Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

 

Kto nie śpi ( ͡° ͜ʖ ͡°)? Ja sobie kompilowałem serwer (Open Tibia Server) na raspberry pi, udało mi się go uruchomić i po wstępnych benchmarkach myślę że:

a) Stare klienty Tibii naprawdę ciągną mało zasobów, to samo z serwerami.

b) Może na bardzo słabym łączu jakie ja mam dało by się hostować (20/1) ale to jest do przetestowania.

Myślę że mógłbym też próbować na ich plikach zrobić custom server dla ludzi, dlatego to jest opcja do myślenia. Musiałbym stworzyć własną mapę etc.

To tak odnośnie hobby. A co do mojego samopoczucia wieczorem czułem się wyjątkowo (ale nie tak mocno jak mogło się wydawać) źle, ale mi przeszło.

Moja rodzina naprawdę ma mnie w dupie, raz się tym przejmuję a raz nie. Taki ze mnie człowiek.

 

zZz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemanko ;)

 

U mnie jest -14* :bezradny:

 

Reghum, ja chciałem wczoraj na antergos zainstalować kursory i skopiowałem je do jakiegoś tam folderu.

Kursory działały tylko ustawienia/foldery nie działały... no i system szlak trafił :smile:

Nie wiedziałem że Linux taki "wrażliwy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry Kochani!

 

Uprzejmie donoszę - minus osiem. :smile: Odczuwalna tak na minus 5.

Jest pięknie!!! :105: Trochę popada śnieżek i wychodzi słoneczko i tak na zmianę.

Spałam dziś jak niemowlę. :great: Jak zobaczyłam pogodę to wyskoczyłam, jak na sprężynie, siup w puchówkę i na dwór z futrzakiem.

Mam tyle energii, że o mało całej ulicy nie odśnieżyłam. :D

Bałwana nadal nie da się ulepić, nie wiem, mam pluć na ten śnieg, żeby się kleił... ;)

 

Teraz kawka i śmigam po takie malutkie pianki do gorącej czekolady, o taki pomysł.

Nie wiem, czy to smutne, czy cudowne, że tak niewiele trzeba dla dobrego humoru. ;)

 

Miłego dzionka!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i gdybyśmy byli sąsiadami, to skrzyknęlibyśmy się na czekoladę... :smile:

 

Heledore, No właśnie niby cudowne, ale jak pisze magic wolf, w zasadzie czynniki zewnętrzne nie powinny mieć wpływu na nasze samopoczucie, lepiej byłoby to odnajdować w sobie.

No ale rozkminy rozkminami, wyższe poziomy świadomości pozostawmy tym którym się to udaje, a cieszmy się tym co jest. ;)

 

W związku z tym zmywam maseczkę ( a co, ciapnęłam sobie na twarz ku podtrzymaniu piękności ;) ) i lecę za piankami. Nie wiem jak długo ten stan się utrzyma, trzeba korzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, żeby komuś się bardziej nie chciało niż m
mnie, mnie się nie chce,

żeby mi się, tak chciało, jak mi się nie chce to wszystko by miała, na rok zrobione. :mrgreen:

 

mirunia to nie czekolada, to efectin mnie przy życiu trzyma. :105: bywa, mi poprostu po ludzku smutno. To tyle, ale życie to nie bajka i nie głaszcze po jajkach.... :105:

 

Lepiej zrobić wszystko od razu, potem będzie wolne :mrgreen:

Trzymam się tej zasady, ale jest zwodnicza bo jak coś skończę to patrzą na mnie kolejne dwie rzeczy :time:

 

Dzisiaj już do końca dnia korzystam z leniwca ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś miałam wolny dzień od gotowania i pojechałam sobie na wyżerkę do Karczmy...chyba cała okolica postanowiła też zjeść obiad na mieście, widziałam największy nr stolika 74 i wszystkie zajęte :shock: W sumie to mnie nie dziwi bo ładnie tam a i smacznie :D Nie lubię tłumów ale mnie w ogóle nikt nie przeszkadzał ;) Zjadłam kluseczki z sosikiem i polędwicą a do dania dostałam kieliszeczek likierku wiśniowego. Tak mnie w żołądku rozgrzało, że mróz niestraszny :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie, że się wcinam. Mam ważną sprawę do załatwienia i już mnie nie ma.

 

Przepraszam Cię, monachopsis, za moje żarty sprzed tygodnia. Dopiero dziś, czytając Twój wpis „warszawski”, dotarło do mnie, że wtedy poczułaś się urażona i że najprawdopodobniej nadal trwasz w tym stanie.

 

Nie było moją intencją nikogo dotknąć. Sądziłem, że w tym wątku można pozwolić sobie na angielski humor i żartobliwe docinki. Ale rozumiem, że nie każdy ma taką samą percepcję.

 

Nie chciałbym, by ktokolwiek z mojej przyczyny doświadczał negatywnych emocji, a tym bardziej przez okres aż kilku dni.

 

Jeśli udałoby nam się trafić na siebie podczas formowego spotkania, jakie staramy się zorganizować w wątku „warszawskim”, postaram się mężnie przyjąć Twoje warunki zadośćuczynienia.

 

Żywię nadzieję, że moje przeprosiny zatrą złe wrażenie i że choć odrobinę rozpogodzi się Twe lico.

 

Peace.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×