Skocz do zawartości
Nerwica.com

nazywam się niewarto


czarnobiała mery

Rekomendowane odpowiedzi

zielona miętowa, miałam na początku podejrzenie, że to osobowość mnoga, ale ostatecznie lekarze stwierdzili, że to psychoza.

nie mam takiej wiedzy żeby wyrokować, ale nie wiem czy psychoza w tym momencie wyklucza osobowość mnogą? wydaje mi się że jedno i drugie moze współwystepować.

 

ale nie jestes żałosna. masz złożony problem, który nie jest na dzień dzisiejszy dokładnie zbadany, ale to nie znaczy, że jestes stracona. ja bym poszukała lepszego psychologa, kogoś kto jest rozwojowy, komu nie zależy na katowaniu pacjentów z nerwica czy chadem, co jest ogólnie relatywnie poznane i łatwe w leczeniu, tylko takich którzy mają ambicję zajmować się powaznymi problemami.

 

tak, studiuję filozofię i nikt tam nie ma pojęcia o drugim życiu. w drugim życiu zajmuję się nauką.

Powiem Ci, że gdyby chciec to złagodzić, można by powiedzieć że przecież kazdy z nas tkwi w różnych rolach w życiu codziennym. w jednej chwili jest matką, w drugiej studentką i zastanawia mnie na czym polega różnica miedzy tym, a Twoim przypadkiem? dla czego nie masz poczucia, że to ty występujesz w tych wszystkich rolach, tylko że jedna wyklucza drugą. przykład: znałam dziewczynę która studiowała z nami na roku a poza tym robiłą doktorat z prawa i prowadziła zajęcia dla studentów. nie możesz sobie wyobrazić że pełnisz te 2 funkcje w 1 życiu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto,

Myślę,że czujesz się nic nie warta z powodu choroby i jej objawów, które są u Ciebie dość mocne i na pewno odbijające się na życiu. Prowadzisz dwa życia w jednym i nie umiesz tego kontrolować za bardzo , jednocześnie Twoja świadomość tego faktu istnieje i wiesz,ze to nie jest normalne boli Cie to bardzo i wiesz ,ze nie możesz nic z tym zrobić. Próbowałaś leków ,specjalistów a efektów nie było , dodatkowo dwójka psycholożek podziękowała Ci za współprace wtedy poczułaś się jeszcze gorzej, jak ktoś zamknięty w labirencie bez wyjścia a Twoja wartość własnej osoby już całkowicie zjechała do zera dochodząc do wniosku ,ze nie ma dla ciebie szans na powrót do normalności.

Kiedyś pisałaś co Ci zdiagnozowali, jakie miałaś podejrzenia w sumie choroby psychiczne jest trudno zdiagnozować na podstawie wywiadu i nawet godzinnych spotkań raz w tygodniu z psychologiem czy psychiatrą Dlatego kieruje się ludzi do szpitala na np. dwumiesięczną obserwację by widzieć jak zachowują się 24 godziny na dobę i mieć pełny zapis objawów klinicznych danego pacjenta i dopiero moc postawić prawidłowa diagnozę

Twój przypadek na pewno jest trudny mi to wygląda na psychozę w schizofrenii najbardziej, ale ja nie jestem lekarzem i na oczy Cie nie widziałam więc nie wiem, to bardziej takie wrażenie,. Byłaś kiedyś w jakimś szpitalu na długoterminowej obserwacji klinicznej w celu postawienia prawidłowej diagnozy, jeśli nie to może postaraj się o coś takiego, dwa miesiące a mogą w sumie zadecydować o dalszym życiu :?::?::?:

Co do tego kim jesteś się gubię trochę piszesz , że jesteś w jednym życiu dziewczyną , która ma 29 lat i pracuje ze studentami w drugim życiu ,ze masz 22 i studiujesz filozofię :?: a w jednym z postów ,ze bardzo się boisz bo zaczynasz nowa prace.

