Skocz do zawartości
Nerwica.com

Palące poczucie nienawiści do samego siebie


Przerażony234

Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, Przerażony234 napisał(a):

A to też było w naszym miejscu pracy wśród naszych znajomych wiec to było turbo złe i to że pokazywałem screeny naszych rozmów itd to było bardzo bardzo złe z mojej strony wręcz …. 

Nie wiem, ale na moje oko z tego co czytam Twoje wpisy no to jej zachowanie mi nie gra. Gdyby mnie coś takiego dotyczyło no to już na samym początku bym ją pognał. Nie wyobrażam sobie jakiegoś zatajania, bo to rzuca światło na to, że Ona coś, albo ukrywała, albo byłeś tylko chwilowym pocieszeniem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, DEPERS napisał(a):

Nie wiem, ale na moje oko z tego co czytam Twoje wpisy no to jej zachowanie mi nie gra. Gdyby mnie coś takiego dotyczyło no to już na samym początku bym ją pognał. Nie wyobrażam sobie jakiegoś zatajania, bo to rzuca światło na to, że Ona coś, albo ukrywała, albo byłeś tylko chwilowym pocieszeniem

Właśnie tego się bałem z drugiej strony chciała tej relacji często mówiła że uwielbia te relacje z drugiej strony potrafiła innym mówić że jest singielką + poznała mnie ze znajomymi ze swojego kręgu ale tak to mnie ukrywała i te relacje wiec dziwne to było wszystko jakby sam nie wiem gdzie mi się bardzo podobała nawet więcej byłem w niej zakochany i chciałem dać jej czas bo sama mówiła ze ma duże problemy z zaufaniem. Potem nagle zerwała przez wiadomość ale też czuje się fatalnie bo mi na niej zależało 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że ona bała się we mnie nie wiem wchłonąć i ciagle mnie analizowała (a ja ją potem) i każdy mój ruch gdzie mi na niej bardzo zależało i wiem że potrzebowała czasu i po poprzedniej relacji musiała trochę nie wiem ułożyć życie a też chciała jechać na wyjazd na rok za granice i chciałem żeby jechała ale też się bałem że tam pozna kogoś lepszego i mnie zostawi….

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To był też początek tej relacji i trzeba było dać temu czas i przestrzeń a ja tego nie zrobiłem i wiem czuje że byśmy byli dalej razem gdyby nie moje akcje to gadanie o niej itd bo wiem że to tylko ją zniechęciło a że była po przejściach to wiem że to tylko ją jeszcze bardziej do mnie zniechęcało to moje zachowanie i straciłem ją i nienawidzę się za to co robiłem nie umiem sobie przebaczyć nie potrafię bo wiem co zrobiłem źle jakie błędy popełniłem a nie chce relacji z kimś innym nie chce chce z nią relacji znowu a wszystko z/cenzura/em jak ostatni pojeb 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Przerażony234 napisał(a):

To był też początek tej relacji i trzeba było dać temu czas i przestrzeń a ja tego nie zrobiłem i wiem czuje że byśmy byli dalej razem gdyby nie moje akcje to gadanie o niej itd bo wiem że to tylko ją zniechęciło a że była po przejściach to wiem że to tylko ją jeszcze bardziej do mnie zniechęcało to moje zachowanie i straciłem ją i nienawidzę się za to co robiłem nie umiem sobie przebaczyć nie potrafię bo wiem co zrobiłem źle jakie błędy popełniłem a nie chce relacji z kimś innym nie chce chce z nią relacji znowu a wszystko z/cenzura/em jak ostatni pojeb 

A wiesz jak było w jej ostatnim związku z jakiegoś neutralnego źródła, czy tylko słyszałeś od niej wersję? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, DEPERS napisał(a):

A wiesz jak było w jej ostatnim związku z jakiegoś neutralnego źródła, czy tylko słyszałeś od niej wersję? 

