Skocz do zawartości
Nerwica.com

Toksyczne zycie


Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Mam 35 lat fajnego męża i troje wspaniałych dzieci. Mieszkam w jednym domu z ojcem alkoholikiem i matką, która go bardzo nienawidzi, ale go nie wyrzuciła z domu. Czyli wniosek jest taki, że żyję w domu pełnym nienawiści między rodzicami, w dzieciństwie wykorzystywali mnie do kontaktów między sobą, bo sami nie rozmawiali a jeżeli już to w formie wyzwisk i przekleństw. Ojciec bił mamę, ona ciężko pracowała, nie miała czasu dla mnie, ciągle na mnie krzyczała, obrażała się, wpędzała w poczucie winy i tak jest do dzisiaj. Mama nie lubi mojego męża i jego rodziny, wpada w straszną złość, kiedy chcemy do nich jechać, nie podoba się jej co i kiedy robimy z mężem, drażni ją moja obecność, mam wrażenie, że chce mnie kopnąć w d..., w jej obecności trzęsą mi się ręce ze strachu, nie potrafię normalnie myśleć. Wiem, że miała ciężkie życie, ale przecież to nie jest moja wina, nie mogę płacić za ich błędy, a jednak to robię. Nigdy nie podnosiłam głosu, nie chciałam kłótni dla świętego spokoju, siedziałam w kącie i płakałam a i tak musiałam mamę przepraszać za zachowanie ojca, męża, za rzeczy których nie było a sobie wymyśliła, że coś robimy podobno przeciwko niej, że jej nie dość szanujemy, nie dość troszczymy się o nią.Mama jest bardzo mądrą kobietą, ma własną firmę wszyscy ją doceniają i szanują, ale w domu jest piekło, ciągłe niezadowolenie, złość, obrażanie.

Ostatnio coś we mnie pękło powiedziałam jej co czułam w dzieciństwie jak z ojcem walczyli, jak bardzo się jej boję, że nie chcę żeby tak się zachowywała. Ale to tylko pogorszyło wszystko, bo tylko ona ma rację, a my ją krzywdzimy. Jestem bardzo zmęczona tą sytuacją, ale trzeba żyć dalej dla własnych dzieci, tylko jakto dalej ciągnąć z tak ogromnym i ciągłym poczuciem winy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Lolita za dobrą radę. To prawda, wyprowadzka byłaby dobra, tak mi radzili psycholog, psychiatra i ciotka, ale moje problemy poszłyby ze mną w mojej głowie, a poza tym mąż nie chce wyprowadzki, przyzwyczaił się do wszystkiego w tym domu. Zobaczymy co czas przyniesie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim problemem jest to ze boje sie ludzi, boje sie z nimi rozmawiac, boje sie ich mysli, bardzo przejmuje sie najdrobniejsza uwaga, mam problemy ze snem, boje sie ciemnosci, mam czasami tak ze dopada mnie jakas mysl i potrafie sie poplakac, nie umiem cieszyc sie zyciem, z jakiegos powodu jestem smutna ale niewiem z jakiego, bardzo czesto przypominaja mi sie te wszystkie przykre sytuacje, nie uemim przezywac w niektorych sytuacjach emocji, nie umiem nikomu zaufac.

 

Jeśli Cię to w jakiś sposób pocieszy,mam dokładnie tak samo.

Też mam 17lat.

Też żyję w toksycznych związkach.

Czuję się z tym tragicznie i też nie wiem co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widze ze piszecie o poczuciu winy ukrywaniu emocji tez mam z tym problem. Boje sie je okazywac bo jak pokazuje ze potrzebuje wsparcie to mam wrazenie ze ludzie tego nie rozumieja i smieja sie wtedy ze mnie. Chciałabym umiec normalnie rozmawiac z ludzmi ale boje sie ich. Moze to z powodu problemow w kontaktach w rodzinie z mama która ciagle o cos mnie obwinia szantarzuje ciagle czepia sie ze za mało mowie ze jestem taka cicha a nie tak jak ona taka wygadana. Tyle razy rozmawiałam z nia o tym ze przeciez nie musze byc taka wygadana ale to nie skutkuje. Chodzimy na terapie rodzinna a ja dodatkowo na terapie indywidualna ale ona chyba nie zawiele daje. A wy co o tym sadzicie? Dałoby sie jeszcze cos z tym zrobic?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Mam 35 lat fajnego męża i troje wspaniałych dzieci. Mieszkam w jednym domu z ojcem alkoholikiem i matką, która go bardzo nienawidzi, ale go nie wyrzuciła z domu. Czyli wniosek jest taki, że żyję w domu pełnym nienawiści między rodzicami, w dzieciństwie wykorzystywali mnie do kontaktów między sobą, bo sami nie rozmawiali a jeżeli już to w formie wyzwisk i przekleństw. Ojciec bił mamę, ona ciężko pracowała, nie miała czasu dla mnie, ciągle na mnie krzyczała, obrażała się, wpędzała w poczucie winy i tak jest do dzisiaj. Mama nie lubi mojego męża i jego rodziny, wpada w straszną złość, kiedy chcemy do nich jechać, nie podoba się jej co i kiedy robimy z mężem, drażni ją moja obecność, mam wrażenie, że chce mnie kopnąć w d..., w jej obecności trzęsą mi się ręce ze strachu, nie potrafię normalnie myśleć. Wiem, że miała ciężkie życie, ale przecież to nie jest moja wina, nie mogę płacić za ich błędy, a jednak to robię. Nigdy nie podnosiłam głosu, nie chciałam kłótni dla świętego spokoju, siedziałam w kącie i płakałam a i tak musiałam mamę przepraszać za zachowanie ojca, męża, za rzeczy których nie było a sobie wymyśliła, że coś robimy podobno przeciwko niej, że jej nie dość szanujemy, nie dość troszczymy się o nią.Mama jest bardzo mądrą kobietą, ma własną firmę wszyscy ją doceniają i szanują, ale w domu jest piekło, ciągłe niezadowolenie, złość, obrażanie.

Ostatnio coś we mnie pękło powiedziałam jej co czułam w dzieciństwie jak z ojcem walczyli, jak bardzo się jej boję, że nie chcę żeby tak się zachowywała. Ale to tylko pogorszyło wszystko, bo tylko ona ma rację, a my ją krzywdzimy. Jestem bardzo zmęczona tą sytuacją, ale trzeba żyć dalej dla własnych dzieci, tylko jakto dalej ciągnąć z tak ogromnym i ciągłym poczuciem winy?

 

 

 

a może to osoba która chce miec wpływ na wszystko i na wszystkich jest przyczyną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Lolita za dobrą radę. To prawda, wyprowadzka byłaby dobra, tak mi radzili psycholog, psychiatra i ciotka, ale moje problemy poszłyby ze mną w mojej głowie, a poza tym mąż nie chce wyprowadzki, przyzwyczaił się do wszystkiego w tym domu. Zobaczymy co czas przyniesie.

 

Pomyśl o sobie przede wszystkim anie o tym co chce mąż :)

 

Skoro mu tam wygodnie to niech tam mieszka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was wszystkich po dość długiej przerwie, może tym którzy mnie pamietają wydawało się że odnalazłam szczęście, o tuż nie. Mam co raz poważniejsze problemy oto w skrócie jedne z nich, może wy mi doradzicie co można zrobić.

Jakis czas temu mój partner pracował z moim szwagrem, do tej pory nie dodstał za to pieniędzy. Chodzi zły wręcz wściekły z zamairem awantury. Sytuacja nie jest łatwa, ponieważ nie mamy za dużo pieniędzy i nie zawsze udawało nam się dozucać do rachunków- mieszkamy razem w domu, w raz moją matką.

Nie wiem jakimi słowami mam mu przetłumaczyć, zeby nie szukał awantur, ani zemsty do niczego, go to nie doprowadzi a przysporzy kłopotów a mamy ich od groma.

jakiś czas temu dotarł do mnie dość trudny fakt, iż mój partner jest uzależniony od alkoholu, w domu mam osobę która się tym zajmuje - leczeniem takich ludzi, to się zna na tym. Ale do mnie dotarlo to dość późno szukałam info na necie pytałam rozmaiwałam. Po alkoholu zachwuje się jak z rynsztoka! wyzywa, wrzeszczy, jest wręcz karygodny. Ale jak to bywa z alkoholikami nie widzi własnego problemu. Wiem że napiszecie mi uciekaj! itp, ale to jest takie trudne. Nie wiem czy stawianie ultimatum typu: jeszcze raz się upijesz- pakujesz się! coś da.

Piszą kochać twardą miłością- mądrą miłością ale jak? Sama jestem zagubiona strasznie w tym wszystkim. Nie wiem co robić żeby nie stwarzać mu komfortu picia. W domu nie pije, ale wychodzi do kolegów i tam potrafi się tak odmużdzyć że szkoda słów. Nie wiem czasami, jak mam go traktować, jako partnera z którym mam dziecko, czy jako alkoholika- zagrożenie dla nas. Jest dużo informacji w necie na ten temat, ale i tak się gubie . Kiem on wogle dla mnie jest? w momecie kiedy to dotarło do mnie ziemia mi się rozstąpiła i ujrzałam pieklo. (

 

zalezy mi na odpowiedzi psychologa. Z góry dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem psychologiem, ale mój ojciec ma problem z alkoholem odkąd pamiętam.

 

A próbowałaś wzywać policję jak się upił i awanturował? Mój ojciec też miewał ciągi alkoholowe (czasem po tydzień lub dwa), ale dwie wizyty policji plus wizyta w gminie przed komisją pomogły. Zaczął się bać, że poddadzą go przymusowemu leczeniu i był kilka razy na spotkaniach AA i chyba coś do niego dotarło. Teraz owszem zdarza mu się wypić (koledzy od picia są na wyciągnięcie ręki), ale ma świadomość, że w razie awantur wyląduje na przymusowym leczeniu, więc się pilnuje i awantur nie ma, szybko też trzeźwieje. Ponieważ póki co jest jedynym żywicielem rodziny więc wolelibyśmy uniknąć leczenia zamkniętego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zależy jakim jest typem czasem zastraszanie pomaga ja uważam że najlepszym wyjsciem jest mu to uświadomić że więcej traci jak zyskuje pomóc mu w odnalezieniu zajęcia które go wciągnie zainteresuje spróbować go zrozumieć dlaczego pije co mu to daje starać sie go zrozumieć nie robić mu awantur dac czas na przemyslenie swojego zachowania choć mysle że każdy przypadek jest inny nie ma jednej recepty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

statusquo, nie próbowałam bo było, to kilka razy w ostatnim czasie. 2 z tego co sobie przypominam w tym jeden raz wywaliłam go z domu. Poszedł spać gdzie indziej. Ale następnego razu nie będzie już. Powiedziałam jeszcze raz się upijesz, (kwestia czasu) :( pakujesz walizki! zrobię tak ale chciała bym tego uniknąć

 

-- Śr cze 29, 2011 6:15 pm --

 

zbbyych, ja też nie wiem czy to coś da, ale dziękuję wam za odp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smutna48 wiem jak może wyglądać twoje życie.Hmm,mój ojciec też jest alkoholikiem(!POWIEDZMY SOBIE OTWARCIE!)ale zawsze jak się upije to nie ma tak,że jest jakoś agresywny,awantury stwarza matka,która drze się,lamentuje,rzadko kiedy płacze.W sumie nie wiem czemu go jeszcze nie wyrzuciła z domu.Zarabia ledwo 200zł na miesiąc choć haruje jak wół,a ja sama nie pamiętam kiedy mi dał jakąkolwiek kasę,także to matka utrzymuje rodzinę.A te awantury-cóż,zryły mi psychikę,rozwaliły życie no i raczej nic tego już nie zmieni,pogodziłam się już chyba z tym bagnem w którym tkwię :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×