Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wieloletnia depresja, brak sensu


bezniczego

Rekomendowane odpowiedzi

Ee no ja dopiero 26 na liczniku a przepalona ooohoh ale wiecie co. Doszłam w taki punkt, że juz nic nie wiem. Motam się, coś chce a nagle nic. To jest chore ale mam wrażenie że mi się poprawia. W sensie dziwnym, bo nadal czuję bezsens i niemoc. Mimo to coś robię? Chyba mam kilka osobowości xd może to forma samoobrony przed sobą. Dziwne to wszystko już, ale chyba krople działają. 

 

A no właśnie, weźcie Cbd.. 

Nie mam lękow, to już coś. Lepsza motywacja, mimo bezsensu i pustki da się coś robić przez to mniej słyszę skarg że jestem leniem i nieudacznikiem 😛 a. W sumie to mi się cofa depresja ale nie jestem jeszcze pewna tej świadomości i faktu. Tzn, nie cofa sie tak że chce mi się już żyć. Cofa się w sensie takim że mogę coś robić. Ale to tylko dzięki olejkowi. Bez niego jestem martwa. O, no i sprawia mi przyjemność coś w końcu, naprawdę fascynujące uczucie. Świat jest dziwny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Cherry11 napisał:

 

I przez takich ludzi właśnie ten świat staje się smutny i okrutny. Można mieć inne zdanie na dany temat, ale trochę kultury człowieku. Ludzie, którzy w ten sposób zwracają się do innych mają po prostu w swoim życiu bardzo źle, stąd ta mowa nienawiści. 

Krytyka pomysłu posiadania dziecka mając wieloletnie problemy psychiczne to chamstwo i nienawiść? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, bezniczego napisał:

@Iglo, ja tam nie uważam, że mam najgorzej. Jest masa ludzi, którzy mają gorzej, a wielu z nich walczy, ma jakieś cele, realizuje je. A ja to takie szarpane życie na pół gwizdka. 

 

@Miss Worldwide, ja nie piszę na priv , bo wiem, że jakoś nie potrafię utrzymywać kontaktu przez Internet z ludźmi. Nawet ze znajomymi mi się nie chce pisać. Prędzej już bym się w realu zobaczyła, ale wiem że mieszkasz za gramanico ;) Ale jakoś wyczuwam w Tobie energię, tak dużo piszesz zawsze. Ja to taki sflaczały debil, kilka zdań napiszę i już mi się dalej nie chce. 

Nie. Nie ma energii. Ale wiem jak to jest czuc sie zle i cierpiec. Wiec pisze wwzystko co wiem i mysle zeby komus cos moze pomoc. A nieraz sama szukam pomocy.

Nie chodzilo mi o utrzymywanie kontaktu tylko ze moze na privie mozna szczerzej pogadac. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.10.2019 o 10:55, giroditalia napisał:

Krytyka pomysłu posiadania dziecka mając wieloletnie problemy psychiczne to chamstwo i nienawiść? 

 

Krytyka krytyką, ale Bogiem nie jesteś, a wróżbitą chyba też nie, aby móc przewidywać co będzie za 20 lat i życzyć komuś pokrzyżowania planów na potomstwo. Po co używać takich mocnych, raniących słów? Wystarczyłoby DORADZIĆ, 'Nie powinnaś na razie mieć dzieci, bo MOIM ZDANIEM to i tamto...' i po prostu zachować kulturę wypowiedzi. Jeżeli psychiatra stwierdzi, że stan zdrowia pozwala na posiadania dziecka to czemu nie. Niejedni "zdrowi" rodzice wychowują dzieci źle i wyrastają z nich psychopaci, zabójcy i nie wiadomo kto jeszcze. Nie Tobie oceniać przez internet szanse na wychowanie zrównoważonego dziecka, bo nie wiesz na pewno co i jak się wydarzy. Dziecko też może dać siłę do życia, wolę walki i szczęście, niektórzy po prostu zaczynają widzieć w życiu sens i mają dla kogo żyć. Znam osobiście osobę, która pomimo nerwicy natręctw, próby samobójczej, problemów z narkotykami i bulimią ma dziecko i radzi sobie dobrze mimo młodego wieku (wpadka).

