Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy nerwica jest genetyczna?


Gość magdalenabmw

Rekomendowane odpowiedzi

Siema, mam pytanie.

 

U mnie w rodzinie każdy 'coś' ma. Ciotka (siostra mamy) widzi szatana, babcia jej wtóruje i już też go widzi, moja mama ma nerwicę ale to ze względu na pracę- całe życie w stresie, a jest pracoholikiem.

I ja mam nerwicę lękową w tym fobię szkolną.

 

Ostatnio była u mnie siostra, młodsza 10lat ode mnie. Troche sie wystraszyłam, bo powiedziała mi że czuje czasem 'gulkę w gardle' (czułam ją będąc dzieckiem i teraz podczas ataków) i że boi sie chodzić do szkoły. Ma same piątki a mimo tego codziennie przed szkołą boli ją brzuch z nerwów. Prosiłam ją, aby poszła do psychologa szkolnego, a ona powiedziała mi że pani psycholog na nich KRZYCZY i wszyscy sie jej boją !!!

 

Czy to mogą być dziecięce objawy początków nerwicy? Albo fobii szkolnej? Czy to gówno jest genetyczne? Czy moje dzieci też maja predyspozycje???

 

Co ja mam robić? Cholernie martwie sie o siostrę, to moje oczko w głowie! A boje sie, że jak powiem o pójściu z nią do psychologa rodzicom to mnie wyśmieją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cos w tym moze byc. apropos gulki w gardle to tez to mam, od roku :( skad to sie bierze? z nerwicy? mam tak ze sie nasila, dzien jest niby ok a dzien taki ze mnie na wymioty ciagnie i raz nawet wymiotowalam.

 

co do szkoly to cale liceum mialam bole brzucha rano, na studiach tez ale w mniejsym stopniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ja też mam całą rodzinkę "nerwicowców", każdy na swój sposób się leczy albo i nie, choć narazie ja jestem "najcięższym" przypadkiem. Nie wiem, czy to się ma w genach, ale czytałam gdzieś, że dzieci wyczuwają i przyswajają lęk i wszystkie "brudy", jakie siedzą w rodzicach nawet, gdy ci starają się na pozór być idealni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ja mogę jakoś pomóc mojej siostrze? Męczy mnie to i wiem, że nie daruję sobie jeśli ona zachoruje na lękową! Ja mam żal do rodziny że nikt nie reagował na moje -babciu, mam gulke w gardle! :( może dziś byłabym zdrowa, gdybym miała taką starszą siostrę która tego nie lekceważy... Co ja mogę zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pogadam z nimi. Mam nadzieję, że mnie nie wyśmieją. Z miłością mam utrudnienie, od roku ponad nie mieszkam z rodzicami i mam do siostry 30km więc nie widzimy sie tak często jak bym chciała. Najgorsze jest to, że ona za mną tęskni i ja to wiem. Ech..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama nerwica nie jest przekazywana genetycznie, bo nikt nie ma jej "zapisanej" - to nie jest tak, że żeby nie wiem jak wychowywać dziecko to ono ma w genach nerwicę i napewno zachoruje, rodzimy się jako tabula rasa i dopiero od całego naszego otoczenia zależy jak będzie dalej. No i tutaj tetjuż napisała, nie przekaują jej nam w genach ale ....swoim zachowaniem, to bardzo częste, że człowiek z nerwicą ma też znerwicowanego rodzica. Chcąc nie chcąc w jakiś sposób przekazuje on nam wzorce zachowań.

To tak samo jak DDA ma ogromne "szanse" sam zostać alkoholikiem - trzeba się bardzo pilnować, a ofiara przemocy domowej sama wyrośnie na kata. :-|

 

magdalenabmw, pewnie, że możesz pomóc - narazie (tak mi się wydaje) musisz z nią dużo rozmawiać i tłumaczyć, co w życiu jest ważne a co mniej, mów jej, że nie musi być najlepsza, że za porażkę nie grozi jej kara, co do psychologa szkolnego - ja bym na twoim miejscu sama do niej poszła.....albo do dyrektorki, właśnie przez takie suki dziecieaki już na poziomie podstawówki zaczynają panikować i potem to się pogarsza. Powiedz mamie, żeby dużo z nią rozmawiała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za podpowiedz, dziś wykonam telefon do mamy.

 

Swoją drogą to przerażające że ktoś zatrudnil taką szkolną psycholog, prawda? Wg mnie szkolna psycholog powinna być osobą najbardziej godną zaufania w szkole, a dla tych dzieci jest najgorszą wiedzmą... Siostra opowiadała mi, że jak muszą siedzieć z tą psycholog (kiedy ich wychowawca zachoruje) to połowa dzieci nie przychodzi ze strachu do szkoły i udają chorych, byle by tylko nie przyjść do tej kobiety....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siostra opowiadała mi, że jak muszą siedzieć z tą psycholog (kiedy ich wychowawca zachoruje) to połowa dzieci nie przychodzi ze strachu do szkoły i udają chorych, byle by tylko nie przyjść do tej kobiety....

:shock: kochamy takich pedagogów.............

 

Ja w średniej miałam taką świetną panią psycholog, że jak jakaś dziewczyna szła do niej z problemem, dajmy na to, ze jest w ciąży - to zaczym wyszła z gabinetu i doszła dop końca korytarza cała szkoła już wiedziała....też nie lepiej, z tym, że my już byłyśmy na tyle "duże" żeby ją olewać ciepłym moczem i nikt do niej po pomoc nie chodził. Zaś była wspaniała pani (dodam, że z biblioteki) która do każdego z sercem na dłoni wychodziła :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×