Skocz do zawartości
Nerwica.com

moja ponura historia


bernard90

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Mam 32 lata i mam wrażenie że moje życie to jedna wielka depresja. Nie jestem i nie byłem w żadnym związku, normalnie chodzę do roboty w swoim zawodzie, mam tam jakieś perspektywy, mam szanse awansu. W dzieciństwie byłem wycofany i małomówny, potem na studiach które skończyłem już się to poprawiło. Jakieś 10 lat temu często miałem czas że nie miałem co z sobą zrobić, jeszcze nie pracowałem (bo kończyłem studia), po prostu wszystko wydawało mi się bezsensowne i nudne. Miałem wrażenie że jak skończę studia to nic ciekawego w życiu mnie nie czeka. Jesień 2013, 2014, 2015 z tego co pamiętam były dla mnie takim okresem. Wtedy też dość sporo piłem, głównie piwo i to jakoś było sensem mego życia. W 2017 już na poważnie chwyciła mnie deprecha. W październiku tego roku zacząłem leczyć się u psychiatry zoloftem. Niemal natychmiast wyzdrowiałem, wiosna 2018 była zupełnie inna. Otworzyły się przede mną nowe perspektywy. Na jesieni tego roku znowu się pogorszyło. Trwało to aż do wiosny następnego roku, wyzdrowienie i było jeszcze lepiej. Dodam że nie piłem wtedy nic. Wtedy jesienią tego roku gdy tak dobrze się czułem popełniłem wielki błąd. Pewnego wieczoru z ciekawości kupiłem 4pak piwa. Powiedziałem sobie - a wypiję, co mi tam. Tamtej jesieni, zimy i na wiosnę w weekend, albo w tygodniu zdarzało mi się napić alkohol. Łączyłem z tym leki, na początku nie czułem różnicy, potem było trochę gorzej, ale na wiosnę 2020 kiedy zaczęła się pandemia czułem się bardzo dobrze z lekami i piwem.
To były dobre złego początki. Od sierpnia 2020 totalny zjazd i dół. Postanowiłem już nic nie pić i zacząć się leczyć. Lekarz dał mi jeszcze agomelatynę Było źle na jesieni, trwało to do wiosny i odstawiłem leki. Z dnia na dzień. W połowie kwietnia ubiegłego roku Zrobiłem sobie eksperyment. Skoro leki mi nic nie dawały. Potem w czerwcu znowu zaczęło być dobrze, pojechałem na wakacje, jak zwykle trochę popiłem i właściwie następne pół roku trochę już piłem (w weekend 5 piw, w tygodniu jakieś pojedyncze). Czułem się tak dobrze że snułem plany rezygnacji z terapii, chciałem się jakoś wymigać od psychiatry. Myślałem że będzie tak zawsze. W grudniu miałem trochę stanów lękowych, bolała mnie głowa ale czułem się raczej dobrze. Oglądałem dużo filmów, czytałem książki. Widziałem przyszłość w różowych barwach.
Po nowym roku stare demony wróciły i poczułem co to jest naprawdę depresja i samodzielne odstawienie leków. W lutym było naprawdę źle, miałem akinezę (nadmnierne pobudzenie ruchowe, nie umiałem wysiedzieć na miejscu) i okropne zjazdy. Czułem się tak jak przed braniem leków, wróciły schematy myślowe jakie miałem w podstawówce. W połowie marca wróciłem do leków, i teraz po prostu biorę codzienne zoloft. W miarę się to ustabilizowało, jest trochę lepiej ale do ideału daleko. Cały czas dręczą mnie myśli egzystencjonalne, czy to będzie zawsze trwać, czy inni ludzie też tak mają, bezsensowne nawyki myślowe. Przyjdę z pracy do domu, wykonam jakiś czynności i dalej nic mi się nie chce. O 20 idę do łóżka i to jest najszczęśliwszy moment w życiu.
Jestem kibicem piłkarskim, pod koniec kwietnia lecę na mecz Premier League do UK. Mam nadzieję że coś mi się polepszy. Alkoholu już nie ruszam. Mecze oglądam jak dawniej, ale straciło to swój smak.
Najbardziej mnie gnębi jak przypomnę sobie piękne chwile jak czułem się dobrze na wakacjach, albo na wyjazdach na mecze. Dręczą mnie te myśli tak bardzo że zaczynam żałować że tam jeździłem. Nawet mam sny że gdzieś jadę, wydaję dużo pieniędzy a wyjazd jest beznadziejny.
Ja już się chyba nigdy od tych leków nie uwolnię. Dobrze że jakoś do roboty chodzę i jakoś mi się chce wstać z łóżka. Moja historia to przestroga żeby nie łączyć leków z alkoholem i nie odstawiać samemu antydepresantów.
Najbardziej nie mogę zrozumieć tego że stan psychiczny może się pogorszyć tak z dnia na dzień. W grudniu ok, miałem udane święta, a po nowym roku beznadzieja. W grudniu ubiegłego roku byłem przekonany że nigdy nie będę mieć żadnej depresji, sam to mówiłem do siebie.
Może te depresje mnie tak męczą bo nie jestem w żadnym związku, teraz nie mam właściwie kolegów i znajomych. Poza robotą i rodziną nie mam z nikim kontaktu... Jak się to do roku nie skończy to sam nie wiem co dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

