Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak sie pozbierać PO ataku?


Gość magdalenabmw

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

wszyscy piszą JAK wyglądają ataki, jak sie zaczynają, jaki mają przebieg, a ja chcę zapytać:

 

a jak sie pozbierać po ataku nerwicy, paniki?

 

Opisałam dokładnie mój wczorajszy atak w temacie 'Mój dzisiejszy dzień'. Po tym ataku nie mogę dojść do siebie, co gorsze znowu włączył mi sie ten cholerny lęk wolnopłynący, mam wrażenie że znowu panika wisi mi nad głową, lekka derealizacja... Boże, jedna sekunda tak pieprzy życie! A było już tak dobrze, było super !

 

Jak z tego wyjść? tzn jak wyłączyć ten lęk wolnopłynący? Ostatnim razem sam mi przeszedł, ale... po 7 miesiącach. Nie zniosę tego po raz kolejny. To, że wtedy sie go pozbyłam było moim największym sukcesem! :cry::cry::cry:

Nie było go prawie półtora roku... A choruję od 2 lat jakoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że ja cholernie nie pamiętam co mi wtedy pomogło... tzn zawsze jak miałam atak to brałam leki i spać, i było okej. A teraz musiałam długo trwać w tym ataku i to aktywowało lęk. I tu mam problem- jak go wyłączyć. Chociaż już sie troszkę lepiej czuję, mam nadzieję że sam sobie pójdzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co gorsze znowu włączył mi sie ten cholerny lęk wolnopłynący, mam wrażenie że znowu panika wisi mi nad głową, lekka derealizacja...

 

Wiesz, mi tez sie to wlaczylo wczoraj, a nie mialem takiego uczucia juz od kilku dobrych miesiecy.

Caly dzisiejszy dzien czulem sie zle, fatalnie, teraz mi sie poprawilo.

Co mi pomaga - w prawdzie atakow leku nie miewam, ale ataki derealizacji sa (czyli nagle trace orientacje i czuje sie lagodnie mowiac nieswojo) - Zamiast myslec o tym, co moze pomoc w zlagodzeniu objawow (bo to mi tylko szkodzi, gdy tak robie i sie wysilam) po prostu pozwalam sobie na relaks w tym nieprzyjemnym stanie, bez prob rozwiazywania tego, czasami nagle "wracaja mi zmysly" i wszystko sie rozjasnia, np. dzis (przed chwila) mialem cos takiego. Nie chodzi o to, zeby WYMYSLIC, co zrobic, zeby nerwy przeszly, tylko sie zrelaksowac i puscic to napiecie i kombinowanie co zrobic, wtedy wszystko odchodzi samo. Myslenie o kolejnych sposobach na nerwice jest tym co ja utrzymuje na miejscu, nie trzeba NIC ROBIC, zeby napiecie, lek i inne objawy odeszly, wystarczy nie przeszkadzac, organizm sam sie wyciszy i zrelaksuje.

To tylko wskazowka, moze zadzialac, albo nie.

 

Czasami czytam podobne teksty, jak ten na stronach dotyczacych medytacji i zdarza sie, ze nagle po tygodniach ciaglego stanu napiecia, derealizacji, itp. nagle cos mi przekakuje i objawy znikaja.

Wielokrotnie doswiadczylem na sobie, ze nerwicy nie leczy sie etapami, tylko duzymi skokami, to cale napiecie, ktore nas trzyma tworzy sie na biezaco, caly czas podswiadomie wysilamy sie, gdy te zmagania na moment przez przypadek sie wylacza mozna to wyraznie zobaczyc. Byla nerwica, za moment jej nie ma. Po pewnym czasie jednak wraca, bo nawyk napinania sie (i strach przed powrotem) robia swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc Magda,

 

Wiesz, ze jestem fanem twojej urody? :).

 

Witadomo, ze po ataku czlowiek nie moze sie pozbierac, wszytko bylo dobrze - ja wogole juz nie jestem chory a tutaj nagle trach. Szok. Jesli sie nie mialo takiego ataku przez dluzszy czas to tym trudniej jest sie po nim pozbierac. Znowu pojawia sie lek wolnoplynacy przed kolejnym napadem.

