Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cieżkie życie :(


michał88

Rekomendowane odpowiedzi

Hey

Znalazłem na Onecie artykuł :

http://zdrowie.onet.pl/1621287,2041,,,,moi_rodzice_zmarnowali_mi_zycie,psychologia.html

 

Opisane zdarzenia bardzo przypominają mi moją sytuację w jakiej jestem.

3 lata temu powiedziałem rodzicom jasno, gdy kończyłem LO, że nie chce iść na studia (po nich nie ma pracy , chyba że ma się plecy lub szczęście ja nie mam obu.)tylko chciałem iść do pracy (szczególnie marzyłem o tej za granicą ;by zobaczyć świat, o którym czytałem w książkach).Uważałem że w krajach postsocjalistycznych o prace , dobrą prace ciężko i udaje się ona nie licznym.Prace znalazłem w Hipermarkecie po skończeniu kontraktu tj. Wrzesień , chciałem wyjechać . Miałem możliwość Islandia lub UK, niestety moi rodzice uparli się ; wymusili abym poszedł na studia.Zastraszyli mnie , wielokrotnie obrażali , upokarzali , wyśmiewali "co ty wiesz, kim ty jesteś ...co ty o życiu wiesz "- Jako że zawsze rodzice pokazywali innych jako wzór (co ciekawe z perspektywy czasu ci ludzie marnie skończyli, 2 w więzieniu siedzi), pomyślałem że dla nich mogę spróbować, by byli ze mnie dumni .Dziś widzę że cynicznie mnie wykorzystali,po pierwsze chodziło tylko o to że miałem w tamtym czasie odłożone pieniądze. Sumę nie małą gdyż o wyjeździe z domu marzyłem od 16 roku życia (ojciec znęcał się nad rodziną psychicznie a mnie bo byłem za matką sobie upodobał szczególnie ), każde urodziny; pieniądze gdzieś zarobione, "od babci"-odkładałem . Nigdy nie kupowałem sobie picia czy drożdżówki.A rodzice budowali dom i wielokrotnie prosili o pożyczki-"a to Vat" a to "taniej". Po drugie od mojej mamy z pracy kolegi córka szła i mama się uparła (sama ma z tym kompleks że studiów nie skończyła )wielokrotnie stwierdzała że "że z pracy musi się zwolnić bo będą ją palcami pokazywać " ,"jak ona przed znajomymi wyjdzie ", "u cioci na imieninach będzie się wstydziła" .

 

Na studia poszedłem z Ciężkim sercem, zamknąłem się w sobie. Chciałem by zrezygnowali z tego . Po zajęciach do domu i książki (jedyne moje zajęcie). Studia z trudem znosiłem , starałem się jak mogłem najlepiej raz gorzej (były poprawki )ale było dobrze (do pewnego DR [komentatora TVN]wszedłem na egzamin, a za aktywność na zajęciach bez pytania wpisał 5)czy gdy z polityki ekonomicznej 90% oblanych reszta 3 ja wyszedłem z 5 (nie wykułem się , tylko starałem się zrozumieć procesy gospodarcze i podawałem przykłady na bieżących wydarzeniach; świat odczuwał i starał się łagodzić skutki, kryzysu bankowego i recesji gospodarczej ); wśród grupy źle się czułem,szczególnie gdy ludzie mówili że to ich wybór ja czułem (i nadal się czuje)jako przegrany frajer bo dałem się nabrać . Zresztą oni w większości poszli dla papieru i po zajęciach do PUBU !! Ja odwrotnie.

Na studiach przeżyłem prawdziwą ale niestety niespełnioną miłość ,po mojej przeprowadzce ta osoba zaczęła rozsiewać ploty nazywając mnie synem bogatych rodziców. Szkoda tylko, że nie zapytała jakim to było kosztem.

W gimnazjum chodziłem w jednej bluzie i zawsze się śmiano że Michał na zdjęciu z I i III klasy ma tę samą bluzę . W Lo za to chodziłem w Polarze; był on także przedmiotem drwin. Pracując na budowie mało nie przypłaciłem tego utratą zdrowia; raz gdy nadepnąłem na gwoźdź innym razem belka uderzyła mnie w głowę, gdybym był o 3 cm niższy miałbym dziś jedno oko. Po pracy nie jednokrotnie miałem bąble na rękach, czasem nie podawałem ręki a raz zdarzyło się że nie pisałem bo tak mnie ręka bolała.O oszczanym życiu nie mówiąc. To było dla mnie bardzo bolesne . Ale jakoś przetrwałem, gdyż wmawiałem sobie, że praca i zarobione pieniądze wynagrodzą trud i upokorzenia 3 lat studiów .

