Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę się od tego uwolnić!


kris1966

Rekomendowane odpowiedzi

A co ona chciała wtedy tym wyrazić?Myślałaś o tym? Ponazywaj te rzeczy po imieniu jak umiesz.Tak tylko pytam,bo życie to w końcu takie wielkie laboratorium zdarzeń,sytuacji,symboli,uczuć...

Nie wolno lekceważyć ani spychać gdzieś mało znaczących ,wydawałoby się,zdarzeń i uczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie tyle ich straciłem,co sam opuściłem.Kiedy dotarło do mnie,że matce zostało niewiele życia,straciłem jakby tarczę ochronną.Grunt zaczął palić mi się pod nogami i wolałem zostawić ich pierwszy,niż narazić się na odrzucenie.Teraz po wielu latach paru z nich mówiło mi,że to było dla nich dziwne,że tak zniknąłem,jakbym się zapadł pod ziemię.

Przystosowałem się do nowej sytuacji dzięki książce Anthony deMello "Przebudzenie"-to miało być poszukiwanie samego siebie,tego prawdziwego,przez samotność.Potrafiłem jechać latem do takiego szałasu wysoko w górach i spędzać tam samotnie 2-3 tygodnie.Nie przyniosło to efektu,bo były to moje własne starania,według mojego pomysłu,nerwica się pogłębiała.Nie było w tym Boga,pytania go o jego wolę(nadal mam z tym problem).

Ale dzisiaj widzę,że to było dobre,ta strata przyjaciół.Nerwica ogałaca człowieka,nieraz z wszystkiego,ale jest w tym Boży plan.Jak runie ta pycha człowieka i wszystkie jego tu ziemskie zabezpieczenia,to jest szansa,że w końcu zacznie wołać,i Bo go usłyszy.Nie zostawi go.

Teraz znowu,po latach,mam kalendarzyk pełen numerów telefonów,znów jestem wśród ludzi,ale już trochę inaczej.

Może to komuś,kto teraz się czuje samotny i opuszczony,doda trochę nadziei i otuchy.

 

[Dodane po edycji:]

 

Może ktoś jeszcze opisze swoje doświadczenie samotności w nerwicy i jak sobie z tym radzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zostawił raczej te układy w szkole,a przyjrzał się raczej relacjom w rodzinie.Z tego co piszesz widzę,że czujesz się raczej dość słaba i wyobcowana w środowisku rówieśników,nie umiesz zachować się asertywnie.

Nie wiem,czy życzysz sobie by drążyć ten delikatny temat.Ja właśnie pochodzę z takiej "lepszej" rodziny,ze wszystkimi tego tragicznymi konsekwencjami.I ona była rzeczywiście tak jakby sekta,dziś mogę to powiedzieć.

Ale widzę,że raczej ludzie tu milkną,kiedy dotyka się tematu "rodzina".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×