Ja też biorę wszystko do siebie jakieś ruchy gesty i za bardzo przezywam ,ale to już tak jest pewnie z wrażliwcami i wszystko boli.

A warta jesteś sporo co widać po Twoich postach nic nie warty jest ten kto jest podły,oszukuje dla własnych korzyści wykorzystuje innych ludzi.

Z tego co piszesz to mi się wydaje,ze Twój przypadek rzeczywiście za bardzo na terapię sie nie nadaje. Masz zaburzenie typowo psychiatryczne, które się powinno leczyć psychiatrycznie może jakieś bardzo rzadkie spotkanie z psychologiem dla ukojenia Twoich emocji.

Dziennie zaocznie studiujesz tę filozofię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa, kilka lat temu miałam tak, że byłam bardzo aktywna, nie miałam wtedy dwóch żyć, ale robiłam tak dużo rzeczy na raz, że ludzie nie mogli tego pojąć i byli zazdrośni i zawistni, że ja daję radę. Studiowałam 4 kierunki na raz, byłam prezeską dwóch kół naukowych i wszystko mi się udawało. Ludzie z tej zawiści zaczęli o mnie pisać w gazetach nieprawdziwe rzeczy, wypowiadano o mnie w mediach sprzeczne informacje. Nie wytrzymałam tego, bardzo to wszystko przeżywałam i we mnie się coś podzieliło, zrobiły się nas dwie. Dla mnie to była trauma, zaczęłam wchodzić do nowych środowisk z nowym życiem i tamto poprzednie nie istniało. Po prostu ludzie mnie nie akceptowali jako jednej osoby, więc niejako coś wyższego ode mnie zdecydowało mnie podzielić. Teraz zdarza mi się spotykać ludzi zazdrosnych nawet o moje jedno życie, mimo że ja uważam siebie za beznadziejną, ale przynajmniej dla tych ludzi nie jest to taki szok, bo poznają tylko jedną osobę. Nie wyobrażam sobie zjednoczenia tych osób. Coś mi się poprzestawiało i tak już jest. Nie wiem, czy to jest poważny problem, po prostu tak już mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, teraz lepiej to rozumiem, rozjaśniło się to. Czy poważny? Myślę, że na pewno nie dokońca poznany i opisany w literaturze. ale to nieznaczy, że jestes skreślona dla życia. wkurza mnie, że banda zawistnych nieudaczników wpowodowała u Ciebie takie problemy :evil: płacić za swoje uzdolnienia, za to że potrafisz więcej - niepowinno tak być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tahela, to prawda, że ta cała choroba spowodowała, że czuję się jeszcze mniej warta niż kiedykolwiek. Leki biorę cały czas, nie jestem w stanie powiedzieć na ile one pomagają, bo ja w ogóle nie widziałam nigdy u siebie objawów choroby, którą mi zdiagnozowali, wiem, że leki powodują, że w ogóle mogę spać, bo bez leków nie spałam, mniej mnie boli głowa i nie płaczę całymi dniami, tak jak to było wcześniej, zamykałam się całymi dniami i rozmawiałam z aniołami, bo nikt inny nie chciał mieć ze mną kontaktu :( To, że nie mam żadnych szans na wyzdrowienie, to tylko mnie pogrążyło.

W szpitalach psychiatrycznych byłam cztery razy, trze razy po miesiącu, i raz dwa miesiące. Czułam się tym strasznie upokorzona, nie mogłam wyjść na własne żądanie, dawano mi leki, po których czułam się gorzej i po jednym pobycie w szpitalu, tym dwumiesięcznym wyszłam z tak wielką depresją, że następnego dnia po wypisie poszłam do lekarza i poprosiłam o eutanazję, tak potwornie się źle czułam po tych lekach, a lekarka wezwała sanitariuszy, którzy mnie siłą zabrali do kolejnego szpitala. Od tego czasu nie ufam już żadnemu lekarzowi, bo uważam, że oni chcą mnie skrzywdzić i to jest ich główny cel, to ich cieszy. Ale biorę leki, bo muszę jakoś tam spać, a bez nich to jest niemożliwe.

