Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica, a wasi bliscy


tg--ice

Rekomendowane odpowiedzi

Ja kocham spać i śnić chociaż nie zawsze , bo koszmary też się zdarzają ... ale ostatnio na nie nie narzekam. Gorzej martwi mnie fakt , że mam problem który nie umiem zdefiniować :roll: Mianowicie , biorę leki , czuję się ok , nawet lepiej . Zaczęłam się śmiać , mama częściej niż czasem dobry humor ... i to jest duży plus. Ale to nie magia i nerwica nie znika. Mam czasami momenty w których wszystko wydaje mi się nie tak , mam wrażenie , że nad niczym nie panuję , że wszystko zaczyna albo zacznie mi się sypać na głowę. Zawalę studia , ... i tak mogę sobie wymyślać w cholerę i jeszcze trochę :silence: No i tak zaczynam panikować ...

 

Co u mnie ? Zwariowałam , kocham gwiazdy nie mówiłam wam ? Zrobiłam sobie je na suficie takie świecące ... Na początku wszyscy w domu się ze mnie śmiali a potem się wszystkim spodobało , he teraz jak się obudzę w nocy to widzę gwiazdy :mrgreen:

 

Poza tym właśnie tak od kilku godzin zbieram się do nauki na kolokwium na jutro , no i w końcu trzeba się za to zabrać. Tak więc już dzisiaj nie będę wam tu przynudzać :P Pamiętajcie o Zdrowaśce za mnie żebym jutro sobie poradziła , albo przynajmniej coś zdarła :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! się udało przełożyli na po Świętach :yeah: , chociaż do późnej nocy siedziałam :shock:

U mnie dzisiaj dzień nawet nawet , nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje mam dobre dni ... aż dziw trochę ich za dużo boję się , że potem tak nagle będzie wielkie "bum" i będzie gorzej.

buu co jest to przez nerwicę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O tej porze roku, o zatrucie nie trudno...oby ci szybko przeszło....

Komputer mi poległ, i to poważnie, skończyło się na formatowaniu dysku twardego, i do tego wszystkie dane poszły w dall.... :(

Moje kochane filmy i mp3...!!! wszystko poszło. Mam kompa czystego jak łza.

Ale ludzie, w końcu pogoda się poprawia, i oby tak dalej, słoneczko wyszło...

A co do gwiazd, to popieram, sam chciałem u siebie na suficie namalować kilka farbą fluoroscencyjną, ale na dobrych chęciach się skończyło...

Na pewno efekt jest piorunujący...nadają takiego fajnego klimatu... :mrgreen:

Oby tylko z nerwicą było coraz lepiej, bo jak na razie byle do przodu.... :mrgreen:

Moje panie - -na słoneczko, nabrać pigmentu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tg--ice świetna myśl , ale ja i tak żyję Słońcem ( tak przynajmniej wszyscy o mnie mówią). Potrafię przesiadywać całymi dniami w Słońcu a latem to już jestem Mulatka :mrgreen: Niestety ze Słonkiem u mnie ostatnio skromnie , tak bym to nazwała , mimo to dobre samopoczucie mnie nie opuszcza , ale wiem , że to dzięki lekom częściowo .

 

Co do komputera to wiem jaka to bolesna strata ... mnie trafia szlag w takich momentach , bo mam zbyt dużo na komputerze :mrgreen:

 

A co do tego jak tam u mnie , to już dzisiaj weekendować zaczęłam , i wrzucam dzisiaj na pełny luz ... relaks , relaks i jeszcze raz relaks , a to co jutro to zostawiam na jutro a co ha :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja tam dzisiaj znowu robię pizze.... :mrgreen: hehe

zapraszam!!!

