Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niby się poprawia, a jeszcze coś w środku nie daje spokoju


Kapitan Zbik1526916855

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Nerwicę mam od 2 lat. Od pół roku leczę ją intensywnie i lekami i psychoterapią. Niby wszystko się poprawiło, bo nie mam już ostrych napadów lęku, które mnie dezorganizują, ale.... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Cały czas siedzi we mnie jakiś taki nieopisany wewnętrzny niepokój, z którym nie mogę sobie poradzić. Czuję się jakbym był zestresowany 24h/dobę, czasami zdarzają się już takie dni, w których czuję wolność, nie myślę o nerwicy zapominam, takie, których wcześniej nie miałem wcale... Przeważającą jednak większość stanowią dni w których ten niepokój wewnętrzny się objawia. No i te nerwobóle. W zasadzie skupiają się one na mostku i lewej stronie klatki piersiowej. Miałem nie raz robione ekg, zrobiono mi holtera, niby wszystko jest w porządku, tylko puls mam przyspieszony, ale dalej boję się, że mogę dostać jakiegoś zawału, czy stanu przedzawałowego właśnie od tego nieustającego stresu codziennego. Pociesza mnie fakt że ataki się nie powtarzają, być może taka jest droga do wolności, że w międzyczasie jest jeszcze ten niepokój. Jeśli ktoś przechodził taki okres w swojej walce z nerwicą, prosiłbym o wypowiedzenie się, czy to jest jakieś światełko w tunelu, czy dalej tkwię głęboko w tej nerwicy, a tylko symptomy się zmieniły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej. rozumiem twoje watpliwosci, tez czasami tak sie czułam "połzdrowa", jeszcze nie w tym swiecie ale juz nie w tamtym.poza tym nawet myslałam ze nigdy w zyciu juz nie bede taka sama jak przed nerwica...

 

pamietam jak lekarz ogolny powiedzial mi "przy nerwicy to pani sie dlugo lepiej nie poczuje". no i tak to chyba jest, ze nie ma cudownego uzdrowienia, trzeba próbowac krok po kroczku zmieniac swoje zycie i cieszyc sie tymi coraz lepszymi dniami:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NO Betty Boo, ma chyba rację...

Też mam tak, że czsami się czuje półzdrowa - dobre określenie...

Ja czuje, ze moje lęki gdzieś są we mnie, ale tak jakby gdzieś głęboko zamknięte... czasami jakby chciały wyjść, ale chyba efectin im nie pozwala, bo ten lek bardzo mnie wewnętrznie uspokoił i wyciszył... nawet twierdzę, że za bardzo, bo wyciszył trochę też pozytywne emocje razm z negatywnymi.... i już nie wpadam od razu w euforię kiedy dostaję prezent od narzeczonego...dr mi tłumaczył, że tabletki wyciszają ta naszą sinusoidę emocjonalną... wyciszają negatywne emocje, leki, nasze strachy, ale przy okazji też te radosne...

nie wiem jak to jest, ale ja tak mam...

a 2 lata ze stażem nerwicowym to nie tak długo... to nie jest grypa, że się z niej w miarę szybko wychodzi.... ja w sumie mam to już jakieś ponad 15 lat... ale nie na zasadzie, że ciągle, były lata, kiedy objawów nie miałam, bylam po prostu osobą nadwrazliwą, przewrazliwiona... a potem kumulacja stresów i bam....

Kapitanie Żbik! Dr mi polecił by nie analizować codziennie jak się czujemy, nie zajmowac bez przerwy nerwicą, nie myśleć o niej... bo ja od rozpoczęcia brania tabletek codziennie po iles razy myślałam o tym, czy juz jest w 50% dobrze, czy w 75%, czy może być jeszcze lepiej, a jeśli to kidy, a dlaczego dziś jakby było gorzej itp.... i zaczynałam się wczuwac w moje samopoczucie... a jest tak chyba jak dr mówi, ze sa dni lepsze i dni gorsze.... od czasu kiedy przestałam intesywnie myśleć, czy już w 100% dobrze się czuję i zajęłam się innymi sprawami - osttanio prezentami:) to jest o wiele lepiej:)

pozdrawiam i Trzymaj się Kapitanie:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katarzynko tutaj masz rację-nie powinniśmy się w nasze samopoczucie wczuwać. Ale tak trudno jest od tego odejść. Ja sama mam takie momenty, że nie myślę o tym, że źle się czuję, a jednak atak się pojawia. Przez ostatnie dwa miesiące miałam ciężkie przeżycia i być może, że mój organizm po prostu stres z siebie wyrzuca. Miałam już coś takiego w zeszłym roku i po 3-4 miesiącach ustąpiło. Teraz do tego doszły jeszcze hormony, które brałam dość krótko, co spowodowało burzę hormonalną, a ta też pewnie zadziałała na nerwy. Przed chwilą znów miałam uczucie że robi mi się słabo, ale ustąpiło niemal natychmiast. Może w końcu organizm mi się układa! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie

ja tez chodze na psychoterapie pół roku i widz epoprawy lepsz ei gorsze dni i czasami sie zastanawiam czy to juz tak bedzie ale zawroty głowy uciski żołądek potrafia sie odezwać też mam okres że jest źle a czasami zapominam ale jak to moja psycholog mówi małymi krokami do przodu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chętnie przeczytałbym wypowiedź kogoś kto wyszedł z nerwicy lub jest już u progu wyjścia, czy taka sytuacja to jest naturalny właśnie ten mały krok jak to nazywa Dorot w wychodzeniu z nerwicy, czy po prostu inna jej postać, ewolucja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to jest maly krok a raczej duzy krok w wychodzeniu z nerwicy. mi sie jeszcze zdazaja ataki. leki itd ale moge powiedziec ze z tego piekla wyszlam. ataki paniki mysle ze beda mi sie zdazac do konca zycia tylko ze z duzymi odstepami czasu i ze swoja przyczyna. one sie chyba zdazaja kazdemu- tak mysle, tylko wiele ludzi sie do tego nie przyznaje. wazne ze chodze do pracy, potrafie sie wyluzowac, zyje normalnie. i wlasnie to postepowalo stopniowo, mysle ze nie ma tak dobrze ze pstryk palcem i po problemie. przy tak naruszonych nerwach musza sie one dlugo i stopniowo regenerowac. nalezy sie cieszyc ze jest do przodu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×