Skocz do zawartości
Nerwica.com

marcelka

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez marcelka

  1. Ja wiem, ale to jest cholernie trudne! Cały czas myślę o Krzysiu! Narzeczony... nie ten dotyk, nie te usta, nie ten zapach, smak! ja staram sie nie myśleć o krzysiu ale wszystko samo przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie... szczególnie seks... każdzy kończy się tak samo... moim potwornym płaczem i obrzydzeniem do siebie samej
  2. Witam! Dzisiaj ze mną nie jest tak źle, ale pewnie niebawem mój nastrój sie pogorszy... Zacznę od początku! Byłam z pewnych chłopakiem przez prawie 4 lata. We wrześniu poznałam przez Internet pewnego mężczyznę, w którym sie bardzo szybko zakochałam. Nie miało dla nas znaczenia że on jest żonaty, zakochaliśmy się w sobie jeszcze przez telefon, rozmawialiśmy przez kilka godzin dziennie bo on mieszka ponad 500 km ode mnie. Spotkaliśmy się po 1,5 miesiąca od poznania. Wtedy straciliśmy dla siebie głowę, wylądowaliśmy w hotelowym łóżku, dla niego byłam najpiękniejsza, najlepsza i najcudowniejsza, dostałam to czego nie dawał mi narzeczony. Postanowiłam się z narzeczonym rozstać, odwołałam ślub itp i zaczęliśmy z Krzysiem (ten żonaty) planować wspólną przyszłość, wiedzieliśmy jak będzie wyglądał nasz ślub, jakie imię będą miały nasze dzieci... Spotkalismy sie jeszcze raz ze sobą w zeszłym roku juz po moim rozstaniu, spędziliśmy ze sobą cudowne 3 dni których w życiu nie zapomne! I jakoś w połowie grudnia zaczęło sie psuć miedzy nami, okazało sie, że ma mega problemy w swojej firmie ale nie wiedziałam jak bardzo poważne. Dostałam od niego na święta śliczną złotą bransoletkę, za każdym razem powtarzał, że kocha i że tęskni itd... W styczniu powiedział mi jakie to są problemy i powiedział że prawdopodobnie będzie musiał wylecieć z kraju na jakiś czas... OK, powiedziałam, że poczekam, że kocham, że będzie mnie miał... Spotkaliśmy się jeszcze ok 15.01 pojechałam do niego 10 godzin pociągiem, znowu było fajnie ale już inaczej. Powiedział że mnie kocha, że w jednej chwili może stracić wszystko co ma i kocha... No i parę dni później powiedział że ma juz kupiony bilet w jedną stronę do...! Prosił, żebym sobie ułożyła życie bez niego, że on w tej chwili nie może mi obiecać, że bedziemy razem, że kocha ale nie może... Nasz kontakt stał się taki oziębły... pisał czasami że kocha, ale to nie był mój Krzyś. Zasypialam ze łzami w oczach, budziłam sie na mokrej poduszce, nie umiałam sobie poradzić bez niego! Myślami byłam z nim. Okazało sie, że lot ma 5 lutego z katowic. Coś mi przyszło do głowy, żeby sprawdzić o której bedzie na miejscu i co sie okazało??? Że takiego lotu nie ma tego dnia!!! A pare godzin później dostałam od niego maila, że jest na miejscu, że zajmuje sie już swoimi sprawami itd... I od tamtej pory cisza! Staram się życ bez niego ale nie umiem. Staram się odbudować związek z narzeczonym i nawet nam to wychodzi... Ale najgorsze są momenty kiedy on chce mnie przytulić, pocałować, dotknąć, kochać sie... Wczoraj miałam załamanie psychiczne! Kochałam sie z narzeczonym i w pewnym momencie wybuchłam płaczem, takim przeraźliwym, nie mogłam złapać oddechu, wymiotowałam i sie trzęsłam... To już nie pierwszy raz mi się zdarzyło. Potrafię się popłakać w ciągu 3 sekund, nie widze sensu w niczym, staram sie czymś zająć ale to nie daje nic, cały czas myślę o Krzysiu... Nie wiem czy poleciał, czy kocha, mysli, teskni... To wszystko tak cholernie boli. Czasami mam myśli samobójcze, że wtedy miałby wyrzuty sumienia, ostatnio jak jechałam autem żałowałam, że udało mi sie uniknąć wypadku... Że może by przyleciał do mnie... Ja nic nie wiem, nic nie rozumiem... Niby jestem normalna, ale mam te głupie myśli samobójcze, nic mnie nie cieszy, potrafię sie popłakać bez powodu, krzyczeć i sie denerwować! Nie chce mi sie wstać z łóżka, nic mi sie nei chce.. już nic sie dla mnie nie liczy! A ten seks? Co oznacza, do tej pory wszystko było ok, a teraz te wybuchy płaczu... Nie wiem, nie chce mi sie żyć z taką mną...
×