Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Czy też tak macie, że jak patrzycie na tabletki, to macie takie silne myśli, żeby wziąć wszystkie?;

 

No ba....a żeby to raz dziennie :(

Tylko,że ja już wiem,że w niczym to nie pomoże.Obudzę się,będzie mnie napierdala brzuch,bede rzygac,bede otumaniona...To nic nie pomoże.

Natomiast często przesiaduje na parapecie,jak wtedy gdy bylam malutka.

I liczę.

 

[Dodane po edycji:]

 

mówiąc szczerze żałuję, że tyle sie dowiedziałam o sobie, że mój temat i że zburzyłam obraz samej siebie i nadzieję na uratowanie.Wręcz przeciwnie, czuje ciągle myśli samobójcze, wręcz chcę zginąć i nie cierpieć.

 

 

Tak,tak,tak.....zamiast posklejać-rozpitolilo na miliard kawalkow.Bordery są bardzo delikatne,mają prymitywne mechanizmy obronne i trzeba straszliwie uważać by ich jeszcze nie pokaleczyć.Glupi terapeuta może wrecz zaszkodzic i doprowadzic do samobojstwa..

Pamiętajcie,że mamy/mialyscie reaktywność dwulatka albo roczniaka.Z taką osobą można zrobic wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krwiopij, proszę napisz mi dokładnie jak było z zanikiem uczuć u Ciebie?

Czy naprawdę nic nei czułaś, nic nie przeżywałaś? Jak długo to trwało i co spowodowało, że uczucia wrócily? Ja dziś już wymyśliłam, zeby się potraktować gazem rzoweselającym, żeby w końcu coś poczuć i to cos pozytywnego. Topilelico jak drugi dzień zazywania solianu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez zmian, tylko mam potworne bóle głowy, aczkolwiek nie wiem, czy to jest związane z przyjmowaniem solianu, czy to tak ze zwykłej złośliwości losu;]

Co do tabletek... ja myślę, że gdybym je zeżarła, to już bym się chyba nie obudziła, ale z kolei nie podoba mi się długa śmierć w męczarniach po spożyciu neuroleptyków...;]

Hmm, a ja teraz chodzę na terapię niby, ale nie sądzę, by można było we mnie coś w tej chwili zepsuć, nie teraz gdy jestem tak zamknięta na wszystko, tak nieobecna... zresztą, wydaje mi się, że mam dobrego terapeutę ( nie pyta się mnie co czuję:D )Ale widzę, że mi się tematy powoli wyczerpują;/ Zwłaszcza, że nie pamiętam za wiele z mojej przeszłości... wiec nie wiem co będzie potem.

Gaz rozweselający Ci raczej za bardzo nie pomoże... To będzie sztuczny śmiech, a Ty nic nie poczujesz... raczej nie warto...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja naprawdę nie daję rady...jedna z dziewczyn na forum napisała mi, ze na angielskim forum o seroxaxie podobno piszą, że "takie" ( czyli jakie - zanik uczuć?) objawy po odstawieniu seoxatu trwają u niektórych nawet 3 lata po odstawieniu leku i końca nie mają...przyznam, ze sie zdenerwowałam...zadzwoniłam do mojej mamy, to tylko zaczęła wrzeszczeć, krzyczeć, że zabiorą mi laptopa, bo Ona z góry zakłada, że wszystko, co przeczytane na forum jest bez sensu. I powiedziała mi, że nie będzie ze mna więcej rozmawiać o braku uczuć, bo "Ona już wszystko wie, już tyle razy Jej mówiłam". Cały cza musze sie dopraszać, żeby móc sie wygadać, bo moja Mama mi ciągle powtarza, że "to nic nie wnosi", Ona to wszystko wie. I nie może zoruzumieć, choć tyle razy na spokojnie jej tłumaczyłam, że w tym wypadku nei chodzi o Nią, tlyko mnie...że mi to to bardzo pomaga jak sie wygadam, na chwilę oddala straszne mysli i ze mi bardzo pomaga tym, że mnie wysłucha. Ale nie, Ona więcej o tym rozmawiać nie będzie i koniec. To zadzwoniłam do ojca, a ojciec powiedział, że mna diabeł kieruję, że czytam te fora. To nie wytrzymałam. Siedzę i wyję. Kolezańka z pokoju ma mnie dość. Wkurzam ją i dołuję. To akurat rozumiem.Zaloże się, że wyciagnie ten temat na forum i nikt mnie nie zrozumie. Już to przerabiałam. Nie pomaga mi ten Kraków. Mam dość absolutnie wszystkiego. Gdyby nie ta pustka, to uciekłabym do swojego mieszkania, siedziała tam i miała wszystkich w d...Przepraszam za dosadność. Jak zwykle jestem sama. Tylko ze problem zaniku uczuć naprawdę mmmnie przerasta...co prawda teraz siedzę i wyje i czuję złość, rozżalenie,może kryje się za tym trochę lęku...co z tego gdy nie czuje uczuć wyższych, gdy nie czuję nic w stosunku do innych ludzi, gdy nie czuję więzi z ludźmi ani nic przyjemnego...

