Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Co do mojego pulsu to jestem zdziwiona bo kiedys 100 to byl moj normalny wynik.. A teraz 70 gora 80 :o

 

Corci spadla temperatura ma 36,1 maz ma goraczke ja 36,4... Jakas wstretna zaraza. Bola mnie oczy wiec chyba zatoki, bo mam katar... Synek na sszczescie zdrowy tfu tfu. Mam nadzieje, ze juz tak zostanie i nie zarazi sie.

Jestem dzis jednym wielkim klebkiem nerwow:((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, nie robisz nic, żeby sobie pomóc i przerwać to błędne koło :( czemu tak się boisz choroby i śmierci, skoro już dziś nie masz życia?

 

takie pytania zadaję sobie codziennie, nie wiem czy jestem jakas opętana czy co. Przecież to się kłoci z wszelką logiką, ja wiem, że robie to sama sobie, tak bardzo chcę przestać, staram się (jakkolwiek to brzmi) nie jest łatwo wyjść z nałogu ot tak. Hipochondria i szukanie objawów łącznie z tymi objawami to cięzki nałóg jak alkoholizm. Tak mi mowila terapeut.

Przecież to niedorzeczne - męczyć się z czymś i dalej w tym trwać zamiast powiedzieć po prostu stop. Dla ludzi zdrowych to takie proste i śmieszne.

Alu prosze Cie bo mowisz jak moja mama - "weź się w garść" - Boże gdym ja umiała. Wczoraj wydawało mi się, ze badając cukier robię dobrze bo będe spokojna wykluczając chorobę. Dziś widzę w jakim byłam amoku

 

Rano zrowu zmierzyłam ten cukier no i 102 - porażka. Norma jest do 99. Oczywiscie zje..bane przedpołudnie. Ale zmierzyłam po śniadaniu - 92 czyli idealnie. Pieprznęłam ten glukometr w kąt. Gdybym miała cukrzyce to po żarciu miałabym napewno powyżej 150 i więcej a na czczo ze 120 albo wiecej

Niestety ta choroba (nerwica, hipoch.) polega na kontroli samego siebie i każdy przyzna mi rację. Ty sama się kontrolujesz i badasz swoje samopoczucie w obawie ze to będzie ten dzień...to to samo, oczywiście Ty masz jak widzę mniejsze nasilenie tego gówna. Ale sama wiesz że bywało gorzej. I u mnie tez tak jest, lato miałam stosunkowo dobre. Liczę że ta sinusoida z wiosną będzie szła w górę, bo teraz jest dno.

jeszcze ten brak okresu zaczyna lecieć 3 miesiąc, czuję sie podle i chora na coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, a konsultowalas to z ginekologiem? Najlepiej znalezc ginekologa i endo i jednym.

 

Mnie bardzo irytuja takie teksty wez sie w garsc. Wymyslasz, zajmij sie czyms... To tak latwo powiedziec. Czlowiek nie potrafi wtedy racjonalnie myslec, bo jest tylko strach.

Tak jak Ty mierzylas ten cukier ja tak mierzylam puls i cisnienie obsesyjnie wrecz co chwile i sie nakrecalam..

 

Tak jak dzis mierze temp bo rano mialam 35,7 i zaczelam panikowac. Teraz mam 36,4. Corcia ma 35,8 a mąż dalej ma goraczke :(

 

Jeszcze ta noga mnie boli teraz bardziej w udzie i za kolanem tak kluje

Moze to od siedzenia przy karmieniu malego? Jakby to byla zakrzepica to by bylo cos widac? Noga jest ciepla, normalnego koloru, nie spuchnieta... eh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry, hipochondrycy... Rzadko tu jestem, ale jak mnie już zaczyna brać tak totalnie to nie ma lepszego miejsca na wyrzucenie z siebie wszystkiego...

Sezon grypy, więc u mnie na tapecie ta świńska... Boję się, że ją złapię, rozłoży mnie, umrę... Dopiero co doleczam przeziębienie, więc jestem osłabiona... A jutro muszę pół dnia spędzić w skupisku około tysiąca osób. Jak sobie pomyślę o tym wirusie, o tym, jak można być chorym to mnie trzepie...

