Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie chce już żyć ale ja chcę!


Suicide

Rekomendowane odpowiedzi

Na wstępie chciałbym podać link do zbiórki o ile można.. i jeśli zechcesz mnie wspomóc w inny sposób niż dobrym słowem i porada to zapraszam pomagam.pl/startodnowa możesz również zbiórkę udostępnić będę bardzo wdzięczny.. Ale przejdę do rzeczy bo zbiórka nie jest tu głównym tematem.

 

Opiszę tutaj historie z mojego życia może pozwoli to niektórym mnie zrozumieć bo ja dokładnie nie wiem co mi dolega. Główne objawy są dość męczące ponieważ nie odczuwam nic poza obojętnością. Brak mi czasami płaczu ale nawet płakać już nie potrafię. Nie potrafię też normalnie funkcjonować w społeczeństwie, jazda komunikacja miejska jest dla mnie męcząca czuję wtedy niepokój robi mi się gorąco i nie wiem co że sobą zrobić to samo tyczy się miejsc publicznych sklepy itp. to też przeszkadza mi w tym aby stanąć na nogi bo sytuacja w której jestem jest beznadziejna, jestem bezdomny i tylko dzięki zbiórce na chwilę obecną mam gdzie spac,jest to hotel robotniczy, ale zawsze to dach nad głową i nie ma co narzekać choc nie wiem co będzie za miesiąc ale dopoki nie rozwiąże problemów z głową sobie nie poradzę! Ostatnio też mam problemy ze snem dokuczają mi skurcze mięśni zawsze wieczorem do tego ogólny światłowstręt i męczące bardzo bóle głowy. Na imię mam Krystian i na chwilę obecną lat 23.

 

Najgorszy jest dla mnie okres dzieciństwa a wszystko zaczęło się gdy wprowadził się do nas partner mojej mamy bo pomimo "biedy" byłem szczęśliwy dopóki on się nie wprowadził. Standardowa sytuacja, był alkoholikiem. Z początku był dla mnie ok, ale teraz wiem że to była tylko gra aby przekonać mnie do siebie i mieć otwarta drogę do tego aby się wprowadzić. Nie pamiętam kiedy zaczęło być źle. Dzięki niemu moje życie to był prawdziwy koszmar. Całe dzieciństwo spędziłem w czterech ścianach czułem się jakbym żył sam tak jakby nikogo prócz mnie nie było. Gdy mama kupiła mi trampki za 20 złotych do szkoły on zrobił straszna awanturę i to było ostatnie co mi mama kupiła. O wycieczkach szkolnych mogłem tylko pomarzyć nie wspomnę o basenie że znajomymi czy też kinie. Nigdy nie miałem w posiadaniu nawet złotówki. Mówią że człowieka poznaje się po tym jak traktuje człowieka. Mieliśmy psa od małego był z nami w domu a gdy on się wprowadził pies skończył na łańcuchu przy drzewie z początku nawet bez budy! Kota jak to on powiedział wywiózł do lasu a dwa kolejne które mieliśmy zostały tajemniczo otrute. Tchórzofretke która miałem wypuścił z klatki na dwór pod moja nieobecność to wszystko było dla mnie dość traumatycznymi przeżyciami ponieważ bardzo kocham zwierzęta. Nie wspomnę o tym że zrobienie sobie czegoś do jedzenia stało się na tyle krępująca sytuacja że ograniczałem jedzenie do minimum bo gdy lodówkę otwierałem słyszałem komentarz (znów będzie rządził) nawet umycie się dla mnie było rarytasem raz na tydzien. To wszystko miało ogromny wpływ na to jaki byłem i jestem wciąż.. stałem się dzieckiem zamkniętym w sobie co odbiło się dość mocno na szkole o ile wcześniej było w porządku później było tylko gorzej. Stałem się kozłem ofiarnym a ja czułem się taki bezbronny nawet nie potrafiłem się odezwać. W szkole spotkało mnie dość dużo upokorzeń których nie byłem wstanie udźwignąć i zacząłem notorycznie wagarować. Co nie było dla mnie przyjemnością. Chciałem się uczyć ale niestety byłem za słaby. Wagary to był codzienny rytuał gdzie towarzyszyła Muzyka i płacz. Gdy on się dowiedział o wagarach kazał spać mi w komórce a moja mama nie zrobiła nic! Nikt nawet nie starał się mi pomóc byłem zdany tylko na siebie.. szkole z trudem ukończyłem tylko na gimnazjum dzięki czemu praktycznie jestem bez perspektyw. Gdy skończyłem 18 lat musiałem iść do pracy ponieważ jak to on powiedział darmozjada utrzymywać nie będzie. Szukałem ucieczki żeby jak najmniej czasu spędzać w domu w którym nawet nie mogłem czuć się swobodnie. Żałuję że czuję taki wstręt do alkoholu bo chyba wolałbym skończyć jako alkoholik niż hazardzista. Jako że moje życie towarzyskie było w sumie nie było odnalazłem się w lokalu 24h gdzie przegrałem dość dużo a wlasciwie całe swoje życie! Ojczym z domu mnie wyrzucił i tak stałem się bezdomny. Osiem miesięcy życia przeżyłem w lesie spiąć w szałasie z początku chodziłem do pracy ale później coś mnie złapało co mi nie pozwoliło na to żeby do niej chodzić. I tak stałem się bezdomny jak i bezrobotny. Gdy zaczęło być już zimno zacząłem szukać pomocy ale szybko się poddałem że względu na ciągle coś. Jedna noclegownia odesłali mnie do innej że względu na nie mój rejon tej w moim rejonie nie było już miejsc odesłali mnie do pomocy kryzysowej nie wiem jak to się dokładnie nazywało ale tam powiedziano mi że w kryzysowej sytuacji nie jestem bo to nie jest sytuacja która trwa od wczoraj odesłali mnie do noclegownia z karitasu gdzie wymagali zaświadczenia z mopsu o które nie było tak łatwo.. poddałem się i tak dzięki jednej osobie powstała zbiórka z której opłaciłem póki co hotel robotniczy. Z początku chciałem wyjechać do Czech ale chyba sobie nie poradzę dopóki nie rozwiąże problemów z "głową" nie mam pojęcia co tu jeszcze dodać.. chciałbym chyba jedynie zacząć od zera.. :( za błędy też przepraszam ale pisze na telefonie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×