Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam problem (opisany w temacie), ktore subforum dla mnie?


Marcinnn

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, jestem Marcin, 28 lat. Przejde od razu do sedna sprawy. Kiedys, 7-8 lat temu bylem usmiechnietym facetem, mnostwo znajomych, mnostwo marzen, mnostwo pozytywnej energii. Potem mnie dopadlo - problemy z hazardem. Tutaj napisze krotko - przez lata gralem w kasynie, obstawialem, gralem w pokera, to byly lata klamstw, oszustw, pozyczania pieniedzy. Final okazal sie szczesliwy - poplacilem dlugi, mam dobrze platna prace, wszystkim zadosc uczynilem. Nie gram juz od dosyc dawna i nie bede gral. Ta sprawa zakonczona.

 

Jednak cale to zdarzenie, oszukiwanie, klamstwa, nerwy - zmienily moja psychike. Wyjscie z dlugow rozwiazalo tak naprawde niewiele problemow. Pomimo, ze juz nie musze martwic sie o pieniadze to mam inny problem. Nie potrafie podazac za swoimi marzeniami, nie potrafie cieszyc sie z zycia. Odkladam nawet proste zadania na pozniej. Nie potrafie napisac prostej pracy dyplomowej, aby sie w koncu obronic i skonczyc studia, kiedy tylko patrze na to to chce mi sie wymiotowac. Nie potrafie sie zmusic do rzeczy prostych, jakies zakupy odkladam na ostatnia chwile. Wieczory wole spedzic w swoim mieszkaniu ogladajac film czy siedzac w Internecie zamiast spotkac sie ze znajomymi. Nie poznaje juz nowych ludzi, brakuje mi do tego odwagi.

 

Mam pieniadze, mam swietna rodzine, ale nie czerpie z tego radosci, te klamstwa, oszustwa wyryly na mojej psychice jakas czarna dziure, ciezko jest mi to opisac. Najgorsze jest to, ze jak czegos nie zrobie z tych raczej prostych rzeczy to potem zaluje i sobie wyrzucam. I tak jest zawsze. Chociaz wiem, gdybym na przyklad napisal dyplom i obronil sie to byl mial tysiac rzeczy z glowy. To mnie jednak nie przekonuje i zwyczajnie nie robie tego.

 

Glupie co nie? Ale naprawde, nie potrafie sobie z tym wszystkim poradzic. Kiedys, przed 'era klamstw' raz dwa bym sie z tym wszystkim uporal. Teraz jest to dla mnie olbrzymi problem. Jestem wiecznie w strefie takiego wzglednego spokoju - jakos zyje, ale nic a nic nie usprawniam tego zycia. Jade na tak zwanym autopilocie, co bedzie to bedzie. Ale tak dalej byc nie moze.

 

 

Co mam zrobic? Co mam przeczytac? Zanim siegne po profesjonalna pomoc to chcialbym dowiedziec sie co mi jest i jak z tym walczyc na 'domowe sposoby'.

 

Dzieki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

parówka na oczyszczenie mindu mixem zmuszania sie do aktywności (mimo objawów) i autosugestii, jeśli o domowy sposób chodzi.

Dzieki, ale nic a nic z tego nie zrozumialem.. :) moglbys troszeczke jasniej?

 

Witaj. :D Nie ma adrenalinki, co? ;) Próbowałeś rzucić sobie jakieś większe wyzwanie niż zakupy?

Witam :) hm, moze to jest ten problem. Nie, nie rzucilem zadnych wyzwan, myslalem, ze to naturalnie wszystko wyjdzie a od kilkunastu tygodni jestem w tym samym stanie. Zycie plynie, u mnie nic sie nie zmienia (ani na lepsze ani na gorsze). Na przyklad dzisiaj, fajny koncert w cetrum a ja juz wymyslilem, ze za zimno, ze nie mam z kims isc, ze lepiej zostac w domu.

 

Taka stagnacja. Zawsze mialem wielkie marzenia i haslo 'to zacznij je spelniac!' skutkowalo. Teraz nie skutukuje. Cos mnie trzyma, co mi wrecz zakazuje zrobic cos nowego. O wlasnie, strach przed nowym, strach przed wyzwaniami. Chociaz nie mam powodu sie bac, nikt nie czai sie na mnie z siekiera to jednak.

