Witam, mam na imię Sylwia i mam 21 lat. Na forum wpadłam całkowicie przypadkiem, szukając terapeuty ze Szczecina. Tak naprawdę to nie wiem co tutaj napisać. Pisząc że zawalił mi się cały świat, ktos pomyślałby, że użalam się nad sobą. Mój każdy dzień wygląda tak samo, nie wychodzę z łóżka do wieczora. Ubieram sie, ogarniam, jem cos konkretnego tylko wtedy gdy wybieram się do pracy lub na zaliczenia na uczelnie. Gdy płacz mnie wykańcza, idę spać. Spię w ciądu dnia, w nocy patrze przez okno. Moje zycie diametralnie sie zmieniło. Byłam osoba rozrywkowa, miałam dużo znajomych, oddanych prawdziwych przyjaciół, wiecznie się smiałam, byłaml pozytywnie nastawiona do świata, miałam marzenia... Teraz wszystko się zmieniło. Wszystkich odepchnełam od siebie. Na własne życzenie. Przyjaciele walczą o mnie, o to abym wstała na nogi, ale ja już nie mam siły. Popełniłam mnóstwo błędów, a mam dopiero 21 lat. Jestem przerażona, jak moje życie będzie wygladało w wieku 30 lat. To wszystko trwa od około roku. Nie potrafię tam normalnie oddychać, z taka ulgą. Człowiek który był całym moim życiem zostawił mnie bez słowa. Mój ojciec ciężko zachorował, moja mama jest bezradna. Jest taka dobra, wciaż krzyczy na mnie, że mam coś zrobić ze swoim życiem. Pewnie czytając to wszystkim wydaje się, że jestem żałosna, że się użalam, ale ja po prostu nie wiem jak mam wstać na nogi, nie wiem jak poradzić sobie z podstawowymi kontaktami z ludzmi. Spotykam starych znajomych którzy nie moga uwierzyć co się ze mną stało. Na nowych znajomych nie potrafie się otworzyć. Wszystko staram się tłumić w sobie, bo nie chce przytłaczać innych.