Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Teksas, ja biore paroksetyne ponad rok i musze Ci powiedziec,ze pierwsze 2-3 tygodnie to wlasnie nasilenie wszystkich objawow.. tak to dziala i trzeba to przetrwac! najlepiej jakbys dostal jakies benzo na te 2 tyg zebys mogl doraznie sobie wziac.

powiem Ci, ze to BARDZO dobry lek ! naprawde...tylko daj mu czas- nie dwa tygodnie, ale 2-3 miesiace a zobaczysz, ze poczujesz sie lepiej !

ja po miesiacu brania juz widzialam jakies zmiany...

 

oliwkazp, ja mialam przez prawie rok napieciowe bole glowy... a wmawialam sobie wtedy wszystkie choroby, nawet laryngologa zaskarzalam, masakra...

 

ja dzis jestem smutna, bo umarl mi 2 tygodniowy kotek... pojechalismy do weterynarza, bo zobaczylam, ze sie zrobil taki wiotki ledwo oddychal i niestety nic sie nie dalo zrobic...:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już nie wiem jaką chorobę sobie wkręcać. Od niedzieli kłucia po lewej stronie klatki piersiowej ustały. Dziś odebrałem wynik RTG, oczywiście idealny, żadych zmian. Codziennie gdy zasypiam i jestem już w stanie maligny dostaję szumu w prawym uchu. Dziwny dźwięk, podobny mam w obydwu uszach, kiedy ziewam, bądź mocno zaciskam szczęki. Wystarczy, że otworzę oczy i wszystko ustaje. Jakiś absurd, w ciągu dnia nic się nie dzieje. Jutro mam EKG, internistę i laryngologa. Oszaleję, źle sypiam, budzę się zlękniony z sercem walącym, tzn. bije mocno ale wolno, czuję je nieprzyjemnie. 4 lata temu wszystkie badania kardiologiczne wykonane, oczywiście żadnych wad, chorób itp. nie wykazały. Serce jak dzwon, tak mówili. Niestety choroba duszy wróciła, no chyba, że laryngolog coś wykryje. Chciałbym jakieś skierowanka na rezonans, czy TK dostać, ciekawe czy będzie łaskawy. Jak nie to prywatnie pójdę i tak już szykuje się ponowne przepieprzanie pieniędzy na lekarzy,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety nie dałem sobie rady dziś. W pracy zaczęło mi się kręcić w głowie, czułem mrowienie na twarzy i duszności. Jak doszło do wymiotowania, to stwierdziłem, że nie nadaję się do pracy. W zasadzie to nie były wymioty, bo nie jem prawie nic. Pojechałem do lekarza od razu. Przepisał relanium, nilogrin i propranolol. Nie potwierdził jednoznacznie nerwicy. Skierował też ponownie do laryngologa, żeby wykluczyć jakieś choroby. Stwierdził, że zawroty głowy to raczej nie jest koronny objaw nerwicy. Kazał nadal brać ten parogen, choć wyrażał się o nim dość lekceważąco. I do parogenu od psychiatry nie dostałem nic więcej. Nie wiem co to jest benzo.

Wierzcie mi, nie jestem żadnym siusiumajtkiem i raczej twardy ze mnie facet. Nie wiem jak można się tak poskładać na zdrowiu w ciągu tak krótkiego czasu. Dlatego właśnie myślę, że cierpię na coś innego a nie na nerwicę. Masakra. Czuję się tak, jakbym miał nie dożyć ranka. Jestem przerażony i zdezorientowany. Mam nadzieję, że ten parogen zacznie działać i że jest warty tego, żeby teraz tak cierpieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Jakieś dwa tygodnie temu zacząłem interesować się pieprzykiem którego zresztą mam od urodzenia,oczywiście chwile potem szukałem już informacji na temat czerniaka poprzeglądałem chyba wszystkie możliwe strony które piszą na ten temat od tego czasu co chwile go obserwuje i myślę o nim, dodam że po przeczytaniu tego wszystkiego mam większość objawów które tam opisywano dodatkowo zawroty głowy oraz uczucie drętwienia w prawej nodze bóle głowy itp. wyszukiwałem również informacji na temat raka krtani,jamy ustnej.Czy to oznacza że mam po prostu nerwice lękową lub hipochondrię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszcie coś kochani. Napiszcie, że z tego się wychodzi, że lek na początku nasila objawy, i że nie umrę za chwilę. Dobrze to przeczytać od kogoś innego. I jeszcze jedno: boli mnie brzuch. Czy to normalne że mam totalny brak apetytu i nic nie jem? Biorę tylko leki. Wiem że to niedobrze, ale nie potrafię zmusić się do jedzenia, bo zaraz mam odruch wymiotny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie dał rady. Jestem w totalnej rozsypce. Cholera, jeszcze pół roku temu byłem normalnym, cieszącym się z życia facetem. I chcę się poczuć jak wtedy po prostu. A teraz mam czarne myśli i nieznośne wrażenie, że albo się udusisz, bo ciężko się oddycha, albo zemdlejesz. Więc szukam pomocy gdzie się da. Jeśli te leki mają pomóc to będę je brał. Choć oczywiście nadal twierdzę, że na pewno choruję, ale nie na nerwicę. I ta niepewność co do źródła pochodzenia mojego tragicznego samopoczucia też jest dobijająca. Więc szacun Paweł, że radzisz sobie sam.