 

[Dodane po edycji:]

 

Dzis w nocy nie mogłam spać i boję się, że znów nie zasnę, bo jstem cała rotrzęsiona i strasznie boję się, ze znów nie będę mogła spać i ze jutro znów bede czuła pustkę i cierpienie...ale poniekąd się cieszę...chyba Krwiopije wyzwolił dziś we mnie trochę moich dawnych borderowych emocji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej, właśnie coś zauważyłam... co wydaje mi się dosyć dziwne... Ten dr psychiatra przepisał mi ten solian w dawce 400mg. A to jest dawka na objawy pozytywne w schizofrenii. Ja wcześniej myślałam, że on mi przepisał ten neuroleptyk w dawce na objawy negatywne... :shock:

Nie rozumiem... Wiem, że zdarzały mi się utraty świadomości wykonywanych w danej chwili czynności/myśli/miejsca itd...Ale nie mam żadnych urojeń ani omamów. A przecież, w tej większej dawce neuroleptyki bardziej przytłumiają...a mi chodzi o efekt odwrotny..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, kochana trzymaj sie.Ja wyję 3 dni temu odstawilam xanax,bralam króciutko,ale duże dawki 2-3 mg i od tego czasu czuję się jakbym za chwile miala zdechnąć.

Oczywiscie już mi sie wydaje,że to CHAD,bo za krotko bralam ten szit by miec objawy odstawienne.Nosz kurwa.Konca nie widac,zaraz puszcze pawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak uczuć, złość? rozżalenie?lęk? Przecież to są emocje... Jak to, czujesz je? Nie rozumiem, myślałam, że masz tak jak ja... że nie czujesz całkowicie, nie tylko uczuć wyższych, ale wszystkich innych też...

Cóż, dla Ciebie to pewnie lepiej rokuje, ale teraz zastanawiam się, jak to rokuje dla mnie, bo w tej chwili mój przypadek jest bardziej zbliżony do przypadku niemądrego, niż do Twojego, chyba..? Zresztą, pojutrze dzwonię do tego psychiatry i się go spytam wprost, co mi diagnozuje...

Myślałam, że depresję, ale po tych lekach... to już nie wiem. Nie żebym się tym przejmowała;] Jak już pisałam, dobrze by było wiedzieć co mi jest i zacząć to skutecznie leczyć, choćby to miała być jakaś schiza ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że sama proponowałam żeby tego nie pisać, ale ja naprawde nie daję rady z myślami samobójczymi..prawie jedyne co mnie trzyma na tym świecie, to lęk przed piekłem, bo jestem wierząca...

Od 3 dni wyję...ryczę calymi dniami...nie wiem co mi się stało...na dodatek zaczęłam z powortem odczuwać lęk, bo jedna dziewczyna z forum napisał mi straszne rzecyz o seroxacie... że ludzie mają jakies straszne objawy nawet kilka lat po odstawieniu leku i sądzą się z firmą produkującą lek...zaczęłam się zastnawiać czy też tak u mnie nie jest...przeraziłam się...naprawdę nie daję rady z myslami samobócjzymi...to niezależne od mnie, po prostu mój mózg je produkuje i koniec.

Topielico, ja czasem przez dłuuuugi cxas nie czuję nic, a potem ewentualnie czuję trochę wkurzenia i rozżalenia...Ostyatnio jakkos więcej chyba, bo ciągle wyję...ale to i tak jest powierzchwone i w środku pustka.

Czy Ty brałaś kiedyś seroxat?

 

[Dodane po edycji:]

 

A uczuć wyższych ani uczuc pozytywnych nie czuję w ogóle. 100% anheodnia. A w spzitalu nikt nie ma zrozumienia dla mojego cierpienia i się z Niego nabijają, nawet terapeuci. Moim zdaniem to skandal. Mam ochotę naprawdę odejść z tego swiata. Nic mnie tu nie trzyma, przeciez nie czuje nawet więzi z moimi rodziacmi. ALe boję sie piekła.

