Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wahania nastroju w depresji


Raccoon

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś miał takie wahania co kilka dni?

 

Ogólnie to najgorsze stadium (ciężki epizod z zaleganiem cały dzień w łóżku, zupełnym brakiem sił, apetytu itd) mam na szczęście za sobą, ale zauważyłem, że odkąd czuję się trochę lepiej, to mam takie wahania, że np. kilka dni czuję się w miarę ok, że nawet drobne rzeczy typu fajny film sprawia mi przyjemność (wcześniej zupełna anhedonia, jak coś robiłem poza gapieniem się w sufit to dla zabicia czasu, ale ciężko mi się było skupić nawet na oglądaniu czegoś), a potem mam dni, że znowu czuję się beznadziejnie i czuję się jakbym spadał w dół. Oczywiście te "lepsze dni" to nie jest mania (choruję na depresję nawracającą od kilkunastu lat i manii nigdy nie miałem), to nadal depresja tylko z takimi przebłyskami nadziei.

 

Czy ktoś tak miał? Jeżeli tak, to jak sobie z tym poradziliście? Czy to normalne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to co napiszę zalicza się do sposobów "poradzenia sobie". Natomiast kiedy miewam analogiczne doświadczenia i akurat trafia się lepsza chwila/dzień/kilka dni, to staram się czerpać z nich przyjemność. I nie przejmuję się tym, że prawdopodobnie ta radość jest tylko chwilowa.

 

Można powiedzieć, że zbieram siły na to, żeby nie dać się zmieść z planszy przy kolejnym "ataku".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Astafakasta napisał(a):

To widać symptomy zdrowienia, że mózg wraca do równowagi.

 

Tak uważasz? Wcześniej tak nie miałem nigdy, zwykle jakoś tak stopniowo było i potrafię powiedzieć że np. czułem się dobrze od jakiegoś momentu, a teraz to trochę mnie to niepokoją te wahania. Albo po prostu zbytnio zwracam na to uwagę, nie wiem.

 

Myślałem, że przez tyle lat znam już to choróbsko na wylot, ale ciągle mnie zaskakuje czymś nowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie uciążliwe i dłużej utrzymujące się huśtawki nastrojów zawsze były  wyciszane farmakologicznie stabilizatorem. Przeważnie też były konsekwencją jakiegoś stresującego okresu w moim życiu, który trwał dośc długo.

 

Przy czym podkreślam uciążliwe, bo nastój nigdy nie jest na tym samym poziomie, nasze samopoczucie to sinusoida a linia prosta to tylko 4 metry pod ziemią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx Skoro miewałaś takie huśtawki, to ci się spytam - czy twoim zdaniem jak się ma znowu gorsze dni, to lepiej zrobić coś na poprawę humoru np. obejrzeć komedię czy lepiej zaakceptować ten stan i leżeć na łóżku i czekać aż minie? Bo słyszałem dwie różne sprzeczne teorie na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Raccoon, to już kwestia mocno indywidualna. U mnie w gorszym czasie leżenie/siedzenie bezczynne to jest równia pochyła w dół. Nawet jak miałam fatalny nastrój to moja lekarka nie daje mi zwolnień dłuższych niż 5 dni, bo wie, że w moim przypadku to przyniesie więcej szkody niż pożytku. Mogę sobie zdychać, ale mam zdychać w pracy czy tam mając jakieś zajęcie, nie gapiąc się bezczynnie w ścianę/sufit. Jak sama poproszę o zwolnienie, to spoko, wystawi bez problemu, ale ja bardzo rzadko proszę.

Moja terapeutka pod tym względem podziela zdanie mojej lekarki, ale to wiem, że w przypadku wszystkich pacjentów zaleca mimo wszystko zajęcie się czymś, żeby się nie zapadać jeszcze bardziej w gorsze samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również miewam huśtawki nastrojów, choć ostatnio rzadziej.

