Skocz do zawartości
Nerwica.com

Betixa

Rekomendowane odpowiedzi

Mam objawy depresji (mam też sporo innych dolegliwości, psychicznych i somatycznych, np. duszności, lęki, osłabienie) i od ok. 2 lat całe dnie praktycznie spędzam w łóżku, wychodzę z pokoju tylko do łazienki i czasem zrobić sobie herbatę. Nie potrafię tego zmienić, bo nawet jak postanowię wychodzić na spacery, to maksymalnie na dwóch się kończy, ponieważ nie umiem być regularna. A obecnie dodatkowo demotywuje mnie mocniejsze osłabienie niż zazwyczaj - gdy chodzę albo stoję bardzo szybko się męczę, czuję się mocno ociężała i boli mnie dolna część pleców. Dlatego teraz już w ogóle nie wychodzę z domu, bo boję się co się może stać i jak się mogę czuć. Jakie są konsekwencje braku ruchu? Może gdy je poznam, to mnie to zmotywuje do rozpoczęcia regularnych spacerów. I czy w moim stanie to bezpieczne po prostu zacząć chodzić? Jak powinnam się do tego zabrać, by jak najmniej ucierpieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Betixa to bardzo niepokojące, co piszesz. Moja babcia ma 82 lata i robi dziennie kilka kilometrów, do tego jeszcze schody. Na Twoim miejscu zaczęłabym od wizyty u lekarz rodzinnego i zrobieniu badań, na pewno morfologia krwi, ale w ogóle z robiłabym wszystkie badania, łącznie z rezonansem, żeby dowiedzieć się, dlaczego nie mogę chodzić. Musi być jakaś przyczyna, jak ją poznasz, będziesz mogła ją leczyć i stopniowo wrócić do normalnej aktywności. Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szybko się męczysz, bo nie masz kondycji. Nawet takiej podstawowej, bo jak mówisz ciągle leżysz w łóżku. Jesz mało albo mniej niż zwykle? Bóle w dolnych plecach mogą wynikać także ze slabych mięśni. Sam mam kłopoty z kręgosłupem na odcinku lędźwiowym i uporczywie nie trenuję chociaż powinienem od lat. Każdy kolejny lekarz mi przypomina. Dodatkowo kiedy łapie nadwagę to zaczyna wszystko siadać. 

Słaba motywacja, prokrastynacja (odwlekanie) towarzyszy od zawsze. 

Jeśli dotąd próbowałaś ale nie wychodziło to warto zwrócić się do lekarza. Możesz udać się do POZ a także psychiatry po leki na poprawę nastroju, terapeuty żeby wspomógł.

Warto się zacząć ruszać. Stopniowo, mniej czasu spędzać leżąc. Chodzić po domu/mieszkaniu. Jakaś gimnastyka, niekoniecznie od razu codzienna, żeby się nie zniechęcić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Jurecki napisał:

A zażywasz jakieś leki przeciwdepresyjne?

Nie, wzięłam tylko 2 razy Hydroxyzinum Hasco na uspokojenie, ale zamiast mnie uspokoić, ten lek spotęgował moją senność, ociężałość i rozdrażnienie, więc nie biorę już. Obecnie biorę tylko tabletki na refluks. Wizyta u psychiatry jeszcze przede mną, jeśli nie zostanie przyspieszona, to dopiero w lutym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

16 godzin temu, acherontia styx napisał:

No po 2 latach bez ruchu, spędzonych na leżeniu każdy by się szybko męczył. To nie jest nic dziwnego, tylko efekt braku jakiejkolwiek aktywności.