Pełen luz i relaks, i tak trzymaj koleżanko mulatko.... :mrgreen:

Mnie to dzisiaj jakby opętało, nie wiem, ale do południa to byłem jakoś zmęczony, problemy z koncentracją, i nawet w pracy to pomyliłem zamówienia, ale po pracy, byłem w sklepie, bo kupowałem produkty na pizzę, i postanowiłem sobie kupić napój energetyczny. Normalnie to jestem przeciwny co do takich rzeczy, wiem, to niezdrowe, nawet kawy nie piję, ale dzisiaj coś mnie tknęło, i wypiłem, i bummmmmmmmm

zero bólu rąk, zero zmęczenia itp, kurcze, byłem jak torpeda, zero zmęczenia. Nie planuję tego pić na dłuższą metę, ale raz nie zaszkodzi...

Było warto.... :mrgreen:

Aż nawet moja narzeczona trochę się na mnie wkurzyła, bo nie mogła mnie zaciągnąć do domu, ciągle znajdowałem sobie jakieś zajęcie...

I pewnie gdyby nie pizza, to jeszcze bym był na dworzu i coś robił. Zwłaszcza że taka piękna pogoda, a do tego przy każdej robocie towarzyszył mi taki śmieszny kotek. Jakiś czas temu przygarnęliśmy go i teraz jest taka przylepa, i cały czas się łasi...taki śmieszny.

Rozbawiał mnie... :mrgreen:

Także życzę wszystkim takiego nastroju na weekend jaki mi dzisiaj towarzyszył....

Pozdrawiam

Ps.; BUUU, a jak tam u ciebie, lepiej? A jak tam sprawa o której mi napisałeś?

Pozdrawiam moje panie ;):mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na brak pigmentu też nie narzekam, wylegiwać się nie lubię, ale słońce o tej porze roku jest zawsze mile widziane ;)

 

 

tg--ice, ja czasem bez małej czarnej nie wstanę :P to chyba dobrze, że tyle się dzieje ;) A na pizze zawsze jestem chętna, ale zanim by doleciała do Krakowa to pewnie byłaby zimna :P

Właściwie to nic się nie wyjaśniło, nie ma też żadnych istotnych zmian.

Jeśli chodzi o mnie mam teraz takie kryzysowe momenty w ciągu dnia, w których czuje się jakaś zagubiona, napięta, mam czarne myśli co do wizji przyszłości i tak jak Manka, kiedyś opisała to dziwne uczucie rozsypki.. Najchętniej bym wyłączyła sobie wtedy głowę, zasnęła, zniknęła cokolwiek. Po jakimś czasie ten stan mija i czuje się trochę zmęczona, zobojętniała, ale już spokojna. I tak codziennie od kilku dni..

 

A teraz zabiorę się za czytanie mojej nowej zdobyczy, a później meecz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie masakra :mrgreen: strzeliło mi do głowy wczoraj (w niedziele) urządzić ognisko , jak zwykle pomysł w ostatniej chwili . Było świetnie ;] Chociaż przypuszczałam , że ognisko będzie noc najwyżej do 22h no bo wiadomo w poniedziałek trzeba wstać ... skończyło się jak zawsze w łóżku wylądowałam o 1h w nocy a wstałam o 5.45h ;] I tak oto zaczęłam dzień od "szatana" ;] Kawa tak mocna że strach się bać(dla tych co nie wiedzą). Poza tym dzień mija w miarę przyjemnie chociaż trochę nerwowa jestem , standardowo bez przyczyny ;] Pasuję się jeszcze trochę dziś pouczyć no i mam nadzieję się wyspać , bo wczoraj to było szaleństwo ;]

Poza tym pogoda dziś piękna aż chce się prażyć na Słonku ;] A jak u Was ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie tak to się przedstawia.. Rodzina kiedy dowiedziała się o tej mojej nerwicy i depresji wspierała mnie przez chwilę. Teraz już chyba zapomnieli o tym. Mój facet mnie nie wspiera tylko wiecznie ma pretensje i mnie obwinia. Także jestem spisana sama na siebie. Czasami jest bardzo ciężko.. Ciężar nie do opisania.. bywają też dobre momenty... kiedy radzę sobie.. chciałabym żeby co raz częściej tak było..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia2002, często też czuje jakiś niedosyt ze strony bliskich, ale ja nawet precyzyjnie nie umiem okreslić w jaki sposób ktoś może mi pomóc. Próbowałaś rozmawiać z nimi o tym czego od nich oczekujesz?

 

Trzymajcie za mnie kciuki jutro bo stresujący dzień mnie czeka i mam nadzieje, że nie stchórzę :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buu, Ja też po części tego nie potrafię. Próbowałam trochę rozmawiać. Rodzina powiedziała że ona mi nie może pomóc oprócz skierowania mnie do psychiatry.. że sama muszę sobie pomóc.. I tylko tego dnia usłyszałam kilka ciepłych słów. Potem już nic. Brakuję mi tego,w sumie oni mają rację. Wiem że sama musze zacząć coś z tym robić,ale brakuję mi odwagi i mam pełno obaw.

 

Będę trzymać kciuczki ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia2002

Jeśli chodzi o bliskich, to chyba żaden z nerwicowców nie ma w nich 100% oparcia, po prostu tak się nie da...nawet gdyby bardzo chcieli, to nie mogą, może to tak na prawdę chodzi o nas samych. Może to my po prostu za dużo oczekujemy od ludzi, którzy nerwicę znają tylko z nazwy, lub z opisów. Nas jest na prawdę ciężko zrozumieć. Ale oczywiście bliscy powinni w jakimś tam stopniu nas wspierać, większym lub mniejszym, ale dawać nam do zrozumienia, że po prostu nie jesteśmy sami, i chyba to jest największe oparcie jakie mogą nam zaoferować...

Dziwna rzecz z tym twoim chłopakiem, ale nie martw się, trafiłaś do swoich, a u nas to już na pewno masz największe z możliwych wsparcie... :mrgreen:

 

BUU

Kobieto, na pewno sobie poradzisz, ja tam w ciebie wierzę, dasz radę, jesteś dzielną dziewczynką, i umiesz sobie radzić, a jakby co to u mnie masz plecy.... :mrgreen:

 

A tak na marginesie, to zaczął nam się kolejny piękny tydzień, ładna pogoda, słoneczko, tylko szkoda że trzeba się przyłożyć do sprzątania, bo w niedziele święta...Wczoraj byłem w kościele, chciałem się wyspowiadać, wszak ostatnio trochę nagrzeszyłem... :twisted: ,i stojąc w kolejce miałem taki mały atak paniki, ale nie dałem nic po sobie poznać, powiedziałem sobie,że to tylko nerwica, i jakoś dałem radę....

Mam nadzieję, że już coraz rzadziej będą te moje ataki, w końcu ile to można?...

A pizza wyszła świetna, wszyscy chwalili, może kiedyś otworzę pizzerię... :mrgreen:

Manka, dziwna rzecz, ale ja tej nocy jakoś mało spałem, po prostu nie mogłem, i też dzisiaj chodzę na rzęsach, rano to myślałem, że nie wstanę...

Tej nocy był jakiś taki dziwny wielki księżyc, aż chciało się zawyć....kurcze, może zmieniam się w wilkołaka.... :twisted:

Pozdrawiam wszystkich...

 

-- 18 kwi 2011, 17:47 --

 

AAAAAAAAAAA ŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tg--ice, Zdaję sobie sprawę że ciężko nas zrozumieć.. ale mnie potrzebne jest tylko małe ciepłe słowo które podtrzyma na duchu..więcej nie wymagam. Cieszę się że wreszcie tutaj do Was trafiłam :) Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia 2002 a leczysz się tez farmakologicznie,lekami, czy jakaś terapia?

