Skocz do zawartości
Nerwica.com

Urojenia ruminacyjne


forget-me-not

Rekomendowane odpowiedzi

Byłem w kościele. W pewnym momencie zobaczyłem kobietę, z tyłu podobną do mojej byłej. Czy to moja była? Czy to możliwe? Zacząłem się fiksować. Racjonalna część umysłu mówi, że prawdopodobieństwo by moja była przebywała w moim mieście i była akurat w tym miejscu jest bliskie zera. Ale życzeniowo-emocjonalna część zaczęła tworzyć scenariusze i obrazy potencjalnych możliwości. Widzę w wyobraźni jak wstaje z ławki i wychodzi. Spotykamy się wzrokiem, poznaje mnie. Oczy zalewają mi łzy. Odwracam się i odchodzę bez słowa. Ona rusza za mną, a ja przyspieszam.

Oczy zalały mi się łzami w rzeczywistości.

A może nie powinienem odchodzić bez słowa, tylko coś jej powiedzieć? Kolejne scenariusze przewijają się w umyśle. Analizuję je. Coraz bardziej się dysocjuję od otoczenia. Nachalne maladaptive daydreaming. Próbuję je przegonić, wrócić do tego co "tu i teraz". Odpycham natrętne myśli, to przecież nie na pewno nie ona.

A co jeśli jednak? Jeżeli ten promil prawdopodobieństwa okaże się trafiony ? Nie powinienem się upewnić ?

A jeśli to jednak ona, to co, co ja właściwie miałbym jej przekazać ?

 

Próbuję wyjść z tej kołomyi myśli. Gdy z nich rezygnuję pojawia się ból porzucenia i lęk przed stratą.

Czuję się jak dziecko.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boję się, że pierwsze zakochanie w życiu mężczyzny wrywa się tak mocno w zwoje nerwowe, że nie da się nigdy tego wyciąć z pamięci. Mało mnie obchodzi życie celebrytów, dawnych i obecnych, ale właśnie dowiedziałem się, że Ernest Hemingway całe życie,aż do samobójstwa w wieku 62 lat, bez przerwy gadał o kobiecie, z którą w wieku 19 lat miał przez 4 miesiące romans. I umieścił ją w 6 swoich książkach.

 

Być może hormony, takie jak wazopresyna, oksytocyna, fenyloetyloanina w dużych dawkach fizycznie zmieniają strukturę mózgu?

Cóż, trzeba było być ostrożnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.05.2023 o 22:54, forget-me-not napisał(a):

 

A co jeśli jednak? Jeżeli ten promil prawdopodobieństwa okaże się trafiony ? 

 

 

Postaw na spokoj i na cierpliwość. Jeśli kiedyś masz ją spotkać to tak będzie, bez różnicy czy to ona byla tam czy nie. Przeznaczenie nas znajdzie. Pozdrawiam romantyka:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.05.2023 o 11:47, Dalja napisał(a):

Postaw na spokoj i na cierpliwość. Jeśli kiedyś masz ją spotkać to tak będzie, bez różnicy czy to ona byla tam czy nie. Przeznaczenie nas znajdzie. Pozdrawiam romantyka:)

Chyba nie do końca się zrozumieliśmy, ale nie szkodzi 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opisywałem stan nerwicowy spowodowany żalem po byłej relacji. Raczej nie chciałbym jej spotkać, nie byłoby to dla mnie dobre. Gdybym ją faktycznie spotkał pewnie bym jej nabluzgał. "Poczuj mój ból, zobacz co mi zrobiłaś". Emocje, które czuję do niej są chore: ogromna złośc połączona z poczuciem złamanego serca, zależność i nadzieja; fałszywej nadzieja i uczucia spadania w przepaść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.05.2023 o 22:54, forget-me-not napisał(a):

Byłem w kościele. W pewnym momencie zobaczyłem kobietę, z tyłu podobną do mojej byłej. Czy to moja była? Czy to możliwe? Zacząłem się fiksować. Racjonalna część umysłu mówi, że prawdopodobieństwo by moja była przebywała w moim mieście i była akurat w tym miejscu jest bliskie zera. Ale życzeniowo-emocjonalna część zaczęła tworzyć scenariusze i obrazy potencjalnych możliwości. Widzę w wyobraźni jak wstaje z ławki i wychodzi. Spotykamy się wzrokiem, poznaje mnie. Oczy zalewają mi łzy. Odwracam się i odchodzę bez słowa. Ona rusza za mną, a ja przyspieszam.