Leki bywają zbawienne, ale organizm ludzki to skomplikowana "maszyneria" - mózg i ciało potrzebują też np. magnezu, kwasów omega-3, witaminy D i tak dalej. Czyli: zdrowa i bardzo urozmaicona dieta, albo suplementacja - a najlepiej i jedno i drugie w granicach rozsądku, tzn. 3 łyżki dobrego tranu dziennie plus tabletka cytrynianu magnezu z wit. B6 nie zaszkodzą nikomu.

Druga sprawa - ruch, wysiłek fizyczny nie tylko w wakacje, ale minimum kilka razy w tygodniu. Na początek cokolwiek, dowolna aktywność, którą lubisz. Jeśli mieszkasz w bloku to np. chodzenie lub bieganie po schodach jest dobrym treningiem.

I tak jak napisał przedmówca - psychoterapia pomaga niektórym nawet lepiej, niż leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzinę mam, brata i rodziców. Dużo jeżdżę na rowerze, jak dobrze się czułem potrafiłem nawet 100 km dziennie. Leki działały ale sam zawaliłem sprawę. Podejrzewam że mi się tak pogorszyło bo na jesień 2019 zacząłem pić, a rok później odczułem tego skutek. Również samodzielne odstawienie leków to nie była dobra decyzja. Ale byłem wtedy zdesperowany. Chyba już nigdy w życiu nie napiję się nawet piwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bernard90 - młody jesteś, więc nie przejmuj się tym, że popełniłeś jakieś tam błędy (piwo, odstawienie leków). Raczej skup się na tym, co może Ci się udać, co możesz osiągnąć. Spokojnie masz szansę na poprawienie relacji społecznych i na znalezienie partnerki /partnera (sorry, czytałam twój post wczoraj i wydawało mi się, że z niego nie wynika, czyś hetero czy inna opcja). Jeśli masz na myśli dziewczynę - to pewnie wiesz, że mało dziewczyn interesuje się futbolem, a jazda na rowerze jest świetna, ale trudno wtedy kogoś poznać. Przypomnij sobie, co kiedyś Cię interesowało czy fascynowało (oprócz sportu). Umiesz śpiewać? Wstąp do chóru, mówię serio. W chórach zawsze brakuje facetów. Albo idź na kurs tańca towarzyskiego /latynoamerykańskiego czy innego. Tam też każdy mężczyzna "ładniejszy od diabła" ma zagwarantowane branie. Albo zostań wolontariuszem gdziekolwiek, na jakimś polu, które jest Ci bliskie (żebyś chodził tam z przyjemnością). Idź zbierać zioła z pasjonatami roślin i zielarstwa (inne forum). Mogę wymyślać dalej - ale chodzi o to, żebyś to TY sobie przypomniał, co Cię kiedyś interesowało (oprócz sportu). Jeśli jesteś bardzo zniechęcony - albo bardzo nieśmiały, wycofany, niepewny - spróbuj psychoterapii. Wydaje mi się, że nawet przez Skypa można pogadać z psychoterapeutą - tylko koniecznie upewnij się, że on /ona ma certyfikat - bo sam tytuł "magistra psychologii" NIE uprawnia do wykonywania zawodu psychoterapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem hetero, ale w mojej normalnej dyspozycji nie przeszkadzała mi samotność. Miałem nadzieję na jakiś związek ale nie było to priorytetem. Teraz nie jestem już nieśmiały, kiedyś w grupie ludzi trząsłem się jak galareta. Dzisiaj jestem pewny siebie. Myślę że gdybym był w związku to po prostu nie miałbym depresji. 

Będę próbował się jakoś zaktywizować jak mówisz. 

Na razie od miesiąca faszeruję się zoloftem i jeszcze jakimiś suplementami polecanymi przez innych. Od kilku dni jest lepiej bo mam jakieś oddziaływanie w głowie i brak depresyjnych myśli jak jeszcze miesiąc temu. Pojawiają się jakieś pozytywne myśli. Oby było już tylko lepiej. Nawet cieszę się na wyjazd do UK na mecz.  Dzięki za wsparcie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Żonglowanie lekami, co dopiero lekami psychotropowymi, a co dopiero łączenie z częstym piciem nie jest małym błędem! Masz szczęście, że nic Ci sie nie porobilo, a ta depresja... cóż alkohol to depresant, a naduzywanie z biegiem czasu  przybliza do depresji niz oddala. 

Moge z ciekawosci spytac komu kibicujesz? city, united, chelsea? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×