Mysle, ze to dopiero po paru dniach zaczyna przechodzic zaleknienie. W tym czasie trzeba wykonwac

czynnosci ktore relaksuja. Taki napad na pewno ma swoje zrodla w systuacji zewnetrznej.

 

Nie mam napadow leku, ale za to mam napiecia takie mocne ze czasami az sciska glowe. Wynika to z nakrecania sie. Raz jest luz i to ustepuje, a czasami mocno sie narkecam i odczuwam napiecia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Panowie, dziękuję Wam za odpowiedzi. Wieslawpas dziekuję za miłe słowo, chociaż tyle dobrego ;)

Cały czas staram sie wyciszać i zajmować czymś myśli, uczę się na studia.. Przypominam sobie że w czerwcu też długo nie mogłam sie po ataku pozbierać, był lęk i dziwne uczucie, takie nieswoje...wiecie o co chodzi..ale przeszło. W sumie zawsze przechodzi więc czemu teraz ma nie przejść?... Mimo wszystko i tak chyba jutro przejdę się do psychiatry. Ech... życie... Oszaleć można.

I faktycznie nerwica to nie są etapy, to są skoki. Z dołu w górę i an odwrót, a wszystko się dzieje w jednej sekundzie. Dlatego mnie przekonuje teoria, że nerwica to zaburzenie gruczołu Amigdala w mózgu, bo to dosłownie coś przeskakuje i albo sie pieprzy wtedy albo przeskakuje i robi sie nagle dobrze.... dziwne. Dzisiaj nie bardzo nadal się czuję, wogóle boję sie Wigilli, jak myśle o tym że musze na nia jechać i siedzieć z ludzmi, i zostać tam na noc.... to mnie trzęsie.

Dziękuję Wam za obceność i wsparcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc

ja tez mam ten problem

po silnym ataku...zawsze mam nieuzasadniony lek gleboko...tragedia i nie moge tego wyrzucic wtedy przez najblizszy tydzien mam lek przed lekiem czy jakos...koszmar

biore wtedy zazwyczaj nerwosol na uspokojenie chociaz to i tak nie jest to

 

ostatnio leki trzymaly mnie 3 tyg a ja szlam ulica i sie zastanawialam kiedy wreszcie bede szla po ulicy normalnie jakies bez leku..w pospiechu i tak po prostu bez tych strachow i atakow cholernych

a zazwyczaj jest jeszcze tak ze jak juz dojde do siebie, mina leki i zaczne normalnie zyc i rpzestac uwazac kiedy mnie dopadnie wtedy nagle mnie bach dopada atak i znowu leki...i znowu zanim wyjde...koszmar

ja chce normalnie zyc...jak kiedys

 

 

a jak z tym jak atak was wezmie w miescie, sklepie, autobusie i jestescie sami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedynym sposobem aby po ataku nie miec juz lekku przed lekiem jest przejscie ataku swiadomie.

 

To znaczy ze jak cie dopadnie nie popasc w panike tylko spokojnie to przejsc aby stwierdzic ze jest niesamowicie nieprzyjemny ale nie zabija. Po takim przejsciu ataku beda nastepne ataki coraz slabsze az zanikna calkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak i juz od 6 Miesiecy nie mam atakuw

 

Super! Zazdroszczę.

 

W sumie ja też nie mam większych ataków ale mam problem z silnym lękiem wolnopłynącym - czyli odczuwam go praktycznie non stop. Jak jest lepiej to lęk jest mniejszy i mniej przeszkadza w funkcjonowaniu, a jak jest gorzej to czas się praktycznie zatrzymuje, mętlik w głowie i lęk jest strasznie ciężki do przetrwania - wszystko wydaje się wtedy niemożliwe do zrealizowania; byle problem urasta do rangi katastrofy i przepaści nie do przeskoczenia. Mam wtedy silne poczucie 'derealności' i podświadomie oczekuję na coś złego, choć nigdy nic się nie przydarza. Jest ciężko wytrzymać to wszystko, szczególnie jak jestem w pracy.