Tak, właśnie niedawno obroniłam doktorat i zaczęłam pracę na uczelni. Na filozofii studiuję dziennie. No nie wiem, co mam zrobić, mam już tak, że mam 29 lat w jednym życiu i 22 w drugim, ja po prostu jestem podwójna, tego się nie da zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto,

Mnie się wydaje ,ze to się stało stało się niezależnie od tamtych wydażeń.

Po prostu pewnego dnia się uaktywniła choroba, może tę wydarzenia ją trochę przyśpieszy ,ale gdyby nie tamto ,to i tak by się stało po prostu, a to ze bardzo chciałąś :arrow::?: Może właśnie dawałaś rade a w pewnym momencie nie dałaś rady i to pękło było za dużo tego wszystkiego i to uaktywniło chorobę, która i tak by się uaktywniła u Ciebie mniej więcej w tym samym momencie życia.

Z tego co ja się orientuje to tego nie da się leczyć za bardzo, są leki wyciszające i zmniejszając te objawy i to wszystko co można zrobić w dzisiejszym świecie , przy dzisiejszych możliwościach.

Pytając o szpital, nie chodziło mi o leczenie objawów tylko o zdiagnozowanie kliniczne, czy byłaś w szpitalu tylko po to ,żeby cie obserwowano i zdiagnozowano prawidłowo, żeby postawić diagnozę czy to psychoza jakaś tam czy typowa schizofrenia. Najlepiej poszukać i udać się na obserwację w jakimś ośrodku akademickim. Przy obserwacji nawet zmniejsza się leki po to by widzieć jak pacjent zachowuje się podczas typowych dla niego objawów chorobowych. I dopiero po takiej obserwacji długoterminowej podjąć prawidłowo wdrożone leczenie nawet szpitalne. Ty byłaś w szpitalu już na leczeniu,ale nikt nie pokwapił się żeby się pomęczyć i postawić diagnozę i dopiero zacząć leczyć.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, witam Cię fajnie że trafiłaś na forum

mam nadzieję że znajdziesz tu ludzi z podobnymi problemami do Twoich

 

mam dla Ciebie motto - słowa — Eleonory Roosevelt:

 

 

"Nikt nie ma prawa traktować Cię tak

byś poczuł się gorszy bez Twojego przyzwolenia"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zielona miętowa, ja się bardzo bardzo mocno przejęłam tymi ludźmi, którzy byli zazdrośni. To było tak, że w krótkim czasie dostałam kilka prestiżowych nagród i zaczęto mnie nagle poniżać, dawni znajomi przestali się do mnie odzywać, opowiadali o mnie niestworzone rzeczy. Dla mnie to był przełom, rozerwałam się na pół, zmieniłam imię w jednym życiu, niedługo potem znalazłam się w psychiatryku.

 

-- 22 kwi 2012, 20:13 --

 

ja nie znam się niestety, Tahela, być może masz rację, że choroba by się prędzej czy później uaktywniła, ja jestem bardzo wrażliwa i wszystko do siebie biorę. Zresztą ja nie bardzo czuję się chora, dla mnie po prostu taka jest rzeczywistość.

 

beti19, dziękuję Ci bardzo, ja trochę wahałam się, czy zarejestrować się na forum, bo pomyślałam, że i tu zostanę przekreślona jak wszędzie i zignorowana. Dziękuję Ci za ciepłe słowa :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytając o szpital, nie chodziło mi o leczenie objawów tylko o zdiagnozowanie kliniczne, czy byłaś w szpitalu tylko po to ,żeby cie obserwowano i zdiagnozowano prawidłowo, żeby postawić diagnozę czy to psychoza jakaś tam czy typowa schizofrenia. Najlepiej poszukać i udać się na obserwację w jakimś ośrodku akademickim. Przy obserwacji nawet zmniejsza się leki po to by widzieć jak pacjent zachowuje się podczas typowych dla niego objawów chorobowych. I dopiero po takiej obserwacji długoterminowej podjąć prawidłowo wdrożone leczenie nawet szpitalne. Ty byłaś w szpitalu już na leczeniu,ale nikt nie pokwapił się żeby się pomęczyć i postawić diagnozę i dopiero zacząć leczyć.

