Skocz do zawartości
Nerwica.com

Toksyczne zycie


Rekomendowane odpowiedzi

Otoz pisze z nadzieja ze ktos udzieli mi jakiejkolwiek odpowiedzi na dreczaca mnie sytuacje ;( Zaczne od poczatku...

Wychowywana bylam przez matke gdyz rodzice sie rozwiedli, zawsze bylam zle traktowana tzn. wieczne pretensje, wypominanie drobiazgow, wyzwiska, przemoc fizyczna jak i psychiczna co nadmienilam wczesniej, duza presja jesli chodzi o szkole oraz codzienne funkcjonowanie(chodzi tu o roznego rodzaju reakcje spoleczne, co robic czego nie robic). Bylam zmuszana do jezdzenia do dziadkow co nie za bardzo mi odpowiadalo gdyz oni rowniez maja sklonnosci dyktatorskie i uwazaja ze to co oni mowia jest racja, rowniez wywierali na mnie duza presje jezeli chodzi o szkole. Kiedy bylam w domu i wczesniej cos sie wydarzylo tzn dostalam od matki badz inna przykra sytuacja to robilam tak jak mi kazala matka tzn. nie mowilam nic i staralam sie ukryc emocje. Od matki zawsze slyszalam zawsze przykre rzeczy na swoj temat jak i mojego ojca(ktory juz z nami nie mieszkal odkad sie rozwiedli, mialam 4 lata) i zawsze bylam porownywana przy prawie kazdej sytuacji ktora jej sie mogla skojarzyc z jego zachowaniem. Czulam sie gorzej jak zwierzatko bo ich sie nawet tak nie traktuje. Moja matka tylko dla mnie taka jest i dla mojego ojca, nie pomijajac jeszcze mojego chlopaka ktory zawsze probowal mnie bronic przed nia kiedy miala furie bo wtedy jego tez wyzywala. Kilkaset razy kazala mi sie wynosic z domu, nie chce tu pisac niecenzuralnych wyrazow dlatego pisze tak powierzchownie. Na chwile obecna mam 17 lat. 2 miesiace temu przeprowadzilam sie do ojca gdyz dopiero teraz mialam taka mozliwosc i sytuacje ktore zaistnialy sklonily mnie do tego posuniecia jeszcze bardziej(bylam bardzo mocno pobita). Mojemu ojcu tez sie dostalo bo probowal mnie bronic. I teraz dochodze do sedna. Moim problemem jest to ze boje sie ludzi, boje sie z nimi rozmawiac, boje sie ich mysli, bardzo przejmuje sie najdrobniejsza uwaga, mam problemy ze snem, boje sie ciemnosci, mam czasami tak ze dopada mnie jakas mysl i potrafie sie poplakac, nie umiem cieszyc sie zyciem, z jakiegos powodu jestem smutna ale niewiem z jakiego, bardzo czesto przypominaja mi sie te wszystkie przykre sytuacje, nie uemim przezywac w niektorych sytuacjach emocji, nie umiem nikomu zaufac.

Prosze niech ktos sprobuje mi pomoc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się jakoś niemalże ZAWSZE dzieje że osoby z domów toksycznych przejawiają coś co w nomenklaturze psychiatrycznej określa się mianem zaburzeń osobowości. Teraz co to są te owe zaburzenia osobowości ? To najprościej mówiąc zlepek cech i wzorców zachowań nieadekwatnych co do aktualnej sytuacji, zdarzenia czy miejsca. To brak umiejętności dostosowania się do norm i najczęściej duże problemy w stosunkach interpersonalnych. Zaburzenia osobowości mogą mieć wymiar także organiczny i tu wyróżnimy kilka najczęstszych jednostek patologicznych.

-Alkoholizm

-Narkomania

-Upośledzenia umysłowe

-Choroby (niektóre CUN) np padaczka.

