Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uzależnienie od wróżek


blue moon

Rekomendowane odpowiedzi

Może to wydać się śmieszne ale moja koleżanka uzależniła się od właśnie tego.Przeszła przez te wizyty załamanie nerwowe i teraz jest pod kontrolą psychiatry,Niestety na razie leki nie pomagają.

Przeraziło mnie to.Wyszukałam w sieci taki tekst.Co o tym myślicie?To może być dla wrażliwych osób bardzo niebezpieczne

 

Byłam bardzo długo tarocistką i tu chciałam wszystkich ostrzec zanim zdecydują się na zapytanie o swoją przyszłość, szczególnie ludzi wrażliwych którym zależy na spełnionych nadziejach i marzeniach. W tych kartach nie ma nadziei tylko smutek, łzy i właśnie niespełnione nadzieje. Patrzyłam w te karty kiedy do mnie przychodzili ludzie i zawsze to był nie ten mężczyzna, nie ta kobieta, nie ta praca i niespełnione nigdy wszelkie oczekiwania i marzenia. Tak jakby jakaś siła wyższa pokazywała że nie pytaj o przyszłość bo nie spełnią się twoje oczekiwania nigdy. W twoją podświadomość zostanie wepchnięta negatywna energia która nie pozwoli na to żeby spełniło się to czego oczekujesz. Bo to manipulacja ludzkim losem.

Nie można określić w tarocie czasu bo to właśnie jest manipulacja żeby postępować tak jak zostanie nam przekazane. A nikt nie zna tej energii. I można popaść w uzależnienie od kolejnych wróżb, wierząc że spełnią się nasze nadzieje przy kolejnej a to mrzonki!.Widziałam w tych kartach śmierć której można było uniknąć gdyby ostrzegły te karty wcześniej, ale zataiły to. A było to samobójstwo. Nie można pomóc tymi kartami, to iluzje. Tu widać tylko złe rzeczy. Można nimi zaszkodzić sobie i swoim najbliższym na wiele lat. Nie pytajcie o przyszłość bo los jest w waszych rękach a w tych rękach przyniosą wam łzy i zawiedzione nadzieje i nieznane konsekwencje wróżenia na przyszłość. Pomieszacie sobie przyszłość na wiele lat!

Jeśli sami będziemy decydowali o naszym losie, wierzyli, mieli nadzieję to tylko kwestia czasu kiedy to się spełni. Jeśli zapytacie te karty, a ja to widziałam , to nigdy nie spełni się to o co pytacie. Wiem to z własnego doświadczenia i od wielu osób które kontaktowały się ze mną po wróżeniu. Przyniosły im tylko łzy i bardzo długie cierpienie. Im i im bliskim. Chrońcie siebie i swoich bliskich przed tymi kartami bo mogą wyrządzić taką krzywdę która nie będzie już do naprawienia nigdy. A ja widziałam tą krzywdę na własne oczy i chcę ostrzec każdego kto nawet zastanawia się nad podjęciem takiej decyzji o zajrzeniu w przyszłość tymi kartami.

Mam nadzieję że wiele osób zastanowi się dobrze zanim podejmie decyzję o zapytaniu o przyszłość i zastanowi się nad tego konsekwencjami których nie zna!

 

Mogłam tymi kartami wróżąc zarabiać duże pieniądze ale nie chcę oglądać tego co widziałam, nie spotkałam się z taką ilością ludzkiego cierpienia.Wiele z tych osób które były u mnie są do dziś moimi wiernymi przyjaciółmi,ale nie chcę nigdy nawet rozmawiać o tych kartach. Zobaczyłam jak działają i co przynoszą w bliskiej i dalekiej odległości. Tym co pytają smutek, cierpienie, rozstania, choroby... tym o których pytają radość gdzie indziej. Dlatego już wiem że szczęśliwi ludzie są ci co nigdy na swojej drodze nie spotkają tych kart.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

chciałem i ja dodać od siebie parę słow o tarocie i wróżkach.

Na podstawie mojej bogatej wiedzy n/t tarota i chodzenia do wróżek, czy np. chorobliwego uprawiania wróżb mogę stwierdzić, że rzeczywiście problem samobójstw i nerwic jest ściśle z tym związany.