...to prawda,że nerwicę ,depresje trudno czasami jest ogarnąć ,że tak nazwę zdrowym..ludziom a tak zrozumienie jest Ważne :roll: a szczególnie bliskich nam ludziów /dobrze trafiłaś... ja lubię to forum,jest spoko ;)

 

a długo się znacie z Twoim chłopakiem,?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie leczę się,ani lekami ani terapią. Ja również polubiłam to forum. Dlatego zdecydowałam że zagoszczę na dłużej tutaj. Ja z moim facetem znamy się 6 lat. Brakuję mi wsparcia od niego. To bardzo mnie boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, a może spróbowała byś z nim porozmawiać na ten temat? Jednak mi się wydaje, że w związku jednak liczy się to że mamy kogoś na dobre i na złe, a nie tylko na dobre, a gdy przychodzi złe, to już lipa....

Ja na początku miałem podobne problemy, wręcz mój związek mógł tego nie wytrzymać, ale gdy byłem z kolejną wizytą u psychiatry, to on powiedział że moja partnerka może wejść ze mną do gabinetu, i uczestniczyć w całej rozmowie, a wręcz on ją wypytywał o mnie. Wtedy chyba trochę zrozumiała w jaki sposób musi się ze mną obchodzić, i wiem że to pomogło nam obojgu...Może tego spróbuj.

A jeśli chodzi o wsparcie, to na nas zawsze możesz liczyć koleżanko.... :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam u mnie nawet dobrze , wczoraj do późna siedziałam nad książkami ale dużo9 mi to pomogło ... wiem dziwne ... ale jakoś tak wyszło , że mój miał drugą zmianę a jak ja już siadłam do książek to nie mogłam się od nich oderwać , jakoś tak pozytywnie na mnie wpłynęło , czułam się spokojna ... Dzisiaj w sumie też , nawet o dziwo się wyspałam :mrgreen:

Dzisiaj za to wrzucam na luz , jakaś długa kąpiel , muzyka i nyny ha .

Święta się szykuiją u mnie w sumie roboty nie dużo ale nie przepadam za tego rodzaju Świętami :? Wolę Boże Narodzenie , a co do kwestii spowiedzi , kiedyś nie miałam z tym problemu i chociaż nie mam powodów aby jej unikać , to nie rzadko tak robię. Po prostu czuję taki dziwny lęk i dyskomfort na samą myśl , oczywiście te dwa razy do roku albo w porywach szaleństwa nawet trzy cztery ... jestem .

A co do zrozumienia bliskich ... to wie o tym kto powinien a tak jak pisałam już kiedyś wcześniej i jak tu ktoś z was wątek poruszył , to z czasem zanika zainteresowanie "moim" problemem . I dobrze , fakt to miłe jeśli słyszymy od innych jakieś słowa otuchy , ale w moim przypadku sytuacja przedstawia się tak jak powyżej i nie narzekam na to. To moja wojna nie innych , nie chce nikogo w nią wciągać :mrgreen:

 

tg--ice Ty z tą pizzą zaczynasz się droczyć ... trzeba było wysłać każdemu z nas po kawałku :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tg--ice, szczerze nie wyobrażam sobie jakby ktoś miał wejść np na moją terapię czy konsultację :shock: brr

A co do tej pizzy to zgadzam się z Manka, tylko ochoty nam robisz :mrgreen:

 

Wiem z własnego doświadczenia, że to nie łatwe, ale trzeba czasem zdać sobie sprawę, że druga osoba nie jest nami, może nie wiedzieć, nie rozumieć. Ja czasem nie wiem co mam ze sobą zrobić, a co dopiero ktoś inny. Wszystko wymaga pracy..

 

Asia2002, nie myślałaś jednak o jakiejś formie pomocy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buu, Z drugiej strony jak na trzezwo i bez emocjii spoglądam na to wszystko w tej chwili,to jestem w stanie zrozumieć mojego Męża że czasami nie daję rady ze mną,ale kiedy jest mi zle i chcę np się wypłakać jemu to wtedy nie mogę tego pojąć jego reakcji. Myślałam wiele razy o terapii,mniej o lekach których po prostu bałabym się zazyć gdyż mam zbyt bujną wyobraznię.. I wyobrażam sobie co by było gdyby...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spróbuj właśnie jak jesteś spokojna powiedzieć mu czego oczekujesz, gdy przyjdzie ten gorszy moment, że np wtedy potrzebujesz się wypłakać etc. Każdy potrzebuje co innego. Ja z kolei nie chcę by mnie ktoś wtedy dotykał, widział w takim stanie. Porozmawiaj z nim o tym co się dzieje, jak to wygląda, czego może się spodziewać i że myślisz o terapii. Zastanówcie się nad tym razem.

