Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rodzice dokuczają mi z powodu depresji i bycia zgwałconą


czkawkaa

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim,

od roku leczę się psychiatrycznie, jakiś czas temu postanowiłam o tym powiedzieć rodzicom. Na początku bardzo się przejęli (myślę, że był to dla nich jakiś szok?).

Po dwóch tygodniach im przeszło, nie przeszkadzałby mi neutralny stosunek, ale to już przechodzi ludzkie pojęcie i nie mogę sobie z tym poradzić. Powiedziałam im też o tym, że zostałam zgwałcona i pobita.

Problem polega w tym, że każą mi odstawić leki, "bo nie będę brała ich w nieskończoność", czasami pytają się mnie pogardliwie - "jak tam moje psychozy". Gdy w TV leci materiał o chorobach psychicznych, ojciec potrafi wygłosić przemowę o tym, że choroby psychiczne wmawiają sobie leniwi ludzie, by zakamuflować swoją życiową nieporadność i że to bujdy. Najbardziej mnie zabolało, jak byłam w kuchni, w telewizji był wywiad z gwałconą kobietą (mama coś oglądała na tvn style) i ojciec podsumował to w sposób "pewnie sama go prowokowała, bo gdyby została naprawdę zgwałcona, załamałaby się i nie opowiadała o tym w telewizji". Wydaje mi się, że to była aluzja do gwałtu na mojej osobie. Rodzicie uważają zapewne, że zmyśliłam to, ponieważ nie rozmawiam o tym, ani się nie żalę (choć w środku jestem psychicznym wrakiem), ale to wynika z tego, że im nie ufam, wiem że by to wyśmiali i kazali się "przestać rozczulać nad sobą", i jedyna osoba, której mogę o tym powiedzieć bez skrępowań to psychiatra. Wyżywają się na mnie od czasu, gdy im powiedziałam o chorobie, kontrolują mnie na każdym kroku, porównują do innych osób, gdy zrobię coś dobrze - nie zauważają, gdy nie zrobię (np. zapomnę powiesić pranie) - mówią, że w ogóle w domu nie pomagam, że traktuję go jak hotel i mam 20 lat i powinnam być odpowiedzialna i pracować (jestem na studiach dziennych, 4 dni w tygodniu od 8-17 nie ma mnie w domu...). Porównują mnie do kobiety, która daje korepetycje mojej młodszej siostry, że ona jest w stanie pogodzić studia i pracę, a ja nie. Nie trafia do nich to, że co jakiś czas rozklejam ogłoszenia, ale nikt nie dzwoni, cały czas zarzucają mi, że pewnie ja nie odbieram, albo ich okłamuję, bo jestem leniwa.

Brak mi wsparcia u rodziców, żałuję, że im o depresji powiedziałam, kiedyś traktowali mnie jak człowieka, teraz jak zwierzę. Mam myśli samobójcze kilka razy dzienni, tak się nasiliły, że jak usłyszę od matki ponownie, że "lepiej by było gdyby mnie nie urodziła, bo poświęciła mi całe życie i nie ma nic w zamian", nie wytrzymam. Powodem takich myśli nie są oczywiście tylko rodzice, ale wszystko co się stało ostatnimi czasy. Zamknęłam się w sobie, boję się wychodzić do ludzi, ta trauma po tym zdarzeniu silnie mnie trzyma i ogranicza mnie w pewien sposób, choć staram się z tym walczyć.

 

Dodam, że nie jesteśmy patologiczną rodziną, oboje po studiach, ojciec jest dyrektorem jednej z dużych firm (nie będę tu podawać nazwy, oczywiście, bo łatwo byłoby go odnaleźć chociażby na GoldenLine...).

Nie mogę liczyć na antydepresanty, dostaję jedynie stabilizatory i benzo, które mam brać okazyjnie. Bardzo chciałabym umrzeć, ale mam młodszą siostrę, którą bardzo kocham i wiem, że zniszczyłabym jej tym życie.

 

W jaki sposób wychodziliście na prostą po traumatycznych przeżyciach i/bądź depresji bez jakiegokolwiek wsparcia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czkawkaa, Współczuję takich przeżyć,i tego że twoi rodzice zachowują się - jakby to nazwać po imieniu - jak debile.

