Skocz do zawartości
Nerwica.com

pomocy Chory związek i zazdrosc dziewczyny


Rekomendowane odpowiedzi

Witam

zakladam taki temat zeby poznac opinie szereszego grona osób na temat pewnego problemu:)

 

Jestem z dziewczyna juz ponad 2 lata raz bywa gorzej raz lepiej.

A problem jest taki

Dziewczyna ma 19 lat ja jestm troche starszy

OD zawsze od kad ja znam byla chorobliwie zazdrosna, dążyła do ograniczania , kontrolowania i tego żeby sobie mnie podporządkowac.

Musiała wiedziec co robie, co robilem caly dzien gdzie bylem i wszystko, zero prywatnosci. Ciągłe wydzwanianie i odpowiadanie na durne pytania, typu co robisz.

Zawsze mialem nadzieje ze to sie zmieni z czasem, ale tak nie jest... wydawalo mi sie ze jesli bedzie jak ona chce to ze bedzie lepiej.A wcale nie jest.

 

Podam kilka przykladów

Ten akurat był z początku naszej znajpomości czyli juz pare lat wczesniej.

Gdy pracowalem calutki dzien i mialem tylko jedna przerwe 30 min to wymagala ode mnie zebym przez calą przerwe z nia rozmawial przez tel. i nie moglem sobie spokojnie zjesc. wypytawala mnie czy jakas inna laska do mnie nie zagaduje na przerwie itd, gdy usłyszala ze ktos mi mowi nawet smacznego to od razu foch. Następonie wymyslanie chorych historii.

A jak się rozłączyłem to sie rozpłakała. To bylo dawniej , ale mimo upływu lat nie jest lepiej.

 

 

Dzwoniła do mnie tylko po to zeby pytac CO robie. jak nie odbioram dla swietego spokoju

to mi potem wmawia ze klamie , bo ona itakj wie lepiej...

Gdy nie mam siły to poprostu nie odbieram albo nie odpisuje. (czasem złośliwie nie odbieram) wtedy wyglada to tak ze ona do mnie pisze smsy z pytaniami i po chwili przychodza mi smsy z jej wlasnym monologiem. tak jak bym sobie sama odpowiadała na swoje pytania... oczywiscie

 

odpowiada sobie na nie to co sobie wymysli, a wyobraznie ma strasznie bujną..

typu : no nie odbierasz i nie odpisujesz to pewnie robisz sobie costam, wiedzialam itd..

baw sie dobrze z laseczkami itd. jestes hu*** i tyle.

 

Problem kolejny jest taki ze przez 3 lata nie zdradzilem jej ani nic , ona bezpodstawnie mnie oskarża.

Zero zaufania. Nie spotykam sie z ddawnymi kumplami nie mowiąc juz o koleżankach. nie chodze po nocach nigdzie,

Nie robie nic podejrzanego, nikt do mnie nie pisze zadnych smsow, nie mam tajemnic, nie mam koleżanek, nie chodze sobie gdzie mi sie podoba ani nic.Jestem wzorem do zaufania mozna powiedziec , a mimo tego go nie mam :)

 

Według niej wogóle nie ma czegos takiego jak koleżanka. Ze koleżanka to jest dzewczyna z którą się bede od razu pieprzył.

A wszystkie inne laski które do mnie sie uśmechną to szma** i ku***.

 

Ostatnio nawet kumpel mi napisal smsa- a ona stwierdziła ze to musi byc laska podpisana jako chłopak u mnie w telefonie...

i kolejny foch, wymyslanie itd. histerie. mimo ze nie miala zadnych podstaw zeby tak sądzic.

 

Znajomy jechał w góry i mialem z nim jechac to powiedziała mi ze jade ją zdradzac, bo kolega sobie zabrał koleżanke ze soba.

oczywiscie nie pojechalem to itak stwierdziła ze ja juz zdradzilem samym tym pomysłem ze mialem tam pojechac.