 

BladeM - Jak długo "chorujesz"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nerwice i kilka przezytych traum, pierwsze lata nie wiem jakie byly bo bylym na benzos nie moglam sie leczyc z prywatnych powodow.

 

7 miesiecy temu zrobilam odwyk od benzos, bo na lekach przytlumiajacych lek nie mozna w nieczech robic terapie. Bralam po odwyku lek zastepczy zeby sie pomalu przyzwyczaic do odglosuw swiata, zapachow, itd bo po benzos masz po odwyku jak bys zyl pod ich wplywem pod kloszem a jak je odstawisz to wszystko podwujnie glosno slyszysz zapachy cie dobijaja, szybkosc zycia tez cie dobija itd. Bralam ten lek zastepczy redukujac z miesiaca na miesiac, od jakiegos miesiaca nie biore nic.

 

Terapie jaka robie to jest terapie pznawczo-behawioralna polaczona z EMDR terapia. Czuje sie super od 6 miesiecy nie wiem co to ataki, a ten ciagly lek codzienny minol tez jakies 4 miesiace temu.

 

Ale to wszystko ciezka praca, praca nad soba , zmiany siebie , swoich pogladow izycia.

 

majac nerwice musimy cale zycie nad soba pracowac, bo jesli wyzdrowiejemy a znowu zaczniemy zyc jak przed choroba to ona nam bardzo szybko znowu przypomni i zawola" halo halo a pani dokad tak szybko, do czego sie tak spieszymy. prosze se o sobie przypomniec i siebie szanowac"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BladeM - nieźle! Pewnie już myślałeś że nic z tego nie będzie i już po Tobie. Ja tak przynajmniej (niestety) myślę.

Szczerze Cię podziwiam i gratuluję siły - wiem, że taką siłę mam też ja ale czasami ciężko mi ją znaleźć, a jeszcze trudniej wykorzystać.

Właśnie od kilku miesięcy mam jakiś nawrót i znów zrobiło się mniej miło - znów się pogubiłem... Oczywiście staram się znów podnieść i iść dalej.

 

Piszesz o Niemczech - masz terapię po polsku czy w języku niemieckim? Sorry że pytam ale jestem ciekawy.

A tak w ogóle - jak w Niemczech wygląda sytuacja ludzi takich jak my? Orientujesz się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na poczatku myslalam ze juz koniec ze mna ze wszystkie sily jakie w zyciu mialam juz wykozystalam i konto puste.

 

Ale wiesz ja mam dzieci (duze 22 i 15 lat) ale mnie potrzebuja , nie wiem moze dlatego tak sie zawzielam, no i tez z mysla do jasnej cholery przeciez tak nie bede zyc, bo to nie zycie tylko wegetacja . Mozna powiedziec daslam sobie sama kopa w tylek i jakos moja sila sie znalazla.

 

Terapie mam po niemiecku , jestem tu 22 lata nie mam problemu z jezykiem , z polskium troszke bo duzo pozapominalam, ale zeby mnie ktos zrozumial o co mi chodzi umiem ;-). Moja psycholog twierdzi ze dlatego ze robie terapie po niemiecku a nie w ojczystym jezyku pozwala mi to na pewien dystans do przezyc z dziecinstwa (obcy jezyk , mniejsze emocje w opowiadani) gdybym to po polsku robila przezywala bym mocniej.

 

Tu w nieczech nikt sie z ta choroba nie kryje nie jest ona zadnym tabu, lekarze tu mowia ze to choroba naszego wieku. Kiedys tez ja ludzie dostawali ale teraz jak tak szybko sie zyje, i zycie na tym polega kto silniejszy nie mozemy sobie pozwolic, lub inaczej, nie pozwalamy sobie na jakies emocje i ich okazywanie bo uwazamy blednie ze so objawem slabosci. No a rozrachunkiem za takie zycie jest nerwice, depresje itd.

 

Tu tez chorob psychosomatycznych nikt sie nie wstydzi, owszem nikt sie tym nie afisczuje ale jesli ktos pyta to nikt nie owija kota ogonem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×