W przypadku takich przeżyć (choć nie uważam tego remedium na wszystko) jeśli brak ci wsparcia - iść na terapie,to może pomóc i wiele użytkowniczek tu po podobnych przeżyciach na terapie uczęszczają...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się chyba nazywa toksyczni rodzice, dziwna tylko jest ich ta negatywna zmiana w momencie kiedy powinno być zupełnie odwrotnie. Ja wnioskuję, że Twoim rodzicom przydałaby się poważna rozmowa z psychiatrą i uświadomienie, że to choroba jak każda inna, bo z tego co napisałaś dla mnie wynika, że na siłę próbują Cię zahartować i wybić z głowy dolegliwości średniowiecznymi metodami :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czkawkaa, Współczuję takich przeżyć,i tego że twoi rodzice zachowują się - jakby to nazwać po imieniu - jak debile.

W przypadku takich przeżyć (choć nie uważam tego remedium na wszystko) jeśli brak ci wsparcia - iść na terapie,to może pomóc i wiele użytkowniczek tu po podobnych przeżyciach na terapie uczęszczają...

 

Nie stać mnie, ledwo udaje mi się miesięcznie 50zł na leki i 150zł na psychiatrę zaoszczędzić, a oni kategorycznie zabraniają mi iść państwowo do psychologa/psychiatry, bo to "zostaje w papierach" i mogę mieć w przyszłości trudności w związku z moimi hmm, jak oni to określają, "urojeniami". Praktycznie nie ma dnia, żeby matka się mnie nie spytała, czy te moje wypady do psychiatry nie są nigdzie odnotowywane, bo mogę sobie "spaprać życie nimi". Właściwie mój cały kontakt z nimi ogranicza się do takich komentarzy, gdy staram się ich nie słuchać, drą się na mnie, każą usiąść na kanapie przed nimi i potrafią gadać i mnie obrażać przez 15 min. Jak nie daj Boże, coś im odpowiem, wtedy zaczyna się pieklo :-|

 

-- 07 paź 2013, 20:38 --

 

To się chyba nazywa toksyczni rodzice, dziwna tylko jest ich ta negatywna zmiana w momencie kiedy powinno być zupełnie odwrotnie. Ja wnioskuję, że Twoim rodzicom przydałaby się poważna rozmowa z psychiatrą i uświadomienie, że to choroba jak każda inna, bo z tego co napisałaś dla mnie wynika, że na siłę próbują Cię zahartować i wybić z głowy dolegliwości średniowiecznymi metodami :?

 

Raz nieśmiale zaproponowałam im terapię rodzinną, usłyszałam jedynie, że mam swoich fanaberii nie przerzucać na nich, bo oni mają wystarczająco dużo na głowie, żeby się jeszcze użerać z moimi chorymi wymysłami, i że lepiej powinnam się wziąć do roboty, a nie rozczulać nad sobą. :(

 

Przepraszam, że neguję Wasze odpowiedzi, niemniej dziękuję bardzo za nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czkawkaa, Bzdura,nie kojarzę by komukolwiek to odnotowywano....nie kojarzę nic by to "było w papierach",o samej prośbie na skierowanie chyba nie musieliby wiedzieć,skoro jesteś pełnoletnia...

Jeśli nie tak,pozostaje szukać wsparcia w sieci,może w realu,no bo co poradzisz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To się chyba nazywa toksyczni rodzice, dziwna tylko jest ich ta negatywna zmiana w momencie kiedy powinno być zupełnie odwrotnie. Ja wnioskuję, że Twoim rodzicom przydałaby się poważna rozmowa z psychiatrą i uświadomienie, że to choroba jak każda inna, bo z tego co napisałaś dla mnie wynika, że na siłę próbują Cię zahartować i wybić z głowy dolegliwości średniowiecznymi metodami :?

po co? zakutym pałom i psychiatra tego nie wytłumaczy

a lekach to by im mógł Stahl wykładać i tak by mieli to w swojej ignoranckiej d.......

:bezradny:

 

autorko bierz leki i czemu nie możesz liczyć na antydepresanty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czkawkaa, Bzdura,nie kojarzę by komukolwiek to odnotowywano....nie kojarzę nic by to "było w papierach",o samej prośbie na skierowanie chyba nie musieliby wiedzieć,skoro jesteś pełnoletnia...

Jeśli nie tak,pozostaje szukać wsparcia w sieci,może w realu,no bo co poradzisz...

