Skocz do zawartości
Nerwica.com

Okropne objawy


wiola_jaw

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, jestem pierwszy raz na tym forum i w sumie od razu chciałam powiedzieć, że czytając o tych naszych wspólnych problemach, odczuwam ulgę. Przeświadczenie, że nie jest się w tym samemu daje bardzo wiele. Mam jednak kilka innych problemów i chciałabym aby ktoś powiedział mi czy tez coś takiego ma i jak sobie z tym dawać rade. Zaczęło się w zasadzie tak jak u większości, okropne lęki, napady paniki, bałam się, że coś chce mnie opętać, najgorzej było kiedy w nocy kładłam się spać, resztą nadal boje się sama spać. Wogóle natrętne myśli nie dawały mi spokoju, przeklinałam Boga, te myśli mnie poprostu atakowały. I wiele jeszcze innych objawów które na tym forum się pojawiały w większości przypadków np. przeraźliwy strach przed schizofrenią...wiecie o co chodzi, ale tak jak mówiłam na początku mam inny, najgorszy problem. Niedawno mam coś takiego, że wogóle czuje się jakbym nie była sobą, to jest okropne uczucie, nie wiem jak to opisać. ciągle zadaje sobie pytanie "Boże kim ja jestem?" i czuje przerażenie bo nie umiem na to pytanie odpowiedzieć...patrze w lustro i myślę sobie "kim ty jesteś?" to mnie dobija. A do tego częste poczucie, że to wszystko to nie jest rzeczywistość...myśli samobójcze...Błagam niech ktoś mi powie jak sobie z tym radzić i czy ktoś z was miał albo ma podobnie. Nic mnie nie cieszy, wszystko mi zobojętniało...biorę leki, chodzę od miesiąca na psychoterapię i mam wątpliwości czy ona wygląda tak jak powinna. Kobieta każe mi mówić jak najwięcej od siebie, opisywać emocje, ale kiedy ja jej zadaje jakieś pytania to ona mówi, że nie wie...to mi nie pomaga...Błagam niech ktoś odpisze co o tym myślicie...

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoje objawy nie są inne .... wydaje mi sie, że są jak najbardziej typowe ;)

Ja już dałam sobie spokój z psychoterapiami .... prowadzę terapie we własnym zakresie ... hehe ... czytam książki itp ...

...... wg mnie najistotniejsze są dobre leki .... i długotrwałe, konsekwentne ich przyjmowanie .... a co bierzesz za leki? ... i od kiedy??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej ! mam wrażenie jakbym czytała o sobie , dokładnie tak samo sie czuje i mam ten sam problem ... te same ojawy, biore seroxat,tzn brałam przed dwa lata i 3 miesiace 20mg było ok wszystko zapomniałam o chorobie ponad 3 tyg temu nastapił nawrot choroby pod wpływem chyba jednego stresującego wydarzenia w moim zyciu i została mi zwiększona dawna do 40mg a poza tym połówka perazin 0,025 oraz połówka sympramolu ... jutro mija 3 tydzień a ja nie czuje poprawy ... i co teraz??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiola_jaw, słuchaj w ogóle bardzo typowe dla nerwicy jest to że wydaje się iż to co się ma to jest coś jednak innego i gorszego :) sam to przerabiam.

A co do objawów które opisałaś że nie wiesz kim jesteś, i tych pytań kim ja jestem to jest to jedna z tego co mnie najbardziej męczy, zupełnie jakbym nie miał tożsamości, patrzę w lusto i czuję potworny lęk bo nie wiem kim jestem, często się to kończy atakiem paniki. Poczytaj temat depersonalizacja i derealizacjha, tam i ja i inni opisujemy tego typu historie. Wiem to koszmar....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie za odpowiedz,

na początku kiedy moje objawy były łagodne brałam afobam, ale nie pomagał więc udałam się do psychiatry i ten zapisał mi wówczas Lorafen i estazolam bo wtedy to było jakieś dwa miesiące temu nie spałam wogóle ze stachu;] Teraz biorę Lorafen zaczęłam od dawki 1 mg na dobe teraz biorę 3 mg i wszystko byłoby okej gdyby nie to dobijające uczucie o którym pisałam...

 

---- EDIT ----

 

Słuchajcie ciesze się, że trafiłam na to forum:*

Dzięki wszystkim za zrozumienie, fakt, że ten brak tożsamości jest okropny i połączony u mnie z myślami samobójczymi...Myślicie, że uda się to wogóle przejść?pokonać?bo z drugiej strony moim problemem jest totalne załamanie i brak wiary, że kiedykolwiek z tego wyjdę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a i dzięki Viktorek za pokierowanie mnie na odpowiednie forum,

buziaki

 

---- EDIT ----

 

Problem opętania już przechodziłam na początku choroby także proszę mnie nie straszyć już tym, jakoś sobie poradziłam z lekiem przed tym, wyobraźcie sobie jak ja się czułam na początku choroby kiedy jakaś znajoma mojej mamy poleciła jej jakąś nawiedzoną bioenergoterapeutke;/pojechałam do niej a ona nagadała mi że odbieram sygnały z tamtego świata :shock: to było okropne i w sumie wszystkie poważne problemy zaczęły się od tego momentu bo za bardzo sobie wkręcilam to co mi powiedziala:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez mialam natretne mysli i wydaje mi sie ze mi pomogły i leki, i terapia. a nawet przede wszystkim terapia.