Wspomnę tylko, że pamiętam, że jak jeszcze chodziłam do szkoły, to też szybko się męczyłam, wtedy miałam ruch idąc do szkoły i wracając z niej, no i przemieszczając się między lekcjami tam gdzie było trzeba, no i przynajmniej raz na tydzień wychodziłam na miasto. Wtedy moje szybkie męczenie się polegało na tym, że np. idąc na wf (mieliśmy zajęcia w innym budynku, trzeba było przejść kilka ulic w małym mieście i dostosować tempo do innych) bolały mnie nogi, a na końcu tej trasy prawie nie czułam łydek, po spoczęciu na ławce w szatni przechodziło. A jeśli chodzi o wychodzenie na miasto, to po dojściu na drugi koniec małego miasta czułam się zmęczona i bolały mnie stopy oraz dolna część pleców. Nie wiem z czego to wynikało, czy miałam wtedy za mało ruchu? A, i od dziecka nie miałam dużo siły w rękach, na wfie zawsze byłam jedną z najsłabszych jeśli chodzi o aktywności z wykorzystaniem rąk, np. nigdy nie potrafiłam zaserwować piłki grając w siatkówkę, nigdy nie przeszła przez siatkę

16 godzin temu, acherontia styx napisał:

Stopniowo. Na początek np. spacery 30 min. 3x w tygodniu.

Myślę że nie dałabym rady spacerować przez 30 minut

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, z o.o. napisał:

Na Twoim miejscu zaczęłabym od wizyty u lekarz rodzinnego i zrobieniu badań, na pewno morfologia krwi, ale w ogóle z robiłabym wszystkie badania, łącznie z rezonansem, żeby dowiedzieć się, dlaczego nie mogę chodzić. Musi być jakaś przyczyna, jak ją poznasz, będziesz mogła ją leczyć i stopniowo wrócić do normalnej aktywności. Trzymaj się.

Miałam już 2 razy robioną morfologię i wszystko było ok, teraz mam skierowanie na kolejne badanie krwi, tylko tym razem poza morfologią jest ono też w kierunku TSH i na tym samym skierowaniu internistka dopisała EKG. Nie wiem kiedy się stawię na te badania, ale chciałabym w następnym tygodniu. Byłam już u paru lekarzy, głównie z moimi problemami z oddychaniem, ale żadnemu lekarzowi jak dotąd nie powiedziałam że nie mam ruchu, wstydzę się. Miałam też robionych parę badań, w tym RTG płuc i zatok. A jeśli chodzi o przyczynę tego że nie mogę chodzić, to przecież wyraźnie napisałam, że to od depresji. Przestałam chodzić, a zasiedzenie spowodowało, że teraz ledwo chodzę i stoję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, madmax6 napisał:

Szybko się męczysz, bo nie masz kondycji. Nawet takiej podstawowej, bo jak mówisz ciągle leżysz w łóżku.  Jesz mało albo mniej niż zwykle?

Warto się zacząć ruszać. Stopniowo, mniej czasu spędzać leżąc. Chodzić po domu/mieszkaniu

Właściwie to siedzę w łóżku, sfiksowałabym jakbym miała bez przerwy leżeć ;) Wydaje mi się że jem tyle co zwykle, ale apetyt mam o wiele gorszy. Mi się nawet po mieszkaniu nie chce chodzić, gdy to robię to zaraz mam ochotę usiąść.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Betixa napisał:

Właściwie to siedzę w łóżku, sfiksowałabym jakbym miała bez przerwy leżeć ;) Wydaje mi się że jem tyle co zwykle, ale apetyt mam o wiele gorszy. Mi się nawet po mieszkaniu nie chce chodzić, gdy to robię to zaraz mam ochotę usiąść.. 

Faktycznie 🙃. Siedzisz w stroju do spania czy ciuchach codziennych, przykrywasz się?

Jeśli wychodzi mniej kalorii to osłabiona i siła rzeczy mniej energii. Siły i chęci.

Mnie też ciągnie do łóżka. Jak się nie chce czegoś to cyk leżanko. Jeszcze tel i mogę tak długo. Przerywam to, bo nie mogę i nie chcę. Pomaga mi? powiedzenie na głos "trzeba wstać, chcę wstać, no to wstajemy". Terapeuta mnie zachęcał do składania łóżka, żeby nawet gdy się położę to nie było mi wygodnie. Dostałem zielone światło na leki.

W Twoim wypadku tym bardziej wskazane. Taka metoda w miedzyczasie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.11.2021 o 08:21, madmax6 napisał:

Siedzisz w stroju do spania czy ciuchach codziennych, przykrywasz się?

Jeśli wychodzi mniej kalorii to osłabiona i siła rzeczy mniej energii. Siły i chęci.

Mnie też ciągnie do łóżka. Jak się nie chce czegoś to cyk leżanko. Jeszcze tel i mogę tak długo. Przerywam to, bo nie mogę i nie chcę. Pomaga mi? powiedzenie na głos "trzeba wstać, chcę wstać, no to wstajemy". Terapeuta mnie zachęcał do składania łóżka, żeby nawet gdy się położę to nie było mi wygodnie. Dostałem zielone światło na leki.

W Twoim wypadku tym bardziej wskazane. Taka metoda w miedzyczasie?

W stroju do spania, przykrywam się tylko jak otwieram okno. Dlaczego o to pytasz?

No zdrowo to ja się nie odżywiam.

A masz depresję? Ja nawet nie mam siły łóżka złożyć... Co to znaczy, że dostałeś zielone światło na leki? Ja będę pewnie brała leki po wizycie u psychiatry, ale do tego jeszcze kupę czasu... Chyba że mama wytrzaśnie skądś kasę na wizytę prywatną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.11.2021 o 09:11, Jurecki napisał:

To może spróbuj :smile:

A dobry psychiatra i psycholog by Ci się przydał.

 

Próbowałam już nie raz przecież wychodzić na spacery i wiem że po 5 minutach miałam dość, a tu jeszcze muszę brać pod uwagę drogę powrotną, bo nie ma gdzie przycupnąć by odpocząć.

Byłam już raz u psychologa i pójdę dopiero do psychiatry (jak pisałam wyżej). Po psychiatrze pójdę pewnie do psychoterapeuty, bo psycholog jest dla mnie niewystarczający. Ale do tego czasu trzeba jakoś żyć, a ja nie wiem jak choć trochę sobie pomóc z tym brakiem ruchu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 5.11.2021 o 09:54, z o.o. napisał:

@Betixa może ktoś z rodziny poszedłby z Tobą do psychiatry? Może z takim wsparciem byłoby Ci łatwiej? Bo psychiatra tak czy inaczej jest niezbędny.

"Wizyta u psychiatry jeszcze przede mną, jeśli nie zostanie przyspieszona, to dopiero w lutym" - tak napisałam w poście, który poprzedzał twój post, nie czytałeś? I wybieram się tam z kimś, sama za Chiny bym nie poszła, nigdzie praktycznie nie chodzę sama

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.11.2021 o 10:41, acherontia styx napisał:

No to chociażby 15 minut, od czegoś trzeba zacząć. Spacerować możesz w swoim tempie, nie musisz się do nikogo dostosowywać ;) 

Max 10 minut, jak nie mniej. I to jeszcze tyle wytrzymałam zanim moje osłabienie się aż tak pogorszyło, więc teraz pewnie max 5 minut dam radę...

W dniu 5.11.2021 o 10:41, acherontia styx napisał:

A w Twojej okolicy nie ma innego psychiatry z szybszymi terminami? Prywatnie nie masz możliwości pójść?

Nie ma, przyjmuje tylko 3 psychiatrów w tej samej placówce o ile dobrze pamiętam. Jeśli mama skombinuje pieniądze to jest możliwość że pójdę, ale to by była tylko jedna wizyta. Nawet nie wiem czy tak można, pierwszą wizytę odbyć prywatnie, a drugą już u innego psychiatry na NFZ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Betixa napisał:

W stroju do spania, przykrywam się tylko jak otwieram okno. Dlaczego o to pytasz?

