Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)

slow motion, ja już mam posprzątane.

carmen1988, to możesz mi pomóc....

jeszcze tylko 2 pokoje.

Aktualnie mam małą przerwę...

slow motion, ja mieszkam sam, ( z bratem, i jego dziewczyną obecnie), był spokój, dopóki mieszkaliśmy sami, teraz ona truje dupę :<,już wolę trucie matki lub ojca, nienawidzę jak obca osoba mi się "wpierdala".

Ile się nasłuchałem,jaki to ze mnie syfiarz i gnój... :<.

I ile się nasłucham, po części to racja, ale takie pieprzenie nie pomaga :<.

arhol, rozumiem. jednak kobiety lubią porządek(nie wszystkie:P) i musisz też zrozumieć, że obecnie dzielicie mieszkanie, więc musicie stosować się do obowiązujących zasad. :)

Bellatrix, jęcz ile trzeba, masz gorszy dzień, wiem jak to jest...

jednak kobiety lubią porządek(nie wszystkie:P)

nom, nie wszystkie

slow motion, Problem w tym,że ona w tej materii jest niewiele lepsza ode mnie i brata :<, lol. Pouczenia starszych, czy osób które są "porządnickie" - ok.

Ale nie osoby, która jest podobna w owej materii.

a mnie sie sprzatac neichce mam lenia .W zeszlym tygodniu umylam okna i na tym pozostane :)

i musisz też zrozumieć, że obecnie dzielicie mieszkanie, więc musicie stosować się do obowiązujących zasad. :)

Bzdura, k***a, bzdura. Arhol, ona wprowadziła się do Was? To niech się dostosuje! Coś się jej nie podoba? Droga wolna. Coś takiego doprowadza mnie do szału, Ty wiesz.

Kiya, nie wiem jakie tam zasady panują, ale jeśli każda z osób opłaca czynsz to każda powinna przestrzegać porządku. Takie jest moje zdanie.

slow motion, niby dlaczego? Jeżeli jednej zależy na porządku, a pozostałym nie? Wiedziała gdzie się wprowadza.

Kiya, owszem, ale zasada jest prosta. Masz swój pokój? Bałagań w nim do woli. Jednak pomieszczenia z których korzystają wszyscy powinny być zachowane we wzglednej czystości. Niezależnie od ilości "brudasów" i ilości "czyściochów"

slow motion, chętnie bym pomogła, przynajmniej głowę bym czymś zajęła.

carmen1988, az tak źle jest? to może zajmij się czymś?

slow motion, Uściślam kwestię czynszu, jak narazie, nie dorzuciła się nawet złotówki :< (szukała roboty,obecnie ma)

Mimo to, na dzień dzisiejszy powinna mieć g*wno do powiedzenia, siedząc miesiąc za darmo.

Dodam iż braciszek, poinformował mnie o fakcie przeprowadzki, 2 dni przed . Ale kij z tym, mi to tam lata.

Przez ponad miesiąc siedziała w domu, prawie cały czas pierdząc w stołek, i powiedz mi, jakie prawo do "rządzenia" ma osoba,która pomieszkiwała za darmo, i jeszcze prawie nic nie robiąc? (chyba że pranie, i posprzątanie ich wspólnego pokoju to dużo,siedząc cały dzień w domu :<.)

Mi to nie przeszkadza że siedziała ten miesiąc za darmo,nawet to że mało robiła, ale do diabła, jeśli taka osoba zaczyna się "rządzić" to do k***y nędzy, co jeszcze?

Witam ponownie.Co u Was słychać?

slow motion, nie wiem zbytnio czym. posprzątałam i teraz się męczę. może powinnam zacząć poprawiać moją pracę magisterską. Miałabym zajęcie na co najmniej godzinkę.

arhol, no to w takim wypadku masz rację i Twoje poirytowanie jest zrozumiałe. Nie daj się jej rządzić.

carmen1988, w takim razie do dzieła!

Laima, Hej. Wysprzątałam dom, właśnie jem owsiankę i wybieram się do sąsiada na rozmowę. a u Ciebie?

slow motion, zależy od pojęcia "względna czystość" Mieszkałam raz z chłopakiem, który robił mi problemy o to, że wychodząc rano (6-7) z domu nie pozmywałam talerzyka po swoim śniadaniu, a jedynie włożyłam go do zlewu. Siedziałam wtedy w szkole, a telefon wibrował mi dobrych parę minut, bo ciągle dochodziły smsy od niego na temat tego talerzyka i deski do krojenia, którą swoją drogą zostawiła nasza współlokatorka, a nie ja

Mieszkałam raz z chłopakiem, który robił mi problemy o to, że wychodząc rano (6-7) z domu nie pozmywałam talerzyka po swoim śniadaniu, a jedynie włożyłam go do zlewu. Siedziałam wtedy w szkole, a telefon wibrował mi dobrych parę minut, bo ciągle dochodziły smsy od niego na temat tego talerzyka i deski do krojenia, którą swoją drogą zostawiła nasza współlokatorka, a nie ja

nie chcę spotykać takich typów na mojej drodze w żadnym charakterze; czy to kolegi, czy kochanka

slow motion, ryczeć mi się chce, nie wiem czy jestem w stanie ruszyć magisterkę.

Abbey, tzn. to nie był mój chłopak, jakby co, po prostu... był (i jest) chłopakiem

-- 06 kwi 2012, 15:29 --

arhol, współczuję takiej sytuacji

Kiya, Do przeżycia, jeśli się dorzuci do rachunków, to niech se ględzi, i tak to zleje znając życie, ale póki co - shut the fuck up :<.

btw. "ciekawy" współlokator :<. To już chyba wole swoje "syfiarstwo" niż "cleaning nazi" iż tak to nazwę.

Oczywiście, żadna przesada nie jest dobra...

Kiya, spoko spoko

Mieszkałam raz z chłopakiem, który robił mi problemy o to, że wychodząc rano (6-7) z domu nie pozmywałam talerzyka po swoim śniadaniu, a jedynie włożyłam go do zlewu. Siedziałam wtedy w szkole, a telefon wibrował mi dobrych parę minut, bo ciągle dochodziły smsy od niego na temat tego talerzyka i deski do krojenia, którą swoją drogą zostawiła nasza współlokatorka, a nie ja

nie chcę spotykać takich typów na mojej drodze w żadnym charakterze; czy to kolegi, czy kochanka

hahaha to własnie ja

arhol, no właśnie ja też z dwojga złego wolę bałagan(-iarzy)

Petruszka, jesteś pedantką?