 

Nie pisze juz oczywiscie o tym ze ona Sprawdza kazdą osobe którą sobie dodam na NK, sprawdza czy daje jakies komentarze innym.... Sprawdza nawet znajome moich kolegów i potem porownoje czy tez mam te osoby u siebie. Naprawde chore rzeczy... az wstyd pisac Nieraz tez juz mi wmawiała ze ją zdradzam z jakas osobą z NK ...

 

Nawet jak bym siedział tylko z samymi kumplami to ona nie bedzie wierzyc, jak nie odbiore telefonu to juz znaczy ze ją zdradzam.

Jak odbiore i jej powiem co robie na prawde to itak stwierdzi to co sobie sama wymysli.

 

wogóle według jej myślenia to mogłbym ją zdraadzić idąc do sklepu po bułki...

 

Wmawia mi ze mnie ktoś widział w samochodzie z inną, wystarczy ze jej ktos cos powie a ona juz w to wierzy, a mi wogole. Jej pomysły biorą się z nikąd. poprostu cos jej wpadnie do głowy bez zadnych podstaw i od razu sie zaczyna.Jak w serialu ktoś kogos zdradził to ona potem do mnie wydzwaniała... zeby sprawdzac co ja robie

 

Hehhe czasem zastanawiam sie czy to nie sa jakies początki choroby psychicznej, choć ciągle słysze ze to ja jestem psychiczny :)Jej się nawet sni po nocach ze ją zdradzam.....

 

Nie jestem tez pantoflem bo cały czas dąże do tego zeby tak nie było i zeby wszystko zmienic.

Probowałem robic to co chciala i nic,

probowałem olewać jej histerie i nic,

Probowałem byc złosliwy zeby zobvaczyla jak to jest i robic wszystko to samo co ona mi i tez nic.

 

Już sie zastanawiam od czego to zależy... czy poprostu juz sa tacy ludzie i nic na to sie nie poradzi. Po czesci sie do tego przyzwyczailem , ale jestem przez to bardzo nerwowy i trace nerwy, bo ona sobie cos ubzdura powie coc bez myslenia a ja potem sie od tego denerwje.

 

Z tego co pisze wynikało by ze dziewczyna jest kompletnie szalona, jednak nie pisze tego wszystkiego zeby temu dowodzic, bo potrafi tez byc normalna wbrew pozorom :) Kaska jest naprawde zgrabną i bardzo atrakcyjną brunetka.

Chce raczej zapytac jak to wszystko zmienic. Mogłbym podac jescze miliony innych histori jaka ona jest , które dla kogos mogly by sie wydawać chore.

 

Heh najciekawsze jej ze ona uważa ze to co ona robi jest całkiem normalne. i ze wszysc tak mają.... i ze kazdy chlopak powinien robic to wszystko dla dziewczyny... i ze kazdy by to robil dla niej?

 

Ja uważam ze mam racje i ze tak nie powinno byc... i ze jestem swiętym człowiekiem ze wytrzymalem juz tyle w takim czyms ?

Ogolnie nie jestem zbyt szczesliwy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sebastian rozsmieszyles mnie

potrafi tez byc normalna wbrew pozorom :) Kaska jest naprawde zgrabną i bardzo atrakcyjną brunetka.

...

Z jednej strony reagujesz jak facet, ale z drugiej wiesz raczej fajniej i milej byloby gdybys napisal ze jest mila, fajna dziewczyna :) Tez sie nad tym zastanow, bo sam widzisz ze z jej charakterem nie jestes zbyt szczesliwy. Co do zazdrosci to mniemam ze jestes jej pierwszym chlopakiem, byc moze ona nie czuje sie dowartosciowana, ma niskie poczucie wartsoci, boi sie Ciebie stracic. ALe takie zachowanie z czasem bedzie prowadzic do tego ze ona bedzie sie opierala wylacznie na Tobie, jak Ci babka bluszcz odpowiada to spoko, ale sam widzisz ze nawet nie mozesz spotkac sie ze znajomymi bo sa awantury. Sprobuj ja zaprowadzic do psychologa, najlepiej od zwiazkow a sa tacy ( podzwon popytaj w poradniach psychologiczno pedagogicznych ) i idz z nia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja rada porozmawiaj z nią i powiedz, że potrzebujesz chwili wytchnienia, jeśli ktoś kocha i szanuje to powinien to zrozumieć, a jak nie to ja osobiście nie ciągnął bym tego dalej.