Oczy zalały mi się łzami w rzeczywistości.

A może nie powinienem odchodzić bez słowa, tylko coś jej powiedzieć? Kolejne scenariusze przewijają się w umyśle. Analizuję je. Coraz bardziej się dysocjuję od otoczenia. Nachalne maladaptive daydreaming. Próbuję je przegonić, wrócić do tego co "tu i teraz". Odpycham natrętne myśli, to przecież nie na pewno nie ona.

A co jeśli jednak? Jeżeli ten promil prawdopodobieństwa okaże się trafiony ? Nie powinienem się upewnić ?

A jeśli to jednak ona, to co, co ja właściwie miałbym jej przekazać ?

 

Próbuję wyjść z tej kołomyi myśli. Gdy z nich rezygnuję pojawia się ból porzucenia i lęk przed stratą.

Czuję się jak dziecko.

 

 

To, samo niestety nie minie. Rozumiem Ciebie bardzo dobrze, we mnie uderzyło po 20tu latach ale siedziało zawsze (tyle, że u mnie to o tyle skomplikowane, że ja żyję z kimś kto mnie odrzucił, ja to potem wyparłem z pamięci). Wróciło w chorobie, w chorobie puzzle w głowie (natrętne myśli) wyłaniały się jak demony i w końcu zobaczyłem to. Jakbym przeniósł się w czasie i dostał ponownie  ten strzał między oczy. I tak codziennie, w każdej godzinie, każdej chwili...

Po co byłeś w kościele?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, miL;) napisał(a):

To, samo niestety nie minie. Rozumiem Ciebie bardzo dobrze, we mnie uderzyło po 20tu latach ale siedziało zawsze (tyle, że u mnie to o tyle skomplikowane, że ja żyję z kimś kto mnie odrzucił, ja to potem wyparłem z pamięci).

Czyli nadal jesteś z tą osobą ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, forget-me-not napisał(a):

Czyli nadal jesteś z tą osobą ?

Tak, jestem i kocham..

cały czas się zastanawiam, dlaczego przyszła ta choroba i odkryła coś co wyparłem?

Fakt, że w chorobie obdarłem z siebie wiele syfu, który latami się do mnie przyklejał, zmieniłem się na lepsze, ale przychodzą TE myśli i jakbym przekraczał granicę do innego świata, świata w przeszłości: jestem tam, czuję, widzę, słyszę i to cholernie boli..

Ponawiam pytanie: dlaczego byłeś w kościele?  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@miL;)czyli doszło u ciebie do dyssocajcji. czytajac jak opisałeś to tak jak tlumacza dysocjację np na Wikipedii. Chciałabym trochę lepiej zrozumieć ten mechanizm bo to jest tak opisane że ciężko mi zajarzyć. Ja mam diagnozę zaburzeń dysocjacyjnych choc nie wiem co wgl mój mozg miałby wyprzeć 😅 ale naprawdę żyjesz z tą osobą a ona dalej z tobą jest mimo ze wie że cie tak skrzywdziła??!

Edytowane przez Dalja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

choroba jest faktem, jest/była strasznym doświadczeniem. Nie wiem czy ro dysocjacja... wiem, że przeniosłem sie w czasie (20cia kilka lat w stercz, raz jeszcze przeżywałem (dzień w dzień) straszne chwile z przeszłości.. ale najdziwniejsze jest to, że dziwne obrazy (z życia mojego i mojej żony) dzień po dniu dokładały kolejne puzzle i odkryłem coś czego wcześniej nie wiedziałem, i to okazało się (w konfrontacji) prawdą.. strasznie bolało.., strasznie..

zrozumiałem słowa, których nie potrafiłem zrozumieć "musimy ponownie się narodzić aby żyć w prawdzie". wydaje mi się, że ja w tej chorobie i w tym co odkryłem w pewnym sensie umarłem, myślałem, że umarła we mnie miłość.. A tak naprawdę chyba się narodziłem jako JA ponownie i jestem z tą Osobą... bo przekonałem się, że na tym polega miłość aby kochać "pomimo"   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×