Przywykłam w zasadzie do tego, że ten gorszy czas musi minąć,niczego na siłę nie zmieniam.Najbliżsi wiedzą, że wtedy lepiej po prostu omijać mnie z daleka.Tak to u mnie wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Maat napisał(a):

Ja również miewam huśtawki nastrojów, choć ostatnio rzadziej.

Przywykłam w zasadzie do tego, że ten gorszy czas musi minąć,niczego na siłę nie zmieniam.Najbliżsi wiedzą, że wtedy lepiej po prostu omijać mnie z daleka.Tak to u mnie wygląda.

 

No te lepsze dni to trochę jakby ci ktoś dał chipsy, wziąłbyś kilka, a potem by zabrał resztę 😆 Trochę boli, bo pamiętam jakie to fajne uczucie mieć stan remisji przez długi czas, ale pamiętam też w jakim stanie byłem rok temu, więc w sumie nie jest tak źle i staram się myśleć pozytywnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.07.2024 o 19:55, Astafakasta napisał(a):

Też zależy co robisz, żeby ten stan utrzymać.

 

Staram się robić coś co sprawia mi przyjemność (bo na szczęście najgorszą anhedonię mam już za sobą) i jakoś staram się gorsze dni przetrwać. Chciałbym pójść na rower, ale w taką pogodę jestem nie do życia i dostaję zadyszki szybko przy wysiłku fizycznym.

Edytowane przez Raccoon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Astafakasta napisał(a):

Nie pić alkoholu, nie ćpać, dużo uprawiać sport itp.

 

Nie ćpam, piję rzadko (czasem jakieś piwko jedno raz na kilka miesięcy i tyle), jak jest chlodniej to staram się wychodzić z domu, ale tak to nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio czułem się ok, a dzisiaj mam jakiś zjazd, chce mi się płakać nie wiem czemu i się boję, że znowu wpadnę w dół bez dna, że nie będę miał apetytu i siły żeby wstać z łóżka.

 

Strasznie się boję i nie wiem co mam robić. Niech ktoś coś napisze, proszę.

 

Edytowane przez Raccoon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj czułem się bardzo dobrze, prawie jak za dawnych czasów, a dzisiaj czuję się tragicznie, wyszedłem na chwilę do sklepu i jak wracałem to mnie złapał straszny dół i tak mnie trzyma. Czuję się jakbym popadał znowu w czarną odchłań, taki zjazd. 

 

Już mnie to męczy, ja wiem że to normalne że człowiek nie jest robotem i samopoczucie nigdy nie jest takie same, ale żeby aż tak???? Nigdy tak nie miałem, a mam nawracające epizodu depresyjne od 12 lat i przez te lata było albo cały czas "normalnie" albo cały czas źle, a teraz mam takie wahania z dnia na dzień, że się ich sam boję i mnie to bardzo męczy. Może to jakieś hormony? Może warto coś sprawdzić? 

 

Nie wiem czemu tak się dzieje i się boję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.08.2024 o 18:40, Raccoon napisał(a):

Wczoraj czułem się bardzo dobrze, prawie jak za dawnych czasów, a dzisiaj czuję się tragicznie, wyszedłem na chwilę do sklepu i jak wracałem to mnie złapał straszny dół i tak mnie trzyma. Czuję się jakbym popadał znowu w czarną odchłań, taki zjazd. 

 

Już mnie to męczy, ja wiem że to normalne że człowiek nie jest robotem i samopoczucie nigdy nie jest takie same, ale żeby aż tak???? Nigdy tak nie miałem, a mam nawracające epizodu depresyjne od 12 lat i przez te lata było albo cały czas "normalnie" albo cały czas źle, a teraz mam takie wahania z dnia na dzień, że się ich sam boję i mnie to bardzo męczy. Może to jakieś hormony? Może warto coś sprawdzić? 

 

Nie wiem czemu tak się dzieje i się boję :(

 A byłeś u psychiatry, bierze leki/zmieniałeś?

 

W dniu 16.07.2024 o 14:14, Raccoon napisał(a):

Oczywiście te "lepsze dni" to nie jest mania (choruję na depresję nawracającą od kilkunastu lat i manii nigdy nie miałem), to nadal depresja tylko z takimi przebłyskami nadziei.