W mojej ocenie podstawą udanego związku jest zrozumienie i szacunek do drugiej osoby, a w przypadku twojego związku tego nie widzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pogadaj z nią szczeże i powiec co ci nie pasuje. Ja bym nie wytrzymala już dawno! Skoro nadal z nią jesteś mimo takiego zachowania to wnioskuje że ci na niej zależy wiec zawalcz o ten związek ale musisz być świadomy że nie każdy sie potrafi zmienić na zawołanie wiec bądz dla niej wyrozumiały jesli będzie się starała a nie zawsze jej wyjdzie...Czasem wg nie można czegoś zmienić tym bardziej jeśli dana osoba nie widzi w tym problemu wiec myśle że dopuki ona nie zrozumie że to jest problem to nie bedzie mogła się zmienić więc uświadom jej dleikatnie że przegina.

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co opisujesz brzmi jak związek dwojga 15latków.

Nie myśleliście o tym aby razem zamieszkać? Myślę że jej zachowanie by sie zmieniło. Ona nie jest szalona tylko zazdrosna bo Cie kocha. Naprawdę nie dajesz jej ŻADNYCH powodów do obaw, nic?

Jesteście dorośli, jesteście długo razem- zamieszkaj z nią.

Wiesz, ja też nie chcę aby mój facet miał koleżanki- już tak mam i tyle, kropka. A faktycznie w życiu mi nie dał podstaw do obaw. A w życiu! Nie zmienisz tego.

 

I jedno pytanie- masz kobietę z którą długo jesteś, jesteście dorośli... i jeżdzisz na wczasy z kolegą a nie z nią?!

 

''Znajomy jechał w góry i mialem z nim jechac to powiedziała mi ze jade ją zdradzac, bo kolega sobie zabrał koleżanke ze soba.

oczywiscie nie pojechalem to itak stwierdziła ze ja juz zdradzilem samym tym pomysłem ze mialem tam pojechac.''

 

Dlaczego z nią nie chciałeś jechać? Nie czaje tego.

 

p.s. I te Twoje zdziwienie że pisze 'Co robisz'- kocha Cie i jest ciekawa, tyle.

 

Boże, nie obraż sie ale zachowujecie sie nie poważnie jak na swój wiek- tak, Ty też.

(dodam że mam 20lat, moj facet 24, jesteśmy razem 2,5roku)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh no wlasnie ona sie zachowuje jak by miala 15 lat i byla ze mna pare miesiecy a jestesmy konkretnie prawie 3 lata

 

nie jechalem na wczasy z kolegą. ona powiedziala do mnie : jedz sobie sam. a jak mialem zamiar pojechac na 2 dni to stwierdzila ze chce ja zdradzic bo moj kolega zabral jeszcze jedna kolezanke. Takie sprostowanie , a na wczasnach zawsze jestesmy razem.

 

Piszac jaka ona jest z wygladu mialem na mysli ze wyglada jak kazda normalna dziewczyna a nie jak jakas typowa jędza :) i na pierwszy rzut oka wygląda na miła i spokojną

dlatego tez nikt kto nie wie jak jest naprawde mi nie wierzy ;/;/ z grona dalszych znajomych

 

takie kłótnie i to co ona mi zarzuca odbywają się tylko prywatnie a nie przy kims... i potem ja jestem nerwowy i wychodzi na to ze to ja jestem tez zły, bo strace cierpliwosc. tylko prawda jest taka ze na dłużasza mete to ja jestem tym poszkdowanym;/

 

i znalazłem tą ciekawą informację tutaj w encyklopedi i wszystk osie zgadza ;/ kazde zdanie jest potwierdzeniem.

