Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

agusiaww, musimy jakos dac rade. Po pierwszym porodzie tez mialam pogorszenie nerwicy, ale wtedy jeszcze nie bralam lekow. Boimy sie chyba o nasze Dzieciaczki i stad ten stres cały. Ja dzis ide do lekarza, musze tarczyce znow zbadac, bo po pierwszym porodzie mialam zapalenie..

Ja to mam wrazenie teraz, ze wszystkiego sie boje... Masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem Magda, trafiłam na to forum wpisujac w google "obsesyjne macanie wezlow chlonnych" i troche sie podnioslam na duchu ze nie jestem sama. Z nerwica walcze juz jakies 4 lata i przechodzilam juz rozne choroby. Zaczelo sie od mocnego bicia serca i nie rownego, wyladowalam u kardiologa i oczywiscie zdrowa jak ryba. Pozniej byl guz mozgu, rak piersi, rak szyjki macicy, rak krtani wszytsko wykluczone u lekarzy ;) nawet byl chloniak bo mialam wezel szyjny powiekszony, zostal mi taki po przeziebieniu, mialam usg i wszytsko ok. Macalam go dobre pol roku az w koncu wymyslilam se inne choroby i o nim zapomnialam. I chyba dzieki temu ze przestalam go macac w koncu wrocil do normlanych rozmiarow.

 

Teraz mialam dobre 3 miesiace spokoju, zero wymyslania az do wczoraj. Pod prysznicem wymacalam sobie wezel pod pacha. oczywiscie nie widac go golym okiem, dopiero az wepchne paluchy w ten dolek. Raz m sie wydaje ze jest ok a raz ze czuje roznice miedzy jedna pacha a druga. I od wczoraj non stop je sprawdzam, az mnie zaczely bolec... Masakra co za przekleństwo! Musialam sie wygadac....

 

Myslalam juz o terapii uspecjalisty ale w moim miescie takiego brak. Rodzina mnie nie rozumie, karza znalesc zajecie, prace itd ale jeszcze sie ucze i z praca bym nie ogarnela.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magda, ja miałam pare lat temu to samo z węzlami pod pachą, też się macalam i też pod jednym miałam kulkę , pod drugim nie, porównywałam, schizowałam itd. Ciało nie jest symetryczne i nie będzie. Węzeł to jest wtedy jak wyskoczy i wręcz go widać,a nie jak sama wymacasz gdzieś głęboko. Przerobiłam wszystko to co Ty,

obecnie przerabiam zawroty głowy i wszystko co jest z głową związane i walczę, żeby sie na tym nie skupiać .

 

Dzisiaj, jak zwykle w poniedziałek, miałam trochę nawrotów objawów rano w pracy- glowa jak pijana, ciągnięcie w głowie, ale pracowałam dalej. Łapały mnie myśli, czy to na pewno nerwica i myśli o tych zawrotach, ale mimo wszystko skupiłam się na pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alexandra ja zawroty glowy tez przerabialam. Ktorejs nocy spalam blisko sciany i uderzylam sie w nia glowa ina drugi dzien wkrecilam sobie ze mam krwiaka i ze zaraz umre. Wszystkie objawy mialam zawroty glowy, bol po przeciwnej stronie niz uderzenie (slyszalam ze to mozliwe miec krwiaka po drugiej stronie od uderzenia). Wszystkosobie wkrecilam. Doszlo do tego stopnia ze jak uslysze w tv kogos chorego np guz mozdu to od razu boli mnie glowa i mi nie dobrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

leniek644 witaj :o:shock: w naszym gronie

 

mili, zrob sobie USG tarczycy, ja po pierwszym porodzie miałam zapalenie, lekarz mnie troche olał, powiedział, że to poporodowe i przejdzie. Ja osobiście uważam, że to był mój początek Hashimoto, nie leczony bo TSH było dobre - a TSH w Hashi bywa dobre, nawet przeciwciał potrafi nie być :shock: ...trzeba zbadać FT3 i FT4, zrobic USG i patrzyć na objawy.