 

u mnie bylo tak ze mialam za duzo spraw na głowie które zamiast rozwiazywac to czekałam nie wiadomo na co (niestety mam taka głupia ceche - biernosc wobec problemów) i zadreczałam sie nimi.

 

no i w koncu mój mózg musial byc ciagle na obrotach, te natretne mysli pojawiały sie kiedy juz nie mogłam myslec o tych naprawde waznych dla mnie sprawach, ale one wciaz we mnie tkwily i byly jakby "przykryte " przez natrectwa.

 

dopiero kiedy zaczełam mówic o tych sprawach które mnie gryza z terapeuta, i znajdywac sposoby iich rozwiazania i wprowadzac je w zycie, mój spokój zaczął wracac i te mysli same zaczeły odchodzic.

 

leki tez brałam przez pół roku ale to chyba bardziej na lęki i poprawę nastroju.

 

a wiec polecam TERAPIE.

 

a opetania to tez raczej bym sie nie bała:) ja miałam taka schize jak byłam dzieckiem i za bardzo przejmowałam sie nawiedzonymi księzami;) do wiary chyba tez trzeba miec dystans. nawet zakonnicy w zakonach zamknietych sa co roku badani psychiatrycznie czy cos im nie odbija.

 

zdrowie psychiczne przezde wszystkim - a dopiero poózniej reszta, chocby nie wiem jak wznosła i szlachetna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, mnie to wszystko dopadło tez mniej więcej w takim okresie kiedy miałam wszystkiego za dużo na głowie...poza tym wtedy też mniej więcej rozstałam się z facetem który mnie zdardzał:/strasznie to przeżyłam:/nie wiem co zrobić z tą nadmierną wrażliwością, przerąbane jest być wrażliwym...aga8420 błagam nie pisz już nic o opętaniach bo to naprawdę nie podnosi na duchu :? a do spowiedzi pojdę i tak bo święta się zbliżają :D

 

---- EDIT ----

 

tylko szkoda, że tymi świętami nie umiem się wogóle cieszyć;/

 

---- EDIT ----

 

zresztą jak wszystkim...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też uważam przestańce z tym opętaniem bo taka już naturą lękowca :) że lubi wszystko brać do siebie i potem się męczyć, głupie ale tak jest:) zresztą smai dobrze wiecie :)

Ja byłem na masażach u bioneergoterapeuty i różnych takich i nic w końcu psychiatra mi owiedział Facet nie chodź tam bo to w tym nie pomaga- zazwyczaj. Ale jezeli komuś tak to nie dziwię się że chodzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co Viktorek to była taka niby bioenergoterapeutka, ale tak naprawdę jakaś czarownica :shock: serio dziwnych rzeczy mi naopowiadała, twierdziła, że uwolni mnie ze złej energii i wogóle;]bzdura i tyle!ale pamiętam jak dziś tą noc kiedy wróciłam od niej...to było okropne, zamykałam oczy i atakowały mnie jakieś przerażające obrazy i myśli płakałam do 3 w nocy bo naprawdę myślałam, że to jakieś złe duchy:/zasnęłam nad ranem z wyczerpania:/a jak powiedziałam o tym psychiatrze to tak się wkurzył...wiesz wystarczyło trochę leków i zmiana postrzegania tego co się dzieje i okazało się że żadnych złych duchów nie ma...w każdym razie gdybym mogła cofnąć czas albo komukolwiek z nas doradzić to naprawdę nie chodźcie do takich ludzi choćbyście byli nie wiem jak zdesperowani...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo bardziej to już chyba później lęk cię wiola nakręcał, on kocha to robić :)

Słyszałem że niektórym pomagają takie rzeczy aleee osobiście to nikogo takiego nie poznałem, jedynie mam kuzynkę która po prostu chodzi zdołowana i korzysta z wróżek i też z tych prądo mistrzów i mówi że po tym jest maksymalnie odprężona i zrelaksowana ale mi się bardziej wydaje że tutaj to działa auto sugestia i uwierzenie psychiczne w to.

Ale takie porządne lęki i tego typu rzeczy są chyba za silne.

A co do uwalniania od złych duchów to jak ja moge iść na taki seans kiedy się tego boję i potem rozmawiając choćby o takich rzeczach już się męcze bo później mam jazdy i się źle czuję, więc to raczej nerwicowe sprawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie o to mi chodzi, wogóle świetnie to określiłeś:)"prądo mistrz" :D takie bajery to dla kogoś kogo kręgosłup boli a nie dla nas nerwicowców, także z daleka od wszelkich prądo mistrzów :D

 

---- EDIT ----

 

a jeżeli na kogoś to pozytywnie wpływa to czemu nie.

 

---- EDIT ----

 

a auto sugestia i uwierzenie psychiczne do nas też się odnosi i to chyba ze zdwojoną siłą, dlatego lepiej nie widzieć nie wiedzieć i nie słyszeć,

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×