 

Zresztą ja nie bardzo czuję się chora, dla mnie po prostu taka jest rzeczywistość.

na tym polega ta choroba ,że to stan rzeczywisty dla Ciebie, takie przypadki zdarzają sie w psychiatrii dość często jednak, dwie osoby w jednym ciele, nieraz ludzie sobie zdają z tego sprawę innym razem nie, najlepiej to chyba pasuje do schizofrenii ale....

jednak sobie zdajesz sprawę ,ze to nie jest stan normalny i prawidłowy więc w pewnym sensie czujesz sie chora

 

 

______

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, wiesz, ludzie sa prpsoru zawistni, jeśli nagle powodzi ci się o niebo lepiej niż im, to czują sie zagrożeni i zaczynają się zastanawiać (za przeproszeniem) z kim musiałas spać, żeby zajść tak daleko. taka jest ludzka natura. nie doszukuj się w tym swojej winy. sama swego czasu miałam ponad przeciętne osiągnięcia na uczelniach i sporo ludzi patrzyło na mnie nieprzychylnie, zyskałam etykietkę kujona, ale odbierałam to tak, że poprostu mi zazdroszczą i że jestem od nich lepsza (czyżby wielkościowe myślenie?) dzisiaj to już nei ma znaczenia. lubie sie przyznawac do swoich porażek (zawsze coś nie wychodzi) i do trudu, jaki wkładam żeby miec takie wyniki, i to sprawia, że staje sie bardziej ludzka w oczach innych, mniej zawiści zbieram jednocześnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tahela, ja się panicznie boję szpitali. Nie ufam już lekarzom, obiecałam sobie, że nigdy przenigdy nie trafię już na oddział. To jest obecnie jeden z największych moich lęków, drugim jest lęk przed więzieniem, bo uważam, że szpital psychiatryczny to namiastka więzienia i tortur. Przez dwa miesiące dostawałam leki, po których strasznie źle się czułam, miałam depresję i akatyzję polekową, ale lekarze nie chcieli mi zmienić leków, mimo że się skarżyłam, że tak się okropnie czuję. Nie pozwolono mi też wyjść na własne żądanie. Więc po prostu katowano mnie chemicznie. Jak by nie mogli mi zmienić leków? Byłam raz w szpitalu akademickim i nigdy tam nie wrócę. Tak panicznie boję się szpitala, że nawet jakbym była fizycznie chora, to nie poszłabym do normalnego szpitala, bo się boję lekarzy i złych leków. Jakoś jak wyszłam ze szpitala i poszłam do mojej lekarki, to mogła mi zapisać leki, po których czułam się znośnie, a przynajmniej nie miałam tej wielkiej akatyzji. Po tym jak lekarka w gabinecie wezwała sanitariuszy całkowicie straciłam zaufanie do jakichkolwiek lekarzy, nie wierzę im, chcą mojego zła i wszyscy są tacy sami. Nie odzywam się do lekarzy, idę tylko po leki, ale już nic nie mówię, nie zwierzam się, bo straciłam zaufanie i mam świadomość, że oni chcą mnie skrzywdzić. I żadnemu z nich nie można zaufać.