 

Jak to wygląda ze strony pracodawcy, czy on może zażądać jakiejś dokumentacji chorób? W przypadku, gdy poproszę internistę o skierowanie, czy inni lekarze mają w to wgląd?

W realu szukać nie będę, nie chcę obciążać przyjaciółki, a znajomym nic nie będę mówić, wiadomo jakie ludzie mają długie języki, a nie chcę być numerem 1 plotek :roll:

Dzięki za odpowiedź.:)

 

-- 07 paź 2013, 20:43 --

 

To się chyba nazywa toksyczni rodzice, dziwna tylko jest ich ta negatywna zmiana w momencie kiedy powinno być zupełnie odwrotnie. Ja wnioskuję, że Twoim rodzicom przydałaby się poważna rozmowa z psychiatrą i uświadomienie, że to choroba jak każda inna, bo z tego co napisałaś dla mnie wynika, że na siłę próbują Cię zahartować i wybić z głowy dolegliwości średniowiecznymi metodami :?

po co? zakutym pałom i psychiatra tego nie wytłumaczy

a lekach to by im mógł Stahl wykładać i tak by mieli to w swojej ignoranckiej d.......

:bezradny:

 

autorko bierz leki i czemu nie możesz liczyć na antydepresanty?

 

Ponieważ dwóch psychiatrów uznało, że to chad, a nie depresja i nie chcą wypisać mi antydepresantów, bo uznają, że to wywoła manię. Nie widzę żadnych objaw chadu, to chyba normalne, że zanim depresja się zaczęła, byłam radosna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czkawkaa,

Nie stać mnie, ledwo udaje mi się miesięcznie 50zł na leki i 150zł na psychiatrę zaoszczędzić, a oni kategorycznie zabraniają mi iść państwowo do psychologa/psychiatry, bo to "zostaje w papierach"

Nic nie zostaje w papierach, skoro nie masz oparcia w rodzicach, mozna poszukac psychiatry i psychoterapeutki na NFZ, lepiej nie zostawaj z tym wszystkim sama, trzymaj sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a nie możesz poprosić psychiatry, żeby zadzwonił to Twoich rodziców i i wyjaśnił, że ich zachowanie źle wpływa na Twoje zdrowie, jednak lekarz to jest jakiś autorytet, Ty możesz nie być dla nich przekonująca ale lekarza powinni posłuchać. jak lekarz dobry to jeszcze im nawciska że zamiast być wsparciem tylko pogarszają sytuację. może jak ich spyta czy chcą Cię odwiedzać w szpitalu po próbie samobójczej to się opamiętają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę żadnych objaw chadu, to chyba normalne, że zanim depresja się zaczęła, byłam radosna...

A mowilas im o prawdziwych powodach depresji?

Jesli tak, sa jacys uposledzeni, jesli nie, nie ma sie co dziwic, ze wyszedl taki wynalazek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a nie możesz poprosić psychiatry, żeby zadzwonił to Twoich rodziców i i wyjaśnił, że ich zachowanie źle wpływa na Twoje zdrowie, jednak lekarz to jest jakiś autorytet, Ty możesz nie być dla nich przekonująca ale lekarza powinni posłuchać. jak lekarz dobry to jeszcze im nawciska że zamiast być wsparciem tylko pogarszają sytuację. może jak ich spyta czy chcą Cię odwiedzać w szpitalu po próbie samobójczej to się opamiętają.

 

 

Oj,to może być tylko dolanie oliwy do ognia w przypadku twardogłowych młotków jakimi są niestety rodzice autorki tematu...

NieznanySprawca, Dobrze prawi,szukaj terapeutki na NFZ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wydawałoby się, że wykształceni ludzie :? Niestety ale myślę, że to jest dość powszechne wśród starszego pokolenia, zakorzenione stereotypy, których nic nie ruszy, żenada w chuj. Bardzo Ci czkawkaa współczuję, miałem trochę podobną sytuację w przeszłości ale nastąpiła zmiana, staraj się może poszukać kogoś z bliskiej rodziny z wyrozumiałym podejściem kogo choć trochę Twoi wszechwiedzący rodzice słuchają, jak nie to zostaje chyba tylko jak najszybsze próbowanie usamodzielnienia bo ich wpływ na Ciebie jest dewastujący.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę żadnych objaw chadu, to chyba normalne, że zanim depresja się zaczęła, byłam radosna...