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zespół_Otella 

 

Objawia się urojeniami niewierności małżeńskiej (partnerskiej), które mogą być podobne do osądów i podejrzeń występujących w stanie zazdrości zwykłej, aczkolwiek odróżniają się zwykle większym "zasięgiem", tzn. w kręgu osób uznanych za będących "kochankami" jest przeważnie znaczna liczba osób, zaś "dowody" na to są dla przeciętnego człowieka co najmniej niewystarczające, lub wręcz absurdalne (kwit z pralni, awizo z poczty – znalezione w kieszeni partnerki

 

Początek psychozy jest na ogół powolny, a rozwój dalszy wolno postępujący. Dochodzi do nieustannych scysji z powodu zadręczających pytań, co do wierności seksualnej, żądania wyjaśnień, śledzenia każdego kroku partnera, sprawdzania bielizny osobistej i pościelowej, szukania "znaczących" śladów na ciele. Zmieniony wyraz twarzy odczytywany jest jako bardzo "znamienny", dowodami zaś w przekonaniu chorego stają się najbardziej przypadkowe i niewinne sytuacje, zdarzenia, gesty, wypowiedzi partnera i innych osób. Dość charakterystyczne bywa brutalne wymuszanie przyznania się do winy zdrady.

Przykładem może tu być typowy romans z listonoszem, gdy "dowodem niewierności" jest sam fakt odebrania jakiejkolwiek przesyłki, zaś informacje którymi dysponują inne osoby, potwierdzające rzeczywisty fakt niewierności nie są choremu znane.

 

"Dość charakterystyczne bywa brutalne wymuszanie przyznania się do winy zdrady."

 

tak jest ze za kazdym razem mi mowi : no przyznaj sie

kłamiesz. i wymusza zebym jej powiedzial ze ma racje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chłopie, Ty nie rób z dziewczyny psychicznej!

Diagnozę może postawić tylko psychiatra.

Ona jest zwyczajnie za bardzo zazdrosna bo Cie kocha.

 

To zabierz ją do psychologa, idzcie razem pogadać. Co Ty na to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a myslsz ze nie mowilem :)

 

jak jej mowie naprawde co robie to mi mowi zebym sie przyznal ze kłamie

jak jej przyznam racje np to co ona mi wmawia to jest jeszcze gorzej

 

Rozumiem np gdy chlopak jest draniem iprezuje co wieczor chodzi z kolegami nie wiadomo gdzie itd

gdy sa jakies podstawy do posądzania. a ja kompletnie nic nie robie ...

 

a co to tego zespołu otella

to ona nawet jak podrapałem sie po goleniu po szyi to stwierdziła ze to jest malinka

tam jest to opisane - wmawianie tego co sobie uroi

 

tera napisze cos chorego mam nadzieje ze to jest forum gdzie mozna wszystk opisac :)

jak uprawialismy sex to potem stwierdziła ze sie za mało spusciłem bo pewnie ją zdradzam ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dowodami na zdradę są pozornie błahe rzeczy: kilkuminutowe spóźnienie, rozmawianie z kims innym , głuchy telefon, milsze lub gorsze niż zwykle odnoszenie się partnera. 

Chory widzi inne spojrzenie, inny uśmiech, można powiedzieć, że wszystkie znaki utwierdzają go w przekonaniu o niewierności. Rozpoczyna się śledzenie, kontrolowanie wyjść, telefonu komórkowego, bilingu przeprowadzanych rozmów. 

Jeżeli nie znajdzie nic podejrzanego, uważa że jest ofiarą niezwykłej przebiegłości partnera. Zaczyna bezpośrednio domagać się potwierdzenia niewierności. Przysięgi, dowody – nic nie jest w stanie zmienić urojeń (to jest właśnie cecha urojeń – przekonanie o prawdziwości i brak możliwości zmiany mimo perswazji).

Partner staje przed jednym w dwóch wyjść: przyznać się lub zaprzeczać. Jeżeli się przyzna nie zazna już nigdy spokoju, urojenia znajdą potwierdzenie. 

Jeżeli będzie zaprzeczać nie zmieni to w żaden sposób postępowania. Urojenia doprowadzają do narastających konfliktów, narastające napięcie doprowadza do wybuchów agresji.

