Droga była ciężka, najeżona wybojami, dziurami, pułapkami, tygodniami a nawet miesiącami zwątpienia.
W pierwszym roku przeżyłem kurację fluanxolem, wizyty u psychiatry oraz psychologa.
Rzuciłem się w sport - kolarstwo - który pozwalał mi na powrót nabrać stopniowo pewności siebie w stosunku do stanu zdrowia, co do którego miałem spore wątpliwości, chyba jak większość tutaj.
Moją drogę do wolności mogę podzielić na 5 etapów: