Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam depresje, nie radze sobie ze sobą!


marcelka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Dzisiaj ze mną nie jest tak źle, ale pewnie niebawem mój nastrój sie pogorszy... Zacznę od początku!

Byłam z pewnych chłopakiem przez prawie 4 lata. We wrześniu poznałam przez Internet pewnego mężczyznę, w którym sie bardzo szybko zakochałam. Nie miało dla nas znaczenia że on jest żonaty, zakochaliśmy się w sobie jeszcze przez telefon, rozmawialiśmy przez kilka godzin dziennie bo on mieszka ponad 500 km ode mnie. Spotkaliśmy się po 1,5 miesiąca od poznania. Wtedy straciliśmy dla siebie głowę, wylądowaliśmy w hotelowym łóżku, dla niego byłam najpiękniejsza, najlepsza i najcudowniejsza, dostałam to czego nie dawał mi narzeczony. Postanowiłam się z narzeczonym rozstać, odwołałam ślub itp i zaczęliśmy z Krzysiem (ten żonaty) planować wspólną przyszłość, wiedzieliśmy jak będzie wyglądał nasz ślub, jakie imię będą miały nasze dzieci... Spotkalismy sie jeszcze raz ze sobą w zeszłym roku juz po moim rozstaniu, spędziliśmy ze sobą cudowne 3 dni których w życiu nie zapomne! I jakoś w połowie grudnia zaczęło sie psuć miedzy nami, okazało sie, że ma mega problemy w swojej firmie ale nie wiedziałam jak bardzo poważne. Dostałam od niego na święta śliczną złotą bransoletkę, za każdym razem powtarzał, że kocha i że tęskni itd... W styczniu powiedział mi jakie to są problemy i powiedział że prawdopodobnie będzie musiał wylecieć z kraju na jakiś czas... OK, powiedziałam, że poczekam, że kocham, że będzie mnie miał... Spotkaliśmy się jeszcze ok 15.01 pojechałam do niego 10 godzin pociągiem, znowu było fajnie ale już inaczej. Powiedział że mnie kocha, że w jednej chwili może stracić wszystko co ma i kocha... No i parę dni później powiedział że ma juz kupiony bilet w jedną stronę do...! Prosił, żebym sobie ułożyła życie bez niego, że on w tej chwili nie może mi obiecać, że bedziemy razem, że kocha ale nie może... Nasz kontakt stał się taki oziębły... pisał czasami że kocha, ale to nie był mój Krzyś. Zasypialam ze łzami w oczach, budziłam sie na mokrej poduszce, nie umiałam sobie poradzić bez niego! Myślami byłam z nim. Okazało sie, że lot ma 5 lutego z katowic. Coś mi przyszło do głowy, żeby sprawdzić o której bedzie na miejscu i co sie okazało??? Że takiego lotu nie ma tego dnia!!! A pare godzin później dostałam od niego maila, że jest na miejscu, że zajmuje sie już swoimi sprawami itd... I od tamtej pory cisza! Staram się życ bez niego ale nie umiem.

Staram się odbudować związek z narzeczonym i nawet nam to wychodzi... Ale najgorsze są momenty kiedy on chce mnie przytulić, pocałować, dotknąć, kochać sie... Wczoraj miałam załamanie psychiczne! Kochałam sie z narzeczonym i w pewnym momencie wybuchłam płaczem, takim przeraźliwym, nie mogłam złapać oddechu, wymiotowałam i sie trzęsłam... To już nie pierwszy raz mi się zdarzyło. Potrafię się popłakać w ciągu 3 sekund, nie widze sensu w niczym, staram sie czymś zająć ale to nie daje nic, cały czas myślę o Krzysiu... Nie wiem czy poleciał, czy kocha, mysli, teskni... To wszystko tak cholernie boli. Czasami mam myśli samobójcze, że wtedy miałby wyrzuty sumienia, ostatnio jak jechałam autem żałowałam, że udało mi sie uniknąć wypadku... Że może by przyleciał do mnie... Ja nic nie wiem, nic nie rozumiem... Niby jestem normalna, ale mam te głupie myśli samobójcze, nic mnie nie cieszy, potrafię sie popłakać bez powodu, krzyczeć i sie denerwować! Nie chce mi sie wstać z łóżka, nic mi sie nei chce.. już nic sie dla mnie nie liczy! A ten seks? Co oznacza, do tej pory wszystko było ok, a teraz te wybuchy płaczu... Nie wiem, nie chce mi sie żyć z taką mną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