 

-- 22 kwi 2012, 20:48 --

 

zielona miętowa, ja też od tamtego czasu przestałam się cieszyć przy ludziach, nigdy nikomu oprócz mojej przyjaciółki nie opowiadam o moich sukcesach, to po prostu nie istnieje, nie opowiadam o tym, ale czasami dowiadują się z mediów. Cieszę się, że Ciebie poznałam, bo widzę, że mamy podobne doświadczenia, ja się bardzo czuję wszystkiemu winna, może powinnam jeszcze bardziej wszystko ukrywać. Ale teraz już nie jestem taka zdolna, leki skutecznie mnie otępiły, już nie mam tak sprawnego umysłu, jak przed tym, jak zaczęłam brać neuroleptyki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 kierunki naraz? Już nie mówię tu o wyrabianiu, ale czy to w ogóle jest legalne, bo sądzę, że nie. nazywam się niewarto rzucasz frazesami o osiągnięciach, nagrodach, sławie i tym co w takich przypadkach występuje- zazdrości, potępieniu, a brzmi to nazbyt paranoidalnie. Uważam tak jak tahela, że to się działo niezależnie od "traumatycznych wydarzeń", w końcu byłaś dorosłą studentką, a przyczyny rozdwojenia jaźni szuka się w dzieciństwie po realnej traumie.

ja się bardzo bardzo mocno przejęłam tymi ludźmi, którzy byli zazdrośni. To było tak, że w krótkim czasie dostałam kilka prestiżowych nagród i zaczęto mnie nagle poniżać, dawni znajomi przestali się do mnie odzywać, opowiadali o mnie niestworzone rzeczy. Dla mnie to był przełom, rozerwałam się na pół, zmieniłam imię w jednym życiu, niedługo potem znalazłam się w psychiatryku.

 

-- 22 kwi 2012, 20:13 --

 

ja nie znam się niestety, Tahela, być może masz rację, że choroba by się prędzej czy później uaktywniła, ja jestem bardzo wrażliwa i wszystko do siebie biorę. Zresztą ja nie bardzo czuję się chora, dla mnie po prostu taka jest rzeczywistość.

No właśnie, czyli nie masz poczucia choroby, a do przeciwnych wniosków skłaniają się lekarze. A czy gdyby ktoś (osoba bezstronna, która nie darzy cię ani sympatią, ani nienawiścią) zarzucił Tobie, że Twoje osiągnięcia są zwykłym wymysłem i wymówką na to, dlaczego nie jesteś lubiana. Jak byś się ustosunkowała?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, po pierwsze to nigdy nie chodzi o to, by ukrywać swoje osiągnięcia. nie tędy droga, nie możesz się karać za własne sukcesy. Ja miałam na myśli to, aby w miare możliwości pokazywać innym swoją ludzką twarz, tzn. warto im pokazać czasem, że sukces nie spadł z nieba bo nie jesteś poprostu jaśnie oświecona od urodzenia, tylko był okupiony ciężką systematyczną pracą (coś za coś) podczas gdy oni imprezowali, ty tyrałaś w bibliotekach na przykład. Taki był Twój wybór i nie powinnaś za niego przepraszać.

 

Ja nie mam do czynienia z 2 osobami w sobie (tak mniemam), ale zawszę wspomogę obecnością online, jakby cos ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto,