Możecie w to wierzyć lub nie ale czasem wystarczy tylko 1 wizyta u tarocisty, wróżki lub bioenergoterapeuty, żeby zapewnić sobie kłopoty na całe życie. Jeśli chodzi o tarota sprawa jest bardzo poważna i tutaj mogę tylko pradzić, że jesli ktoś czuje potrzebę aby skorzystać z tych kart to stanowczo odradzam. Jeśli natomniast ktoś z Was już był kiedyś na wizycie to proszę o chwilę zastanowienia nad tym co stało się w jego/jej życiu od tej wizyty. Zapewniam, że dobrego wcale lub niewiele, a złego mnóstwo.

Podobnie ma się sprawa z wróżkami i bioenergoterapeutami.

Odnośnie bioenergoterapii mam fajny przykład z życia. Otóż mam kolegę, który przyjechał do rodziny w moich okolicach, żeby troche odsapnąć po trudnych przejściach nerwicowych w domu rodzinnym (prawie wszyscy są klientami pewnego bioenergoterapeuty).

Miał on natręctwa myśli samobójczych (ma obecnie 22 lata), ciocia u której zamieszkał postanowiła wysłać go do "swojego" bioenergoterapeuty, który "z powodzeniem leczył" ją już kilka lat (sic!). Czuła ciepło, jakieś prądy itp. Kolega ten pytał mnie co robić bo nie wie. Ja jestem osobą wierzącą "z odzysku"- kiedyś w tym siedziałem - odradziłem mu. Jednak ciocia strasznie chciała mu pomóc i nie odpuszczała. Poradziłem mu więc aby w trakcie wizyty odmawiał sobie różaniec - jeśli "moc" tego bioenergoterapeuty będzie od Boga to Bóg mu pomoże tym bardziej, a jeśli nie to znaczy, że z Bogiem ta energia nie ma nic wspólnego. Jak wiemy można zostać uzdrowionym również mocą demona. Najczęśćiej te uzdrownienia są krótkotrwałe, choroba przechodzi w inne miejsca ciała, lub na ducha, bardzo często złe owoce przechodzą również na najbliższych członków rodziny a już szczególnie na dzieci (niewyjaśnione lęki, nerwice, złe sny itp.). Otóż po wizycie odwiedziłem tego kolegę z zapytaniem "i jak"? On powiedział, że robił tak jak się umówiliśmy i po kilkunastu minutach prób tego pana i namowach do otwarcia się wizyta zakończyła się niepowodzeniem! Bioenergoterapeuta powiedział jemu i ciotce, że nie może nic zdziałać bo on jest zamknięty.

W świecie duchowym nie ma czegoś takiego jak jakaś wolna energia. Obowiązuje zasada wolnego ja. Jeśli powiesz "tak" (czyli otworzysz się) na jakieś moce, których nie znasz to prędzej czy później będziesz żałować. Natomiast jeśli powiesz swoje Tak Bogu to wtedy On sam pomaga. Można poczuć się trochę bezradnym jeśli ktoś do tej pory chodził w do gabinetów ezoterycznych i bioenergoterapeutycznych - ale warto sobie zrobić rozrachunek co się zmieniło w moim życiu od pierwszej wizyty w tych gabinetach. Jak wygląda moja wiara? Czy chodzę na Eucharystię, jak się czuję w kościele podczas Mszy św, co czuję/ myślę o Bogu, czy mam myśli bluźniercze, jak zmieniły się moje relacje w rodzinie itp.

Na pociechę powiem tylko, że jest alternatywa. Kiedyś miałem ogromne problemy z wiarą, byłem daleko od kościoła katolickiego i popełniałem wiele złych rzeczy, ale 3 lata temu zobaczyłem Boga działającego z mocą - uzdrawiającego ducha i ciało(!), doświadczam nieznanego mi kiedyś poczucia bezpieczeństwa, radości, miłości; widziałem Boga, który uwolnił mnie i moich znajomych od działania złych duchów. Teraz mogę powiedzieć , że po wielu latach trudów, nieszczęść i łez wreszcie zaczynam żyć .

Pozdrawiam serdecznie Arek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×