Wsparcie w rodzinie też dużo daje. W życiu nie ma tylko czerni, albo bieli, pomiędzy są też szarości. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.10.2019 o 07:43, Cherry11 napisał:

 

O jaki olejek chodzi? 

Cbd, myślę że warto spróbować. Aczkolwiek zaczynając od 5% i kiedyś przejść  na 10% i powinno być wystarczające na gleboka depre, sama do tego daze.. Chociaż na 5% mi dobrze idzie tylko inne mam problemy jeszcze.. No trudno cofnąć  to wszystko w kilka miesięcy ah. 

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Cherry11 napisał:

 

Krytyka krytyką, ale Bogiem nie jesteś, a wróżbitą chyba też nie, aby móc przewidywać co będzie za 20 lat i życzyć komuś pokrzyżowania planów na potomstwo. Po co używać takich mocnych, raniących słów? Wystarczyłoby DORADZIĆ, 'Nie powinnaś na razie mieć dzieci, bo MOIM ZDANIEM to i tamto...' i po prostu zachować kulturę wypowiedzi. Jeżeli psychiatra stwierdzi, że stan zdrowia pozwala na posiadania dziecka to czemu nie. Niejedni "zdrowi" rodzice wychowują dzieci źle i wyrastają z nich psychopaci, zabójcy i nie wiadomo kto jeszcze. Nie Tobie oceniać przez internet szanse na wychowanie zrównoważonego dziecka, bo nie wiesz na pewno co i jak się wydarzy. Dziecko też może dać siłę do życia, wolę walki i szczęście, niektórzy po prostu zaczynają widzieć w życiu sens i mają dla kogo żyć. Znam osobiście osobę, która pomimo nerwicy natręctw, próby samobójczej, problemów z narkotykami i bulimią ma dziecko i radzi sobie dobrze mimo młodego wieku (wpadka).

Wsparcie w rodzinie też dużo daje. W życiu nie ma tylko czerni, albo bieli, pomiędzy są też szarości. 

 

Mniej wiecej to samo chcialam napisac ale pomyslalam, ze szkoda marnowac czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, needsomesleep napisał:

Cbd, myślę że warto spróbować. Aczkolwiek zaczynając od 5% i kiedyś przejść  na 10% i powinno być wystarczające na gleboka depre, sama do tego daze.. Chociaż na 5% mi dobrze idzie tylko inne mam problemy jeszcze.. No trudno cofnąć  to wszystko w kilka miesięcy ah. 

Podczepię się pod temat, bo jestem ciekawa wrażeń 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.10.2019 o 07:43, Cherry11 napisał:

 

O jaki olejek chodzi? 

W dniu 10.10.2019 o 23:32, bezniczego napisał:

Taak, @Cherry11, ładnie ujęłaś to, co chodziło mi po głowie. 

 

@needsomesleep, kurcze, różne rzeczy słyszałam o tym olejku, dobre i złe. A jaki dokładnie stosujesz?

 

 @bezniczego

 

Ja wybrałam spośród tego natłoku olejków essenz, choć podobno cannabi gold równie spoko. One w smaku wszystkie takie niedobre ale dla mnie to nic. Przy tym zauważyłam dziwna sprawę, mimo tego marazmu depresji umiem wstać i coś robić dzięki jakiejś motywacji której nigdy nie miałam do niczego, a odkąd stosuje coraz lepiej mi idzie to wszystko.. Dużo by pisać o tym, i chęcią mogę pisać bo dla mnie to osobisty cud wśród wielu ton tych leków co mi szkodzi, szpitali, lekarzy bez wiedzy. Dobrze by było jakby i na was tak podziałało.. Choćby trochę. Myślę że mogę stwierdzić że czuję ulgę zwłaszcza od lęków, niepokoju, napięcia, natłoku myśli. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.10.2019 o 23:25, needsomesleep napisał:

 @bezniczego

 

Ja wybrałam spośród tego natłoku olejków essenz, choć podobno cannabi gold równie spoko. One w smaku wszystkie takie niedobre ale dla mnie to nic. Przy tym zauważyłam dziwna sprawę, mimo tego marazmu depresji umiem wstać i coś robić dzięki jakiejś motywacji której nigdy nie miałam do niczego, a odkąd stosuje coraz lepiej mi idzie to wszystko.. Dużo by pisać o tym, i chęcią mogę pisać bo dla mnie to osobisty cud wśród wielu ton tych leków co mi szkodzi, szpitali, lekarzy bez wiedzy. Dobrze by było jakby i na was tak podziałało.. Choćby trochę. Myślę że mogę stwierdzić że czuję ulgę zwłaszcza od lęków, niepokoju, napięcia, natłoku myśli. 

Dzięki kochana ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A omega 3 probowalyscie?

Ja wpieprzam od kilku dni. Czytalam duzo i ponoc pomaga. Jest taki lekarz co ma fajne nagrania. Prowdzi klinike na depresje i od 20 lat ja bada. Oprocz paru innych rad to karze brac omega 3. Jak go posluchalam i zaczelam szukac info to bardzo dobre ma wyniki badan. Pomimo, ze sie uwaza, ze na mozg to DHA to jednak o wiele lepszw rezultaty w badanich pokazalo EPA. 

Trzeba zaczac od dobrej dawki EPA czyli 1000mg i okolo 300 DHA. 

Ja znalazlam dobre Omega 3. Jedna kapsulka ma 1000mg omega w czym 400mg EPA i 200 DHA wiec wale takie 3 na dzien. Inne sprawdzamam to syf. Albo bardzo mala zawartosc kapsulki i trzeba by lykac z 10 albo zawartos omega to 1000mg ale w tym EPA i DHA lacznie to tylko 400mg na przyklad. Wiec moje maja 1000mg w czym EPA i DHA to lacznie 600mg wiec nie jest zle. Ale bede szukac dalej. 

Trzeba na wiele rzeczy wracac uwage oprocz zawartsosci EPA i DHA to musi byc najepiej w formie trojglicerydu i musi miec certyfikat IFOS. Wiec ciezko znalezc. Ale bede szukac lepszego choc ten co mam juz tez jest dobry. 

Napisalam bo moze akurat was zainteresuje. 

Ten lekarz mowil, ze ludzie kupuja i biora i mowia, ze nie dziala. On sprawdza i wychodzi, ze syfiaste omega 3 i mala zawartosc EPA. Mowil tez, ze jak 1000EPA nie dziala to trzeba zwiekszac. W badaniach uzywano do 5000mg (5g) EPA. Wyzszej dawki nie mozna brac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Miss Worldwide, piję od niedawna olej lniany, ma niby omega3 choć pewnie nie tyle ile piszesz. Ja chyba nie chcę sobie pomóc. Na pewno nie chcę. Jak wyleczę się z depresji to będę musiała iść do pracy, a z moimi lękami społecznymi to jest nie do zrobienia. Mam silne myśli samobójcze. Jeszcze wkurwia mnie, że mnie wszyscy zmuszają do różnych rzeczy: do odwiedzenia rodziny, znajomych, do wyjścia na miasto. A ja nie mam /cenzura/ jebanej ochoty tego robić. Chce spać przez całe dnia. Po każdym spotkaniu z innym człowiekiem i każdej aktywności służącej rozrywce mam jeszcze większe myśli samobójcze. I jeszcze /cenzura/ mąż obrażony jak mu mówię, że chcę się zabić. No przykro mi, chcę. Tak czuję i myślę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bezniczego napisał:

@Miss Worldwide, piję od niedawna olej lniany, ma niby omega3 choć pewnie nie tyle ile piszesz. Ja chyba nie chcę sobie pomóc. Na pewno nie chcę. Jak wyleczę się z depresji to będę musiała iść do pracy, a z moimi lękami społecznymi to jest nie do zrobienia. Mam silne myśli samobójcze. Jeszcze wkurwia mnie, że mnie wszyscy zmuszają do różnych rzeczy: do odwiedzenia rodziny, znajomych, do wyjścia na miasto. A ja nie mam /cenzura/ jebanej ochoty tego robić. Chce spać przez całe dnia. Po każdym spotkaniu z innym człowiekiem i każdej aktywności służącej rozrywce mam jeszcze większe myśli samobójcze. I jeszcze /cenzura/ mąż obrażony jak mu mówię, że chcę się zabić. No przykro mi, chcę. Tak czuję i myślę. 

Olej lniany to niestety ale nic. Zapewne ma tylko omega 6 a to e niczym nie pomaga.

Nie rozumiem co sie dzieje u ciebie. Leki nie dzialaja? Co lekarz na to wszystko?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Miss Worldwide napisał:

Olej lniany to niestety ale nic. Zapewne ma tylko omega 6 a to e niczym nie pomaga.

Nie rozumiem co sie dzieje u ciebie. Leki nie dzialaja? Co lekarz na to wszystko?

 

Nie biorę leków, ponieważ brałam przez kilka lat i nie pomogły mi, a do teraz ciągną się za mną skutki uboczne. Jasne, można powiedzieć, że jest tyle różnych leków, kombinacji, że coś tam powinno pomóc. Tylko, że ja nie chcę już brać tych innych leków i potem przyjmować na swój organizm kolejne skutki uboczne. A druga sprawa, że mam spierdoloną osobowość, leki mogą mi jedynie obniżyć lęki, ale nigdy nie zlikwidują tego co mam wdrukowane na temat świata. Wiadomo, że na to drugie terapia. Ale sama terapia wydaje mi się być równie bezsensowna, jak słyszę te banały, które gada każdy, dosłownie każdy terapeuta, rzeczy, których jestem świadoma. Ale mój umysł i mój organizm (jego reakcje) pozostają na to całe gadanie niewzruszone. Poza tym, żeby chcieć żyć trzeba mieć jakiś sens, plany, umieć się jakoś umiejscowić w tym życiu. Ja już tyle razy się umiejscawiałam (próby studiowania, pracowania) i tyle razy wypadałam z obiegu, że już mnie to szarpanie się z życiem zmęczyło. Mam prawdopodobnie jakoś genetycznie to uwarunkowane i teraz pytanie, czy chce mi się z tym walczyć za wszelką cenę, bo żyć wypada, życie jest tylko jedno, mam męża, rodziców, którzy po moim samobójstwie by się nie pozbierali. Czy wegetować tak jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Jeszcze dla beki powiem, że jestem wierząca. Wierzę, że Bóg istnieje i wierzę w potępienie. Tak więc wybór:  życie w męczarni lub potępienie. Nikt mi nie da odpowiedzi na to. Każdy powie, idź do psychiatry, idź na terapię. A ja już szczerze nie chcę tego słuchać. Moja obecność na świecie jest pomyłką. Jestem ciekawa jaki Bóg miał zamysł wobec mnie. Bo jeśli taki, żebym była ciężarem dla innych to słabo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miss worldwide@ Właśnie utworzyłem tu konto bo przeczytałem o Twoim przypadku. Tak się składa, że mam chyba to samo. Aktualnie od 2 miesięcy poza pracą tylko śpię. Trwa to od ponad 10 lat z tym, że wcześniej żeby wyłączyć swój mózg popadalem w różne uzależnienia. Teraz jestem czysty i wcale się z tym lepiej nie czuję, ani fizycznie, ani psychicznie. Leki też odatawiłem. Jestem po terapii i setkach rozmów z psychoterapeutami, psychiatrami itp. Nie lubię spędzać czasu z ludźmi, a z drugiej strony odczuwam samotność heh co za paradoks.. Dosłownie nic mi nie sprawia radości. Każdy poranek... Jeśli godzinę 14 można tak nazwać to walka o przetrwanie. Jeśli w ogóle zjem i się umyje to już jest sukces. Chciałbym żyć normalnie i odczuwać szczęście, ale poprostu nie potrafię. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Feniks napisał:

Miss worldwide@ Właśnie utworzyłem tu konto bo przeczytałem o Twoim przypadku. Tak się składa, że mam chyba to samo. Aktualnie od 2 miesięcy poza pracą tylko śpię. Trwa to od ponad 10 lat z tym, że wcześniej żeby wyłączyć swój mózg popadalem w różne uzależnienia. Teraz jestem czysty i wcale się z tym lepiej nie czuję, ani fizycznie, ani psychicznie. Leki też odatawiłem. Jestem po terapii i setkach rozmów z psychoterapeutami, psychiatrami itp. Nie lubię spędzać czasu z ludźmi, a z drugiej strony odczuwam samotność heh co za paradoks.. Dosłownie nic mi nie sprawia radości. Każdy poranek... Jeśli godzinę 14 można tak nazwać to walka o przetrwanie. Jeśli w ogóle zjem i się umyje to już jest sukces. Chciałbym żyć normalnie i odczuwać szczęście, ale poprostu nie potrafię. 

Ja tak mam od prawie 20 lat. Tylko na lekach jest do wytrzymania. U ciebie antydepresanty nie dzialaja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bezniczego napisał:

Nie biorę leków, ponieważ brałam przez kilka lat i nie pomogły mi, a do teraz ciągną się za mną skutki uboczne. Jasne, można powiedzieć, że jest tyle różnych leków, kombinacji, że coś tam powinno pomóc. Tylko, że ja nie chcę już brać tych innych leków i potem przyjmować na swój organizm kolejne skutki uboczne. A druga sprawa, że mam spierdoloną osobowość, leki mogą mi jedynie obniżyć lęki, ale nigdy nie zlikwidują tego co mam wdrukowane na temat świata. Wiadomo, że na to drugie terapia. Ale sama terapia wydaje mi się być równie bezsensowna, jak słyszę te banały, które gada każdy, dosłownie każdy terapeuta, rzeczy, których jestem świadoma. Ale mój umysł i mój organizm (jego reakcje) pozostają na to całe gadanie niewzruszone. Poza tym, żeby chcieć żyć trzeba mieć jakiś sens, plany, umieć się jakoś umiejscowić w tym życiu. Ja już tyle razy się umiejscawiałam (próby studiowania, pracowania) i tyle razy wypadałam z obiegu, że już mnie to szarpanie się z życiem zmęczyło. Mam prawdopodobnie jakoś genetycznie to uwarunkowane i teraz pytanie, czy chce mi się z tym walczyć za wszelką cenę, bo żyć wypada, życie jest tylko jedno, mam męża, rodziców, którzy po moim samobójstwie by się nie pozbierali. Czy wegetować tak jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Jeszcze dla beki powiem, że jestem wierząca. Wierzę, że Bóg istnieje i wierzę w potępienie. Tak więc wybór:  życie w męczarni lub potępienie. Nikt mi nie da odpowiedzi na to. Każdy powie, idź do psychiatry, idź na terapię. A ja już szczerze nie chcę tego słuchać. Moja obecność na świecie jest pomyłką. Jestem ciekawa jaki Bóg miał zamysł wobec mnie. Bo jeśli taki, żebym była ciężarem dla innych to słabo.

Ja tez ciagle sie szarpie. Nie pamuetam szczesliwych chwil lub chwil zadowolenia. Tylko te z ponad 20 lat temu. Jak jestem na lekach i jest troche lepiej to sie za cos biore. Tez poszlam na studia. Ale zapal zanika. Albo przesypiam. Jak jest cos na rano to wole spac i przekladam wszystko na pozniej i pozniej na pozniej i w koncu przepada. Na przylad egzaminy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bezniczego napisał:

Nie biorę leków, ponieważ brałam przez kilka lat i nie pomogły mi, a do teraz ciągną się za mną skutki uboczne. Jasne, można powiedzieć, że jest tyle różnych leków, kombinacji, że coś tam powinno pomóc. Tylko, że ja nie chcę już brać tych innych leków i potem przyjmować na swój organizm kolejne skutki uboczne. A druga sprawa, że mam spierdoloną osobowość, leki mogą mi jedynie obniżyć lęki, ale nigdy nie zlikwidują tego co mam wdrukowane na temat świata. Wiadomo, że na to drugie terapia. Ale sama terapia wydaje mi się być równie bezsensowna, jak słyszę te banały, które gada każdy, dosłownie każdy terapeuta, rzeczy, których jestem świadoma. Ale mój umysł i mój organizm (jego reakcje) pozostają na to całe gadanie niewzruszone. Poza tym, żeby chcieć żyć trzeba mieć jakiś sens, plany, umieć się jakoś umiejscowić w tym życiu. Ja już tyle razy się umiejscawiałam (próby studiowania, pracowania) i tyle razy wypadałam z obiegu, że już mnie to szarpanie się z życiem zmęczyło. Mam prawdopodobnie jakoś genetycznie to uwarunkowane i teraz pytanie, czy chce mi się z tym walczyć za wszelką cenę, bo żyć wypada, życie jest tylko jedno, mam męża, rodziców, którzy po moim samobójstwie by się nie pozbierali. Czy wegetować tak jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Jeszcze dla beki powiem, że jestem wierząca. Wierzę, że Bóg istnieje i wierzę w potępienie. Tak więc wybór:  życie w męczarni lub potępienie. Nikt mi nie da odpowiedzi na to. Każdy powie, idź do psychiatry, idź na terapię. A ja już szczerze nie chcę tego słuchać. Moja obecność na świecie jest pomyłką. Jestem ciekawa jaki Bóg miał zamysł wobec mnie. Bo jeśli taki, żebym była ciężarem dla innych to słabo.

Mozesz wymienic jakie leki bralas i przez ile czasu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brałam escitalopram, paroksetyne, wenlafaksyne, klomipramine - to wszystko krótko, max 4 miesiące każdy. Lekarz rozkładał ręce, że nic mi nie pomaga. Najdłużej byłam na fluoksetynie, która jest też na kompulsywne objadanie się, co też miałam. Szczerze, to nie wiem czy ten lek zadziałał. Czułam się przez jakiś czas na nim dobrze, ale raczej dlatego że wpadłam na jakiś pomysł na siebie (studia - który oczywiście zakończył się porażką). Po tej porażce nadal ciągnęłam na tej fluoksetynie, najwyższej dawce - 60 mg, a czułam się chujowo. Jestem zdania, że żadne leki nie miały na mnie wpływu. Samopoczucie poprawiały mi chwilowe zrywy motywacji. A że moja motywacja już się wyczerpała, to jest jak jest. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze przez chwilę do fluoksetyny dali mi stabilizator - lamotryginę. Inny lekarz zasugerował zmianę stabilizatora na topiramat, ale już nawet nie chciało mi się tego próbować wdrażać. Z kolei ostatni psychiatra (z dobrymi opiniami) powiedział, że skoro nie czuję różnicy na lekach, to mam stopniowo odstawiać. I że brałam leki za dlugo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bezniczego napisał:

Jeszcze przez chwilę do fluoksetyny dali mi stabilizator - lamotryginę. Inny lekarz zasugerował zmianę stabilizatora na topiramat, ale już nawet nie chciało mi się tego próbować wdrażać. Z kolei ostatni psychiatra (z dobrymi opiniami) powiedział, że skoro nie czuję różnicy na lekach, to mam stopniowo odstawiać. I że brałam leki za dlugo.

Jasne. Czyli wg  niego przejdzie samo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×