Nie wysypiam się, bo nie mogę spać... Płakać mi się chce na samą myśl. Jestem głupia, bo się nie zaszczepiłam w tym roku... A teraz się dowiaduję, że ta szczepionka działa na tego wirusa świńskiego i jestem na siebie taka zła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lisa spokojnie jakby tak to mialo wygladac to wszedzie by ta swinska grypa byla,wez sobie jakies rutinoscorbin,probiotyki wypij czy cos nie mysl o tym,ze moze Cie cos takiego dotknac :(

 

 

U mnie dzis jest masakrycznie,dusi mnie w klatce /plecach i kluje mam drescze i do tego trzesa mi sie nogi czy jak to nazwac nie mam pojecia,jednym slowem jest masakra nie wiem czy wziac jakies leki uspokajajace czy jak sobie ztym poradzic,bo nie moge o tym przestac myslec :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis, nie przejmuj się tym cukrem, ja ostatnio mierzyłam po obiedzie, mialam chyba 111.

 

Zdałam sobie sprawę, że wychodzenie z tego to jest tak długotrwały proces z dniami lepszymi i nawrotami :(:( Mam tak, że gdzieś jestem i po prostu we mnie wchodzi- coś dziwnego, jakby do głowy, to jest chyba jakiś mega lęk, że mam wrażenie, że nie pójdę dalej a moje nogi nie umieją chodzić. Najgorzej jak zaczynają mi się te zawroty głowy- takie jakby ciągniecie, przelewanie w głowie, tak nieprzyjemne, że od razu chce mi się płakać. Wtedy humor do końca dnia mam już słaby i się zaczynają natrętne myśli, co mi jest, może to choroba jakaś itd. Wtedy uciekam do toalety, jak zamknę się w małym pomieszczeniu, jest mi lepiej.

I ten niepkój,strach, ale to na pewno znacie, wręcz paralizujący. To jest takie uczucie, jakby już wszystko się kończyło i że nie mogę normalnie żyć.

 

Jutro jadę na narty na tydzień... pierwszy wyjazd od czasu tych okropnych objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili tak byłam u gin. - jest to związane z autoimmunologią, podobno niszczone sa jajniki (tak jak tarczyca) - lekarstwo - steryd lub hormony, nic z tego nie wzięłam i nie wezmę więc pozostaje męczyć się. trudno...musze dac radę, chyba uderzenia gorąca (jakie przechodzą kobiety w meno) nie są śmiertelne lub groźne?? :?

 

Alexandra ale masz fajnie, myslę, że nie bedziesz miała zbyt wielu objawów na urlopie:) Zmiana miejsca, inne otoczenie, organizm i mozg skupi się na tej zmianie. :great: Aleksandra świetnie znam to uczucie - dokładnie jak opisujesz, przerażenie i przeswiadczenie ze nie da sie juz zyć. Potem to mija. Ja mam tak że umiem widzieć siebie z zewnątrz - potrafię nawet smiać sie mówiąc "jak ja tak mogłam..." ale niestety niedługo pojawia się nowa jazda i już mi nie do śmiechu :(

 

kapi ja tez się obsesyjnie ważę, kilka razy dziennie:( Boję się chudnąć bo chudnięcie oznacza dla mnie chorobę (wiadomo jaką)

Nistety przez to wszytsko przytyłam 2 kg i musze to zrzucić, jestem szczupła więc u mnie to od razu widać na udach.