U każdego są rózne, ja np. nie tyję a mwoi sie , ze przy Hashi sie tyje...itp.

Męczyłam się tak latami aż dopiero po drugim porodzie, juz bardziej świadoma zaczęłam drążyć, badania zrobiłam dopiero 1,5 roku po 2 porodzie...myslę więc , ze Hashi mam od lat.

 

Objawy nerwicowe przypisuję oczywiście nerwicy ale mówi się, że Hashimoto daje objawy nerwicowe łącznie z paniką, lękami o własne zdrowie(!), przewrażliwieniem itp. Wiele osób z niezdiagnozowanym Hashi, mysląc że to nerwica przechodzi terapie psychologicznie i leczy się u psychiatrów (widzę co piszą osoby na forum Hashi i widzę po sobie :o ) Dziwne to wszystko.

Mam nadzieję, że u Ciebie będzie OK. Że to tylko baby blues oraz typowe lęki o potomstwo jakie ma sporo świeżo upieczonych matek;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, ja w ciazy mialam juz lekka nadczynnosc w badaniach dlatego chcieli sprawdzic jak to teraz wyglada

Po pierwszym porodzie mialam nadczynnosc i zapalenie, bralam leki, ale minelo i sie unormowalo.

Bylam dzis u lekarza powiedzial, ze takie krwawienia moga sie jeszcze zdarzac. Dzis tez troche krwi lecialo ale bez porownania do wczoraj.

 

Teraz nawet jak mnie noga zaboli to juz sie boje czy to nie zakrzepica. Jestem masakrycznie wystraszona

Wszystkiego sie juz boje

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, masz racje, ja tez sie boje wiadomo obawy matki, uff dzieki za porade, bo w sumie sama na to nie wpadłam ale faktycznie to od tego. :hide: A ja tez mam problem z tarczyca i u mnie wiaza to z nerwica m.in.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili na Twoim przykładzie widzę jaka ta choroba jest podła, jak niszczy zycie, jak mąci.

Jeszcze kilka tyg. temu praktycznie nie miałas objawów nerwicy (tak mi sie wydaje z obserwacji), to Ty pocieszałaś innych i byłas tu taką iskierką radości... :smile: a teraz... :( znowu lęki zdrowie

 

Tak to własnie jest - raz jest lepiej raz gorzej...nigdy 100% normalnie, ile to razy wydawało mi sie że wyszłam na prostą, trwało to nawet miesiące i nagle jakaś wiadomość, jakiś bodziec i trach... wszystko leży w gruzach

wszystkie założenia, obietnice, postanowienia, próby normalnosci, plany.

Może dobrą metodą jest brak walki z ta pipeprzona nerwicą a akceptacja siebie z tymi objawami?

Ja juz sama nie wiem. Raz chcę walczyć, latac po psychologach, a potem widzę, że to coś daje ale tylko na jakiś czas.

Bo im bardziej walczę, staram się, podejmuję próby normalnego zycia, im więcej wkładam to trudu, to upadek na du.pe boli duzo bardziej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, wlasnie:( bylam skupiona na tym, ze jest we mnie malutki czlowieczek i ze wszystko bedzie i musi byc dobrze

Byly jakies leki, ale naprawde male i chwilowe

A teraz gdy ten czlowieczek jest.obok i jest tez moja Corcia i Maz czyli moje najwieksze szczescia to znow naszedl mnie strach...

Po pierwszej ciazy nerwica wrocila tydzien po porodzie gdy moja Mama trafila do szpitala z atakiem kolki nerkowej

Nie wiedzieliśmy wtedy co sie dzieje i balam sie wtedyjak nigdy..no i juz na drugi dzień bolal mnie brzuch i znow latalam po lekarzach.