A mowilas im o prawdziwych powodach depresji?

Jesli tak, sa jacys uposledzeni, jesli nie, nie ma sie co dziwic, ze wyszedl taki wynalazek.

 

Gwałt miał miejsce w czasie depresji, nie przed. Depresja narastała przez ok. 6 miesięcy, aż wreszcie uderzyła z ogromną siłą. Wyjęte 3 miesiące z mojego życia, to zdarzenie jeszcze bardziej umocniło mnie w tym okropnym uczuciu, które nie pozwala mi żyć normalnie. Wiele bym oddała, by to przeszło, naprawdę...

 

-- 07 paź 2013, 20:53 --

 

A wydawałoby się, że wykształceni ludzie :? Niestety ale myślę, że to jest dość powszechne wśród starszego pokolenia, zakorzenione stereotypy, których nic nie ruszy, żenada w /cenzura/. Bardzo Ci czkawkaa współczuję, miałem trochę podobną sytuację w przeszłości ale nastąpiła zmiana, staraj się może poszukać kogoś z bliskiej rodziny z wyrozumiałym podejściem kogo choć trochę Twoi wszechwiedzący rodzice słuchają, jak nie to zostaje chyba tylko jak najszybsze próbowanie usamodzielnienia bo ich wpływ na Ciebie jest dewastujący.

 

Próbuję szukać pracy na weekendy, znalazłam w restauracji, jako kelnerka, ale rodzice kategorycznie zabronili mi tam iść, bo uznali, że mam nie pracować poniżej moich kwalifikacji, bo do końca życia zostanę na tym poziomie... Pomijam to, że jestem na drugim roku, ja nie mam jeszcze nic ciekawego do zaoferowania pracodawcy z branży, która mnie interesuje!

Żałuję, że na przekór im nie przyjęłam tej pracy, ale ojciec jest mistrzem manipulacji i wzbudzania poczucia winy. Czułam się jak totalny osioł, jak kompletne zero, po tym co on mi powiedział, gdy wspomniałam mu o tej pracy.

 

-- 07 paź 2013, 20:54 --

 

czkawkaa,
Nie stać mnie, ledwo udaje mi się miesięcznie 50zł na leki i 150zł na psychiatrę zaoszczędzić, a oni kategorycznie zabraniają mi iść państwowo do psychologa/psychiatry, bo to "zostaje w papierach"

Nic nie zostaje w papierach, skoro nie masz oparcia w rodzicach, mozna poszukac psychiatry i psychoterapeutki na NFZ, lepiej nie zostawaj z tym wszystkim sama, trzymaj sie...

 

Chyba się tym zajmę pod koniec tygodnia, dziękuję.

 

-- 07 paź 2013, 20:55 --

 

a nie możesz poprosić psychiatry, żeby zadzwonił to Twoich rodziców i i wyjaśnił, że ich zachowanie źle wpływa na Twoje zdrowie, jednak lekarz to jest jakiś autorytet, Ty możesz nie być dla nich przekonująca ale lekarza powinni posłuchać. jak lekarz dobry to jeszcze im nawciska że zamiast być wsparciem tylko pogarszają sytuację. może jak ich spyta czy chcą Cię odwiedzać w szpitalu po próbie samobójczej to się opamiętają.

 

Dziękuję za radę, ale myślę, że ojciec nie chciałby nawet rozmawiać z psychiatrą. On się uważa za nie wiadomo kogo, tylko dlatego że zarabia dużo i pracuje na wysokim stanowisku. Psychiatra to dla niego żaden autorytet, to bardziej osoba po żałosnych studiach, która zbija pieniądze na naiwniakach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czkawkaa, koniecznie poszukaj sobie psychiatry i psychoterapeutki na NFZ. Nie musisz informować o tym rodziców, jesteś pełnoletnia. Jeśli naprawdę nie da się im niczego przetłumaczyć, mogą żyć w świadomości, że chodzisz prywatnie, a tą kasę oszczędzić na leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czkawkaa, do chad normalnie z stabilizatorami miesza się antydepy

lub antydepy z przeciwpsychotycznymi

 

Biorę lamotryginę, psychiatrzy uznali, że to ma samo w sobie działanie przeciwdepresyjne, ja go szczerze powiedziawszy nie odczuwam, poszukam psychiatry w NFZcie, może ten przepisze mi antydepresant. :)

 

-- 07 paź 2013, 21:04 --

 

czkawkaa, koniecznie poszukaj sobie psychiatry i psychoterapeutki na NFZ. Nie musisz informować o tym rodziców, jesteś pełnoletnia. Jeśli naprawdę nie da się im niczego przetłumaczyć, mogą żyć w świadomości, że chodzisz prywatnie, a tą kasę oszczędzić na leki.