marcelka, gość po prostu zrobił Cię na szaro. Według mnie masz 2 wyjścia: pogłębiać się w depresji i oczekiwać, że znowu będzie wszystko jak w bajce albo wyciągnąć z tego porządną lekcję i żyć dalej. Polecam drugie rozwiązanie.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż, dziewczyno zakochałaś się, dostałaś w dupę i teraz boli. Pewnie bardzo. Przeczekaj, przejdzie i nie uzależniaj swojego szczęścia od mężczyzny, oto wielka życiowa rada cioci Korby ;)

 

Głowa do góry, kobiety są silne!

 

PS

A mówiłam, że internetowe znajomości to zuo....!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no fakt, naplątałaś sobie trochę w zyciu, ale jeśli Cię to pociesza to nie Ty jedna:)

 

niby masz narzeczonego który dalej chce z Toba być, to znaczy że mu na Tobie zalęzy, prawda? to chyba jest wielki plus....

 

poza tym, pomyśl sobie że tamtego gościa w ogóle nie znałaś, zupełnie. on sam mógł być jakimś świrem, naciagaczem, "emocjonalnym popaprancem", może nawet przestępcą?może zakochałas sie w jakichs swoich wyobrażeniach na jego temat?może miał tylko dobry marketing i Cię przyciągną, akurat miał jakąs chwilę słabości , wciagnął Cię w ten związek a potem uciekł grzecznie do żonki?

 

ja tez byłam w podobnej sytuacji i wyobrazałam sobie nie wiadomo co... i tez zespułam to co miałam, duzo zaryzykowałam a nic nie zyskałam, facet okazła się przecietniakiem i bawidamkiem, tchórzem i kłamczuchem.

 

musisz sie z tym pogodzić wewnętrznie i samej sobie to p owiedzieć wprost, że dałaś się nabrać.nie idealizuj go przypadkiem! to wymaga czasu ale zobaczysz ze zadziała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no.... słuchajcie.... koniec końców jak się patrzy na pewne sprawy z perspektywy czasu to dochodzi się do wniosku, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

u mnie się to sprawdza w 100%.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i tak na końcu czeka cie starosc samotnosc i smierc,wegług artura Schopenhauera dopiero wiek starczy pozwala zrozumieć ,że wszystko co robimy w życiu jest bezsensu-ale nie przejmuj się moim zdaniem bo jest to zdanie człowieka przegranego chorego i żywiącego nienawiść do ludzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmmm, odnosząc się do wypowiedzi kolegi nikt25 można sobie już odpuścić wszelkie plany, marzenia, działania itp., ja jednak zacytuję mojego ukochanego Króla Juliana z Madagascaru, który jest dla mnie wzorem luzu:

 

".....pospieszmy się, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!!!!!!!!!"

 

także cokolwiek chcielibyście zrobić, to do dzieła, nie marudzić, zanim dotrze do Was, że to bez sensu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i tak na końcu czeka cie starosc samotnosc i smierc,wegług artura Schopenhauera dopiero wiek starczy pozwala zrozumieć ,że wszystko co robimy w życiu jest bezsensu-ale nie przejmuj się moim zdaniem bo jest to zdanie człowieka przegranego chorego i żywiącego nienawiść do ludzi

Nie dziwne że bez sensu jeśli całe życie prześpimy opierając się na iluzjach i uwarunkowaniach totalnie zatracając swoje "Ja".

