Skocz do zawartości
Nerwica.com

Esci spin-off


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

apetyt rośnie w miare jedzenia, jak sie widzi co lek moze zrobic to potem sie chce coraz więcej, ale to juz są kosmetyczne różnice i tak naprawde sam tez nie powinienem narzekac bo czy Coaxil czy paro czy teraz obecny lek nigdy nie spowodowały ze bylem w stanie jak kiedys, potem sie chce jeszcze wiecej energii, jeszcze wiecej motywacji, lepszej koncentracji itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

Moze niektorych dobijają,mnie tez do czasu dobijaly do poki nie zrozumialam pewnych spraw.

Moze nie mialam braku sily w takim stopniu jak Ty,ale wierz mi,rozumiem o czym mówisz.

Nie wiem czy u mnie bylo to nerwicowe czy depresyjne....Nie pocieszqm sie tym,ze inni maja gorzej.

Tata dawal mi sile do walki swoja postawa i tyle.

Bo tak naprawdę wszystko zależy od nas,jeśli sie poddajemy,to poglebiamy swój stan....takie jest moje zdanie.

Moja bliska kolezanka byla w bardzo ciężkiej depresji,wlasnie z tym brakiem sil,nie wstawala z lozka tygodniami......i w końcu wygrzebala sie z tego bagna i to bez lekow!!!

Powiesz moze,ze w takim razie to nie byla depresja....to ciekawe czemu miala myśli samobójcze z jedna proba...

Wyszla z tego o wlasnych silach,bo przestala sue nad soba użalać,cackać.....Leki to nie wszystko,trzeba samemu walczyc....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elmopl

Nie wiem czy to była depresja czy nie bo każdy indywidualnie ma jakąś odporność na stres, granice wytrzymałości, jeden będzie miał wsparcie bliskich i to go wyciągnie a inny nie bedzie tego miał i sam sobie nie poradzi, jakby to było takie proste, ze jest sobie depresja a nagle ktos postanawia sobie nie dam sie i wyjde z tego to by takich kolejek do psychiatrów nie było i tylu ludzi by na oddziałach psychiatrycznych tez nie było

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

A myslisz,ze ja mam sile?Czasami czuje sie tak bezsilna jak male dziecko,taka czarna dziura niemocy....

Tylko,ze.....mnie czasami do pionu przywraca mój.....tata.

Tak,tak....moj tata to czlowiek bardzo schorowany-nie będę wymieniać co mu dolega,co przeszedl,bo bylo tego w cholere!!!Jak na jednego człowieka,zbyt dużo za dużo..

Napisze tylko o jednym schorzeniu....mial raka pluca i wycieli mu wlasnie jedno pluco.....i jak mnie lapaly jakiekolwiek duszności,niemoc i zwątpienie,a popatrzylam na Niego,jak on sie meczy i nawet nie pisnie żeby narzekac,to wstyd mi bylo.....Jestem cholernie dumna z mojego taty!!!

Mój tata po trzech udarach,kiedy to praktycznie nie umysl sie wyslowic,tak sie zawziol,ze....poszedl po40latach do szkoly średniej i zrobil maturę.Kazdy sie z niego smial,a ja bylam dumna i pelna podziwu dla Niego:)

 

-- 25 cze 2014, 20:35 --

 

Po40latach nie od udaru,tylko po tym jak ostatnio uczeszczal do szkoly....mial w nauce40letnia przerwe....

Napewno jestes dobra i wrazliwa osoba, pelna milosci. Pieknie piszesz o swoim tacie. Moja mama tez w wieku 42 lat skoczyla szkole srednia, zrobila mature, i zaczela pracowac jako sekretarka w szpitalu po 20 latach bycia kura domowa. Ale byla zdrowa.

 

Masz racje, ze trzeba sie przemoc do tego, zeby walczyc ze soba. Owszem leki pomagaja miec wiecej sily, tak, jak u mnie bylo, ale praca nad soba, nie poddawanie sie niemocy daje skuteczny efekt walki z depresja, nerwica. Jestem starsza od Was, i sil ubywa, ale checi do zycia przybywa-tak dziala na mnie esci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie byc moze by sie tez obyło bez leków gdybym w momencie rozpoznania choroby został odizolowany od czynników które ją wywołały i miał wsparcie od innych, nie zostałem odizolowany i nie mialem zadnego wsparcia od nikogo, a dokładnie na odwrót było, wiec jezeli jestes non stop bombardowana sytuacjami z ktorymi nie dajesz rady nie mam pojecia jak silą woli z tego by samemu wyjść

 

-- 25 cze 2014, 21:34 --

 

zresztą co tu gadać, sam od lekarza usłyszałem kiedyś, dopoki nie wyprowadze sie z domu depresja bedzie wracac po odstawieniu leków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

Moze niektorych dobijają,mnie tez do czasu dobijaly do poki nie zrozumialam pewnych spraw.