Wyobraźmy sobie ćpuna... teraz spróbujmy opisać to co mamy w wyobraźni. Opis ten właśnie sprowadza się do wizji człowieka niedostosowanego do wymogów społecznych, zaniedbanego o zawężonych zainteresowaniach, celach i chwiejności emocji. Za każdym razem mówiąc o zaburzeniach osobowości zwłaszcza tych jasno określonych np ICD-10 kod od F60.0 do F60.7 możemy zasugerować że nabyte one zostały w wieku dorastania, na wskutek właśnie "toksycznych rodzin" Dzieje się tak dlatego że funkcjonująca w takim domu jednostka nabywa szereg postaw które umożliwiają jej normalne funkcjonowanie, w dorosłym życiu te zachowania są już utrwalone i nadane najczęściej na całe życie. W przypadku natomiast alkoholizmu czy narkomani mamy do czynienia z zaburzeniami zachowania które są "automatycznie zmieniane" na podłożu organicznym. Inny styl bycia, przebywanie w konkretnym celu w bardzo określonym towarzystwie, czy też kłopoty z prawem są właśnie tym do czego się te zaburzenia sprowadzają. Każda jednostka patologiczna wyżej przytoczona określa nieco inne zachowania i ogółem inne struktury osobowości. Nieco inaczej wygląda to w alkoholizmie nieco inaczej przy narkomani a jeszcze inaczej u osoby z upośledzeniem w stopniu lekkim. Idąc do pierwszego lepszego lekarza psychiatry czy mgr. psychologii i mówiąc o takich problemach (alkoholizm, narkomania, padaczka) ma od razu na uwadze zaburzenia osobowości.

Ludzie z zaburzoną osobowością w stopniu nieznacznym (brak umiejętności radzenia sobie ze stresem, brak empatii, arogancja itp) potrafią organizować życie i dążyć do wcześniej przyjętych celów. Na ogół nie mają większych kłopotów w zaadoptowaniu nowych sytuacji. W przypadku bardziej nasilonych Z.O. np typu BPD czy zaburzeń dyssocjalnych problemy z osobowością są prawie zawsze na tyle głęboko w psychice usadowione że nie jest możliwym przystosowanie się do życia towarzyskiego zawodowego a często też i rodzinnego. Ja w tym miejscu nie potrafię Ci powiedzieć jaki typ osobowości prezentujesz nie mniej jednak z uwagi na to co piszesz jak też na często przejawiające się słowo "zawsze" można bez problemu stwierdzić zaburzoną osobowość. Z tego co się już domyślam nastawiona jesteś na anty- widać także kłopoty na linii stosunków między ludzkich. Co warte zapamiętania w zaburzeniach osobowości nawet w przypadku ich organicznego podłoża uczuciowość wyższa jest zachowana. Ale nie wiem jak się ma Twoja zaburzona osobowość względem przemocy której sama ze strony matki doświadczyłaś... miejmy nadzieję że taki sposób postępowania nie będzie w przyszłości dla Twojego dziecka doznaniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaburzenia osobowości nie są czymś bardzo sprecyzowanym i nagannym. W dużej mierze Twoje zachowanie może być jak najbardziej prawidłowe ale wymaga to i wiedzy co robisz źle i tego jak się powinnaś zachować. Sama z pewnością dostrzegasz te sytuacje które powodują dyskomfort lub takie które powinny wyglądać inaczej, ale sama nie potrafisz się przemóc by to zmienić. To co masz "wbite do głowy" nie przymusza Cię do określonego zachowania i dlatego nad nim pracuj bo ewentualnych objawów biologicznych stresu nie przezwyciężysz siłą woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak się jakoś niemalże ZAWSZE [...]

to sformułowanie to paradoks - albo zawsze, albo czasami :mrgreen:

Ja nie widzę nic złego w tym sformułowaniu. "Niemalże zawsze" czyli "prawie zawsze" - istnieje coś takiego. "Czasami" to o wiele rzadziej niż "prawie zawsze". Mógł też napisać "bardzo często", ale to też by oznaczało, że jednak za rzadko.

 

O... ktoś stanął w mej obronie :mrgreen: bukiecik dla Ciebie :mrgreen:

A tak już całkiem poważnie to faktycznie miałem na myśli to że prawie zawsze tak się dzieje... Można by przyjąć że w każdym przypadku tak właśnie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poniewaz mialas takie zycie, jakie mialas to wytworzylas sobie takie przekonania, ktore pomoga Ci poradzic sobie w tym Twoim swiecie. Nauczylas sie, ze nie mozna miec zaufania do ludzi, ze nie nalezy ujawniac swoich uczuc, bo ktos Cie wysmieje, ze trzeba uwazac na innych ludzi, ze nie mozna pokazac swoich slabosci bo skrytykuja. Zobacz ze te reguly byly takie, bo tego nauczylo Cie zycie. Jednak teraz kiedy juz jestes dorosla prawie osoba i wyszlas z domu to te reguly po prostu przeszkadzaja Ci w normalnym funkcjonowaniu. No bo nie mozna zyc i byc szczesliwym czy nawiazywac zdrowe relacje z innymi, kiedy gdzies z tylu glowy myslimy, ze inni nas skrzywdza,ze osmiesza, skrytykuja. Teraz ktos powinien pomoc Ci zrozumiec te przekonania, ktorymi kierowalas sie do tej pory i wypracowac nowe i zauwazyc, ze te nowe sa lepsze, bo dzieki nim bedziesz szczesliwsza. Najlepiej byoby jesli udaloby Ci sie pojsc na psychoterapie, bo pomoc specjalisty naprawde jest potrzebna. Tak jak ktos sie polamie, to potem musi przejsc rehabilitacje, tak osoba, ktora zostala duchowo "polamana" powinna przejsc terapie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poniewaz mialas takie zycie, jakie mialas to wytworzylas sobie takie przekonania, ktore pomoga Ci poradzic sobie w tym Twoim swiecie.

 

 

No tak jak każdy behawiorysta pier....lisz wkółko o tym samym jak katarynka...przekonania i przekonania....,wyuczone nieprawidłowe przekonania...to teraz trzeba się nowych,prawidłowych nauczyć...nie? I kur....a myślisz ,że to coś da ?Tak to sobie możesz swojego psa wytresować ,a nie ludzi...Dziwię się ,że niektórzy za taką tresurę jeszcze płacą ci pieniądze.... :twisted:

 

[Dodane po edycji:]

 

paradoksy, ja pie....dole te twoje ostrzeżenie!!!! Możesz jeszcze nawet 100 mi dać i tak ku...wa wejde na to forum jeszcze 10 tys razy rozumiesz to ??????I będe pisać co mi się podoba :twisted:

 

[Dodane po edycji:]

 

Najlepiej byoby jesli udaloby Ci sie pojsc na psychoterapie, bo pomoc specjalisty naprawde jest potrzebna. Tak jak ktos sie polamie, to potem musi przejsc rehabilitacje, tak osoba, ktora zostala duchowo "polamana" powinna przejsc terapie.

 

 

 

Najlepiej idż do poradni adalta...tam Cię Pani Marta wytresuje odpowiednio :lol:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kaseina, Jaka masz inna propozycje niż terapia,moja droga?czyli co, takie dziewczyny jak palkawipa i ja mamy sie wieszac?doradź w takim razie jakie widzisz dla nas rozwiązania?

palkawipa, mialam tak samo jak Ty,mozesz poczytac moją historie w innhych postach.Z tym,ze moja mama dodatkowo jest i byla alkoholiczką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym miala taka sugestie zeby nie diagnozowac -bo niby owszem pod wzgledem teorii mozna podciagnac pod zaburzenia osobowsci, ale wcale moze nie chodzic o to. Decyzje o diganozie pozostawmy psychiatrze :) Natomiast terapia, jak najbardziej wskazana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm...

Czytasz post nastolatka, w którym opisuje swoje trudności całkiem sporego kalibru. Wierzysz i wczuwasz się w jego/jej sytuację. Z tej perspektywy rozpatrujesz post diagnosty zaburzeń osobowości, z wnikliwym opisem objawów towarzyszących i tego co "Cię" czeka w przyszłości. Jakby nie było wystarczająco dużo tematów i problemów do refleksji...

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pasjonat26, owszem, ale te objawy o ktorych pisze kolezanka, moga tez swiadczyc o depresji lub jej poczatku itd. Dlatego radzic owszem mozemy, ale nie rozpatrujmy postow w kategoriach ostatecznych...czyli ze stawiasz diagnoze, poza tym mozna polemizowac z tym niemalze zawsze -jest to dosc kontrowersyjne, bo owszem czesto sie tak zdarza, ale nie zawsze jak okreslasz. Takie stawienie sprawy jest bardzo niebezpieczne, moze nastepnym razem dodawaj ja przypuszczam, sugeruje, albo z tego co piszesz wynika...bo naprawde takimi tekstami oceniajacymi mozna nieswiadomie zrobic krzywde :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pasjonat26, ale te objawy o ktorych pisze kolezanka, moga tez swiadczyc o depresji lub jej poczatku itd.

Jedno nie wyklucza drugiego. Bardzo wiele osób cierpiących na zaburzenia osobowości, cierpi również na inne schorzenia psychiczne, takie jak nerwica natręctw, lekowa czy właśnie depresja. Zab. osob. trudno jest zdiagnozować właśnie dlatego, że na pierwszy plan mogą wybijać się objawy innych zaburzeń a samo zab. osob. się maskować. W mojej ocenie pasjonat26 zasugerował tylko, bądź zwrócił uwagę na pewne podobieństwa z zaburzeniami osobowości, sama diagnoza należy tylko do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu każdy może się wygadać, więc i ja spróbuję. Toksyczny dom co to znaczy?

Miałam i teraz mam dość skomplikowane życie. Kiedy miałam 4 lata, albo coś koło tego moi rodzice oddali mnie na wychowanie dziadkom, tak naprawdę to nie wiem do końca dlaczego tak się stało. Podobno, żeby było im lżej bo miałam wtedy jeszcze dwójkę młodszego rodzeństwa, ale wiem też że wtedy lgnęłam do dziadków. Teraz jak próbuję to poukładać to wiem, że to chyba nie była tylko kwestia wygodnictwa moich rodziców. Jednak to, że zamieszkałam u dziadków nie znaczyło, że odsunęło mnie to od mojego rodzinnego domu, i tak byłam tam praktycznie codziennie. Moja mama jest alkoholiczką i jakoś nigdy nie potrafiła mnie zaakceptować, chyba nawet mnie nienawidziła, często słyszałam od niej wypier....... do dziadków i było wiele innych niefajnych sytuacji... Co do ojca, hmmmm, on nie pił i starał się żeby w domu było normalnie, ale dużo pracował. Można o tym wszystkim napisać książkę. Mam pięcioro młodszego rodzeństwa i teraz mam kontakt tylko z trójką, która została z tatą lub z dziadkami po rozwodzie rodziców. Z pozostałą dwójką chciałabym mieć kontakt i jakoś im pomóc, ale oni nie chcą. No cóż nie zrobię nic na siłę jest wiele rzeczy, na które nie mamy wpływu niestety:( A wracając do mojego mieszkania z dziadkami, to jakoś ciężko mi teraz to wszystko poukładać w sobie, połapać się ze sobą ze swoim życiem. Bo nie było wcale różowo. Wiem, że moi dziadkowie bardzo nas wszystkich kochają, tyle dla nas wszystkich zrobili dla mnie też. Tylko wiadomo, oni są już starszymi ludźmi i ciężko jest z nimi wytrzymać. Potrafią mieć pretensje o takie bzdury, że naprawdę i non stop coś jest źle, to coś nie tak leży to źle coś wzięte itd. Kiedyś nie potrafiłam się powstrzymać i ciągle się kłóciłam jak mi zwracali uwagę, to wychodziło na to, że ja jestem najgorsza, że egoistka ze mnie, bo przecież oni mnie wzięli a jak mi się nie podoba to żebym szła do rodziców, ale tam też mnie nie chcieli, nie tyle tata, ale mama mnie nie chciała. Do tego wszystkiego doszło dokuczanie w szkole na podwórku, że jak ja mogę mieszkać u babci itd itp, nawet moje rodzeństwo, które mieszkało z rodzicami traktowało mnie jak kogoś obcego i zawsze robili ze mnie głupie żarty, wtedy byłam gruba, to też ma swoje znaczenie. Potem był rozwód rodziców, o tym też można napisać książkę, i wszystko się posypało jeszcze bardziej... Jednak ja mimo całego swojego załamania tym wszystkim zdałam maturę, paradoksalnie tylko dzięki presji dziadków. Wtedy nie było dnia żebym nie myślała o tym jak się zabić itd, ale nikomu o tym nie powiedziałam, zresztą wiedziałam, że nie mogę tego zrobić dziadkom. Potem jakoś się to trochę uspokoiło wszystko, poznałam ludzi z wolontariatu, którzy zaczęli mnie wyciągać tu i tam, dzięki nim poczułam, że ja też mogę być normalna, że nawet można mnie lubić i chyba tylko dzięki nim zapomniałam o dole, przynajmniej minęły myśli samobójcze. Poszłam na studia, co prawda akurat na filologię polską tylko dlatego, że tak chciała moja babcia, jakoś dobrnęłam do IV roku w tym rok dziekanki. Bardzo się jednak boję chodzić na zajęcia, wiem że to głupie, wolę siedzieć w domu sama to wszystko czytać niż iść na te zajęcia. Nikogo tam nie znam, mimo, że na uczelnię wróciłam rok temu, od tamtej pory nie potrafiłam nawiązać żadnej znajomości i już wtedy zaczęłam unikać zajęć, teraz muszę powtarzać kilka przedmiotów z zeszłego roku tylko dlatego, ze nie umiałam przemóc swojego strachu przed pójściem po wpisy. Teraz jest to samo tak bardzo się boję, że zawalę te studia i co powie wtedy moja babcia. Jeżeli to ode mnie by zależało to już dawno bym to rzuciła, ale wiem, że to byłoby tylko szczeniackie, niedojrzałe zachowanie, bo najłatwiej jest rzucić, a przecież studia w życiu są potrzebne. Tak na koniec, to nie jest tak, że moi dziadkowie są źli, bo oni dla mnie i dla mojego rodzeństwa poświęcili swoją starość, kiedy powinni teraz być jak inni staruszkowie, a nie nas utrzymywać. Jak ja długo to wszystko w sumie tłumiłam, ale teraz czuję się beznadziejnie, zresztą chyba zawsze tak było. Miałam jednak przebłyski, że wydawało mi się, że jest dobrze i to tylko pozwalało mi żyć w iluzji, że jest ok, że sobie radzę. Paradoksalnie pomagała mi też ta presja. A najgorsze jest to, że wiem już tyle rzeczy o życiu, o ludziach, wiem, że powinnam uważać, że jeśli tylko się jest zbyt pokornym to ludzie to bez skrupułów wykorzystają. Miałam już tyle nauczek, a dalej nie umiem nic zrobić, jeśli widzę, że ktoś mnie oszukuję, nie potrafię się postawić. Niesie mnie życie, a ja płynę z jego prądem. Jestem, a jakby mnie nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