 

I tak oni mi tych pieniędzy nie dają, biorę je z oszczędności, które odkładałam przez tyle lat ;). Śmieszna sprawa, bo matka sobie nie szczędzi na buty za kilkaset złotych co 2 tygodnie, a nie chcą mi dać pieniędzy nawet na leki.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czkawkaa, wiem, dlatego radzę poszukać specjalistów na NFZ. Pisałaś, że studiujesz, więc dochodów stałych nie masz, dlatego uważam, że lepiej zostawić kasę na "czarną godzinę". Nie wiadomo, co się może wydarzyć. A na NFZ też są specjaliści, którzy mogą Ci pomóc.

 

A jeśli chodzi o podejście Twoich rodziców, to już w ogóle nie rozumiem, jak mogą traktować tak własną córkę. Zostałaś bardzo skrzywdzona, a oni zachowują się jakby to był Twój wymysł. Ehhh, niektórzy rodzice powinni zafundować sobie porządną psychoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mialam podobna sytuacje z rodzicami, tak samo reagowali na moje nastroje wybuchy i depresje. W najgorszym czasie moj psychoterapeuta zadzwonil do nich o nakrzyczal ze jak nie przestana traktowac mnie jak scierwo, to beda mnie ogladac w trumnie za jakis czas..

taa.. opamietali na na tydzien, a dwa tygonie pozniej mogli mnie odwiedzac w szpitalu po probie s.

z rodzicami nie wygrasz, taka jest prawda, nie potrafia przyznac sie do wlasnych bledow i wlasciwie sa niereformowalni..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że masz zjebanych rodziców.

 

Przydałby im się obóz reedukacyjny dla ignoranckich buców. Pierwszego dnia gwałt a potem rok intensywnego prześladowania. Do tego jakieś pigułki na chemiczne wywołanie depresji. Ciekawe czy wtedy będą mówić o "lenistwie" i "niezaradności".

 

Bardzo chciałabym umrzeć, ale mam młodszą siostrę, którą bardzo kocham i wiem, że zniszczyłabym jej tym życie.

A dlaczego życzysz śmierci sobie zamiast tym co Cię zdradzili?

 

W jaki sposób wychodziliście na prostą po traumatycznych przeżyciach i/bądź depresji bez jakiegokolwiek wsparcia?

To jest raczej trudne. Terapia chyba pomaga.

 

Próbuję szukać pracy na weekendy, znalazłam w restauracji, jako kelnerka, ale rodzice kategorycznie zabronili mi tam iść, bo uznali, że mam nie pracować poniżej moich kwalifikacji, bo do końca życia zostanę na tym poziomie... Pomijam to, że jestem na drugim roku, ja nie mam jeszcze nic ciekawego do zaoferowania pracodawcy z branży, która mnie interesuje!

Żałuję, że na przekór im nie przyjęłam tej pracy, ale ojciec jest mistrzem manipulacji i wzbudzania poczucia winy. Czułam się jak totalny osioł, jak kompletne zero, po tym co on mi powiedział, gdy wspomniałam mu o tej pracy.

Aha, czyli najpierw się czepia o to że nie dorabiasz a teraz że chcesz dorabiać O_o .

 

Najlepiej by było jakbyś się jakoś pozbyła rodziców. Byłabyś w stanie gdzieś się wyprowadzić?

 

A jeśli chodzi o podejście Twoich rodziców, to już w ogóle nie rozumiem, jak mogą traktować tak własną córkę. Zostałaś bardzo skrzywdzona, a oni zachowują się jakby to był Twój wymysł. Ehhh, niektórzy rodzice powinni zafundować sobie porządną psychoterapię.

To jest podręcznikowy przykład toksycznych rodziców z klasy średniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy w TV leci materiał o chorobach psychicznych, ojciec potrafi wygłosić przemowę o tym, że choroby psychiczne wmawiają sobie leniwi ludzie, by zakamuflować swoją życiową nieporadność i że to bujdy.