Słuchaj, gdy miałam etap biegunek i załatwiania się normalnie ale po 5 razy dziennie, własnie chudłam. Tzn traciłam na wadze np. 1,5kg by potem w ciągu 2-3 dni to nadrobić normalnym jedzeniem. I tak w kółko. Ostatecznie przez pol roku sraczek nie schudłam prawie nic. Takze nie boj sie. w jelitach ma się tego sporo;) ta utrata wagi to nie jest Twoja masa ciała tylko zawartośc jelit. Dużo pij.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefretis, ja mam to samo- jak moglam tak zareagować, a w tej sytuacji jest to inaczej, niewytłumaczalne, jakbym była w innym stanie świadomości. Jakby moja głowa nie była moja głową. Wtedy mam wrażenie, jakbym nie miała kontroli nad ciałem. Nie wiem dlaczego tak mi się dzieje w tych sklepach/galeriach. Wchodzę tam w miarę normalnie i to nagle przychodzi. Jakby cos we mnie wstępowało, mam wrażenie, że nie utrzymam ciała w pionie, dziwne wrażenia w głowie- ja nie umiem tego nawet wyjaśnić. A jak juz wyjdę, jestem wyczerpana, jakbym w maratonie tam biegła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, mnie też wkurza jak ktoś mówi "weź się w garść" w momencie, kiedy ja przecież CIERPIĘ. i to cierpienie jest takie realne!! Pewnie, wkurza, ale wiem, że mają rację. Mają, bo sama to sobie robię, wszystko. Cały strach, potem cała somatyka, całe to wkręcanie sobie - SAMA SAMA SAMA. I Ty tak samo, i Mili i wszyscy tutaj. Ja wolę czasem jak ktoś mną potrząśnie, bo w sumie na co mi ktoś kto razem ze mną będzie się nade mną użalał.

 

Ale! W książce, którą polecałam Ci milion razy (terapia "Thrive" Rob'a Kelly'ego) jest genialne wytłumaczone, jak nazywanie czegoś nałogiem, fobią itp podkreśla tego rangę i sprawia, że trudniej z tego wyjść. Robili badania palaczom - 2 grupy po bodaj 50 osób. Jednej z nich mówili, że to nałóg, że trudno z tego wyjść, że objawy odstawienia nikotyny i bla bla bla - i nikt palenia w tej grupie nie rzucił. Drugiej mówili, że palenie to przyzwyczajenie, nic więcej - schemat powtarzany, zakodowany. Tak jak nasza hipo czy emeto czy cokolwiek innego. W tej grupie palenie rzuciło jakieś 90% osób. Wiele jest kwestią nazewnictwa. Pamiętam jak ktoś tu kiedyś zawitał i powiadomił, że "hipochondria to ciężka nieuleczalna choroba neurologiczna" :shock::D:D haha, no nic tylko usiąść i płakać nad swoim losem. Prawda jest taka, że mamy wszystkie narzędzia i umiejętności by żyć inaczej, ale trzeba włożyć trud i wysiłek by ten proces zmiany rozpocząć, a nie powielać ciągle to samo.

 

U mnie jest raz lepiej raz gorzej, ale ja jestem mocno nastawiona na WYZDROWIENIE, bo moje dzisiejsze życie jest do dupy i nie chcę, by takie było. Wiem, że prędzej czy później może mnie spotkać rzyganie - może jutro, może za tydzień, a może za 20 lat? To nie zmienia faktu, że tu i teraz chcę żyć, a nie wegetować w lęku. Gdyby ten lęk mógł mnie jeszcze przed czymś uchronić to ok, ale nie - on zatruwa życie mi, mojej rodzinie, mężowi. Truje mi dzień dzisiejszy, jutrzejszy, każdy kolejny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kapi1845, mozesz. Bokserzy przed tzw waga potrafia samym nie piciem i poceniem sie stracić 2 kg w 1 dzien.

 

Zauwazylam, ze wiekszosc z nas wie z teorii bardzo duzo na temat nerwicy. Jak doskonale potrafimy radzic i pocieszac innych. Niestety to co przechodzimy sami ze soba czesto jest silniejsze od nas i tkwi gdzies gleboko. Dlatrgo sa momenty kiedy jest super i praktycznie zapominamy o tej naszej "towarzyszce" a pozniej ona wraca jak bumerang

Zdaniem wielu psychologow nerwica zaczyna sie od wczesnego dziecinstwa i nie zdajemy sobie z tego sprawy. Czasem nawet nie pamietamy zadnego traumatycznego zdarzenia. Myslimy sobie, ze przeciez mielismy normalny dom rodzicow... Jednak to nie jest takiw proste znalezc zrodlo nerwicy. Dlatego psychoterapia bywa bolesna, bo wszystko wychodzi i nie raz wiaze sie to z pogorszeniem wszystkich objawow.