Wiem z różnych źródeł od niej i jej znajomej ze ten związek trwal rok byli bardzo blisko strasznie się zakochała ale facet nagle stwierdził ze już tego nie czuje i ją zostawił gdzie ona bardzo sie tym przejmowała podczas gdy według koleżanki ona odżyła po zakończeniu tej relacji. 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Przerażony234 napisał(a):

Wiem z różnych źródeł od niej i jej znajomej ze ten związek trwal rok byli bardzo blisko strasznie się zakochała ale facet nagle stwierdził ze już tego nie czuje i ją zostawił gdzie ona bardzo sie tym przejmowała podczas gdy według koleżanki ona odżyła po zakończeniu tej relacji. 
 

To Ty też odżyjesz. Dziwne facet ją zostawił i tak mocno ją to bolało, że zostawiła Ciebie w taki sam sposób. Twój cyrk, zrobisz jak uważasz, ale nawet obwiniając tylko siebie i przedstawiając się za tego złego, to jej osoba mi bardzo śmierdzi i jej chyba nie zależało, a Ty sobie próbujesz argumentować, że to Twoja wina, ale prawda chyba jest inna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, DEPERS napisał(a):

To Ty też odżyjesz. Dziwne facet ją zostawił i tak mocno ją to bolało, że zostawiła Ciebie w taki sam sposób. Twój cyrk, zrobisz jak uważasz, ale nawet obwiniając tylko siebie i przedstawiając się za tego złego, to jej osoba mi bardzo śmierdzi i jej chyba nie zależało, a Ty sobie próbujesz argumentować, że to Twoja wina, ale prawda chyba jest inna

Ja po prostu nie mogę się pogodzić z tym że ją straciłem teraz ona mnie olewa ma do mnie olewczy stosunek i nie dziwie się jej chód dalej bardzo mi zależy i boli mnie to wszystko zwłaszcza że paru moich znajomych to teraz jej ziomki… po prostu cały czas czuje że trzeba było trochę poczekać i byśmy byli razem ja po prostu zrobiłem fatalny błąd w pewnym momencie że stałem się słodki do przesady czemu ona nie umiała zaufać w to że jestem wiesz po prostu taki i doszukiwała się w tym chyba czegoś ukrytego. Też mówiła że może ma jakiś lęk przed zaangażowaniem i zaufaniem i ja to rozpowiedzialem ale nie ze złych pobudek po prostu ehhh wszystko rozwaliłem 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, DEPERS napisał(a):

To Ty też odżyjesz. Dziwne facet ją zostawił i tak mocno ją to bolało, że zostawiła Ciebie w taki sam sposób. Twój cyrk, zrobisz jak uważasz, ale nawet obwiniając tylko siebie i przedstawiając się za tego złego, to jej osoba mi bardzo śmierdzi i jej chyba nie zależało, a Ty sobie próbujesz argumentować, że to Twoja wina, ale prawda chyba jest inna

myśle że po prostu się bała i nie potrafiła mi zaufać potrzebowała spokoju czasu i przestrzeni lgnęła do mnie a potem wszystko się rozpieprzyło 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chłopie idź na psychoterapie, bo się zamęczysz i samo-ubiczujesz!

Może powiem trochę brutalnie, ale moim zdaniem problemem nie jest to jak się zachowałeś, co zrobiłeś wobec niej, itd. Chociaż miłość to bardzo silne uczucie i jak stracisz kogoś z kim zainwestowałes siebie w relacje na poziomie emocjonalnym i uczuciowym, to po rozstaniu straszliwie boli, jakby stracić kawałek siebie, swojego życia, swojej przyszłości. Sam to przeżyłem.

 

Ale wydaje mi się, że głównym problemem jest: to dlaczego w ogóle odczuwasz tak silną desperację, dlaczego tak bardzo ją idealizowałeś, dlaczego AŻ tak bardzo Ci na niej zależało, dlaczego uzależniłeś wszystko od relacji z nią? Zresztą poziom presji jaką na siebie nakładałeś i nakładasz (że wszystko musiałeś zrobić idealnie) też prawdopodobnie spowodował u Ciebie niestabilność, która doprowadziła do zachowań czy nastawienia, których teraz żałujesz.

Pytanie skąd to w Tobie siedzi. To jest coś, czym warto by się zająć na psychoterapii.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, forget-me-not napisał(a):

Chłopie idź na psychoterapie, bo się zamęczysz i samo-ubiczujesz!