No zdrowo to ja się nie odżywiam.

A masz depresję? Ja nawet nie mam siły łóżka złożyć... Co to znaczy, że dostałeś zielone światło na leki? Ja będę pewnie brała leki po wizycie u psychiatry, ale do tego jeszcze kupę czasu... Chyba że mama wytrzaśnie skądś kasę na wizytę prywatną

Pytam, bo byłem ciekawy. Leżenie w piżamie jest zarezerwowane na spanie. Spróbuj się przebrać w jakiś dres czy inny strój codzienny żeby było mniej wygodnie w łóżku :).

Rozumiem Twój stan. Depresja odbiera chęć na wszystko i utrudnia funkcjonowanie. Próbuje pomóc zanim wejdzie lekarz. To może potrwać, a w międzyczasie coś można próbować robić. 

Mój psycholog mi podsunął pomysł, żebym skonsultował się z psychiatrą. Mam obniżony nastrój, słabą motywację, często poleguję w łóżku, dochodzi jeszcze OCD. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2021 o 12:17, Jurecki napisał:

ooo to jet to czego Ci potrzeba, powodzenia życzę.

Dziękuję, ale na razie to nawet nie mam jak dojść do lekarza, a pojechać też nie mam czym... Dlatego założyłam ten wątek, by się dowiedzieć jak zacząć się ruszać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2021 o 12:23, acherontia styx napisał:

Najlepiej by było jak już iść do psychiatry prywatnie i później kontynuować u niego leczenie na NFZ, ale to nie zawsze możliwe. Z tym, że mówię z góry, wielu psychiatrów podnosi cenę za wizytę od nowego roku, a pierwsza konsultacja prywatnie jest często droższa niż wizyty kontrolne.

Więc co, mam czekać do lutego na pierwszą wizytę na NFZ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2021 o 12:56, madmax6 napisał:

Pytam, bo byłem ciekawy. Leżenie w piżamie jest zarezerwowane na spanie. Spróbuj się przebrać w jakiś dres czy inny strój codzienny żeby było mniej wygodnie w łóżku :).

Rozumiem Twój stan. Depresja odbiera chęć na wszystko i utrudnia funkcjonowanie. Próbuje pomóc zanim wejdzie lekarz. To może potrwać, a w międzyczasie coś można próbować robić. 

Mój psycholog mi podsunął pomysł, żebym skonsultował się z psychiatrą. Mam obniżony nastrój, słabą motywację, często poleguję w łóżku, dochodzi jeszcze OCD. 

Ja nie śpię w piżamie. A mi teraz w mało czym jest wygodnie, zwłaszcza nie mogę znieść bluzek, bo mam dyskomfort na dekolcie, szyi itp. 

Ja byłam nastawiona na pójście do psychiatry jeszcze zanim poszłam do psychologa, wiedziałam już wtedy że bez psychiatry się nie wyleczę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.11.2021 o 01:14, Betixa napisał:

Jak powinnam się do tego zabrać, by jak najmniej ucierpieć?

Jeśli czujesz, że wyjście na spacer to na razie za dużo dla Ciebie, to może spróbuj poćwiczyć w domu?

Na sam początek, po chorobie i dla osób osłabionych, dobre będzie np. maszerowanie w miejscu, krążenia ramion (do przodu i do tyłu), ćwiczenia na kręgosłup, rozciąganie.

Poszukaj sobie jakichś ćwiczeń na YouTubie, ćwicz w swoim tempie, rób przerwy, jeśli się zmęczysz. Jeśli masz problemy ze stawami, to na początku unikaj ćwiczeń ze skakaniem. Osobiście polecam ćwiczenia na kanale "Codziennie Fit", np.:

 

Jak nie dasz rady zrobić całego treningu, nic nie szkodzi. Poćwicz chociaż 5-10 min. Możesz przerwać w każdym momencie 🙂

 

Poza tym może spróbuj wykonywać więcej czynności w domu? Czy np. przygotowujesz sobie sama posiłki, gotujesz obiady? Jeśli nie, może warto zacząć. Czy sprzątasz, np. wycierasz kurze, myjesz naczynia?

