Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chorowałemn na depresje teraz schizofrenia


Marcelek16

Rekomendowane odpowiedzi

W ogóle porównywanie, która choroba jest "lepsza" brzmi dla mnie irracjonalnie 🙂 nie ma lepszych i gorszych chorób. Pytanie "na co byś wolał zachorować" jest bez sensu. Wolałbym na nic nie chorować i to jest jedyna właściwa odpowiedź. Natomiast skoro choruję, to muszę się dostosować do mojej choroby i sprawić, by było to jak najbardziej znośne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Raccoon napisał(a):

 

Ja w szpitalu widziałem osoby ze schizo z przewlekłymi objawami negatywnymi, zupełnie odizolowane, żyjące we własnym świecie, prawie nie było z nimi kontaktu. 

 

Wszystko zależy od przypadku, każdy inaczej przechodzi choroby, dla mnie takie porównywanie nie ma zbytnio sensu. Depresja też ma różne nasilenia, nie każdy może przypadek to ciężka odmiana z leżeniem w łóżku cały dzień jak ta z filmów. Można mieć przez wiele lat chociażby depresję wysoko funkcjonującą czy dystymię. A np. w moim przypadku epizody depresyjne trwały kilka miesięcy i mijały same, tylko nic z tym nie robiłem przez wiele lat i dlatego w końcu przeszły w ciężki epizod.

 

4 minuty temu, Dryagan napisał(a):

W ogóle porównywanie, która choroba jest "lepsza" brzmi dla mnie irracjonalnie 🙂 nie ma lepszych i gorszych chorób. Pytanie "na co byś wolał zachorować" jest bez sensu. Wolałbym na nic nie chorować i to jest jedyna właściwa odpowiedź. Natomiast skoro choruję, to muszę się dostosować do mojej choroby i sprawić, by było to jak najbardziej znośne

 

Ale no jednak statystycznie osoba z nerwicą, depresją funkcjonuje lepiej niż osoba ze schizofrenią, a wszystkie inne kwestie "kto jak ciężko ma' już faktycznie zależą od nasilenia zaburzenia 

 

 

Kiedyś mi się nudziło to sobie zrobiłem ranking hahah według ciężkości zaburzenia top10 (ogólnie lubię statystyki :3)

 

1. Rozdwojenie jaźni

2. Osobowość dyssocjalna

3. Zaburzenia schizoafektywne

4. Schizofrenia paranoidalna

5. Choroba afektywna dwubiegunowa

6. Depresja

7. Anoreksja

8. Osobowość Borderline

9. Zespół stresu pourazowego

10. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne

Edytowane przez Wrwsw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Wrwsw no i co wynika z tych statystyk? Czy jak ktoś choruje, może sobie wybrać chorobę na jaką choruje? Nie. Czy własna choroba dotyka mnie bardziej niż choroby innych osób? Tak. Więc jaki sens mają te dywagacje? Żaden. Autor wątku zastanawia się czy ma schizofrenię - ale to nie znaczy przecież, że może sobie wybrać między nerwicą i schizofrenią. Powinien zostać dobrze zdiagnozowany i tyle (z wykluczeniem samodiagnozy). 

Piszesz, że statystycznie ludzie z nerwicą czy depresją funkcjonują lepiej niż osoby z schizofrenią, ale to tylko statystyka - bywa różnie, zależy od indywidualnych przypadków. Jeden sobie lepiej radzi z chorobą, inny gorzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Dryagan napisał(a):

@Wrwsw no i co wynika z tych statystyk? Czy jak ktoś choruje, może sobie wybrać chorobę na jaką choruje? Nie. Czy własna choroba dotyka mnie bardziej niż choroby innych osób? Tak. Więc jaki sens mają te dywagacje? Żaden. Autor wątku zastanawia się czy ma schizofrenię - ale to nie znaczy przecież, że może sobie wybrać między nerwicą i schizofrenią. Powinien zostać dobrze zdiagnozowany i tyle (z wykluczeniem samodiagnozy). 