 

[Dodane po edycji:]

 

Właściwie nie wiem czy ja naprawdę czuje nawet tę złość czy rozżalenie...po prosty płaczę, wyję...ale w sumie to w srodku odczuwam i tak głównie pustkę.... a TY czujesz Topilica pustkę? Czy pustki też nie czujesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w spzitalu nikt nie ma zrozumienia dla mojego cierpienia i się z Niego nabijają, nawet terapeuci

 

Ja pierdolę.

Na pewno tam nie pojadę.

Jeszcze tego by brakowalo,żeby terapeuci obśmiewali cierpiące osoby....

 

A może jest w tym jakiś cel?Może to po cos?Może probują wyzwolic cokolwiek?

 

Sprobuj im tam pojechac po rajtuzach,no co za bezczelne chamy!

 

 

Ja bralam seroxat,ok 1,5 roku.Pomogl,a potem jak zaczely sie problemy to skubany przestal dzialac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niee, ja seroxatu nie brałam.

Ja nie czuję nic, nawet pustki. Nawet powierzchownego rozdrażnienia, złości, smutku. Po prostu kompletne zeeeerooo. Dlatego nawet nie mogę się tym przejąć.

A co do seroxatu, tu chodzi konkretnie o ten lek, czy ogólnie o paroksetynę? Bo znam niejedną osobę, która brała paroksetynę, ale żadna nie miała potem problemów w nieczuciem...

Ale jak mogą się nabijać... To jest nie do przyjęcia... to chyba jakiś żart, i terapeuci? Co to za miejsce... Gdybym czuła, to normalnie bym się strasznie wkurzyła, że człowiek, który ma za zadanie pomagać cierpiącym ludziom, albo chociaż ma im przynosić ulgę w bólu... wyszydza takie osoby... Heh, boska postawa...

A tak swoją drogą, ze mną trochę lepiej, już nie mam momentów całkowitych utrat świadomości:). Zawsze to jakiś plus.

A w ogóle co myślicie na temat tego, że dr przepisał mi leki w dawce na psychozę? ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oni myślą, że ja przesadzam...nie wierzą, że można czuć tak bezgraniczne cierpienie i to bez żadnego powodu mającego związek z rzeczywistoscią... ogólnie ta terapia tu polega na tym, żeby "wziać sie w garsć i nie rozczulać nad sobą"... tak ja to odbieram i nie wydaje mi się, żebym się myliła... jak ktoś już nie wytrzymuja i płacze albo zwierza się, to od razu słyszy, że się uzala nad sobą i to niczemu nie służy...nawet współpacjenci mają to już tak wpojone, ze mówią to na dzień dobry... albo jak ja kiedyś nie wytrzymałam i sie rozryczałam, że czuję stuprocentową anhedonię i uczucie cierpienia od 2 lat, to usłyszałam, nawt od osoby, ktora ze mna nigdy o tym nie rozmawiała, że na pewno chcę to czuć i jest mi to do czegoś potrzebne...standard tutaj... czasam mam wrażenie, ze pacjenic sie podlizuja w ten sposób personelowi chcąć pokazać jacy to już oni sa wyleczeni... wtedy jak się rozpłakałam to jedna pielęgniarka na moich oczach się smiała...a dziś się wydarzyło coś jeszcze gorszego ze strony personelu, ale już nie chcę o tym pisać... moze oni chcą nas zmobilizować, może, nie wiem. Ja się tu chwilami czuję jak na obozie przetrwania.

Krwiopij, jak Ty ciagle takie cierpienie i same negatywne uczucia czujesz, to przepraszam za pytanie, ale czy Ty daesz radę jakos uprawiać seks? Czy się zmuszasz, czy w ogóle nie uprawiacie seksu?Przepraszam za pytanie, ale mnie to dręczy.

Krwiopij, a Ty po tym seroksacie miałaś zanik uczuć czy osłabienie uczuciowości wyższej czy cos takiego?

Topilica, a Czy Ty miałas robione eeg? Bo takie chwilowe utraty przytomnosci to mogą byc symptomy niespecyficznej padaczki...poczytaj w swoich medycznych książkach.

 

Ja miałam tak pare razy, ze mi się WYDAWALO, ze za chwile strace przytomnosc i zaczelo mi cos jakby wirowac przed oczami, ale mysle, ze to bylo na tle nerwowym. W kazdym razie eeg wykazalo napadowsc, ale nia taką, ktora by mogla wynikac z padaczki, a dzis mialam poworzone eeg...

CO do solianu - naprawde nie wiem co myslec...naprawde...moze rzeczywiscie powinnas do Niego zazdzwonic lub jeszcze raz sie umowic i sopytac jaka on diagnoze podejrzewa... w sumie dobrze, ze nei masz zadnych skutkow ubocznych...

ja sie martwie czyms, czym sie martwie juz od paru miesiecy - a mianowcie tym, ze ja strasznie sztywno chodze -jak anekin - od paru misiecy czuje jakies takie napiecie, ze stale trzymam rece scisniete jak do modlitwy i do tego chodze sztywno jak manekin - a czytalam wiele razy, ze m,ankinowaty chod jest w schizofrenii -wikec znow mysle o schizofrenii prostej i na sama mysle nie chce mi sie zyc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to w sumie zaczynam coraz bardziej czuć, żeśmy ulepione z podobnej gliny. Tak żałuję, że się nie spotkamy.Choc ja w sumie pewnie bym milczała przez tę okropną pustkę...ale jeśli bym się kiedyś poczula trochę normalnie na tyle, że byłabym w stanie zniesc podórz pociągiem i jeszcze spędzić razem miły dzień, nie czując tylko beznadziejnego cierpienia i pustki, to normalnie odwiedzę Cie Haniu:)

Wiesz, wskrzasz moja nadzieję, że jeszce cos kiedysa poczuje, chocby to mialo byc borderowe. Tylko ze ja juz mam 30 lat i obawiam się, że ta pustka staje sie nierozłączoną częścią mojej osobowosci...tak mi powiedziala rok temu jedna terapeutka - ze moja osobowosc uksztalyuje sie za dwa lata...zostal mi juz tylko rok na zmiany:( a wy ile macie lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, Widzisz,co terapeuta to opinia,ja w szpitalu sie dowiedzialam,żę jestem za stara na mlodzieżówkę,bo wlasnie zamykam adolescencję :mrgreen:

I moja osobowosc jest już od 3 lat uksztaltowana..Myslalam,że padnę trupem.Mam 22 lata.

Moj psychiatra uważa,że cale życie czlowiek się uczy,co pozwala modyfikowac ekspresję genów-i że biologicznie zmiana jest możliwa w każdym wieku,na co wskazuje rozwoj,umiejetnosc uczenia się.

Wiadomo,że najbardziej plastyczne są dzieci,które chłoną-czego dowodem może byc nasze obecne samopoczucie.

Pozniej jest trudniej,ale to nie jest niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ej, właśnie coś zauważyłam... co wydaje mi się dosyć dziwne... Ten dr psychiatra przepisał mi ten solian w dawce 400mg. A to jest dawka na objawy pozytywne w schizofrenii. Ja wcześniej myślałam, że on mi przepisał ten neuroleptyk w dawce na objawy negatywne... :shock:

Nie rozumiem... Wiem, że zdarzały mi się utraty świadomości wykonywanych w danej chwili czynności/myśli/miejsca itd...Ale nie mam żadnych urojeń ani omamów. A przecież, w tej większej dawce neuroleptyki bardziej przytłumiają...a mi chodzi o efekt odwrotny..

tu macie linka do ulotki solianu w jezyku polskim http://www.sanofi-aventis.com.pl/produkty/Nasze%20produkty/Solian_50,_100,_200,_400_-_ulotka_dla_pacjenta.pdf

jest napisane jak byk, ze na objawy negatywne solian w dawce 50-300mg

sprobuj na poczatek 100mg albo 200mg, 400mg bedzie cie tylko mulic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawilinski, no ja znam tę ulotkę, i doszłam do takich samych wniosków... i właśnie dlatego wydaje mi się niezrozumiałym, po co dr mi przepisał aż taką dużą dawkę;].

Brak uczuć, ten oddział, na którym jesteś to jakiś koszmar, jak można tak traktować cierpiącą osobę?. Nie dałoby się zgłosić takiego postępowania do jakiejś komisji lekarskiej, czy hmm... istnieje coś takiego jak komisja psychoterapeutyczna? Tak czy inaczej, jak dla mnie ich zachowanie jest potworne.

Ja pisałam o utratach świadomości, a nie przytomności...Tzn, jest tak, że nagle się łapię na robieniu czegoś, i mam tak jakby niepamięć wsteczną, nie wiem co robiłam przez ostatnie minuty... zazwyczaj dochodzę do wniosku, że może robiłam to na czym akurat się złapałam; / np gadałam na głos do siebie, kiwałam się i takie tam- normalnie musiałam wtedy wyglądać już jak prawdziwa wariatka xD.

