Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje kroki do wolności


earth

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie :)

 

Tak jak pewnie większość z Was od wielu lat zmagam się z depresją i nerwicą.

Wcześniej leczyłam się efectinem i było dobrze.

Potem przestałam brać leki, myślałam, że sobie poradzę bez nich.

Ale jak zaczynała zmora wracać zaczęłam ją zapijać piwskiem.

I na początku było super - w dzień mogłam funkcjonować a wieczorem odstresowywałam się alkoholem.

Jednak im dłużej to trwało to było co raz gorzej.

Relaks po piwie był co raz słabszy, potrzebowałam go co raz więcej, a depresja, lęki w dniach 'po' co raz bardziej nasilały się.

Doszło do tego, że nie jestem w stanie już funkcjonować.

 

Wczoraj, jak już nie mogłam wstać z łóżka i WYĆ mi się chciało z powodu mojego piekielnego samopoczucia powlekłam się do przychodni i prawie błagałam, by przyjęto mnie bez kolejki. Dobra kobieta lekarka przyjęła mnie

i dała leki.

Dostałam Lafactin początkowo 35 mg, docelowo 75 mg

i ApoTiapinę na noc 25 / 50 mg.

 

Zaraz właśnie wezmę pierwszą tabletkę Lafactinu,

ale bardzo się boję, bo pamiętam pierwszy raz gdy kilka lat temu zaczynałam brać efectin (odpowiednik Lafactinu) miałam okropne skutki uboczne.

No ale cóż, to moja wina ....

 

-- 10 wrz 2014, 11:44 --

 

Nie pamiętam ile już razy odkładałam mój ostateczny termin rzucenia tego cholernego piwska.

I zawsze obiecywałam sobie, że jak w końcu rozstanę się z nim to zacznę leczyć depresję naturalnie np: magnez, sport, intensywne kontakty z ludźmi, itd..

Okazało się, że zawaliłam zbyt wiele spraw...

Zawaliłam całe swoje życie (swoje i innych), i na zabawę w naturę jest już za późno i zostało mi BARDZO mało czasu, by móc wszystko naprawić.

Dlatego poszłam po receptę na psychotropy. Mam ogromną nadzieję na to, że będzie w końcu dobrze ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

earth, hej :) Piszesz, że przestałaś w pewnym momencie brać leki, ja akurat nigdy nie odstawiłem leków przepisanych przez psychiatrę (leczę się jakieś 5 lat). Ale nie jestem jakiś dumny z siebie, bo zawalałem inne rzeczy ;). Już trochę zmian miałem i teraz biorę Abilify i Zolaxe, twoich leków akurat nie brałem.

 

Szkoda, że z tym piwskiem i nasilającą się depresją tak wyszło, ale nie załamuj się. Piszesz, że chciałaś rzucić piwsko i zacząć się leczyć naturalnie.. Myślę, że tak szybko się przestawić to raczej ciężko, więc proponuję małymi krokami (co zresztą pewnie próbowałaś) - stopniowo odstawiać piwo, jednocześnie zacząć wdrażać jakiś sport, kontakty z ludźmi itd. Tylko że masz mało czasu, tak? Ale może jednak czas się znajdzie? Byłoby fajnie, życzę powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

earth,

Cześć mam nadzieje ,ze wyjdziesz z tego wszystkiego na jakąś prosta i będzie oki albo w miarę oki a na pewno lepiej niż teraz, życzę powodzenia.A alkohol na problemy jest najgorsza rzeczą jaka można sobie zafundować, niszczy alkohol ma być dodatkiem do zabawy ma być fajnie jak go się pije wiec na problemy i doły jest złym wyjściem bo sam staje się problemem a doły powiększa.Stara odwieczna zasada moja , która się sprawdza zawsze nigdy nie pij na problemy, zresztą wszystkie moje zasady się jednak sprawdzają.

Będzie lepiej zobaczysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, jeszcze coś mi przyszło do głowy.

No ale cóż, to moja wina ....

Dlaczego siebie obwiniasz? Chciałaś cierpieć na depresję i nerwicę? Raczej nie. Chciałaś brać leki i mieć okropne skutki oboczne? Też raczej nie. To podły los najwyraźniej tak chciał i teraz trzeba mu pokazać, że tak łatwo mu nie pójdzie! Nie ma sensu siebie obwiniać, tak myślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Droga była ciężka, najeżona wybojami, dziurami, pułapkami, tygodniami a nawet miesiącami zwątpienia.

W pierwszym roku przeżyłem kurację fluanxolem, wizyty u psychiatry oraz psychologa.

Rzuciłem się w sport - kolarstwo - który pozwalał mi na powrót nabrać stopniowo pewności siebie w stosunku do stanu zdrowia, co do którego miałem spore wątpliwości, chyba jak większość tutaj.

 

Moją drogę do wolności mogę podzielić na 5 etapów:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×