Szczerze współczuję rodziców o tak pustych, niereformowalnych mózgownicach :? Ciekawe jaką oni by dostali diagnozę u psycha. Zaawansowany stopień zaprzeczenia, że coś takiego mogło dotknąć ich córkę?.. Z tego co i jak piszesz to im by się też leki przydały :evil:

 

W jaki sposób wychodziliście na prostą po traumatycznych przeżyciach i/bądź depresji bez jakiegokolwiek wsparcia?

Nie miałem co prawda aż tak przerypane jak ty, bo u mnie brak wsparcia wynika z prostego faktu że nikt z mojej rodziny nie wie że się leczę na głowę, nie mieszkam też już z nimi dodatkowo, więc wystarczy przykleić uśmiech na mordę na rodzinnych festach i wszyscy myślą że jest wporzo - choć co przeszedłem doskonale wiedzą. Mimo wszystko, czuję że mogę się tu wypowiedzieć, bo myślę że to też można zaliczyć jako "brak wsparcia".

 

Na nogi stanąłem dzięki lekom, "autoterapii" oraz forum. Patrząc wstecz stwierdzam że wszystkie te trzy elementy były równie ważne; leki dały mi "kopa" do działania, analiza mózgownicy pozwoliła zrozumieć wiele rzeczy, a forum dodawało mi otuchy, przez świadomość że nie tylko ja jeden mam takie czy siakie problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak - Nie miałem jakiegokolwiek wsparcia, bo:

a) Rodzice mieli to gdzieś a nawet mnie gnębili za to że zacząłem się leczyć

b) Forów unikałem, bo to w większości wygląda tak, że ludzie uważają się za fajnych bo mają jakieś problemy

c) Próbowałem kogoś poznać ale bez jakiegokolwiek skutku

d) jak kogoś się udało poznać to kontakt się urywał po pierwszym spotkaniu :P

Można powiedzieć że tak jest do dzisiaj. Bo wszystkie te czynniki nie zmieniły się w jakimkolwiek stopniu. Przede wszystkim najważniejsze przy takiej sytuacji to dobrze dobrane leki. Mają Cię znieczulić na to wszystko, zobojętnić i dać coś, co nazywa się MOTYWACJA. nie motywacja jak na pseudo-motywujących filmikach na youtube'ie, tylko prawdziwa MOTYWACJA i kop do działania! Jak leki zaczną działać to dopiero wtedy można zacząć terapię, według mnie oczywiście. Bo wtedy znika coś takiego jak wątpliwości. Trzeba chcieć przeć do przodu, a Ty próbujesz. Więc dasz radę z ogarnięciem tego bajzlu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lamotryginę jak i inne stabilizatory brane pojedynczo stosuje się głównie w remisji chad. W trakcie zwykłej depresji czy to tej w chad i owszem, stosuje się stabilizatory, jednak w połączeniu z antydepresantami. Ja aktualnie w fazie depresji łączę lamotryginę z sertraliną - sam stabilizator w depresji jest o kant dupy rozbić, nawet w dwubiegunówce u mnie by się nie sprawdził.

Płacisz 150zł za wizytę komuś kto tak naprawdę nie traktuje Cię poważnie nie chcąc dać antydepresantów. Poszukaj lekarza na NFZ, a pieniądze przeznacz na leki czy inne potrzeby.

Poza Twoim lekarzem nikt nie ma prawa wiedzieć o Twoich zaburzeniach, bo to tajemnica lekarska, która obowiązuje Twojego psychiatrę nawet wobec innych specjalistów. Inni lekarze nie mają dostępu do Twojej historii leczenia a gdyby ktokolwiek o to pytał, powiedzmy w medycynie pracy, nie musisz się do tego przyznawać i tyle.

Po tym co Cię spotkało i spotyka nadal, psychoterapia będzie konieczna, pomoże ustosunkować się do wydarzeń z przeszłości.

Wielu z nas tutaj boryka się z brakiem zrozumienia czy nawet szyderstwem. Najgorzej jest z tym wszystkim zostać w pojedynkę.

Napisz z jakich okolic jesteś, może któryś z forumowiczów poleci specjalistę, opierając się na swoich doświadczeniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×