 

Dokladnie wystarczy ze jakas dziewczyna sie do mnie usmiechnie, bylo tak ze poszlismy na rozmowe kwalifikacujna jako znajomi w sprawie pracy. Kwalifikacje przeprowadzala młoda kierowniczka która sie do mnie usmiechała.

na koncu moja dziewczyna stwierdzila ze ta szmata chciala ze mna cos... oczywiscie nie moglem isc tam do pracy

 

jak jej przyzaje racje to jest zle i jak mowie ze nie ma racji tojest tez zle....

jak jej mowie ze nie ma dowodow na nic to mi mowi ze to dlatego ze jestem zbbyt przebiegly...

 

poszukam jakiegos psychologa... i wtedy wszystko bedzie jasne....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety jestem podobna,choć chyba trochę bardziej tolerancyjna,ale niewiele...to przez moje zaburzenia.Obecnie się leczę(psychiatra,terapia indywidualna,grupowa oraz leki) i jest lepiej,ale to długa droga...Mój facet wiele przeszedł,ale mnie wspiera,wierzymy,że będzie dobrze.Nie mieszkamy teraz razem,choć mieszkaliśmy.Dopóki nie jest wiadomo jak będzie dalej,jak przebiegnie terapia wolimy nie ryzykować,biorąc pod uwagę,że wychowujemy dziecko,które przez moją złość,zazdrość,agresję w stosunku do partnera też wiele słyszało i widziało...Z ust psychoterapeutki padła propozycja terapii dla par,wiec nad nią też się zastanawaimy.

Radzę dzewczynę wsyłać do psychologa albo się z nią rozstać,chyba,że chcesz mieć takie całe życie...Mówi to osoba,która ma podobny problem do Twojej dziewczyny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OD zawsze od kad ja znam byla chorobliwie zazdrosna, dążyła do ograniczania , kontrolowania i tego żeby sobie mnie podporządkowac.Musiała wiedziec co robie, co robilem caly dzien gdzie bylem i wszystko, zero prywatnosci. Ciągłe wydzwanianie i odpowiadanie na durne pytania, typu co robisz.Zawsze mialem nadzieje ze to sie zmieni z czasem, ale tak nie jest... wydawalo mi sie ze jesli bedzie jak ona chce to ze bedzie lepiej.A wcale nie jest.

Ale po co piszesz na tym forum? Skarzysz sie na nia? Czy uwazasz ze to Twoj problem, czy jej? Moze skieruj ją tutaj, niechaj sie wypowie, moze to potwierdzi ;)

 

Znajomy jechał w góry i mialem z nim jechac to powiedziała mi ze jade ją zdradzac, bo kolega sobie zabrał koleżanke ze soba. oczywiscie nie pojechalem to itak stwierdziła ze ja juz zdradzilem samym tym pomysłem ze mialem tam pojechac.
A planowales jechac sam czy z nia? Mowiles jej o tych planach?

 

Hehhe czasem zastanawiam sie czy to nie sa jakies początki choroby psychicznej, choć ciągle słysze ze to ja jestem psychiczny
Pewnie jestes, w kazdym razie jestes masochista.

 

Nie jestem tez pantoflem
Owszem, jestes.

 

Probowałem robic to co chciala i nic,
A wiec jednak jestes :P

 

Heh najciekawsze jej ze ona uważa ze to co ona robi jest całkiem normalne. i ze wszysc tak mają....
No, prawie.. Ale "prawie" jak wiesz robi roznice :P

 

Ja uważam ze mam racje i ze tak nie powinno byc... i ze jestem swiętym człowiekiem ze wytrzymalem juz tyle w takim czyms ?
Swiety nie jestes. Moze niemądry, ale nie swiety. Apropo jej cech: poza tym ze jest atrakcyjna brunetka to cos w niej cenisz? A miales juz inne partnerki? Bo cos mi sie zdaje, ze jestes zakompleksionym chlopcem, ktory boi sie zakonczyc zwiazek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powinieneś zaprowadzić ją do poradni psychologicznej. myśle że jej zachowanie ma jakieś podłoże, może trudne dzieciństwo itp tam jej pomogą, bo jeśli nic nie zrobisz zniszczysz sobie życie z taką osobą.