Poprzedni mój wpis był po prostu próbą znalezienia odrobiny pocieszenia od kogoś kto to przechodził/przechodzi i jest bardziej doświadczony w temacie ode mnie. Ja tego wcześniej nie przeżywałem i jestem lekko przerażony. I nie będę potrafił z tym żyć. To wiem. Mam nadzieję, że jednak da się zrobić tak, żeby cokolwiek to jest, dało się to bezpowrotnie pożegnać. Choć słowa "nie dygaj, od tego się nie umiera" są pocieszające i odniosły skutek.

Julia, napady paniki akurat udało mi się już poznac. I co bym nie robił, nie da się tego powstrzymać siłą woli i pozytywnym myśleniem. Ciężko się zresztą zdobyć na pozytywne myślenie w takiej sytuacji. A myśląc o tym wciąż jeszcze bardziej się człowiek nakręca. Zakrzepicy żadnej oczywiście nie masz. Choć wiem, że mi nie wierzysz. pozdrawiam wszystkich, którzy podtrzymują innych na duchu. To pomaga. A jak macie z tym jedzeniem? Mi strach ściska gardło i żołądek, więc średnio w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 39 lat. Jestem tam jakimś liderem zmiany w magazynie. Praca trochę stresująca. Jestem na zwolnieniu lekarskim chyba pierwszy raz od 10 lat. Ale teraz nie myślę o pracy. Muszę się jakoś pozbierać, a widoków na to żadnych. Przeciez do normalnego życia i do pracy będę musiał wrócić. Ale w tym stanie nie ma szans.

O alkohol się nie martwię. Nigdy nie piłem wiele, a teraz to już w ogóle. Wiesz, żeby być trzeźwym, kiedy przyjdzie wezwać pogotowie. Zresztą nie mam najmniejszej ochoty nawet na zwykłe piwo. Na nic w ogóle nie mam ochoty i na niczym nie potrafię się skupić. Czuję się po prostu tragicznie.

Nie wiem też co to jest benzo, drugi raz już słyszę to określenie. Psychiatra zapisał mi parogen (to jest jakoś silnie uzależniające?), ale po przedwczorajszym ataku lekarz rodzinny dołożył jeszcze relanium i propranolol. Mam też w domu jakieś ziołowe tabletki ziołowe oparte na korzeniu kozłka i liściu melisy, ale ponieważ łykam relanium, to tych nie zażywam. We wtorek mam jeszcze wizytę u laryngologa z powodu tych zawrotów głowy i dudnienia/szumów w uszach i zaburzeń równowagi. Nadal jestem raczej przekonany, że mam coś nie tak ze zdrowiem fizycznym, tym bardziej, że leki na psyche nie działają. Wiem, że to krótki okres czasu, bo dopiero sześć dni, ale czuję się jakbym się męczył już dużo dłużej.

Dziś na śniadanie udało mi się wmusić bułkę i opanować odruch wymiotny, ale w porównaniu z tym jaki miałem apetyt wcześniej, kiedy czułem się normalnie, to jest to mniej niż mizernie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem zdania, że zanim lekarz zrobi z kogoś "wariata" to najpierw trzeba pacjenta dokładnie przebadać. Ja miałam akurat odwrotną sytuację do większości tu opisywanych. Mi naprawdę coś było a lekarze stwierdzili, że to nerwica. Dwa razy tak się stało. Raz miałam wrzody na dwunastnicy (bóle brzucha nasilające się w sytuacjach stresowych), drugi raz miałam uszkodzony błędnik ( zawroty głowy, osłabienie, pisk w uchu". Podręcznikowe objawy chorego błędnika, jednak dwóch niezależnych laryngologów i dwóch niezależnych neurologów stwierdzili, że mam nerwicę i skierowali do psychiatry.