Ja planuje wybrac sie na terapie wresZcie, ale nie wiem czy to cos da. Czasem nie wiem jak z tym walczyc

Wiadomo najlepiej ignorowac ale im bardziej chce olewac objawy nerwicy tym mocniej dokuczaja

Tez tak macie?? Np jak robi mi sie slabo w sklepie mowie sobie olej to to nerwy dasz rade itp i jest coraz gorzej az mam wrazenie ze odlatuje...masakra...

 

agusiaww, trzymaj sie Kochana. Mam nadzieje, ze leki Ci pomoga. Powinnysmy sie teraz cieszyc, ze mamy takie szczescia obok...nerwica nie moze nam tego odebrac. Sprawdz tarczyce sobie teraz kontrolnie, bo po porodzie rozne rzeczt sie z nia dzieja neistety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili tak. Im bardziej walczę z objawami tym jest gorzej.

Mili doskonale Cie rozumiem, moje najwieksze skarby - mąż, 2 kochane córki, szczęscie, zdrowie, dom..potem nawet rzeczy materialne, których własnymi siłami się dorobilismy - to wszystko mogłabym stracić, nawet wyobrażam sobie co by robili gdyby mnie nie było. Pewnie malutka bardzo by płakała, wołała mnie...a potem zapomniała, mama byłaby tylko wspomnieniem ze zdjęcia, dom byłby inny, pusty. Boże jak ja nienawidzę tych mysli :(

One płyną same...łapię się, że gdy jemy wszyscy kolację, odchodze od stołu, siadam na kanapie i patrzę na nich jak jedzą, beze mnie. Straszne sa te mysli. CO z nimi robić? Staram sie zajmowac czyms w domu ale gdy gotuję, sprzątam, czytam "to" płynie samo...

Albo jakies katastrofy, wyobrazam sobie, że np. córka się krztusi i nie umiem jej ratować, albo mąż... albo ja, że mam zawał, atak serca, wszyscy krzyczą, dzieci płaczą. jestem nienormalna - nie wierzę, że ktoś jeszcze aż tak to ma.

 

Mam dzis mega doła juz kilka razy płakałam po ciuchu z tej bezsilności. Na to nie ma lekarstwa. Nie ma lekarstwa na zryte myśli i zrytą wyobraźnię. Do tego ból szyi i ścisk szczęk, gardła, karku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, tez mam takie mysli. Boje sie, ze mnie zabraknie a dzieci malutkie, ze nie beda mnie pamietac. Ze ktos mnie bedzie zastepowal. A tak bardzo chce dozyc ich doroslosci. To okropne i nie potrafie odgonic tych mysli tak mocno ich kocham.

Nie znam sposobu na zmiane myslenia

Przeciez powinnysmy byc szczesliwe, ze tyle mamy... A my ciagle boimy sie to stracic.

Ja mam do siebie pretensje ze moze.nie jestem dobra mama bo nie potrafie pojsc sama na plac z Corka albo czasem mam taki natlok mysli ze nie potrafie sie z nia pobawic. A pozniej mam do siebie zal ze nie daje z siebie wszystkiego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny Nefretis i Mili89, to już sa jakieś depresyjne i natrętne myśli o rodzinie i ja tu innego rozwiązania niż terapia nie widzę. To może być tak, że na chwilę przejdzie, a potem i tak wraca i tak w kółko... Ich nie da sie pozbyć siła woli, bo wtedy będą jeszcze silniejsze. Ja leczyłam się też na natręctwa/natrętne myśli, więc doskonale Was rozumiem, ale myślę, że to głównie terapia mi pomogla ich się pozbyć, a miałam tak jak Wy.

 

Co do powracania objawów. Myślę i sama to też zaczynam praktykować, że nawrót objawów traktuje tak jak zdrowy człowiek ma gorszy dzień: boli go brzuch, głowa, jest mu niedobrze itd. To zdarza się każdemu. Tak też postanowiłam podchodzić do objawów. Mam już dni naprawdę dobre, jak i te z naglymi nawrotami.