Jednak moim zdaniem nawet gdy przeleczymy jakies rany duszy psychoterapia czy leczeniem farmakologicznym to nerwica zawsze w nas bedzie czy aktywna czy uspiona zawsze bedzie gdzies obok. Istotne jest to czy nauczymy sie ja ignorowac tak by nie wplywala na nasze zycie w znaczacy sposob i nas nie ograniczala. Jednak z wlasnego doswiadczenia wiem, ze im bardziej chce ja ignorowac tym mocniej ona pozniej atakuje. Widze duze postepy w swoim mysleniu i zachowaniu, ale sa jeszcze dni w ktorych strach i tysiace mysli biora gore.

W Polsce co tydzien robilam rozne badania, tu jestem ograniczona, bo jedno podstawowe badanie.krwi to koszt 60-80 funtow... Wiec to tez mi pomaga nie rozkrecac sie...to tak jakby ktos google zablokowal ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, ja mam identycznie! Wchodze do sklepu i nagle cos mna w srodku glowy trzesie. Mam wrazenie, ze strace nad soba kontrolę i mysle tylko o tym zeby uciec. To takie dziwne uczucie, ze jak nie wyjde to zaraz upadne i takie odrealnienie...a jsk już jestem w domu to jestem tym zdarzeniem okropnie.wyczerpana i fizycznie i psychicznie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili, ja odrealnienie takie powazne przeszłam 3 razy na początku nerwicy. To było straszne. Byłam w mieście i jak we śnie chodziłam, wszystko wokół wydawało się obce, inne, ludzi dziwni, koszmar. Jakbym była za szybą, wtedy byłam przekonana, że uszkodził mi się mózg, chciałam od razu do szpitala.

To było tak straszne, że nawet atak paniki taki nie był. Miałam wtedy przekonanie, że cos w mózgu się stało, że to niemożliwe, żeby tak się czuć. Musiałam wziąc Xanax, żeby wrócić i trafić do samochodu. Dopiero jak ustąpiło, uwierzyłam, że to psychiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, nie wiem czy to miał być jakiś przytyk do mnie? :) Każdy się z czymś zmaga, mnie nie przyszłoby do głowy przejmować się temperaturą 36,2, nie wpadłabym też na pomysł mierzenia sobie cukru, a już nijak nie wiem jak miałoby to wpłynąć na mój humor :) Wy z kolei pewnie nie wiecie jak to jest panicznie bać się wymiotów i że to w ogóle może zrujnować życie. I tak sobie możemy w kółko, jakie to straszne, jak głęboko zakorzenione i nas obezwładniające tylko CO Z TEGO? Nieważne, jak co się zaczęło, kto był "winny" itp. Liczy się tu i teraz i tu i teraz trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Jeśli ktoś w dzieciństwie nie dostawał regularnie w łeb co mogło mu zniszczyć mózg to wszystko inne jest kwestią wzorców myślowych - może odziedziczonych, może wyuczonych, ale zmienialnych. I w gruncie rzeczy nie chodzi o to, by ze świata zniknął Dr Google czy rzyganie tylko żeby przestać tworzyć sobie demony tam, gdzie ich nie ma. Nie zrozumcie mnie źle, ale czasem się zastanawiam po co tu jesteście, bo w radzeniu komuś jesteście mega racjonalni, a jak przychodzi do objawów własnych to dramat na całej linii i potem dyskusje wyglądające tak (do nikogo nie pije tu personalnie, to luźny zbiór)

 

- rany boskie, panikuje bo mam 35,8, co robić?

- taka temperatura jest ok, ja się martwię moją wysypką na ramieniu, czy to ziarnica?

