Skocz do zawartości
Nerwica.com

Proszę możecie coś napisać


aniam97

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, aniam97 napisał(a):

Psycha mi wysiada, już czuję się atakowana

Nie atakuje, a zapytuje. Jak masz kryzys to zgłoś się do centrum interwencyjnego jakiegoś. Jeśli jesteś osobą w kryzysie psychicznym. A myślałam, że coś ze zdrowiem fizycznym Ci się dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.09.2022 o 19:45, aniam97 napisał(a):

Cześć. Jakiś czas temu pisałam. Teraz stuknęło mi 25 lat.
Moja sytuacja jest beznadziejna. Nie mogę ze sobą wytrzymać! Nie mogę znieść wewnętrznego napięcia, tego braku, pustki.

Robię rodzinie której tak dużo mam za złe ciasto, żeby tylko ktoś mnie zobaczył. Nadskakuję, już nie kontroluję siebie. Moja rodzina jest przemocowa, zaniedbywała mnie.
Chce mi się płakać cały czas. Ryczę w komunikacji miejskiej. Nie widzę sensu w niczym. Już od dawna myślę o samobójstwie. Nie chcę umierać, ale nie chcę też żyć, nie da się tego już znieść.
Ten ból jest nie do zniesienia, nie chcę go już czuć, nie mogę tego znieść. Chodzę do psychiatry, dostałam proszki i że to może być borderline. Jest problem żebym brała te proszki, zapominam żeby jeść, zmuszam się. Nie umiem jej powiedzieć w czym problem, blokuję się, nawet jak napiszę na kartce, to mówię to tak że nie da się mi uwierzyć.
Dbanie o siebie u mnie jest już minimalne i jest tak na siłę, jest nieprzyjemne, jestem nieszczęśliwa, jak za karę, tak jak zawsze traktowała mnie mama. Mówię znacznie więcej niż mam ochotę, jestem złamana.
Okaleczam się. Mam psychoterapeutę, ale coś jest tutaj nie tak. Kiedy nie ma nikogo obok - nie istnieję. A jednocześnie nie umiem przebywać z ludźmi. Myślę cały dzień o tym i nie mogę przestać.
Nie umiem budować zdrowych relacji. Odczuwam tak fundamentalny brak, wszystko mnie boli, mam dosyć wszystkiego, na niczym nie mogę się skupić, nic mnie nie interesuje. Moja głowa mnie nienawidzi. Moi rodzice są nieobecni, nie zwracają na mnie uwagi, sami są jak niemowlaki. Mój ojciec nie ma żadnej sprawczości, oboje sprawiają wrażenie że mnie nie chcą. Moja mama nie przejęłaby się, gdyby została ze mnie mokra plama. Czuję że nie mam rodziców, nigdy nie miałam w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Jestem jak ich własność, od zawsze dla nich, nigdy nie miałam radzić sobie sama w życiu. Boję się każdego kolejnego dnia.
Chodzę do terapeuty, to już 8 próba i nie wychodzi. Nie mogę się z nim dogadać, nie umiem opisać problemu, zamykam się w sobie, czuję się niewidzialna, nie mam dostępu do siebie choćbym się zmuszała nie wiem jak. On mnie nie traktuje poważnie i moich słów, nie wierzy kiedy wyznaję, że się okaleczam. Mam wrażenie że to ja jestem dla niego, że ja mam się nim zajmować, to imperatyw. Nigdy nie miałam nikogo bliskiego w domu, nikt nie pytał co w szkole i co u mnie.
Nikogo to nie obchodzi, nie umiem mówić o uczuciach, nazywać ich, choćby nie wiem jak było źle, potrafię siedzieć cicho, nie przyjdzie mi do głowy żeby o tym powiedzieć, zakomunikować, uważam że to bezczelne to komunikować. Wyjątkiem jest ten post, który ciężko mi się pisze. Nie umiem niczego wyrzucić z siebie, wszystko jest jak implozja. Chodziłam na terapię DDA przez dwa lata, stoczyłam się w ten sam dołek, wszystko z tej terapii poszło na nic, nic nie zostało, nie wiem gdzie to jest. Strasznie się boję, że mnie olejecie, wyśmiejecie, że będziecie traktować z góry.

Ja Cię trochę rozumiem, trochę się z Tb utożsamiam. 

Mądrze się wypowiadasz ogólnie. Masz dosyć głęboki wgląd w siebie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×