Może powiem trochę brutalnie, ale moim zdaniem problemem nie jest to jak się zachowałeś, co zrobiłeś wobec niej, itd. Chociaż miłość to bardzo silne uczucie i jak stracisz kogoś z kim zainwestowałes siebie w relacje na poziomie emocjonalnym i uczuciowym, to po rozstaniu straszliwie boli, jakby stracić kawałek siebie, swojego życia, swojej przyszłości. Sam to przeżyłem.

 

Ale wydaje mi się, że głównym problemem jest: to dlaczego w ogóle odczuwasz tak silną desperację, dlaczego tak bardzo ją idealizowałeś, dlaczego AŻ tak bardzo Ci na niej zależało, dlaczego uzależniłeś wszystko od relacji z nią? Zresztą poziom presji jaką na siebie nakładałeś i nakładasz (że wszystko musiałeś zrobić idealnie) też prawdopodobnie spowodował u Ciebie niestabilność, która doprowadziła do zachowań czy nastawienia, których teraz żałujesz.

Pytanie skąd to w Tobie siedzi. To jest coś, czym warto by się zająć na psychoterapii.

 

 

 

To był początek relacji wiec ta idealizacja nie była czyms złym bo jak mówię to był początek relacji a człowiek miał motyle w brzuchu widziałem że nie jest idealna i ma wady ale po prostu nie wiem widziałem ją w dobrych może zbyt dobrych barwach ale czy to źle? Z tego co czytałem to nie i nie było w tym nic złego zwłaszcza że to pierwsze miesiące relacji. Idąc dalej ja nigdy nie spotkałem kobiety która by mi się podobała i której ja się podobałem po licznych zawodach myślałem że to niemożliwe żebym spotkal kogoś kto mi się będzie podobać a ja tej dziewczynie ale tak się stało. Bardzo mi zależało ale bałem się że ją strace bo nie mogłem uwierzyć w to że mogę być szczęśliwy a z drugiej strony bałem się że jestem do dupy że jestem nie wystarczający że mam do dupy prace bez perspektyw zaraz kończę 26 lat a nawet nie mam magistra i zmarnowałem swoje lata życia na robienie czegoś czego nienawidziłem (chodzi o studia) i przez to tylko czułem się gorzej. I też dałem sobie wmówić przez innych że bez super pracy kasy i mieszkając z rodziną jestem nikim przez co wstydziłem się przed nią i byłem zaskoczony jak stwierdziła że nie widzi w mieszkaniu z rodziną czegoś złego. Ja na prawdę byłem coraz bardziej zakochany i chciałem ją wspierać nigdy nie chciałem jej skrzywdzić ale bałem się cały czas że zrobie coś nie tak dlatego konsultowałem to z innymi niestety z naszego wspólnego kręgu bo też wtedy wielu moich znajomych nie było dostępnych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I wiem że już nigdy nie znajdę kogoś takiego jak ona…. Że już nie będzie kogoś takiego że szukałem jej długo i w końcu znalazłem kogoś z kim na prawdę klikało ale jak zawsze wszystko sie rozwaliło przez mój brak wiary w siebie i przez to że postawiłem ją na piedestale 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I cały czas żyłem w lękach które nadali mi inni ludzie rodzina że jestem do dupy że nie nadaje się do niczego dobrego że jestem i będę beznadziejny bez samochodu bez prawa jazdy itd a kiedy w końcu zacząłem  bardziej żyć swoim życiem to wiele się zmieniło niestety finalnie jestem w martwym punkcie wszystkie relacje ki się prawie posypały + stracielem relacje na której zależało mi najbardziej i się nienawidzę 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Przerażony234 napisał(a):

Ja na prawdę byłem coraz bardziej zakochany i chciałem ją wspierać nigdy nie chciałem jej skrzywdzić ale bałem się cały czas że zrobie coś nie tak dlatego konsultowałem to z innymi niestety z naszego wspólnego kręgu bo też wtedy wielu moich znajomych nie było dostępnych. 

 

Wiem z doświadczenia, że czasem łątwiej skupić się na cudzych problemach, wspierać kogoś, niż zająć się włąsnymi.