Ktos powiedzial:

"Zycie jest czyms, co przydarza sie nam w czasie, gdy jestesmy zajeci planowaniem innych rzeczy"

Polecam książkę "Przebudzenie" - Anthony de Mello, co by sobie uświadomić pewne rzeczy dzięki czemu będziemy zdrowsi i szczęśliwsi :smile:

 

Pozdrawiam 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przykro mi, ze koles cie oszukal, ale ty nie powinnas oszukiwac swojego narzeczonego. caly czas myslisz o tamtym i znowu bys zostawila swojego narzeczonego na jedno kiwniecie palcem tamtego faceta. to nie fair. wiem, ze cierpisz, ale czy pomyslalas przez chwile jak cierpi twoj chlopak, ktory widzi co sie z toba dzieje i wie, ze tesknisz za tamtym??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi również jest przykro z powodu tego że Cie oszukał....ale Ty teraz myślisz o sobie zapominając o tym narzeczonym-powiedzmy sobie szczerze:nie kochasz go a on cierpi..Pomyśl jak on musial sie czuć wtedy kiedy go zostawiłaś dla "lepszego" faceta i jak cierpi teraz.To nie tak że najeżdzam na Ciebie,tylko obiektywnie patrze na tą sytuacje i mimo wszystko nie osądzam Cie bo ludzkie zachowania są naprawde skomplikowane.Życzę Ci żebyś jakoś pozytywnie dla siebie i narzeczonego rozwiązała jakoś tą sytuacje i pozbyla sie z głowy tego innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, ale to jest cholernie trudne! Cały czas myślę o Krzysiu! Narzeczony... nie ten dotyk, nie te usta, nie ten zapach, smak! ja staram sie nie myśleć o krzysiu ale wszystko samo przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie... szczególnie seks... każdzy kończy się tak samo... moim potwornym płaczem i obrzydzeniem do siebie samej :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę że powinnas sobie uświadomić że too był kretyn, drań, bawidamek,facet bez jaj...nie zrobił nic zeby cię odzyskac!

 

powinnas go nienawidziec a nie za nim tesknic.

 

no i chyba fajkycznie powinnas najpierw zakonczyc emocjonalnie sprawe z tamtym bo zobacz w jakiej sytuacji stawiasz swojego narzeczonego - na pewno ma juz niskie poczucie własnej wartości , czuje sie niedoceniany i gorszy od tamtego.to go niszczy i chyba wypala to co jest (vyło) miedzy wami. przeciez on moze myslec ze jestes z nim "z braku laku"!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznij od tego czy ty na prawdę go kochasz w sensie Krzysia, takiego jakim jest, bo po paru spotkaniach sama pisałaś że coś się zmienia że nie jest tak jak za pierwszym razem. Ja uważam że ty go tak na prawdę nie znałaś on Cię oszukiwał a nawet jeśli nie to uciekł od problemu jak tchórz, czy on tego nie widział że Cie ciągle rani, gdyby tak naprawdę kochał Cie to robiłby wszystko żebyś była szczęśliwa. A więc nawet jak wróci to nie jest powiedziane że będziesz z nim szczęśliwa. Jeżeli ucieka to będzie to robił zawsze jak pojawi się problem...

 

[Dodane po edycji:]

 

Zacznij od tego czy ty na prawdę go kochasz w sensie Krzysia, takiego jakim jest, bo po paru spotkaniach sama pisałaś że coś się zmienia że nie jest tak jak za pierwszym razem. Ja uważam że ty go tak na prawdę nie znałaś on Cię oszukiwał a nawet jeśli nie to uciekł od problemu jak tchórz, czy on tego nie widział że Cie ciągle rani, gdyby tak naprawdę kochał Cie to robiłby wszystko żebyś była szczęśliwa. A więc nawet jak wróci to nie jest powiedziane że będziesz z nim szczęśliwa. Jeżeli ucieka to będzie to robił zawsze jak pojawi się problem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem specjalistą, ale jeśli ktoś po prostu chciałby z kimś pogadać, to niech napisze do mnie gg:6519773.

Mogę coś poradzić w drobnych sprawach, ale tylko takich, po prostu oferuję rozmowę dla ludzi smutnych którzy nie mają z kim słowa zamienić ^^'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×