 

Jeżeli masz nawracającą depresje i choćby jeden wyrzut w góre ( czyli chęć do życia, większa aktywność) to już jest ChAD.Nie musi być żadnych szaleństw, hipomania często jest  mało specyficzna. Można chorować kilkanaście lat i dwubiegunówka w końcu się rozpędza, aż ewidentnie to widać. Każdy inaczej choruje, nie ma schematu.

dość charakterystyczne jest, że fazy zmieniają się w ten sposób, że wiesz kiedy jest ten moment i wyraznie to odczuwasz. Stabilizator używany do ChAD, lek pierwszego rzutu to także lęk przeciwdepresyjny. Czy odczuwasz zmiane w temacie lęków? czy coś się poprawiło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Szalony Kojot Aktualnie czuję się w miarę ok. Długo mi zajęło to, żeby wygrzebać się z tego agonalnego stanu, który zaczął się na przełomie wiosna/lato 2023, bo ponad rok. W porównaniu z tym jak funkcjonowałem rok temu (czy raczej nie funkcjonowanie, bo leżenie 24/7 w łóżku bez jedzenia i picia normalne nie jest), to naprawdę widzę dużą poprawę. Wtedy myślałem, że to już koniec, że nigdy lepiej nie będzie, że wszyscy naokoło mnie nienawidzą i chcą żebym już umarł.

 

Spadki nastroju miewam, ale chyba stopniowo coraz rzadziej. Z najgorszego bagna wyszedłem, teraz to już moja kwestia, żeby znaleźć pracę, bo takie siedzenie rok samemu w czterech ścianach bez pracy na pewno nie pomaga. Do tego w upały bardzo źle się czuję, więc praktycznie nie wychodzę. Czekam na ochłodzenie i naprawdę mam ochotę na długi samotny spacer. (Kiedyś musiałem się do tego zmuszać.) Więc... Chyba wszystko idzie w dobrym kierunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Raccoon napisał(a):

@Szalony Kojot Aktualnie czuję się w miarę ok. Długo mi zajęło to, żeby wygrzebać się z tego agonalnego stanu, który zaczął się na przełomie wiosna/lato 2023, bo ponad rok. W porównaniu z tym jak funkcjonowałem rok temu (czy raczej nie funkcjonowanie, bo leżenie 24/7 w łóżku bez jedzenia i picia normalne nie jest), to naprawdę widzę dużą poprawę. Wtedy myślałem, że to już koniec, że nigdy lepiej nie będzie, że wszyscy naokoło mnie nienawidzą i chcą żebym już umarł.

 

Spadki nastroju miewam, ale chyba stopniowo coraz rzadziej. Z najgorszego bagna wyszedłem, teraz to już moja kwestia, żeby znaleźć pracę, bo takie siedzenie rok samemu w czterech ścianach bez pracy na pewno nie pomaga. Do tego w upały bardzo źle się czuję, więc praktycznie nie wychodzę. Czekam na ochłodzenie i naprawdę mam ochotę na długi samotny spacer. (Kiedyś musiałem się do tego zmuszać.) Więc... Chyba wszystko idzie w dobrym kierunku.

 

Nie wiem czemu mnie oznaczyłeś, bo nie odniosłeś się do mojego postu, ale ok, rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj na długim spacerze, zacząłem na nim myśleć o tym jak rok temu nie byłem w stanie wyjść z łóżka, jak prawie nic nie jadłem, jak nie oddawałem moczu, jak dostałem przez to zapalenia pęcherza, jak z niedożywienia i osłabienia zakręciło mi się w głowie w łazience, jak sobie ubzdurałem, że cały świat mnie nienawidzi i wszyscy chcą dla mnie źle i boję się nawrotu. Nie chciałbym znowu tego przeżywać.

 

Teraz czuję silny niepokój i nie mogę się na niczym skupić. Eh.

Edytowane przez Raccoon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×