Skocz do zawartości
Nerwica.com

Neekeetaa

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Neekeetaa

  1. Gratulacje! Ja też zebrałam się na odwagę i rzuciłam korpo a teraz robię to co kocham i to o czym od zawsze marzyłam :) Z pańci biurowej, profesjonalnej pod każdym względem pani manager, zamieniłam się w czyściciela kocich kuwet :) Pracuję w schroniskowej kociarni, codziennie wracam do domu utytłana gównem i wreszcie jestem szczęśliwa :)
  2. Ja doskonale wiem o czym piszesz, ale szerzej to chyba problem jest mało znany. Byłam na wielu terapiach i tez za każdym razem, ktoś mi sugerował, że to moje kompleksy i moja chęć dopasowania się do reszty, dorównania im. A ja za nic w świecie nie chciałabym się zrównać poziomami z robactwem pełzającym ulicami, z tą szarą masą pełniącą funkcję bezmózgich trybików biologicznej machiny. Też nie jestem w stanie zdzierżyć obecności ludzi, którzy odbierają mi moją przestrzeń i moje powietrze. Każdego dnia zadaję sobie pytanie po ch.j ci ludzie w ogóle żyją? Przez nich nie mogę spokojnie przejść przez miasto, nie mogę spokojnie zrobić zakupów, a już nic mnie tak nie wk.rwia jak to, kiedy ktoś spowalnia mnie wlokąc się środkiem chodnika lub zastawiając przejście swoim dupskiem. Potrafię długo fantazjować o tym, jak takiemu komuś rozwalam twarz, łamię ręce udzielając tym samym cennej lekcji o tym, jak nie należy swoją plugawą egzystencją utrudniać życia innym. Oczywiście wszystko to dzieje się w mojej głowie, ponieważ w rzeczywistości przemykam skulona między ludźmi, cichutko i potulnie, aby tylko jak najszybciej dotrzeć do jakiegoś azylu (bezludnego skrawka ziemi). A potem długo ubolewam nad tym, że ludzi nie wolno zabijać.
  3. Hej, ja wprawdzie nie z Katowic ale z okolic. Jeśli ktoś miałby ochotę popisać zapraszam na pw. Kobieta, 33 lata.
  4. Też tak mamy :) Staram się wychodzić z domu po zmroku, jak ludzi na ulicy nie ma a nawet jak są to jest zbyt ciemno, żebym och rozpoznała (zawsze udaje, że nie rozpoznałam )
  5. Ja jestem zdania, że zanim lekarz zrobi z kogoś "wariata" to najpierw trzeba pacjenta dokładnie przebadać. Ja miałam akurat odwrotną sytuację do większości tu opisywanych. Mi naprawdę coś było a lekarze stwierdzili, że to nerwica. Dwa razy tak się stało. Raz miałam wrzody na dwunastnicy (bóle brzucha nasilające się w sytuacjach stresowych), drugi raz miałam uszkodzony błędnik ( zawroty głowy, osłabienie, pisk w uchu". Podręcznikowe objawy chorego błędnika, jednak dwóch niezależnych laryngologów i dwóch niezależnych neurologów stwierdzili, że mam nerwicę i skierowali do psychiatry. Teksas, miałeś robione badania błędników? Przy zawrotach głowy to powinno być pierwsze badanie jakie zleca lekarz.
  6. Całkiem fajnie :) Dzięki :)
  7. Jestem ateistką z powołania. Pierwsze wzmianki odnośnie mojego ateizmu sięgają 1993 roku, kiedy miałam 10 lat. Narzekałam w pamietniku, że jestem prześladowana przez moją babcę na tle religijnym. Czczę moje koty.
  8. Zazwyczaj podpisywana jest umowa najmu. Właścicielowi teź zależy, żeby jego mieszkanie zarabiało na siebie i też chce się zabezpieczyć przed tym, żeby lokator (a raczej kasa lokatora) nie zwiał z dnia na dzień. Pytanie na ile stabilna jest Twoja praca, czy pracujesz już kilka lat czy ledwo zacząłeś. Na początek bezpieczniej byłoby wynająć pokój z innymi lokatorami. Będzie taniej.
  9. No to coś w tym musi być bo moja praca ( od dwóch tygodni była praca ) wywodzi się właśnie z USA i tam jest siedziba główna.
  10. Ja pracowałam w wielkiej korporacji. Też nikt na nikogo nie krzyczał, nie było w zasadzie dyskryminacji. Po prostu codziennie dostawaliśmy na maile tabelki, które wskazywały na to że pracujemy za mało. Nasze cele były 2 razy wyższe niż nasze osiągnięcia. Non stop presja, spotkania mające na celu "nasz rozwój" podczas którym prano nam mózgi. Zamontowali nam nawet wielkie ekrany przed naszymi biurkami na których na czerwono wyświetlały się nasze (zawsze zbyt słabe) wyniki. Ponadto wprowadzili nam tzw wspólną odpowiedzialność. Jeśli jedna osoba zrobiła zbyt słaby wynik to cały team miał po premi. Na maile dostawaliśmy do wypełnienia jakieś tabelki, testy itd gdzie mieliśmy odpowiadać na pytania typu " jak zamierzam podnieść swoją wydajność w nadchodzącym miesiącu", " jakie mam plany rozwoju, co zamierzam poprawić, o ile zamierzam zwiększyć swoje zyski" itd. :/
  11. "Ja też mam depresję! Mi też jest ciężko i nie narzekam tylko robię!"
  12. Dzisiaj miał być fajny dzień. Miałam jechać do schroniska dla zwierząt, zabrać bezdomnego psiaka na spacer do lasu, zrelaksować się i przy okazji przydać się na coś....a tu od rana deszcz i szarówa. Siedzę w piżamie pod kocem i oglądam TVN :/
  13. Neekeetaa

    Witam

    I jak zamierzasz to osiągnąć? Fakt jest taki (wnioskując po Twoich opisach), że Twój mąż nie jest dla Ciebie miły, nie wspiera Cię w problemach i nie możesz z nim normalnie porozmawiać. Samo "chcenie" nic nie zmieni, trzeba działać. W przeciwnym wypadku za kolejne 20 lat znajdziesz kolejne forum gdzie jako 50 latka będziesz opisywać kolejne dramaty ze swojego życia u boku męża, który wciąż nie jest miły, nie wspiera itd. Jeśli go kochasz to walcz o to małżeństwo bo obecna sytuacja nie sprzyja ani Tobie, ani jemu ani przede wszystkim Waszym dzieciom. Postawiłaś pierwszy krok, wyznaczyłaś termin wizyty u psychoterapeuty - i przypomnij mężowi o tym :) Przypominaj mu codziennie, żeby czasem nie zapomniał. Od czegoś trzeba zacząć.
  14. Skądś to znam Ja chciałam po prostu spacerować po lesie :) Całą zimę o tym myślałam, że mam dość tej szarówy, dość tego przygnębiającego miejsca i jak tylko pokaże się słoneczko to będę codziennie spacerować po lasach i łąkach. Ale okazuje się, że teraz jest za dużo ludzi...wszędzie łażą i psują mi plany :/ Nawet w najgłębszym lesie, na odludziu spotkałam w gąszczu jakiegoś faceta...który był szczerze zdziwiony co ja robię sama w środku lasu!? A co on tam qwa robił?? Nigdzie nie pójdę....nigdzie! Byle do zimy. Wtedy ludzie siedzą w domach.
×