Niestety na III roku stał się udręką . Mój brat poszedł do szkoły średniej do Technikum (rodzice mi nie pozwolili, gdyż teraz tylko LO się liczy), mojego Technikum.To mnie pogrążyło, do tej pory chodziłem sumienie na zajęcia od tej chwili było mi wszystko jedno przestałem przychodzić. Pracy Licencjackiej bym nie oddał ale mój promotor stwierdził że jestem inteligentny i MUSZĘ a on mi nie pozwoli wyjść bez dyplomu, na konsultacje przychodziłem i wykładowcy zszokowani - Co się z Panem stało ? Dlaczego Pan tak sobie pozwala ? Panie Michale czy to Pan ?

Chciałem Swoim zachowaniem zmusić rodziców do przemyślenia, rzucenia tego nawet miesiąc przed obroną .Ale oni uważali że cena i poświęcanie jest tego warte. Warto tu dodać że od nerwowego życia zaczęły mi wyskakiwać kurzajki, zaś z matką się kłóciłem , mówiłem że to ja miałem rację .

 

Obronę jakoś zdałem, mija 3 miesiąc i nadal nie mogę znaleźć pracy . Na rozmowie stwierdzono że po studiach nie chcą innym razem zaproszono mnie na rozmowę , ale biuro pod wskazanym adresem było...zamknięte(sprawdziłem adres, datę i godzien o pomyłce z mojej strony nie mogło być mowy ) .Moja Frustracja narasta, na rodziców jestem wściekły. Z jednej strony nie chce ich znać i chce się wynieść z domu (z sektą czy mafią jeden pies), zmienić nazwisko zapomnieć ... Zacząć od nowa da sie??

Ale jednak gdzieś mam zakodowane że to moi rodzice jacy by nie byli ...

 

Dalej na studia nie idę , chciałbym mieć 2 lata przerwy, wyjechać za granice i tam zacząć studia ; kochaną Historię .Ale jak słyszę od koleżanki - Zjedz na ziemię inna stwierdziła że czytanie książek i mądrzenie się na ch**a mi było ? Prace kto chce znaleźć znajduje ale nie nieudacznicy nie - to już inna . Pytam się czy nie warto ze sobą skończyć ? Do tego ci co wyjechali za granice z mojej klasy a powiedzmy nie byli za inteligentni dziś są na studiach z oszczędzonych pieniędzy mają samochody i ...śmieją się ze mnie - co z bucika musimy ?? - zatrzymał się kiedyś jeden wziął koleżanki a mnie ?? spytały , jego plecak w bagażniku leżeć nie będzie .

Wczoraj inny który wrócił (mieliśmy jechać we 4 )powiedział jasno : na pewno nie masz dziewczyny bo Ciebie takiego Frajera nawet na wózku (nie mam nic do ludzi )by nie chciała .Słysząc tego rodzaju zdania pod moim adresem jest mi ciężko słucham Budki Suflera "znowu w życiu mi nie wyszło " czy "martwe morze i nadziej brak na wiatr a czas do przodu gna " czy Coma i Leszek żukowski ; Iron Madien "The longest Day" czy"For the greater good of god"- to standardowe piosenki jakie w moim dziennym repertuarze się pojawiają .

Proszę, nie ja BŁAGAM o jakieś rady

Pozdrawiam

Michał

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michale, przeczytałem Twój post. Ciężko było, opisałeś wiele spraw. I nadal nie wiem co Cię trapi. Że życie ciężkie, że brak pracy, że rodzice Cię wkurzają?

 

Myślę, że powinieneś skupić się na szukaniu pracy. Ona daje niezależność. Tylko co chciałbyś robić, na czym się znasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz ja się odnosiłem do artykułu zawartego w linku .

Problem w tym, iż pracy szukam ale bez rezultatu...

Mój problem jest jak się pogodzić ze stratą (zmarnowanie blisko 4 lat życia), ci ludzie mają niby być moim rodzicami. JAk się z nimi pogodzić ?