- no coś ty, to na pewno nie ziarnica! zajmij się czymś, wypij melisę, weź wapno. mnie za to boli noga czy to guz kolana?

- jaki guz kolana, to pewnie uraz, naciągnięcie. wetrzyj maść, rozruszaj i minie za kilka dni

 

Ja np. pytam męża czy nic mi nie będzie jeśli zjem, bo potrafię nie jeść cały dzien by nie mieć czym rzygać, też pokrętne, nie? Ale hamuje się, sama sobie odpowiadam na swoje durne pytania, zmieniam wzorce. Nerwice, fobie i hipochondrie można wyleczyć i wcale nie trzeba żyć z nią obok, ale trzeba coś w tym kierunku robić, a nie liczyć, że tabletka czy pogadanki coś zmienią. To ciężka praca nad sobą! A wiecie, że człowiek do wykształtowania zupełnie nowego stylu myślenia potrzebuje 6tygodni? 6 tygodni podjęcia wyzwania i wysiłku, by zawrócić łajbę z tego morza jęków tylko trzeba przejąć ster. Nie oczekuj zmian jeśli niczego nie zmieniasz!!

 

I nie piszę tego, żeby się madrzyć bo ja do tego również dochodziłam powoli. Mnie tłuką podobne dylematy, ciągłe objawy somatyczne i lęk. Koncentruje się na małych krokach i to działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra, ja tak mialam rok temu w.mc donaldzie bedac z przyjaciolka mialam taki atak, ze blagalam ja zeby zawiozla mnie do szpitala juz widzialam sie.na.podlodze.. Wyszlysmy i w samochodzie wszystko minelo...to okropne

Tez myslalam, ze to jakis guz czy cos w mozgu

Ale przeciez wtedy ciagle bysmy sie tak czuly a nie w wybranych miejscach

Tez Ci sie to nasila przy staniu w kolejce do kasy??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, to nie byl zaden przytyk skad ten pomysl?

Wiesz ja bylam raz na psychoterapii i nie zgodze sie, ze nie wazne co bylo. Bo np. U mnie czynnikiem wyzwalajacym nerwice byla smierc kogos z rodziny.gdy bylam mala i aby isc dalej musialam jakby na nowo pozegnac te Osobe. Wiec aby uporac sie z demonami terazniejszosci trzeba przerobic czasem przeszlosc...

Wiadomo, ze w kazdej nerwicy przyczyna jest cos innego, ale to niezmiernie wazne dotrzec do zrodla a nie tylko walczyc ze skutkami. To tez jest praca nad soba i nad poznaniem siebie.

 

Ja forum tez traktuje jako element terapii wiem, ze tu nikt nie wysmieje mojego stresu nizsza temperatura czy jakimis innymi obawami..

 

Ja bardzo duzo zmienilam, podjelam ogromny wysilek i prace, wyszlam calkowicie z nerwicy natrectw ktora mialam okropna i utrudniala wszystko co robilam. Ale wiem, ze nerwica zawsze pozostaje. Uspiona, nieaktywna, ale pozostaje w nas. Ja nie mialam objawow nerwicy przez praiwe dwa lata i wrocila jak bumerang. Nie bralam wtedy lekow. Poprostu myslalam ze sama z niej wyszlam

Jednak kazde traumatyczne przezycie wlacza we mnie ta wstretna k....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili, w kolejce do kasy jest ok, bo wtedy stoję, najgorzej jak mam iść. Mam podobnie jak Ty - nerwica natręctw zaleczona, ale każde wydarzenie sprawia ze nerwica wraca mi w różnych postaciach. Teraz wyzwolone to zostalo przez rozstanie z partnerem i rozpad związku, tym że jestem sama itd. Myślałam, że dobrze poradziłam sobie z rozstaniem, ale wyszło z innej strony.

 

Tylko nie chciało mi sie wierzyć, ze tyle dolegliwości fizycznych może być objawem nerwicy, myślalam, że to jakaś choroba, ponieważ do tej pory mialam dolegliwości depresyjne i natręctwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×