Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stany depresyjne i lękowe, psychoterapia a tajemnica lekarsk


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!

Depresję u siebie podejrzewałam już od bardzo dawna. Podobnie było z nerwicą. Objawy już od kilku lat zatruwały mi życie.

Niestety dopiero około miesiąca temu, po zrobieniu badań wykluczających inne choroby, byłam na tyle zdeterminowana, by pójść do psychiatry. Bardzo żałuję, że zrobiłam to tak późno. Rok temu opisałam swoją sytuację i obok porady, by udać się do lekarza, pojawiały się opinie, że najprawdopodobniej jestem po prostu neurotykiem. Źle robiłam, że słuchając opinii ludzi, którzy oceniali mnie tylko przez pryzmat zachowania, niepokrywającego się z odczuciami wewnętrznymi, próbowałam sobie tłumaczyć,że to wszystko przejdzie. Tak się nie stało. Mój stan w ciągu tego roku znacznie się pogorszył. Miniony rok był jednym wielkim horrorem.

Tak, jak już wspomniałam, po całkowicie nieudanej wizycie u psychologa byłam tak zdołowana i przekonana, że już nic mi nie pomoże i do końca życia będę się z tym męczyć, że następnego dnia poszłam do psychiatry. Miała to być taka ostatnia deska ratunku. I można powiedzieć, że tak się stało. Pierwszy raz ktoś mnie wysłuchał, nie bagatelizował najmniejszych objawów, dostałam w końcu leki inne niż ziołowe herbatki, które rzekomo miały mi pomóc. Wyszło na to, że mam depresję i stany lękowe (tutaj mam problem ze sprecyzowaniem nazwy - choroba lękowa? Zespół lękowy? Objawy się zgadzają. Mam praktycznie wszystkie z możliwych). Dostałam antydepresanty i tabletki przeciwlękowe (w sytuacjach stresowych... ale co to znaczy sytuacje stresowe skoro ja czuję się tak przez cały czas?!). Miały mi pomóc, ale powiedziane mi zostało, że dobrze jest się podjąć także psychoterapii, jednak leki przede wszystkim.

Niestety strach i głupie przeświadczenia bliskich sprawiły, że zamiast zażyć przepisane tabletki już następnego dnia, postanowiłam, że poczekam z nimi do czasu aż sytuacja w szkole się ustabilizuje, nie będę miała tak dużo zajęć itd. Błąd. Stres sprawił, że pewnego wieczora wpadłam w stan tak wielkiego lęku, że następnego dnia, zamiast zmierzyć się z sytuacją, która potęgowała we mnie strach, pojechałam do szpitala. Powiedziane mi było, że tabletki muszę brać i konieczna jest także stała opieka psychiatry.

 

Od tego czasu zaczęłam w końcu przyjmować leki. Zdawałam sobie sprawę z tego, że nic nie pomoże mi od razu. Będę musiała czekać itd.Teraz mija już ponad miesiąc. Jedyne, co zauważyłam, to to, że smutek nie jest już tak głęboki. Tzn. nie było sytuacji wyjątkowo ekstremalnej. Co najdziwniejsze, nie jestem w stanie płakać. Fizycznie. Tak jakby czuję moment, kiedy bez leków, tonęłabym w łzach, a teraz moje ciało mi na to nie pozwala. Wcześniej płakałam dosłownie codziennie. Mogłabym to robić po kilka godzin, nie kontrolowałam tego. Teraz zdarzyło się chyba z 4 razy w ciągu miesiąca i płacz ten był "płytki". Trwał chwilę, a potem nic. Mimo to, choć jest lepiej, nadal nie czuję się szczęśliwa. Nadal trudno mi uwierzyć, że z tego wyjdę. Powracają wspomnienia, dręczą mnie koszmary. Rodzina mi ciagle przypomina o chorobie. I choć z depresją zaczyna się coś dziać, to stany lękowe jak były, tak są nadal. Nie przyjmowałam na nie same oddzielnego leku, choć tak, jak wspomniałam - takowy posiadam. I po prostu nie wiem, jak to robić.

Nie zapisałam się też jeszcze na terapię u psychiatry. Czuję, że jednak powinnam. Nie mam problemu z mówieniem o emocjach. Ale dręczy mnie jedna myśl. Nie jestem pełnoletnia i zastanawiam się na ile lekarza obowiązuje tajemnica. Nie chciałabym, by to co mówię, wychodziło poza mury gabinetu czy trafiało do moich rodziców. Boję się tego, że to, co bym powiedziała, mogłoby komuś zaszkodzić,że jakaś sytuacja z przeszłości mogłaby... ach, sama nie wiem. Moje myśli zaczynają znowu być obsesyjnymi.

 

Piszę to, by spytać się o poradę? Czy psychoterapia naprawdę jest potrzebna, gdy już przyjmuje się leki? Czy antydepresanty i leki przeciwlękowe to mieszanka konieczna? No i jak jest z tą tajemnicą lekarską? :zonk:

 

Byłabym bardzo wdzięczna za odpowiedzi.

 

-- 14 lip 2014, 18:42 --

 

Teraz znowu powróciło to uczucie beznadziei i niechęć do życia, które ma tak wyglądać. Jest mi już chyba wszystko jedno...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×