galazka_jabloni, fajnie, ze zdecydowalas sie to napisac. Mysle, ze innym to pomoglo a Tobie rowniez. Chyba w tym forum jest najlepsze to, ze czesto ludzie z problemami, z takimi trudnymi doswiadczeniami, nikomu sie nie "wygaduja", nie zwierzaja sie, bo jakos w duzej czesci osob tkwi przekonanie "a co to kogos interesuje, nie bede obarczac swoimi problemami". A to wyrzecenie z siebie bardzo pomaga. Powiem Ci szczerze, ze ja poczulam z Twojej historii, ze masz w sobie duzo sily. Pewnie potrzeba Ci takich doswiadczen w zyciu, ktore by Ci pokazaly, ze jestes sama w stanie dokonywac slusznych wyborow, ze mozesz robic rozne rzeczy i nie mysle o tym, czy na pewno inni tego nie skrytykuja, ze jestes wartosciowa osoba z ktora inni chca utrzymywac kontakty sami z siebie, jednak wierze, ze masz w sobie na tyle sily, by pokonac te leki. Byc moze z czyjas pomoca, przyjaciela, psychologa, ksiazki, ksiedza, czy sama, tego nie wiem. Ale pamietaj o tej sentencji, ktora masz przy swoim profilu:)

pozdrawiam cieplo:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź. Tak właśnie, zdecydowałam się walczyć o siebie i umówiłam się na 17 czerwca na pierwszą wizytę niestety do psychiatry. Teoretycznie przeczytałam tyle mądrych książek, które pokazują jak odnaleźć siebie w tym świecie, jak sobie radzić, próbowałam treningów autogennych, ale wiedza to jedno, a zastosowanie to drugie, ja niestety nie potrafię zastosować tego wszystkiego w życiu. Wiem też, że te książki, zwłaszcza De Mello, zostały gdzieś we mnie i chociaż nie potrafię tak żyć jak on pisze, to mam nadzieję, że kiedyś będzie to możliwe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×