Wiem, że nie jest łatwo nie zwracać na nie uwagi i czasem jest to niemozliwe wręcz, ale staram się z nimi nie walczyć i razem z nimi pracować, iśc do sklepu itd.

Irytują mnie, czasem nastraszą, ale tak już mam 4 miesiące, a do tej pory nic mi nie zrobiły. Ja na przykład dobrze czuję się po terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, nefretis, nie chciałem tego pisać, ponieważ bałem się, że spotęguję u Was takie właśnie jazdy. Powiem tak: napisałyście to tak jakbym ja to napisał. Całymi dniami zamartwiam się o syna, córkę, żonę, rodziców... Tak samo jak Wy zarzucam sobie że nie jestem dobrym ojcem. Ileż to razy odmówiłem synkowi wspólnej zabawy, zbywając go że jestem zmęczony, że źle się czuje. Boję się, że moje dzieci w końcu zobaczą że ojcowie ich kolegów są inni, bardziej weseli, aktywni a ja jestem takim smutnym szarakiem. Też mam czarne myśli o śmierci mojej lub kogoś z członków mojej rodziny. Ja nie wytrzymałbym tego. Zwariowałbym z rozpaczy. Często gęsto mam myśli, że wolałbym nigdy się nie urodzić. Nie wiem jak Wy to widzicie ale ja myślę, że nasza nerwica jest następstwem powoli rozwijającej się depresji. K#$#a zwykły kaszel, krostka czy cokolwiek pojawi się u moich dzieci przekształcam w jakąś potworną chorobę. Ciężko żyć ale trzeba pchać ten wózek do samej mety :/ Trzymajcie się :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, wydaje mi sie ze to na pewno ma zwiazek z tarczyca tez bo mam powiekszona -czuje i widze w lustrze. Jak bede u lekarza w poniedzialek to zrobie tsh, bo golym okiem widac ze mi urosło wole. Pewnie tez stad obajwy zwiekszone nerwicy bo ja mialam wszystkie leki odstawione. W ogole przy tarczycy czesto jest albo nerwica albo depresja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też miewam takie straszne myśli. W tamtym roku wyladowalam w szpitalu na zapalenie płuc. oczywiscie nic groźnego jesli bierzesz antybiotyk itd, ale ja juz wyobrazalam sobie swoj pogrzeb, kto na niego przyjdzie, masakra . I tak jest w kolko miesiac jest ok nie mysle o niczym zlym a pozniej znow "wymysle" sobie jakas chorobe i jestem wrakiem.

Tak jak teraz caly czas macam te pachy... i kurde wyczuwam cos w jednej ale nie jestes to kulka zebym mogla powiedziec jaka srednica, poprostu jakies zgrubenie ktorego nie wyczuwam w drugiej. Pomocy ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, nie bo boję się uzależnienia, odstawiania i że zmienią mnie w jakąś bezduszną istotą. Na psychoterapię nie mam czasu. Muszę zasuwać żeby rodzinę utrzymać :/

Chyba w końcu zdecyduję się na leki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pawelt, i myślisz, że jakieś leki uleczą Cię z lęku przed chorobami/śmiercią? Tylko psychoterapia, albo po prostu autoterapia - zaangażowana, intensywna mogą na trwale zmienić takie schematy myślowe. Na to co naprawdę ważne trzeba znaleźć czas.

 

Ja też się zamartwiam o bliskich, panicznie boję się śmierci moich rodziców, ale pracuję nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pawelt, ja brałam leki tylko odstawiłam na czas ciazy. Mam objawy somatyczne wiec psychoterapia nie działa, jedynie leki. Tez pracuje teraz jestem na wolnym, ale tymczasowo, doskonale cie rozumiem, ale nie mozna sie poddawac. Wiem ze jest ciezko, bo sama tez mam dziecko i tez musze pracowac (chociaz mąż tez jest) ale nie mozna sie poddawac. Czy leki zmieniaja w bezduszna istote to po sobie widze ze nie, raczej zobojetniaja na stres (przynajmniej u mnie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×