 

To nie jest normalny związek. To co mogę Ci zaproponować, to popatrz co Ciebie trzyma w tym związku. Póki co mam wrażenie, że cała ta sytuacja jest po to aby odwrócić Twoja uwagę od samego siebie. Czy jesteś w stanie wziąć odpowiedzialność za swoje szczęście a nie jej komfort psychiczny? Jak widzisz takie branie za nią odpowiedzialności nie daje i tak jej szczęścia, a Ty popadasz w jeszcze większą frustrację. Jak Cię traktowała (traktuje) mama? może warto zerknąć na tą relację, Twoja matka to pierwsza w Twoim życiu kobieta, najważniejsza, bo to ona buduje w dziecku przekonanie o tym jak wyglądają relacje z płcią przeciwną.

Ja bym przestał zajmować się partnerką, nie możesz jej do niczego zmusić.

Dopóki ona się ze sobą nie poczuje źle i nie poczuje potrzeby zmiany, nic się w niej nie zmieni.

To co możesz zrobić to wziąć odpowiedzialność tylko za siebie i swoje szczęście.

ZATEM DO DZIEŁA!!! ZRÓB TO!!! SAM IDŹ NA TERAPIĘ ŻEBY DOWIEDZIEĆ SIĘ CO CIĘ W TYM JAK SAM OKREŚLASZ CHORYM ZWIĄZKU TRZYMA!!!

Jeśli związek jest chory, a Ty w nim tkwisz to i w Tobie niestety jest choroba.

Ale to tylko moje zdanie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sądzę, że ona jest uzależniona od Ciebie. Ty jesteś jej życiem, ona nie ma swojego. To ona ma problem, nie Ty. Ona wymarzyła sobie miłośc z bajki, której nie ma. Ona o tym nie wie. Nie może też Cię ograniczać. Powinna zająć się troszkę sobą, poodwiedzać koleżanki i iść do psychologa, bo ma bardzo niskie poczucie własnej wartości. Ona Cię kocha ale ma problem. Osacza Cię nią. Ty też ją kochasz dopóki ona tej miłości nie zniszczy. Pomóż jej. Ona nie zdaje sobie sprawy z tego że to z jej niskiej samooceny to wychodzi. Ja tez Tak robilam, tez taka bylam. Tracilam wszystkich. Potrafilam nawet grozic ze sobie cos zrobie...ale teraz za bardzo mi zalezy na tym mezczyznie i w koncu zdalam sobie sprawe ze to we mnie lezy problem, nie w nim. Ide na terapie i bede sie z tego leczyc bo to jest uzaleznienie od zwiazku. Poczytaj o tym w necie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tajemniczy Pan,

Człowieku... czy Ty jesteś choć trochę zdrowy, jeśli chodzi o podejście do związków? A tak nawiasem... ile Ty masz lat?

mimi1982,

Nic bardziej mylnego...

Ona nie kocha nikogo, a zwłaszcza siebie. Zatem jak można kogokolwiek kochać, jak się nie kocha siebie?

Miłuj bliźniego swego jak siebie samego...

Do tego przykazania nikt nie dopisuje MIŁUJ SIEBIE SAMEGO... toteż zostało ono wypaczone, a interpretacja, zwłaszcza KK jest Boże pożal się.

Słowianka,

Stawianie ultimatum to jak próba postawienia zapałki w pionie i to na wietrze.

Ktoś kto nie wie że jest chory nie zacznie się leczyć, tak jak Tajemniczy Pan, mimo że większość ludzi na tym forum daje mu to wyraźnie do zrozumienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tao, poczucie niskiej wartości to tak nie kochanie siebie...i od tego trzeba zacząć. Zgadzam się, żeby pokochać kogoś trzeba pokochać siebie, lecz jest to długi proces pracy nad sobą przy pomocy psychologa. Wiem, bo mam podobnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×