Piszesz, że statystycznie ludzie z nerwicą czy depresją funkcjonują lepiej niż osoby z schizofrenią, ale to tylko statystyka - bywa różnie, zależy od indywidualnych przypadków. Jeden sobie lepiej radzi z chorobą, inny gorzej

 

No faktycznie po głębszym zastanowieniu - ostatecznie liczy się to jak ktoś funkcjonuje przy danym zaburzeniu. Ale jeżeli już ktoś wymusza aby określić któreś zaburzenie jako "gorsze", to zazwyczaj padają jednoznaczne odpowiedzi, jak np. w tym przypadku, bo ludzie zazwyczaj znają kilka osób z tym zaburzeniem, kilka z tym i wiedzą w czyjej skórze woleli by "nie być". Ja zdecydowanie w skórze schizofrenika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, mienta napisał(a):

Naprawdę nie jest tak żle. Faktycznie, nie mogę pracować na pełen etat, łatwo się stresuję i muszę się wysypiać (hehe, w teorii), no i raz na jakiś czas ląduję w szpitalu. Mimo to uważam się za osobę szczęśliwą i z fartem w życiu.

Muszę powiedzieć, że mam podobnie ostatnio. Zdiagnozowany ChAD - pracuję na pełny etat, muszę się wysypiać (staram się realizować, bo brak snu = odjebka), czasem ląduje w szpitalu z ostrą psychozą (ale od ostatniego razu minęło już 3,5 roku). Jestem osobą szczęśliwą, mam rodzinę i wszystko się układa, a ostatnia remisja jest super - nareszcie czuję się jak trzeba, bez górki, bez dołka, stabilnie. Po prostu najważniejsze to trzymać chorobę w karbach, poznać ją, oswoić, wiedzieć jak reagować. Pomocne jest wsparcie bliskiej osoby, która umie rozpoznać symptomy nadchodzącej fazy chorobowej. Nie ma sensu rozkminianie "dlaczego mnie to spotkało", czy buntowanie się przeciw chorobie (długi czas to robiłem i przegrywałem). Trzeba z nią żyć, niezależnie jaka jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam diagnozy schizofrenii sensu stricte, ale zaburzenia typu schizofrenii, zespołu Aspergera i OCD oraz mam symbole 12-C i 02-P na orzeczeniu o niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym (dzięki 12-C w takim stopniu w polskiej aglomeracji stołecznej ma się bezpłatne przejazdy, tak, jak przy jakimkolwiek znacznym stopniu, natomiast za stopień umiarkowany 02-P jest tam "tylko" 50% zniżki, całościowe zaburzenie rozwoju w tym konkretnym przypadku daje większe przywileje niż umiarkowana schizofrenia). 

 

W ogóle nie mam problemu z omamami (nie słyszę głosów), mam za to idee ksobne, posłannicze, wielkościowe, "pseudofilozoficzne", boję się też obcych ludzi, że mnie otrują, zabiją, pobiją (nie wiem, co siedzi innemu człowiekowi w głowie). Na szczęście trzy razy dostawałem rentę socjalną bez odwoływania się. 

 

Szczególnie źle radzę sobie ze sferą religijną, "boję się" wiecznego potępienia, nie umiem żyć normalnie. 

 

Uważam, że czasem zespół Aspergera jest poważniejszym schorzeniem niż przeciętna schizofrenia. Czasem schizofrenia jest wysokofunkcjonująca. Ze schizofrenią łatwiej o rentę socjalną - to dla ludzi niezdolnych do normalnego życia może być duży "plus" posiadania tej choroby... Mimo tego nie każda osoba z rozpoznaniem schizofrenii dostaje orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy.

Edytowane przez take

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, AnnoDomino34 napisał(a):

Ja pisałem o moim przypadku, ale racja nie zaznaczyłem, że chodzi o mój przypadek i można było to zinterpretować ogólnikowo.. to trzymam kciuki, żeby Ci się udało  i lek szybko zaczął działać zgodnie z oczekiwaniami, u mnie tez były podobne skutki uboczne, one mineły z czasem i lek zaczął działać bardzo dobrze.

 

6 godzin temu, mienta napisał(a):

Naprawdę nie jest tak żle. Faktycznie, nie mogę pracować na pełen etat, łatwo się stresuję i muszę się wysypiać (hehe, w teorii), no i raz na jakiś czas ląduję w szpitalu. Mimo to uważam sięJed za osobę szczęśliwą i z fartem w życiu.

Jednak ryzyko popełnienia samobójstwa jest wyższe procentowo w schizofrenii. W depresji jest mniejsze. Choć też duże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Córka choruje na dwubiegunowość (jest podobno lżejsza od schizofrenii). Zaczęło się od epizodów depresji( leczenie - bez efektów, próba samobójcza), powoli dochodziły nowe objawy np. brak koncentracji (opisywała to jako upośledzenie mózgowe).Długo przyjmowala różne leki przeciwdepresyjne bezskutecznie. Nic nie wskazywało na dwubiegunowość a jednak...