No ale od kilku dni już mi się to nie zdarza, więc odbieram to jako poprawę :).

A utraty świadomości mam tylko przy omdleniach, ale one mi się zdarzają już od ponad 8 lat;p, więc to nie jest związane z moja obecną chorobą.

No a EEG już dawno nie miałam. Kiedyś, przy próbie diagnozowania tych omdleń mi zrobili, ale odchyły miałam jeszcze w zakresie normy, albo tuż za granicą normy, więc stwierdzili, że taka już moja uroda; ]

Hmm, jak byłam na oddziale to chyba też mi mieli zrobić, ale rodziciele mnie zabrali zanim zdążyli mi wykonać badania.

Tak czy inaczej, padaczki nie mam. Choć raz miałam drgawki xD Ale to przy silnym uderzeniu głową o posadzkę, właśnie podczas kolejnego omdlenia.

 

[Dodane po edycji:]

 

Brak uczuć, nie wkręcaj sobie znowu schizofrenii...przecież sama widzisz, że obraz Twojej choroby nie zgadza się w niejednej rzeczy ze schizofrenią prostą. A wiesz jak ważne w psychiatrii są te niuanse. Nie rób sobie jeszcze większej krzywdy... cierpisz już wystarczająco za mocno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak uczuć, ten oddział, na którym jesteś to jakiś koszmar, jak można tak traktować cierpiącą osobę?. Nie dałoby się zgłosić takiego postępowania do jakiejś komisji lekarskiej, czy hmm... istnieje coś takiego jak komisja psychoterapeutyczna? Tak czy inaczej, jak dla mnie ich zachowanie jest potworne.

Topie-lica moze jestes malo doinformowana, ale jak bylem kilka razy w kilku szpitalach psychiatrycznych to slyszalem o pacjentach, ktorzy byli w tym samym czasie co ja, ze sie procesowali sadownie ze szpitalem psychiatrycznym. w jednym przypadku motyw byl taki, ze goscinka miala przesiedziec 3 miesiace dluzej, a w innym szpitalu goscia usadzili na 1 rok. co napiszesz do sadu, zlozysz skarge? jedna opinia ordynatora, ze jestes w ciezkim stanie psychicznym i wszystkie twoje argumenty logiczne biora w leb. w dodatku moga cie jeszcze pozbawic renty i kazac sie zglaszac na jakies tam kontrole. wiec powiem od razu. nie zadzieraj z wladza. wladzy nie zmienisz, mozesz po prostu chodzic do innego lekarza, wybrac inny szpital, bo innego sposobu nie ma.

 

pisalem juz o miko84. motto: podniesc dopamine. zgadzam sie, w pelni logiczne myslenie. podziwiam go, bo on caly czas probuje w odroznieniu do mnie. nie chce mi sie juz myslec kiedy to sie powiesze chociaz w ogole nie czuje dola, nie mam mysli samobojczych, nie mam ochoty w ogole tego robic, ale jest zycie, a do zycia potrzebne sa emocje i pieniadze. motyw jest taki, ze jest presja: znajdz prace i zacznij wreszcie na siebie zarabiac - jak moge szukac pracy? i co znajde prace, pojde popracuje gora 2 miesiace (wygorowany optymizm), a potem zrezygnuje, bo w pracy nie bede sie mogl skupic, bo jak mnie nic nie interesuje to jak moge kogos przez dluzszy czas sluchac albo jak moge przez dluzszy czas skupic sie na tym co jest w kompie, bede bardziej zmeczony, bo zasypiam dosc pozno, a do pracy trzeba wstawac wczesnie, stresu sie najem co niemiara, bo odporny psychicznie nigdy nie bylem i tylko niepotrzebnie narobie domyslow, dlaczego tak szybko sie zwolnilem. inna presja jest: wylecz sie, bo to juz tyle trwa. wylecz sie. latwo powiedziec skoro kiedy za kazdym razem ide do psychiatry slysze to samo, ze powinienem brac neuroleptyki. neuroleptyki na niska dopamine? to tak jak mrozic balwana. z kolei psycholog tylko mi mowi jaki jestem, ze sie izoluje i pyta sie o moje plany na przyszlosc. jaki jestem i ze sie izoluje od ludzi to wiem nie od dzis. a plany? tak w planach to ja mam sie wyleczyc, dopiero wtedy wrocic do spoleczenstwa i potem moge myslec o planach. a teraz to ja nie mam ochoty sie nawet umyc, mam problemy ze spaniem, a o planach w takim stanie to moge zapominec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja naprawde mam stany straszne... ja ciągle cierpię tę udrękę psychiczną, ale dziś znowu mi przyszło do głowy, że może nie dzieje się tak z powodów psychicznych tylko ma to wymiar duchowy.Zaraz do tego wrócę.

A co do tego, co napisał Zwiliński, to prawda, że jak już masz kartotekę psychiatryczną, to mogą z Tobą zrobić co chcą... czasem jak nie jestem do końca zobojetniała, to o tym myślę, czy ktoś kiedyś nie wykorzysta tego przeciw mnie. Bo czytałam w gazetach różne straszne przypadki.

CO do gazet - wydaje mi się, że mam coraz większe problemy z czytaniem. Kiedyś nie miałam problemu z połknięciem 100 stron podręcznika w 1 dzien, a teraz przeczytanie artykułu czy nawet dłuższego wpisu na tym forum jest dla mnie męczące.W ogóle nie mam ochoty na czytanie gazet, a przecież niedawno bardzo mnie to rekalsowało i ciekawiło. Ja naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje i dlaczego.

Co do terapii. Ja z niej niewiele wynoszę. Ale są osoby, którym naprawdę pomaga. Dotyczy to głównie przypadków osób, u których cierpienie i złe samopoczucie wynikało ze z błędnych przekonań np. byli absolutnie przekonani, że zawsze wszyscy je odrzucą i opuszczą... albo bali się bliskości, albo brakowalo mi wiary we własne siły. W takich aspekatcj terapia naprawdę wielu osobom pomogła. Ja nie mam takich problemów. Nie wiem jak jest na sesjach terapeutycznych u tych osób. Ale na zebraniach spolecznosci to mam czasem wrażenie że to jest tresura, anie terapia. Choć w sumie niektózy sprawiają wrażenie jakby im taki ornung był potrzebny i w gruncie rzeczy jakos sobie to chwalą.

CO do spraw duchowych, to dzwoniłam dziś zrozpaczona i mając myśli samobójcze do sióstr karmelitanek i w sumie trafiłam na jakąś bardzo fajną i wykształconą siostrę i dużo mi wytłumaczyła i w sumie pomogła... bo ja ostatnio przesz to ciągłe poczucie cierpienia mam kryzys wiary.No, ale w sumie to są bardzo prywatne sprawy i nie wiem czy o tym pisać. Jakby ktoś ewentualnei miał podobne dylematy to mogę na pw.

Dodam tylko, że cięzko z wiarą jak się nie czuje uczuć wyższych i ciagle się czuje cierpienie, a od rodziny czy persolelu medycznego znosi się upokorzenie i wysmiewanie lub bagatelizację.Nie mogę sobie mojego cierpienia nawet zrekompenoswac jakś radoscią duchową, że ofiaruję to cierpienie za kogoś, bo nie czuję takich rzeczy jak roadość duchowa czy jakaś satysfakcja.

Wcze sniej dzwoniłam jeszcze do klarysek w Krakowie i tam siostra mi powiedziała, że bardzo możliwe, że cierpię za kogos, żeby ktoś nie poszedl do piekła. Nie wiem, bardzo cięzko mi przyjąć te sprawy bez uczuć wyższych, a rozmumowo to stwierdzam, że mam za małą wiedzę w tych kwestiach żeby to ogarnąć. Bardzo żałuję, że nie dzieje się to 50 lat wcześniej, gdy żył jeszcze św. Ojciec Pio, bo stanęłabym na głolwie, żeby do Niego pojechać i zeby mi opowiedzial co robić.

Czy ktoś z Was słyszała o jakimś współcześnie żyjącym wizjonerze? ALe nie chodzi mi o jakichś bioenergoterapeutów tylko jakiegoś związanego z Kościołem wizjonera?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ze powinienem brac neuroleptyki. neuroleptyki na niska dopamine?

 

Neuroleptyki w malych dawkach uwalniają dopaminę,przecież wiecie o tym.W wysokich na psychozy-hamują.

 

Dotyczy to głównie przypadków osób, u których cierpienie i złe samopoczucie wynikało ze z błędnych przekonań np. byli absolutnie przekonani, że zawsze wszyscy je odrzucą i opuszczą... albo bali się bliskości, albo brakowalo mi wiary we własne siły.

 

Ja dziękuję za tresurę... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×