Teksas, miałeś robione badania błędników? Przy zawrotach głowy to powinno być pierwsze badanie jakie zleca lekarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na czym polega badanie błędnika? Tak jak napisałem wcześniej, we wtorek mam wizytę u laryngologa. Chociaż, kiedy zaczęły się moje problemy, byłem i u neurologa i u laryngologa. badania były jednak dość podstawowe. Laryngolog na szum w uchu przepisał maść i tyle. Nie pomogło. A potem był psychiatra. Wieczorem jak w domu jest cicho, to słyszę tętno w prawym uchu, tak jakby było zatkane. Mam się domagać czegoś konkretnego u tego laryngologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badania krwi miałem końcem zeszłego roku. Usg jamy brzusznej też. Tarczycę miałem przekroczoną, ale z kolei FT 3 i FT 4 były w normie. Żona leczy się na tarczycę i pokazała wynik swojej lekarce, która jakoś nie była zaniepokojona. Ale zawroty głowy i ten szum/pisk/tętno w uchu faktycznie mam. Tak jakby ktoś mocno krzyknął Ci do ucha. Tylko, że u mnie to nie mija i czasem tak piszczy, że aż mi niedobrze. Kiedyś leczyłem się na zapalenie ucha, ale to było dawno temu. Wiecie, ja tam po medycynie nie jestem, ale chcę po prostu wiedzieć co mi jest i czuć się dobrze. Może mam i nerwicę i niezależnie jeszcze coś innego? W każdym razie mam stracha i to sporego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sen ok. póki co. Z seksem nie miałem problemów, ale teraz nie mam na niego ochoty zwyczajnie. Na nic nie mam bo wciąż zamartwiam się co mi jest. Zresztą parogen z tego co wiem, też afrodyzjakiem nie jest. Wiesz, ja nie wykluczam nerwicy, bo mam lęki (że zemdleję, że się uduszę), napady paniki itp., ale sądzę wciąż, że jestem taki spanikowany, bo cos mi dolega fizycznie. Te zawroty głowy, duszności, złe samopoczucie, buczenie w uszach i uczucie dezorientacji z czegoś się biorą przecież. Są realne i ich nie wymyślam przecież. I tak się nakręcam właśnie. Może biorę jakiś psychotrop a powinienem się leczyć na coś zupełnie innego? Cholera, nie mogłem sobie po prostu jak normalny człowiek złamać po prostu czegoś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem też co to jest benzo, drugi raz już słyszę to określenie. Psychiatra zapisał mi parogen (to jest jakoś silnie uzależniające?), ale po przedwczorajszym ataku lekarz rodzinny dołożył jeszcze relanium i propranolol.

Relanium to inna nazwa diazepamu - jednego z benzo. To one są uzależniające. Od parogenu się nie uzależnisz, bo to co innego (SSRI).

 

Te zawroty głowy, duszności, złe samopoczucie, buczenie w uszach i uczucie dezorientacji z czegoś się biorą przecież. Są realne i ich nie wymyślam przecież.

Tak działa nerwica. To wszystko czujesz naprawdę, ale powód jest w psychice (zakładając, że masz nerwicę).

 

Laryngolog nie podejrzewał czegoś z błędnikiem?

Z drugiej strony zawroty głowy, szumy w uszach i zaburzenia równowagi mogą być związane też z czymś innym. Np. ja kiedy zaczynałam brać tabletki na tarczycę, to dawka okazała się za duża i miałam zawroty głowy i zaburzenia równowagi.

Jak masz możliwość to załatw sobie rezonans magnetyczny głowy.

A jak u Ciebie z sercem? Znam osobę, która miała podejrzenie problemów z błędnikiem, a okazało się, że pogorszyło się z sercem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj, jak byłem po tym ataku u rodzinnego, to robili mi EKG. Wszystko ok. Ciśnienie wysokie, ale mogłem się tego spodziewać. Zresztą wiesz - teraz już jestem w takiej pętli, że pewnie mogę sobie przypisać każdą dolegliwość. Najbardziej dokuczają mi jednak te zawroty głowy i pisk w uszach. No i gówniane samopoczucie. Duszności i myśli że nie dożyję jutra pewnie biorą się z paniki. A jeszcze nie tak dawno byłem normalnym, zdroworozsądkowym facetem. Do latyngologa idę we wtorek. Może go trochę przycisnę, bo przecież to nie jest normalne i postaram się nie dać spławić jakąś maścią. Choć on mało komunikatywny jest. I skierowania na rezonans nie sprzedają w spożywczym Michelle. Tak jak pisałem, byłem na dwóch wizytach prywatnych u neurologa i byłem święcie przekonany, że każe zrobić tomograf, ale doszukał się u mnie nerwicy. W kropce więc jestem. A czuję się źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

relanium w takim razie ograniczę. Choć wziąłem dopiero trzy tabletki. A powodów zawrotów głowy może być mnóstwo. Powoli staję się znawcą tematu. Liczę na to, że mi się polepszy, bo na razie przewalone. Było studiować medycynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×