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Dryagan napisał(a):

@Sylwunia to co opisujesz nie wygląda na ChAD, więc z jakiego powodu taka diagnoza???

Chciałam tylko zwrócić uwagę, że takie choroby jak schizofrenia czy chad czasem przez długi czas 

Objawiają się tylko epizodem depresyjnym. Z czasem, kiedy choroba się rozwija pojawia się hipomania która w naszym przypadku przez lekarza i psychologa zostala uznana za dobrze dobrane leki przeciwdepresyjne. Niestety im "wyższa górka", tym  "wiekszy dół". Te skoki doprowadziły do próby samobójczej.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Wrwsw napisał(a):

 

 

Ale no jednak statystycznie osoba z nerwicą, depresją funkcjonuje lepiej niż osoba ze schizofrenią, a wszystkie inne kwestie "kto jak ciężko ma' już faktycznie zależą od nasilenia zaburzenia 

 

 

Kiedyś mi się nudziło to sobie zrobiłem ranking hahah według ciężkości zaburzenia top10 (ogólnie lubię statystyki :3)

 

1. Rozdwojenie jaźni

2. Osobowość dyssocjalna

3. Zaburzenia schizoafektywne

4. Schizofrenia paranoidalna

5. Choroba afektywna dwubiegunowa

6. Depresja

7. Anoreksja

8. Osobowość Borderline

9. Zespół stresu pourazowego

10. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne


Ciekawa jestem skąd ten ranking?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, 123she napisał(a):


Ciekawa jestem skąd ten ranking?

mój autorski :P 

 

rozdwojenie jaźni zawiera w sobie schizofrenie, więc to tak jakby dwa zaburzenia

psychopaci są często w więzieniach, niebezpieczni, antyspołeczni

schizoafektywne to schizofrenia + dwubiegunówka

schizofrenia jest bardziej uciążliwa niż dwubiegunówka

depresja to wiadomo częste samobójstwa, najgorsza depresja psychotyczna

anoreksja często prowadzi do depresji, chociaż w sumie mogłaby być nawet przed depresją w rankingu z tego faktu

W borderline często występują objawy depresji, ocd, a nawet psychotyczne (więc to w sobie zawiera inne zaburzenia) więc mogło być nawet wyżej

PTSD jest gorsze od OCD, bo PTSD ma objawy OCD, a ocd nie ma objawów ptsd (chyba, ze wspolwyostepują)

 

 

-----------

Mam nadzieję, że nie zabrzmiało za głupio 😛 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Sylwunia napisał(a):

Niestety im "wyższa górka", tym  "wiekszy dół". Te skoki doprowadziły do próby samobójczej.

 

Niekoniecznie. Jestem chadowcem, ale z bardzo silnymi maniami psychotycznymi. Na początku po epizodzie psychotycznym miałem silną depresję i też próby samobójcze. Ale to było dawno temu. Po kilku latach depresje były dużo słabsze, mimo ostrej psychozy wcześniej. Aktualnie jestem w remisji. Ja bym w ogóle nie generalizował i nie kategoryzował tych chorób, bo każdy jednak choruje trochę inaczej. Nawet ta sama jednostka chorobowa może się objawiać zupełnie inaczej

@Wrwsw ta Twoja kategoryzacja i opisy chorób są zupełnie bez sensu, więc sobie daruj. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.07.2024 o 09:15, Wrwsw napisał(a):

 

 

Ale no jednak statystycznie osoba z nerwicą, depresją funkcjonuje lepiej niż osoba ze schizofrenią, a wszystkie inne kwestie "kto jak ciężko ma' już faktycznie zależą od nasilenia zaburzenia 

 

 

Kiedyś mi się nudziło to sobie zrobiłem ranking hahah według ciężkości zaburzenia top10 (ogólnie lubię statystyki :3)

 

1. Rozdwojenie jaźni

2. Osobowość dyssocjalna

3. Zaburzenia schizoafektywne

4. Schizofrenia paranoidalna

5. Choroba afektywna dwubiegunowa

6. Depresja

7. Anoreksja

8. Osobowość Borderline

9. Zespół stresu pourazowego

10. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne


Czemu did na pierwszym miejscu? Z tym też da się żyć przeciętnie normalnie ;) i często przez wiele lat jest niezauważane zarówno przez samą osobę z tym zaburzeniem jak i lekarzy, psychoterapeutów etc 