 

Cytat

I cały czas żyłem w lękach które nadali mi inni ludzie rodzina że jestem do dupy że nie nadaje się do niczego dobrego że jestem i będę beznadziejny bez samochodu bez prawa jazdy itd a kiedy w końcu zacząłem  bardziej żyć swoim życiem to wiele się zmieniło niestety finalnie jestem w martwym punkcie wszystkie relacje ki się prawie posypały + stracielem relacje na której zależało mi najbardziej i się nienawidzę 

Rozumiem, relacja z moją byłą też mnie ożywiła, zacząłem czuć że żyję. Po wielu latach w izolacji i poczuciu, że nic nie znaczę. A gdy odeszłą, to wszystko zabrała ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, forget-me-not napisał(a):

 

Wiem z doświadczenia, że czasem łątwiej skupić się na cudzych problemach, wspierać kogoś, niż zająć się włąsnymi.

 

Rozumiem, relacja z moją byłą też mnie ożywiła, zacząłem czuć że żyję. Po wielu latach w izolacji i poczuciu, że nic nie znaczę. A gdy odeszłą, to wszystko zabrała ze sobą.

Ja po prostu jestem wściekły bo miałem najlepsze momenty w swoim życiu dzięki niej po czym odeszła i czuje że to moja wina że to ja jestem za to odpowiedzialny

tym że tak o niej gadałem 

Że za bardzo naciskałem 

mnie ufałem jej 

za bardzo się zamartwialem czy jestem odpowiedni .. jak ona miała ki zaufać? Takiemu śmieciowi jak ja? No nie było na to opcji… 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Przerażony234 napisał(a):

Ja po prostu jestem wściekły bo miałem najlepsze momenty w swoim życiu dzięki niej po czym odeszła i czuje że to moja wina że to ja jestem za to odpowiedzialny

tym że tak o niej gadałem 

Że za bardzo naciskałem 

mnie ufałem jej 

za bardzo się zamartwialem czy jestem odpowiedni .. jak ona miała ki zaufać? Takiemu śmieciowi jak ja? No nie było na to opcji… 

Głupio to sobie tłumaczysz , prędzej czy później pewnie i tak by nic z tego nie wyszło. Trza się zachować po męsku, zacisnąć zęby, uszanować jej decyzje i wyciągnąć wnioski na przyszłość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, DEPERS napisał(a):

Głupio to sobie tłumaczysz , prędzej czy później pewnie i tak by nic z tego nie wyszło. Trza się zachować po męsku, zacisnąć zęby, uszanować jej decyzje i wyciągnąć wnioski na przyszłość

Właśnie. Myśle że wyszło by tylko dałem dupy jak ostatni debil

 

Czuje podświadomie że by wyszło tylko to potrzebowało czasu a ja przez złe myślenie nastawienie itd wszystko popsułem bo kiedy byłem pewny siebie itd to sie układało a potem kiedy byliśmy coraz bliżej i coraz bardziej sie zamartwialem to cóż 

 

Wiem co źle zrobiłem wyczułem ją i zależało mi na niej ale towarzyszył mi ciagle strach i to poczucie że jestem do niczego że ona jest super a ja jestem zerem

 

Bo cały czas tak o sobie myśle że jestem złym człowiekiem niegodnym miłości nieudacznikiem 

 

1 godzinę temu, DEPERS napisał(a):

Głupio to sobie tłumaczysz , prędzej czy później pewnie i tak by nic z tego nie wyszło. Trza się zachować po męsku, zacisnąć zęby, uszanować jej decyzje i wyciągnąć wnioski na przyszłość

Wiec tak dałem dupy byłem nagle bardziej kolegą niż jej facetem bo za bardzo za nią biegałem a ciagle się denerwowałem w różnych kwestiach i wiem że dałem dupy

 

25 minut temu, Przerażony234 napisał(a):

Wiec tak dałem dupy byłem nagle bardziej kolegą niż jej facetem bo za bardzo za nią biegałem a ciagle się denerwowałem w różnych kwestiach i wiem że dałem dupy

A tym że gadałem o tej relacji z innymi tylko sprawiałem że ona się denerwowała i tym bardziej nie potrafiła mi zaufać wiec wszystko popsułem i zniszczyłem relacje na której najbardziej mi zależało 