 

U mnie już przerwa świąteczna się zaczęła. Też nie przepadam za tego typu świętami..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Była rozmowa... dzisiaj w nocy.. pół nocy przegadaliśmy.. powiedziałam mu na spokojnie wszystko.. miał łzy w oczach.. ja potem też się popłakałam.. powiedział że będzie się starał robić wszystko żeby mi pomóc wyciągnąć się z tego.. Buu wiesz co.. normalnie kultura naszego narodu jest na poziomie zwierząt (nie ubliżając im) mnie to już tak wkurzają szczególnie te starsze kobiety kiedy rzucają się w wir świątecznych zakupów.. no zachowują się jak bydło prościej mówiąc..

 

tg--ice, Już rozmawialismy.. mam nadzieję że zrozumiał wszystko.. w dużej mierze jestem chyba uzależniona od niego.. czuję że sama nie dam rady żyć.. Na wizytę u psychiatry również go zabiorę,dobry pomysł podsunęłeś :)

Dziękuję jesteście kochani :) Super że mam tu z kim pogadać o chorobie i nie tylko. Na prawdę czuję się teraz o wiele lżej z tym wszystkim.

 

-- 21 kwi 2011, 08:03 --

 

Manka, to już kwestia charakteru. Jeśli ktoś jest wrażliwym człowiekiem wtedy oczekue od nich wsparcia. Jeśli ktoś jest nieco sliniejszy wtedy nie będzie chciał ingerencji nawet najbliższych w swoją chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia2002, fajnie, że się udało porozmawiać.

Niektórzy jednak są chyba zbyt oporni na to co im się mówi :? Ja już tracę siły by rozmawiać, w kółko mówić jedno i to samo, to nic nie daje, tylko potakiwanie głową, po rozmowie wszystko cacy, a jak przyjdzie się zachować to jest ciągle tak samo :( Jestem w stanie zrozumieć wszystko.. ale jeśli tak to ma wyglądać to na co ja mu jestem potrzebna.. Czuję się jakby inni byli zawsze ważniejsi, może tak łatwiej, może to forma ucieczki od tego wszystkiego? Beze mnie będzie tak samo. Świat mu się nie zawali, pewnie nawet odetchnie z ulgą.

 

Byłam u lekarza, dał mi różne lekarstwa, ale jeszcze po świętach muszę się umówić na usg bo do końca nie wie co jest przyczyną.. Najpierw serce, teraz nerki ciekawe co będzie następne.. Jestem młoda, a moje ciało szwankuje jak u ludzi w podeszłym wieku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asia2002, fajnie, że może doszliście do porozumienia, jednak poważna rozmowa, to podstawa, Teraz na pewno będzie ci łatwiej przechodzić przez to wszystko, mimo że tak na prawdę jesteśmy sami ze swoją chorobą, to jednak super jest mieć w kimś oparcie,a nawet czasem wystarczy nam,że ta druga osoba po prostu jest.... :mrgreen:

 

BUU

Co ci się dzieje kobieto, to cały czas to zatrucie?Dziwne, za długo to trwa....

Miałem podobnie, na początku nerwicy, czułem się jak emeryt, nie wiedziałem co się dzieje z moim ciałem, całe wręcz wariowało, po kolei byłem u kardiologa, dermatologa, laryngologa, neurologa - ten to dopiero mnie rozwalił, cytuje ,,no żadnych urazów neurologicznych u pana nie widzę, najprawdopodobniej, to tylko jakieś sprawy nerwicowe....."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×