Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zawieszam sie


juz

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem jak to opisać, ale strasznie mnie to denerwuje. Mam tak że sie wycofuje praktycznie ze wszystkiego. Robie to jednak w dziwny sposób i nie bardzo mam nad tym jaka kolwiek kontrolę. Jestem studentem. Przez pierwszy semestr nie miałem żadnej poprawki... z czasem jednak zauważyłem, że na zajęcia chodzic nie koniecznie trzeba i nie koniecznie jest tylko jednak poprawka. Chodzi o to, że w jakiś nieprawdopodobny sposób zawsze wykorzystuje wszystkie podejscia do oporu. Cięzko to wytłumaczyć. Jeśli zdałem sesje to na 100% nastepny rok będe powtarzał,a powtórke zdam najgorzej jak sie da. Nie jestem w stanie sie zmusić do nauki. Mogę miec nieskonczenie duzo czasu i nie nauczę sie nic. W pewnym momencie powtarzając rok miałem do poprawienie w 3 tygodnie 3 ćwiczenia i 5 egzaminów. 6 przedmiotów z czego musiałem pchnąć 4 (można wziąśc 2 warunki). Oczywiście udało się, po czym jednak do jednego z warunków nawet sie nie uczyłem, bo mogłem go oblać i powtarzać rok(sam już nie wiem jak to dokładnie jest). Nie chodzi o sam fakt, chodzi o to co czuję. W momencie kiedy jestem juz zupełnie pod ścianą ogarnia mnie jakiś spokój, znika napięcie. Jestem w stanie spokojnie zrobic swoje. Muszę wyjsć ze skorupy. Zupełnie spokojnie uczyłem sie do tych egzaminów i zdałem te co sobie założyłem, uczac sie po 2 dni. DO tego wspomnianego warunku strasznie chciałem sie uczyc ale nie mogłem. Raz nawet przesiedziałem 5 h, chcąc sie uczyć ale nie byłem w stanie zapamiętaqć nawet jednego słowa! Jakbym chciał przejść przez ścianę. Czytałem już niektóre kwestie po paredziesiąt razy i zupełnie nic.Czulem jakbym mogł sie rozpaśc na dwa. Mam już niekończaną liczbę przedłużonych sesji, max ilość warunków, max ilość powtarzanych lat(pierwszy rok zdany od razu, bo oblewając sie wylatuje).Niektóre egzaminy jeśli mogę poprawiam po 8 razy, na wczesiniejsze podejscia nawet sie nie ucząc. Była nawet taka historia, że stałem do dziekana z kartą egzaminacyjną. Powtarzałem rok i oczywiście po najmniejszej lini, udało mi sie nie zdać jednego przedmiotu(moge wziąśc warunek, jesli były by 2 oblane to wylatuje). Patrze na kartę i widzę dwa, a nie jedno miejsce wolne. Nagle sraka. Zapomniałem o jednym egzaminie. Różnice programowe.Student przez rok nie wiedział że ma jakiś przedmiot. Mam dwa niezdane, a może być jeden i jest 2 tygodnie po terminie zdawania egzaminów(bo oczywiscie zdawałem do samego konca konców). Oczywiście skonczyło sie tak, że jakos załatwiłem sobie, podejscie z obydwu(bo nie wiedziałem czy któryś nie każe mi sie pocałowac z dupę). Oczywiscie zdałem obydwa, bo nie miałem pola manewru.

Tak jest ze wszystkim! W wakacje dostałem gównianą pracę. Przez pierwszy mieś byłem najlepszy w sprzedaży w grupie. Jak nie wiedziałem czego sie spodziewać to funkcjonowałem w miarę dobrze(choc strasznie sie bałem pojawienia leków) i szło mi ok. Po tym mieś zacząłem sie wycofywac i zaczynały sie lęki. Nie byłem w stanie sie zmobilizowac do tego co miałem robić. Nie chodzi o to, że robiłem to słabo. Fizycznie sie nie odzywałem(choć praca polegała na sprzedaży), zaczynałem robic sie jak kołek i zaczęły się lęki. Nie pojawiały sie z powodu czegoś, lecz dopiero jak już mogłem sobie na nie pozwolić. Tak samo jak kogoś poznaję. Na początku jest w miare ok, chos są lęki. Im bardziej kogoś poznaję, tym barziej sie wycofuje i jest coraz gorzej...mam tak ze wszystkim. Terapeuta mówi że w ten sposób zmagam sie ze światem, zawsze dąże do granicy. Zawsze posówam sie tak daleko jak sie da, tylko że to posówanie dotyczy mojego permanentnego wycofywania sie ze wszystkiego czym jest życie. To jest chore.

Najdziwniejsze jest to, że ciągle towarzyszy mi napięcie, które znika w momencie kiedy juz nie mogę byc wycofany i musze zacząć działać.

P.S. Z warunkami jest pozornie nielogicznie. Zmieniał sie regulamin i raz można było brac dwa, innymrazem jeden

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie. Jak kogoś poznaję to jest w miarę Ok, ale jak już się dłużej znamy wtedy mój stan się pogarsza. U mnie polega to na tym że jak jest nowe wyzwanie np: praca, nauka, znajomość to na początku skupiam się na tym co mam zrobić i jak mam zrobić. Zachowuję się jak zdrowy człowiek. A jak już coś osiągnę(nauczę się, poznam kogoś) to wtedy już mi nie zależy i nie chce mi się nic robić . Wydaję mi się że to jest forma obronna. Jak już kogoś poznam i powinienem się dobrze przy nim czuć (zrelaksować) to wtedy moje wewnętrzne( nie rozpoznane) emocje (lęki, smutki) zaczynają wychodzić a przez to że ich nie chce okazywać to nasilają się objawy, a za nimi idzie zmęczenie i chęć ucieczki w bezpieczne miejsce.

Tak to u mnie działa - niestety:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest mechanizm obronny, ale czy jest możliwe go złamac, bo przecież z jakiegos powodu powstał. Ja oczywiście mam swoje indewydualne przyczyny tego stanu. Są jednak one mocno abstrakcyjne i czysto intelektualnie nie do przyjęcia, w zasadzie śmieszne, ale jednak realne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×