Moze nie mialam braku sily w takim stopniu jak Ty,ale wierz mi,rozumiem o czym mówisz.

Nie wiem czy u mnie bylo to nerwicowe czy depresyjne....Nie pocieszqm sie tym,ze inni maja gorzej.

Tata dawal mi sile do walki swoja postawa i tyle.

Bo tak naprawdę wszystko zależy od nas,jeśli sie poddajemy,to poglebiamy swój stan....takie jest moje zdanie.

Moja bliska kolezanka byla w bardzo ciężkiej depresji,wlasnie z tym brakiem sil,nie wstawala z lozka tygodniami......i w końcu wygrzebala sie z tego bagna i to bez lekow!!!

Powiesz moze,ze w takim razie to nie byla depresja....to ciekawe czemu miala myśli samobójcze z jedna proba...

Wyszla z tego o wlasnych silach,bo przestala sue nad soba użalać,cackać.....Leki to nie wszystko,trzeba samemu walczyc....

Tylko moge potwierdzic Twoje slowa. Prawda jest taka, jak piszesz. Leki, lekami-sa pomocne, ale musi cos kliknac w tej glowie, ktora nosimy na szyi, i wziac sie za siebie-sami, czy z pomoca Boza.

Madra dziewczyna jestes. Bedzie dobrze. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

To bylo przedstawione w wielkim skrócie.Ona nie wstala pewnego pieknego,slonecznego dnia i nie powiedziala,o od dzisiaj to ja juz nie mam depresji....to trwalo,miala przyjaciol,którzy jej pomagali....ja tez bylam przy niej.

 

Ferdek

Jest wiel osób które wyszly z nerwicy/depresji....nie wiem jak oni to zrobili..

Ale są ludzie,którzy juz do końca swoich dni będę spozywac leki p.depresyjne ze względu wlasnie na chemie w mozgu .....sa ludzie,którym wystarcza sama terapia lub kuracja lekami+terapia po czym juz wiecej do lekow nie wracaja....No,tak jest i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-

 

zresztą co tu gadać, sam od lekarza usłyszałem kiedyś, dopoki nie wyprowadze sie z domu depresja bedzie wracac po odstawieniu leków

Kolo sie zamyka Lunaticu-bo jesli sie nie zbierzesz do kupy, nie zarobisz porzadnych pieniedzy, zeby sie usamodzielnic, to sie nie wyprowadzisz z domu. I jak jeszcze beda Toba targaly mysli zemsty, zalu, nienawisci-tak, jak rozmawialismy wczesniej, kolo sie zamyka.

W sumie mowiles, ze tkwisz w chorobie 10 rok, tak?

 

Poza tym lekarz nie jest wyrocznia bez pomylek. On tylko stwierdza to, co Ty mu powiesz.

Czy ktos z Twojej rodziny byl na rozmowie z lekarzem, terapeuta, do ktorego i Ty chodziles?

Jak bylam mloda, moi rodzice chodzili na rozmowe, szczegolnie moj tata, bo to on mnie tlamsil i ograniczal, choc uwazal, ze w ten sposob mnie chroni od tego, zeby mi sie nic zlego nie stalo. Dzis na to patrze inaczej. Przestalam dawno winic ojca za swoje porazki, zszarpane nerwy.

To byl i jest moj wybor.

Pomysl nad tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ashleigh, bardzo Ci dziekuje za wsparcie,bo juz tracę argumenty....

 

Prawda jest taka,ze leki,to wspomaga że do dalszej walki.Jesli sie nic z tym nie zrobi,to będzie sie dalej tkwić w tym gownie.

Paradoks jest taki,ze to od nas samych zależy czy wyjdziemy z nerwicy/depresji czy nie....czy tkwimy w niej bo jest nam wygodniej....wygosniej użalać sie nad sobą,by zostać dostrzezonym.....

