Skocz do zawartości
Nerwica.com

Współlokator przyprowadził dziewczynę...


D2-receptor

Rekomendowane odpowiedzi

Współlokator przyprowadził dziewczynę i upomniały się moje 2 nemesis --> izolacja od społeczeństwa i brak działania w życiu...

 

"Ty nie żyjesz, ty latasz w myślach i kombinacjach" to diagnoza mojego jednego mądrego znajomego który obserwował mnie od kilku lat. Nie dopytałem znajomego dokładnie o co mu chodzi ale jeśli przyjąć, że ostatnie 10 lat spędziłem w 4 ścianach domyślam się, że chodzi mu o izolację od społeczeństwa (ludzi) i hibernację w działaniu bo znajomy widział mnie codziennie jak siedzę sam w biurze cicho, żadnego telefonu i tak dzień w dzień miesiąc po miesiącu itd. Dosłownie teraz jak piszę te słowa ta izolacja i hibernacja w działaniu mocno się upominają wręcz krzyczą, każda sekunda to wieczność bo......w pokoju obok siedzi współlokator z nowo poznaną dziewczyną. Ja siedzę sam w pokoju. Oni się śmieją. Ja siedzę cicho bo tak mam że mało gadam więc siedzę cicho a znajomych mam 0. Właśnie w takich momentach najbardziej czuję że życie ucieka mi między palcami, nie wiem dlaczego ale tak jest....teraz dziewczyny sam nie będę szukać bo nastawiony jestem na znalezienie pracy....piszę tu bo chcę mówić o tym co mnie dręczy zbyt wiele lat siedziałem cicho przepuszczając mimochodem takie sytuacje...co robić? Faktycznie jak zatrzymać się i spojrzeć co przeżyłem to nic z powodu ku*** tej izolacji. Ale znowu izolacja nie wzięła się znikąd tylko z przewrażliwienia na krytyke --> ruminacjami (nerwica natręctw) --> izolacja bo zbyt boli siedzenie po 8 godzin dziennie wałkowanie jednej sytuacji...kiedyś to musi się skończyć...

 

czuję się skrępowany , zobaczymy jak będzie dalej...na razie próbuję myśli alternatywnej że nawet jak się ze mnie śmieją to i tak przecież nie rozpowiedzą tego szerszej grupie bo jesteśmy tylko we 3 w mieszkaniu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

D2-receptor, problem w tym ze sobie dopowiadasz w myslach. Kumpel miał racje, tworzysz swiat w glowie. Co do rozpowiadania, jakby nawet powiedzieli to sie zapytaj czy maja zal ze nie dolaczyles na trojkata, od razu zamkna buziaczki. Chodzisz w ogole na jakas terapie/chodziles?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to uczucie, ja też tak przesiadywałem sam w pokoju; a obok w pomieszczeniu impreza. Mieszkałem przez ponad pół roku sam w 2-osobowym pokoju.

Było to w akademiku i najgorsze w tym wszystkim było to, że drzwi od mojego pokoju były ze szkła - obudowa z drewna, a szkoło ,,marszczone". Było widać, czy mam zapalone światło, czy stoję, czy siedzę - ogółem co robię, ale wyrazu twarzy nie. Miałem zawsze wrażenie, że sąsiadki mnie kontrolowały, ale wstydziłem się zakleić szkło, bo wtedy mówiły uwagi, że się od nich ,,odgradzam". Rany, to były straszne czasy! Będąc szczerym, często myślałem wtedy, że uważają mnie za dziwaka. ,,No, ty kuba to jesteś skrytą osobą" - mówiły do mnie, gdy myłem garnki w zlewie, bo kran był wspólny na łączniku. A potem zamykały się w pokoju i śmiały ze mnie. Te cienkie ściany też były straszne. Jak jedna z nich wyjeżdżała z akademika na noc, to do drugiej zawsze przychodził jej facet i ją posuwał na tym ciasnym tapczanie - nawet jak starali się być cicho, to i tak te szklane, komunistyczne drzwi całe się telepały.

Więc doskonale rozumiem Twój problem.

Dla mnie był to czas przed pójściem do szpitala - gdy tylko spałem, byłem na diecie tytoniowej, lub siedziałem przy komputerze czując się bardzo nędznym człowiekiem.

Więc, teraz już po wszystkim, poleciłbym Ci tak: ważne jest, jeśli tak nie jest, żeby zrobić sobie w miarę przyzwoite jedzenie. Czyli pójść do biedronki i kupić coś smacznego i najlepiej zdrowego - dobry owoc, chleb... i zjeść porządny posiłek. Dalej, ważne jest żeby zadbać o swoją higienę - wziąć prysznic i umyć zęby. Jak już się zrobi te dwie rzeczy, to będąc nawet w najgłębszej depresji, czułem się trochę lepiej. Sprzątanie może być zbyt trudne, ale poukładanie rzeczy wokół na początek, też jest dobre.

Jeśli nie lubisz odsłoniętych okien i wolisz przebywać w przytulnej norce, to warte przynieść jakieś rzeczy, które są przyjemnym elementem wystroju - dla mnie była to roślina, wrzos, a także lampki choinkowe wieczorami.

 

No, to tak na początek - wychodzenie na zewnątrz to już wyższa szkoła jazdy :zzz:

Dałem rady takie, jakie bym sobie dał w tamtym czasie. Nie wiem, czy Ci pomogą, ale mam nadzieję, że tak. Napisz za jakiś czas jak się masz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×