I DID na pewno nie „zawiera” w sobie schizofrenii, ma pewne objawy, które są też objawami schizofrenii ale zachowany jest prawidłowy odbiór rzeczywistości. 
Np słyszę głosy w głowie ale nie muszę się im podporządkowywać, mogę z nimi „rozmawiać” i wiem, że skoro są w mojej głowie to należą do mnie, chociaż nie postrzegam ich jako głosów, które wyrażałyby w danej chwili moje myśli. W skrócie mogą mówić coś z czym nie będę się w żaden sposób utożsamiać chociaż logicznie wiem że to nadal „ja”

itd

Fakt, nie jest to fajne zaburzenie ale mocno przestygmatyzowane

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nieprzenikniona napisał(a):


Czemu did na pierwszym miejscu? Z tym też da się żyć przeciętnie normalnie ;) i często przez wiele lat jest niezauważane zarówno przez samą osobę z tym zaburzeniem jak i lekarzy, psychoterapeutów etc 

I DID na pewno nie „zawiera” w sobie schizofrenii, ma pewne objawy, które są też objawami schizofrenii ale zachowany jest prawidłowy odbiór rzeczywistości. 
Np słyszę głosy w głowie ale nie muszę się im podporządkowywać, mogę z nimi „rozmawiać” i wiem, że skoro są w mojej głowie to należą do mnie, chociaż nie postrzegam ich jako głosów, które wyrażałyby w danej chwili moje myśli. W skrócie mogą mówić coś z czym nie będę się w żaden sposób utożsamiać chociaż logicznie wiem że to nadal „ja”

itd

Fakt, nie jest to fajne zaburzenie ale mocno przestygmatyzowane

masz prawo definitywnie mieć pretensję do autora filmu "split", hah

 

a mógłbyś przybliżyć jak wygląda życie z DID? Bo bardzo mnie ciekawi to zaburzenie, a jest dosyć rzadkie

(bo je masz, chyba co nie?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, acherontia styx napisał(a):

W pełnoobjawowym DID, a przynajmniej znaczeniu takim jak napisał kolega, nie ma dyskutowania z głosami. Odrębne "osobowości" nie wiedzą w ogóle o swoim istnieniu.

Nie prawda…akurat bardzo rzadko tożsamości nie wiedzą w ogóle o swoim istnieniu, to filmowy mit.

Nawet samo wyraźne przełączanie się między tożsamościami dotyczy jedynie 5-6% osób z DID. Najczęstszy objaw DID to różnego typu intruzje dysocjacyjnych stanów. 
Generalnie sama byłam pewna, że nie mogę tego mieć bo nie wygląda to u mnie jak w filmie…a jednak…

29 minut temu, Wrwsw napisał(a):

masz prawo definitywnie mieć pretensję do autora filmu "split", hah

 

a mógłbyś przybliżyć jak wygląda życie z DID? Bo bardzo mnie ciekawi to zaburzenie, a jest dosyć rzadkie

(bo je masz, chyba co nie?)

Generalnie zarówno moja psychiatra jak i psychoterapeutka uważają że mam DID ale dla własnego świętego spokoju robię dodatkowo profesjonalną diagnostykę w tym kierunku (jestem w trakcie). Chociaż moja terapeutka twierdzi, że to tylko formalność w moim przypadku.

 