Tak,takie jest moje zdanie o tym jak szystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie byc moze by sie tez obyło bez leków gdybym w momencie rozpoznania choroby został odizolowany od czynników które ją wywołały i miał wsparcie od innych, nie zostałem odizolowany i nie mialem zadnego wsparcia od nikogo, a dokładnie na odwrót było, wiec jezeli jestes non stop bombardowana sytuacjami z ktorymi nie dajesz rady nie mam pojecia jak silą woli z tego by samemu wyjść

 

-- 25 cze 2014, 21:34 --

 

zresztą co tu gadać, sam od lekarza usłyszałem kiedyś, dopoki nie wyprowadze sie z domu depresja bedzie wracac po odstawieniu leków

właśnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a praca nad sobą itp. jest mozliwa tylko wtedy jak są do tego jakieś warunki, jak przebywasz w miejscu gdzie czujesz sie jak intruz i ciągle wysłuchujesz wrzasków i różnych zlośliwości na swój temat to mozesz sobie pracowac nad sobą tylko nie wiem jak

Sprobowal bys dilowac z nerwica w samotnosci z czworka dzieci na emigracji, gdzie ani jednej zywej pokrewnej duszy.

Wychodzilam z nerwicy sama, bez lekow.

 

Nie chce powiedziec, ze Cie nie rozumiem. Wspolczuje Ci bardzo, ale musisz zrozumiec, ze jesli musisz zyc w tym miejscu, gdzie zyjesz-to nie masz wyboru, jak tylko sie pozbierac, zmienic stosunek do tego, co sie dzieje naokolo Ciebie-czyli jak sie to mowilo za moich czasow dosadnie-"olac to sikiem prostym", i wziac sie za siebie, zeby dojsc do normalnosci. Inaczej tam sie zestarzejesz, albo dostaniesz zupelnie "kota"....

 

-- 25 cze 2014, 22:52 --

 

Ashleigh, bardzo Ci dziekuje za wsparcie,bo juz tracę argumenty....

 

Prawda jest taka,ze leki,to wspomaga że do dalszej walki.Jesli sie nic z tym nie zrobi,to będzie sie dalej tkwić w tym gownie.

Paradoks jest taki,ze to od nas samych zależy czy wyjdziemy z nerwicy/depresji czy nie....czy tkwimy w niej bo jest nam wygodniej....wygosniej użalać sie nad sobą,by zostać dostrzezonym.....

Tak,takie jest moje zdanie o tym jak szystkim.

Wiesz Elmopl-ja sadze, ze Lunatic wyjdzie z tego, tylko mu zajmie to dluzszy czas, moze bardzo dlugi. Kiedys mu po prostu kliknie-i sie zbierze do kupy. Znalam takich ludzi, glusi, slepi, nie sluchali rad, i potem-klik-i wszystko sie zmienialo.

Moze Lunatic potrzebuje jeszcze wiecej czasu wyjscia ZE SKORUPY, w ktorej sie zamyka, bo go zraniono.

 

Wciaz twierdze, ze Lunatic potrzebujesz intensywnej terapii. Naprawde.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

Ja nie porownuje mojej kolezanki z Toba,jeśli o to Ci chodzi.

Napisalam o niej żeby pokazać,ze da sie z tego wyjsc i ze to zależy tylko od nas samych....

Tobie lekarz powiedzial prawde....trzeba minimalizować zrodlo,które wywoluje u nas taki stan....

Wiec trzeba pomyśleć,co tu zrobić żeby sie wyrwać z domu skoro tam wlasnie Cię to wszystko spotyka...

Ashleigh, Ciebie również podziwiam,ze z nerwica w obcym panstwie....ech,tego chyba nikt nie zrozumie,kto tego nie przeszedl....

 

Tojaaa

A dr.nie chciala dolaczyc jeszcze czegos,tak jak mial Luki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ferdynand k, rozumiem,tylko nie wiem czy Ty rozumiesz co ja chce przekazać.Bylo to juz poruszane na tym watku.

U niektórych jest tak,ze piddwiadomue wykorzystują swój stan,bo Np.w domu rodzinnym zawsze musieli walczy o wzgledy swojej matki z rodzeństwem,a ona skupiala swoje zainteresowanie wlasnie kims innym i dopiero jak sue chorowalo,matka skupuala uwagę na chorujacej osobie i tak powstal nieświadomie mechanizm"slabszego"...

żeby skupić uwagę,bądź wytlumaczyc sie swoja choroba,ze nie mozna isc do pracy,bo przeciez tak źle sie czuje....i żeby byla jasność,pisze tu o sobie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

Ja naCiebie absolutnie nie naskakuje!!!Czemu bierzesz to do siebie?!

To są moje przemyslenia i mocno w nie wierze,ze tak naprawdę to zależy od nas samych i mozesz sie ze mna zgodzic lub nie,ale ja tak uważam.

Sama użalam sie nad sobą jaka to ja nie jestem biedna,bo ciągle cos mi jest,a to lęki,a to duszności....ale czym wiecej o tym mysle,tym bardziej sie w tym pogrążam i tak kreci sie to biedne kolo.....a jak ino sie rorhula,to ciezko jest je potem zatrzymać.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×