 

I cały czas żyłem jak dziad nie podróżowałem nie mam wielu znajomych byłem na studiach których nienawidziłem a robiłem je tylko dla rodziny nie dla siebie + jak tylko robię coś dla siebie to czuje się bardzo bardzo źle jakbym był złą osobą + rodzina i wielu innych ludzi ciagle pokazywali mi jak bardzo beznadziejny jestem i jak jestem niegodny czegokolwiek jeśli nie spełnię jakiś ,,ich wymogów” 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To była dobra dziewczyna super osoba która nie była idealna ale dla mnie była i ja mega mi się podobała dawno już nikogo takiego nie spotkałem i bardzo mi na niej zależało i wszystko rozrąbałem… tym właśnie poczuciem że jestem do dupy i nienawidzę się każdego dnia teraz za to że tak zniszczyłem coś na czym mi zależało 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Przerażony234 napisał(a):

Właśnie. Myśle że wyszło by tylko dałem dupy jak ostatni debil

 

Czuje podświadomie że by wyszło tylko to potrzebowało czasu a ja przez złe myślenie nastawienie itd wszystko popsułem bo kiedy byłem pewny siebie itd to sie układało a potem kiedy byliśmy coraz bliżej i coraz bardziej sie zamartwialem to cóż 

 

Wiem co źle zrobiłem wyczułem ją i zależało mi na niej ale towarzyszył mi ciagle strach i to poczucie że jestem do niczego że ona jest super a ja jestem zerem

 

Bo cały czas tak o sobie myśle że jestem złym człowiekiem niegodnym miłości nieudacznikiem 

 

Wiec tak dałem dupy byłem nagle bardziej kolegą niż jej facetem bo za bardzo za nią biegałem a ciagle się denerwowałem w różnych kwestiach i wiem że dałem dupy

 

A tym że gadałem o tej relacji z innymi tylko sprawiałem że ona się denerwowała i tym bardziej nie potrafiła mi zaufać wiec wszystko popsułem i zniszczyłem relacje na której najbardziej mi zależało 

 

I cały czas żyłem jak dziad nie podróżowałem nie mam wielu znajomych byłem na studiach których nienawidziłem a robiłem je tylko dla rodziny nie dla siebie + jak tylko robię coś dla siebie to czuje się bardzo bardzo źle jakbym był złą osobą + rodzina i wielu innych ludzi ciagle pokazywali mi jak bardzo beznadziejny jestem i jak jestem niegodny czegokolwiek jeśli nie spełnię jakiś ,,ich wymogów” 

Czyli nie zaakceptowała Twoich wad i prędzej czy później i tak by odeszła, jeśli w ogóle była, bo raczej to jakiś chwilowy brak sobie rekompensowała nie myśląc o przyszłości, a Ty już ślub planowałeś. " Została Ci tylko melodia " Stłumi Twój żal

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, DEPERS napisał(a):

Czyli nie zaakceptowała Twoich wad i prędzej czy później i tak by odeszła, jeśli w ogóle była, bo raczej to jakiś chwilowy brak sobie rekompensowała nie myśląc o przyszłości, a Ty już ślub planowałeś. " Została Ci tylko melodia " Stłumi Twój żal

Ja też cały czas sobie odpowiadałem że ona robi coś złego itd gdzie nie robiła złych rzeczy ale ja za bardzo się zamartwiałem za bardzo jak ostatni ciul bo jestem taki niepewny siebie w tym momencie. I wiem że ona potrzebowała serio czasu i akceptacji. A ja stałem się toksyczny i słuchając innych wychodziłem na tym tym gorzej a potem zrobiłem coś okropnego po tym poczuła się jak sama stwierdziła jakbym chciał ją tylko wykorzystać gdzie ja nigdy w życiu nie zrobił bym jej krzywdy a też stwierdziła że nie potrafiła mi zaufać i ja nienawidzę się bo wiedziałem jaki powinienem był być i co robić a ciagle się przejmowałem jak ostatni debil i analizowałem (co zabawne ona też mnie analizowała ciagle bo też bała się chyba zranienia znowu)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×