Skrzywdzic to Cie pewnie nie chcą, postępują szablonowo ii mają po prostu wyjechane nie tylko na Ciebie,ale ogolnie na wszystkich, wiesz jak poprosiłaś lekarke o eutanazję to stanowiłąś zagrozenia dla własnego zycia i zdrowia i ona po prostu postapiła zgodnie zprocedurami wiedzac jakie masz problemy i ze jestes leczona psychiatrycznie.Jakby Cie wypuściła i coś bys sobie zrobiła mogły by byc kłopoty, oczywiscie mogła tez wezwać psychologa,ale postapiła tak akurat. Pewnie wzięła pod uwage to,że dopiero dzień wcześniej opusciłas zakład psychiatryczny, i że leczenie tam podjete było niewystarczajace i powinno być jej zdaniem kontynuowane. Ktos kto prosi o eutanazje lekarza musi miec zaburzony ogład rzeczywistosc szczegolnie,ze eutanazja jest w Polsce nielegalna i niemozliwa do wykonania, prosba o wykonanie jej stanowiła dla rekarki objaw Twojego oderwania od rzeczywistości.Dobrze by było udac się jednak do szpitala zanim znowu bedzie gorzej i ktoś zadzwoni po karetkę, masz zle wspomnienia dlatego,ze zabrano Ciię tam na siłe i nie pytano Ciebie o zdanie w zadnym wzgledzie, nie wim,la emoze potrzebne było cii wtedy takie silne leczenie pomimo ego ,ze Tobie wydawało sie zupełnie inaczej by doprowadzić Cie do w miare stanu , wktórym jesteś w stanie odpowiadać za swoje decyzje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gregg1991, kilka lat temu 4 kierunki były legalne, teraz pewnie byłoby to niemożliwe. ja na wszystkich czterech zaliczyłam wtedy rok. nie chcę zdradzać mojej tożsamości tu na forum, pewnie dlatego rzucam frazesami. jak spotykam na co dzień ludzi, to nigdy nie mówię, że mam jakiekolwiek osiągnięcia. napisałam na forum, bo jestem tutaj anonimowa, ale nie miałam zamiaru się niczym chwalić, chciałam tylko naświetlić sytuację jak było. Ale błagam nie traktujcie mnie jak wszyscy ludzie, nie chcę, żeby teraz wszyscy na forum mnie znienawidzili za to, co napisałam, przepraszam, niech to stanie się niebytem, nie mam żadnych osiągnięć, jestem nikim, jestem podczłowiekiem, niemającym żadnej wartości, wszyscy mnie tak postrzegają i ja to wiem, czuję się największą beznadzieją. jestem najniżej w hierarchii wszystkich bytów we wszechświecie. przepraszam, nie chciałam.

Inną realną traumą, która mnie wtedy spotkała, była śmierć mojej najlepszej wówczas przyjaciółki, z którą mieszkałam w pokoju, zginęła w wypadku, a ja przestałam odzywać się do ludzi, bo nie mogłam się pogodzić ze stratą :(

Zielona miętowa, po tym, co przeszłam, już chyba nigdy nie odważę się niczym pochwalić, faktycznie to wszystko wynik mojej ciężkiej pracy, ale boję się ludzi

beti19, tak naprawdę tego bloga nie zna prawie nikt z ludzi, którzy mnie znają realnie. on jest tylko wirtualny, więc w żaden sposób nie zdradza mojej odwagi.

 

-- 22 kwi 2012, 21:20 --

 

Tahela, ja wiem, ze to był mój błąd, nie powinnam była prosić o eutanazję, ale czułam się po tych lekach, które mi podawano w szpitalu, tak tragicznie, że już nie chciałam żyć. Uważam, że byłam źle leczona, wciskano we mnie wielkie dawki starych leków, kiedy mogli zainwestować i podać leki nowej generacji, po których nie ma tak koszmarnych skutków ubocznych, ale woleli na mnie zaoszczędzić, co wyszło na złe. Ale nauczona doświadczeniem już nigdy nikomu nie powiem, że źle mi żyć. Już nigdy też nie zaufam żadnemu lekarzowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim nigdy sie nie podawaj ;).Jesli chodzi o leki na pewno nie mozna ich brac przez dlusza chwile chociaz czesto poprawiaja nastroj i dzieki nim człowiek jest w stanie lepiej funkcjonowac .Co do ludzi sam sie na nich przejechalem nie raz nie dwa plakalem bo ktos tam cos powiedzial itd.. I wiesz co ? Odkąd przestałem zwracac taka uwage na nich jest o wiele lepiej , przynajmniej jako tako funkcjonuje bo wczesniej ciezko mi bylo wyjsc domu .Po czesci pewnie mi pomoglo znalezienie swojej polowki , musisz uwierzyc w siebie i otworzyc sie na zycie . Powodzenia w dazeniu do wolnosci , wyleczenia itd :)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa,

własnie w tym tkwi problem,że ona jest dwoma osobami nie jedna spojną, która robi to i to, ona jest dwoma osobami o róznych imieniach , w róznym wieku i jak pisał o róznych nawet stanach emocjonalnych , jest to tak zwane rozdwojenie jaźni i chyba nie da sie tego leczyc niestety,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, myślę że wszyscy tutaj rozumieją że nie chcesz się chwalić, podajesz tylko swoje osiągnięcia dla lepszego naświetlenia kontekstu sytuacji. na prawdę nikt nie uważa, że jestes beznadziejna. to tak, jakby zazdrościć Tuskowi, że ma takie stanowsiko, a nie inne dzisiaj. Ale jeżeli popatrzeć wstecz, ten człowiek ma wiele lat angażowania się w struktury administracji państwowej za sobą, i na pewno nic przyszło mu łatwo. Wówczas nie czujemy zazdrości, tylko podziw (pomijając samo to, czy zgadzamy sie z jego polityką czy nie). sądze, że większość ludzi w Polsce wierzy w ideały merytokracji (czyli, że Twoja pozycja jest wynikiem Twojego własnego wysiłku).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto,

to nie o to chodzi wszyscy wiedza,ze zeby zaliczyć 4 kierunki to trzeba siedziec i duzo pracy w to włozyć i ze to jest spore obciazenie dla psychiki i nawet fizycznie dla organizmu, tylko,z eto nic nie zmienia w sumie i jednak az takie cos to nie jest normalne tylko chyba po to zeby udowodnić wlaśnie to ,ze sie jest coś wartym przed innymi a przedewszystkim przed samym sobą,że mogę...atu nikt nie jest złośliwy tylko piszemy o naszych odczuciach jak to mogło wygladac

 

-- 22 kwi 2012, 20:36 --

 

zielona miętowa,

pozycja jest tez częscia charakteru i odwagi i pchania się jednak, bo nie kazdy ma odpowiedni charakter, i jednak od układów tez czesto, no i pójściem na kompromisy w zyciu, jak ktoś jest bezkompromisowy to bedzie mu ciezko, ale to juz abstrahując od sytuacji koleżanki Nic nie warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zielona miętowa, dziękuję, że mnie rozumiesz :smile:

Tahela, ja nie studiowałam 4 kierunków, żeby coś komuś udowadniać, tylko dlatego, że mnie interesowały i nadal interesują te kierunki. Chciałam mieć jak największą wiedzę, to była moja pasja. Zamierzam jeszcze pójść na jedne studia, bo mnie to po prostu interesuje, a wiem, że sama takiej wiedzy nie osiągnę jak na studiach, ja bardzo lubię poznawać, uczyć się, dowiadywać się nowych rzeczy na tematy, które mnie interesują.

Damageed, dziękuję za słowa otuchy. Wiem, że leki działają tylko objawowo i niczego nie wyleczą, ale lekarze mi powiedzieli, że będę musiała je brać do końca życia. Załamałam się tym, ale co mam zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto To ja Ciebie przepraszam. Nie zamierzałem być taki jak ci, którzy Ciebie krzywdzą. Bo widzisz, neuroleptyków nie używa się w byle jakiej terapii, a w szczególnych przypadkach. To nastręczało mi pewnych wątpliwości. I proszę przestań tak źle siebie oceniać, bo jeśli wyznacznikiem pozycji człowieka są jego osiągnięcia, to jakim ja jestem bytem hmmm? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto

 

Od tego jest to forum, zeby ludzie z podobnymi problemami pisali i dodawali otuchy.Zawsze mozesz sie mnie zrewanżować kiedy zajdzie taka potrzeba .A co do lekarzy moga miec racje ,i rownie dobrze moga jej nie miec to tez tylko ludzie , kazdy czlowiek przeciez popelnia bledy .Ja tam wierze, ze uda Ci sie wyleczyc z choroby podstawa kazdej terapii , punktem odniesienia , pozniejszym sukcesem jest przeciez wiara :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×