Dlaczego w życiu nie dostałem prawdziwych rodziców ? Jakoś w stosunku do mojego brata umieją okazać miłość i zrozumienie rodzicielskie ?

Na tle kolegów czuje się przegrany jak człowiek 3 kategorii.

Czasem wpadam w taki marazm że przez 3 godziny płacze i mam dość życia . Najchętniej bym z tym skończył .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większość znanych mi ludzi ma problemy, konflikty z rodzicami. Jednak sądzę, że jesteś już w wieku, w jakim sam powinieneś lub teoretycznie mógłbyś mieć własną rodzinę. Dlatego uważam, że nie masz co narzekać i niepotrzebnie liczyć na mamę i tatę. Czas odciąć pępowinę i iść do przodu.

Żal do rodziców i zazdrość o brata są Ci bardzo potrzebne? Pytam, bo bliskim trzeba wybaczać, także to, że nie byli sprawiedliwi, że nie potrafili nas wychować i przygotować do dorosłego życia. Prawdopodobnie ich rodzice też tego nie potrafili a błędy i zaniechania często się dziedziczy.

Jak się pogodzić? Jak już wspomniałem - wybaczyć i nie trzymać w sobie żalu. I iść swoją drogą, biorąc odpowiedzialność za swoje dalsze życie. Myślę, że jesteś już na etapie zastanawiania się jakim Ty będziesz kiedyś ojcem, a nie rozpamiętywania błędów ojca i matki (na tych błędach warto się uczyć).

Wiem, że to trudne. Jestem z rozbitej rodziny i nie wyniosłem z domu wzorca normalnych stosunków damsko-męskich. Do dziś mam trudności w zbudowaniu z kimś bliskiej, zdrowej relacji. Ale nie noszę już w sobie żalu do rodziców. Już - bo kiedyś było inaczej...

 

Zmarnowałeś 4 lata? Hehe, to strasznie mało, tyle co nic. I czy na pewno zmarnowałeś? Całe życie się czegoś uczymy, każde doświadczenie jest cenne.

Porównujesz się do kolegów. I ok, to dobrze. Ale popełniasz zasadniczy błąd. Porównujesz efekty waszych wspólnych działań w życiu, zamiast zastanowić się nad:

- waszą (ich i twoją) motywacją do działania,

- nad uzytymi środkami prowadzącymi do celu,

- na sposobie omijania trudności

- i na sposobach radzenia sobie z porażkami.

 

Też wpadam w depresję. Ale staram się wówczas zmienić myślenie: z roszczeniowego i pretensjonalnego na konstruktywne, prowadzące do wyciągnięcia wniosków i skłaniające mnie do działania. Ludzie w depresji zwykle rozpamiętują porażki i zniechęcają się do wszystkiego. A ludzie pozytywnie nastawieni do życia wyciągają z porażek wnioski. Choć obie te osobowości mają te same porażki i tyle samo porażek je spotyka. Czasami trzeba dostać 10 razy w dupę, aby za 11-razem coś się udało. Nikt nie powiedział, że będzie lekko ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Większość znanych mi ludzi ma problemy, konflikty z rodzicami. "

To oczywiście wiem.

"Pytam, bo bliskim trzeba wybaczać, także to, że nie byli sprawiedliwi, że nie potrafili nas wychować i przygotować do dorosłego życia"- Ależ o to im chodzi, by dalej je po pełnić, jak kredyt który ma nie skończoną linie kredytową. Przykład niech będzie gdy w zeszłym roku : Gdy przyjechał moja kuzynka(tak daleka) z chłopakiem rodzice po obiedzie jechali na budowę, ale o tym że mam zostać sam na sam ; zapomnieli poinformować .A miałem 21 lat i może swoje plany ? Wyobraź sobie wstają od stołu i wchodzą a ja zostaje sam z obcymi osobami, postawiony przed faktem dokonanym.

"Myślę, że jesteś już na etapie zastanawiania się jakim Ty będziesz kiedyś ojcem, a nie rozpamiętywania błędów ojca i matki (na tych błędach warto się uczyć)."- Nie będę ojcem , nie planuje także małżeństwa

 

Staram się być do życia nastawiony pozytywnie ale ciągle brak tego czegoś. Lekkiego powiewu wiatru, kropli zwycięstwa bo z suchoty porażek to już tylko śmierć mnie czeka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×