Zycie wygląda przeciętnie normalnie. Mam męża, dzieci, pracę etc. Oprócz męża, lekarki i terapeutki nikt o tym nie wie. Prawdopodobnie mam to wszystko bo mój mózg skutecznie oddzielił wszystko co traumatyczne od tego co takim nie jest i po prostu na codzień (zwłaszcza w czasach sprzed terapii) funkcjonowałam sobie jak ktoś kto nie ma żadnej przeszłości (w tym traumatycznej) bo kompletnie o tym nie pamiętałam. Generalnie tutaj dużą „robotę” robi właśnie amnezja (u mnie głównie emocjonalna ale też przejściowa w stosunku do różnych wydarzeń) i dysocjacja (bardzo szybko i na bardzo długo mogę się całkowicie „odciąć” tzn derealizacja, depersonalizacja i brak emocji), która działa jak „znieczulenie” (kiepsko że czasem w takim stanie potrafię chodzić np miesiąc albo dłużej). 
Jeśli chodzi o zmiany tożsamości to sama jakoś specjalnie ich nie dostrzegam i zawsze wydaje mi się, że w danym momencie jestem 100% sobą i nie mogłabym być kimś innym ale podobno jest inaczej (słowa terapeutki i męża). 
Oczywiście jest wiele nieprzyjemnych objawów (bo jednak na coś się leczę w końcu), częste „mysli”  samobójcze (w tym głos który każe to zrobić), nagła utrata dobrze znanych umiejętności/ wiedzy, poczucie, że ktoś „kieruje” Twoim ciałem wbrew Twojej woli itp. Poza tym takie ogólne jak stany depresyjne, lękowe, zaburzenia snu, jedzenia, nastroju itd itp 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zanim się zorientowałam, że to może być w ogóle DID oprócz tych wszystkich wymienionych rzeczy zawsze na terapii „narzekałam”, że nie pamiętam czemu np dana rzecz 2 dni wcześniej była dla mnie tak ważna, skoro teraz jest bez większego znaczenia oraz że nie czuję abym miała jeden rdzeń osobowości. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę szczery - bardzo to skomplikowane i szczerze niewiele z tego rozumiem :P 

 

Ale napewno potrzebujesz dobrego psychoterapeuty, który się w tym specjalizuję, bo wydaje mi się, że wiele terapeutów może polec w tym temacie. Czytałem, że nurt psychodynamiczny jest dobry i w ogóle ma wysoki potencjał do zmiany struktury osobowości. Ale to pewnie długi proces, w przeciwieństwie do CBT, który szybciej przynosi efekty. A ty z jakiej terapii korzystasz? Bo pewnie bierzesz neuroleptyki, ale w zaburzeniach osobowości chyba psychoterapia jest bardzo ważna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Wrwsw napisał(a):

Będę szczery - bardzo to skomplikowane i szczerze niewiele z tego rozumiem :P 

 

Ale napewno potrzebujesz dobrego psychoterapeuty, który się w tym specjalizuję, bo wydaje mi się, że wiele terapeutów może polec w tym temacie. Czytałem, że nurt psychodynamiczny jest dobry i w ogóle ma wysoki potencjał do zmiany struktury osobowości. Ale to pewnie długi proces, w przeciwieństwie do CBT, który szybciej przynosi efekty. A ty z jakiej terapii korzystasz? Bo pewnie bierzesz neuroleptyki, ale w zaburzeniach osobowości chyba psychoterapia jest bardzo ważna.

No jest to skomplikowane, chociaż odkąd to wiem to przynajmniej rozumiem co się ze mną działo/ dzieje a dzięki temu jest to nieco mniej straszne ;) 
 

Ja jestem w nurcie psychoanalitycznym od 4 lat już  ale to raczej z przypadku niż celowego wyboru, natomiast mam już długą i silną relację z terapeutką więc nie zamierzam zmieniać (przynajmniej póki co). 

Neuroleptyków nie biorę, kilka brałam ale nie działały na mnie za dobrze. Obecnie biorę dziwny mix bo Bupropion, seronil i lit ale działa na mnie ok więc lekarka nawet nie próbuje zmieniać  ;) 


DID to nie zaburzenie osobowości - to zaburzenie dysocjacyjne. Ale fakt, leczy się je terapią (właściwie tylko) a leki mogą pełnić funkcję dodatkowego wsparcia (ew leczyć zaburzenia/ choroby współistniejące).

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, nieprzenikniona napisał(a):

 

Ja jestem w nurcie psychoanalitycznym od 4 lat już  ale to raczej z przypadku niż celowego wyboru, natomiast mam już długą i silną relację z terapeutką więc nie zamierzam zmieniać (przynajmniej póki co). 

 

 

 

Ale nie przywiązuj się zbytnio do terapeutki - pamiętaj, że to nie twoja koleżanka, płacisz jej za sesje. Nawet jeżeli bardzo ci pomogła, to jeżeli zobaczysz, że spotkania przestają przynosić efekty, to zrezygnuj.

 

Mi moja psychiatra bardzo pomogła przez 2 lata - wyciągnęła mnie z totalnego dołka, ale mimo to po 2 latach zacząłem zauważać braki w kompetencji i ciągłe złe dobieranie leków - zmieniłem psychiatrę. Czasami jest potrzebna świeża głowa, żeby pociągnąć leczenie dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×