Nie musisz mi odpowiadać na te pytania. Ale możesz sama się zastanowić. To też jest ruch i przy okazji czujesz wtedy satysfakcję, że coś zrobiłaś i widać efekty.

 

Też zawsze byłam najsłabsza na WF-ie, a to, że odbita przeze mnie piłka rzadko przechodziła siatkę, stało się żartem, z którego sama się śmiałam.

Ale ćwicząc w domu, możesz się porównywać sama do siebie i codziennie robić trochę więcej, np. w poniedziałek zrobisz 50 kroków, a we wtorek już 60. W poniedziałek poćwiczysz 5 minut, a we wtorek 10 min, a po dwóch tygodniach już może wyjdziesz na półgodzinny spacer.

Takie małe sukcesy + ruszanie się (endorfiny) pomogą Ci też trochę w Twoich zaburzeniach depresyjno-lękowych. Depresja nie zniknie, lęki nie znikną, ale będzie troszeczkę lepiej.

Sama wiesz, że ćwiczenia są ważne, że inaczej będziesz czuła się coraz gorzej, dojdą np. problemy z kręgosłupem. Nawet osoby bardzo chore i w podeszłym wieku starają się wykonywać delikatne ćwiczenia, mieć trochę ruchu. Zrób coś dla swojego ciała i zdrowia, zarówno fizycznego, jak i psychicznego, i postaraj się o trochę ruchu. Powodzenia 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj sobie o zespole przewlekłego zmęczenia CFS. Na zachodzie coraz częściej się to diagnozuje, może u nas też temat powoli ruszy.

 

Świetnie Ci wszyscy radzą stopniowe podejście do ruchu. Lepiej, żebyś wyszła codziennie nawet na 3 minuty (góra-dół po klatce schodowej albo okrążenie bloku) i tak przez tydzień, niż nie robiła nic. W drugim tygodniu 4 minuty, kolejnym 5 i tak na spokojnie do przodu...

Ćwiczenia w domu to też świetna opcja. Od siebie mogę zaproponować yogę - 10 minut powinno być dobre na początek, ale możesz zacząć nawet od 5. 

Ktoś tu mądrze napisał, żebyś spróbowała więcej kręcić się pod domu i gotować. I tu jeszcze przechodzimy do kolejnego tipa - napisałaś gdzieś, że nie odzywasz się zdrowo, a to jest podstawa, żeby mieć siły. Poczytaj sobie o odżywaniu, bez problemu znajdziesz w internecie wszystkie informacje.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o odżywianie to warto stopniowo (bardzo ważne) wycofać z diety najgorsze zło jakim są słodycze, słone przekąski czy napoje słodzone i zastępować je zdrowymi produktami, np. gdy masz ochotę na coś słodkiego to zjedz sobie owoca którego najbardziej lubisz albo takiego co jeszcze nigdy nie jadłaś. Gdy z kolei chcesz zjeść coś słonego (chipsy, chrupki, solone orzeszki itp.) to zjedz sobie np. orzechy (ja uwielbiam nerkowca) czy pestki (np. słonecznik, dynia). A zamiast słodkich napojów spróbuj przestawić się na soki (najlepiej świeżo wyciskane czy tłoczone, w ostateczności soki 100% czyli takie bez dodanego cukru) i picie wody z np. cytryną i miętą. Czy jadasz w ogóle warzywa, owoce, mięso, nabiał, jajka? Co robisz gdy jesteś w łóżku? Śpisz tylko czy np. czytasz, siedzisz w telefonie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×