 

W mieszkaniu czuje sie bezpiecznie i moj umysl i cialo mowi 'zostan tutaj i.. nic nie rob'. To jest straszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki, ale nic a nic z tego nie zrozumialem.. :) moglbys troszeczke jasniej?

bez zmuszania sie do czegokolwiek nie pojedziesz długo na takim trybie. z czasem przymus zmieni sie w naturalną reakcje, naturalne swobodne działanie bez odczucia, że wykonujesz coś wbrew, wejdziesz nawyk w pozytywie.

brakuje chęci na podstawy? myśle, że nie ma co brać sie za everest jeśli chodzi o czynności. za zimno na koncert? ubierz ciepły sweterek.

zaczniesz wypełniać standardowe, codzienne postanowienia - zwykłym następstwem będzie głód czegoś bardziej konkretnego. jeśli nie masz doświadczeń zapomnij o produkowaniu jakichś absurdalnych opinii na temat tego co Cie czeka. idź i działaj bez analizy. rozgrzeszam Cie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki, ale nic a nic z tego nie zrozumialem.. :) moglbys troszeczke jasniej?

bez zmuszania sie do czegokolwiek nie pojedziesz długo na takim trybie. z czasem przymus zmieni sie w naturalną reakcje, naturalne swobodne działanie bez odczucia, że wykonujesz coś wbrew, wejdziesz nawyk w pozytywie.

brakuje chęci na podstawy? myśle, że nie ma co brać sie za everest jeśli chodzi o czynności. za zimno na koncert? ubierz ciepły sweterek.

zaczniesz wypełniać standardowe, codzienne postanowienia - zwykłym następstwem będzie głód czegoś bardziej konkretnego. jeśli nie masz doświadczeń zapomnij o produkowaniu jakichś absurdalnych opinii na temat tego co Cie czeka. idź i działaj bez analizy. rozgrzeszam Cie

Dzieki, na pewno masz racje. Za duzo nad tym wszystkim rozmyslam szukajac glebszego sensu w kazdym aspekcie zycia. Wszedzie zastanawiam sie czy warto czy nie. W 90% przypadkow z powodu braku odwagi jest NIE. Brakuje mi odwagi, stalem sie przewrazliwiony na kazdym punkcie. To jest straszne uczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W 90% przypadkow z powodu braku odwagi jest NIE

nie trzeba mieć odwagi conana, żeby działać. tym bardziej, że nie jesteś wrzucony do szufladki poyebów, wtedy usprawiedliwianie sie miałoby może jakiś minimalny sens. tak jak mówiłam, idź za impulsem. chcesz zaliczyć koncert - zalicz nie myśląc o konsekwencjach, a jedynie skorzystasz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcinnn, jestem z tych co nie mają złotej rady na wszystko, czasem po prostu nie wiem.

 

Trudno odróżnić "przeszkodę", która przeszkadza osiągnąć cel od głosu rzeczywistości. Bo co to oznacza osiągać sukcesy, dążyć do celu? Być bokserem, któremu się fuksnęło mocne ciało i teraz leje po ryju słabszych, zdobywając medale, a tracąc zdrowie? Nie znam anatomii sukcesu, ale nie każdy będzie drugim Małyszem.

 

Na forum szachowe.pl jeden z podstawowych tematów to właśnie "jak osiągnąć sukces (w szachach)" Są sprzeczki o to czy istnieje "szachowy talent", czy przeciwnie: każdy może zostać arcymistrzem. Obstawiałbym, że nie każdy może. Ja przykładowo próbowałem, ale choroba zjadła część błyskotliwości.

 

Może po prostu mierz siły na zamiary. No i żyj w realnym świecie, a nie tym tworzonym chociażby przez media, itd. Nie trzeba być człowiekiem sukcesu, żeby zasłużyć na szacunek. Wiele osób jest niedowartościowanych na tym forum. Podejrzewam, że częściowo winę może powodować fakt, że innym się lepiej powodzi. Ale to często ślepy traf, nic więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×