Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szansa na przyszłość, spełnienie marzeń !!!


Naval

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Gdzieś tu kiedyś już wspomniałem o sobie i o moich problemach. Przejdę odrazu do rzeczy. Mam 16 lat i ambitne marzenia (oddziały specjalne - wojsko). Niestety moje życie skupione jest trochę w komputerze i zadręczaniu się na tym, że nic nie robię. Jak myślicie jest szansa by wyrwać się z tego czy gdzieś to już zostanie we mnie na zawsze ? Czy mogę zmienić swoje życie, aby osiągać cele i spełnić marzenie ?

 

 

Pozdrawiam, Naval !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ktoś mądrze napisał:

Witam wszystkich forumowiczów

Dobrze, że jest miejsce, gdzie można podzielić się swoimi doświadczeniami. No więc pora dorzucić swoje trzy grosze. Piszę to dlatego, że wyszedłem z ciężkiego uzależnienia, mam nadzieję, że opisując swoją historię pomogę komuś w podobnej sytuacji. Ale po kolei:

Źródło

Najbardziej szczytowy okres uzależnienia przypadł u mnie na czas grania w WoWa. Zaczęło się w wakacje kupiłem podstawkę plus wszystkie dodatki i zacząłem grać. Na początku było to dość niewinne. Pierwszy tydzień upłynął na zasadzie niemożliwej fascynacji, że wreszcie gram na globalu ( wcześniej były to prywatne serwery i wtedy potrafiłem się ograniczać, w szkole szło mi całkiem nieźle, brak konfliktów ze znajomymi itd.) także granie po 7 godzin mnie nie martwiło, potem się o dziwo ograniczyłem kilkukrotnie ( do ok. 2 godzin ). I w końcu.... przestałem grać.

Rozwój

Wróciłem do gry chyba w następne wakacje (później się dowiedziałem, że wakacje to okres najsilniejszego oddziaływania takich uzależnień, ze względu na dużą ilość wolnego czasu i brak jakichś większy obowiązków). Tu się już zaczęło na poważnie. Nawet nie potrafię dokładnie wskazać, kiedy się dokładnie uzależniłem. Teraz jak sobie to staram przypomnieć to wydaje się jakbym przeszedł od normalnego życia i rekreacyjnego grania do nawalania w ciągu dosłownie tygodnia. Grałem może po 6 godzin w tygodniu i po 10-15 w dni wolne. Gdy udało mi się znieść zakaz rodziców na granie do 21 potrafiłem siedzieć 24-1 nic sobie nie robiąc z tego, że mimo wszystko to jednak za długo i będzie kolokwialnie mówiąc opieprz.

Okres uzależnienia

Oczywiście wystąpiły u mnie te stereotypowe objawy typu olewanie szkoły ( średnia spadła mi z powyżej 5 do poniżej 4, mimo to nie dawało mi to do myślenia), izolacja (praktycznie brak jakichkolwiek, bliższych kontaktów), niechęć do jedzenia (przecież to cenny czas, który można poświęcić na granie, mógłbym powiedzieć, że nie jadłem tylko przełykałem potrawy, nawet nie czując smaku, chyba gdyby ktoś mnie zapytał co jadłem to nie potrafiłbym odpowiedzieć), mania (natrętne myśli o grach praktycznie non-stop, nie będę pisał kiedy się pojawiały, bo pojawiały się po prostu zawsze, gdy robiłem coś innego niż granie. Chociaż nawet podczas gry już myślałem jakim to zaraz będę ekstra szamanem i że zaraz będę miał talent, który da mi ekstra atak),bezsenność.

Kupiłem sobie w końcu słuchawki, jak dołączyłem do polskiej gildii i muszę powiedzieć, że moja izolacja była już wtedy tak silna, że nawet na komunikatorze głosowym przez pierwszy dzień nie potrafiłem się odezwać.

Dalej też wszystko stereotypowo: expienie, cały czas, cały dzień, potem gdy już osiągnęło się max level teraz tylko instancje cały czas te same instancje byle coś wypadło, byle lepsza postać, byle móc iść w końcu na ICC. Potem zacząłem dzielić konto z moim znajomym, gdy on wchodził mnie wywalało, a żeby odciągnąć swoje myśli od WoWa i nie mogąc znaleźć sobie innego zajęcia zacząłem grać dosłownie we wszystko co miałem i co mi wpadło w ręce, obrazowo powiem że gier miałem tyle, że nie mieściły się na pasku szybkiego uruchamiania (rozciągniętym na całą szerokość ekranu!). Nie potrafiłem się skupić na żadnej grze dłużej niż godzinę. To kolejny skutek uboczny WoWa który bardzo mocno rozprasza uwagę, ponieważ uczy nas aż wręcz niezdrowej wielozadaniowości, od gracza wymaga się robienia 5 czynności naraz i monitorowania naraz kilkudziesięciu wskaźników,komunikatów,buffów itd.

Oczywiście temu wszystkiemu towarzyszyły codzienne kłótnie o moje lenistwo i nic nie robienie. Wiadomo o co chodzi nie będę się nad tym rozpisywał tak samo jak nad tym, że po zakończeniu grania te kłótnie po prostu się skończyły.

Wyjście

Hmmm to było blisko moich urodzin (niezły zbieg okoliczności) i pamiętam, że pewnej nocy około 1 rano pokonałem ostatniego bosa w grze. To było wspaniałe uczucie. Kilka dni wcześniej rozsypała się gildia do której należałem. Kończył się mój prepaid. Więc... postanowiłem się skończę grać i już. Początkowo grę zarchiwizowałem, jakby mi się odwidziało ale potem ją usunąłem do końca. Konto nadal istnieje.

Jak sobie z tym poradzić

Po pierwsze warto znać mechanizmy uzależniające takich gier. W MMO są aż dwa: nagroda za ulepszanie swojej postaci ( zauważmy, że cały czas idziemy do przodu, doświadczenie, ekwipunek, osiągnięcia, poziom. Cały czas zdobywanie i zdobywania, a twórcy za pomocą dodatków i patchów sprawiają, że to zdobywanie się nigdy nie kończy) i współzawodnictwo z innymi (rankingi, osiągnięcia, realm first, szacunek "progamerów" żeby wzięli nas na instancje).

Takiej gry się nie da przejść, a nasze mózgi bardzo silnie przywiązane do mechanizmu nagrody chcą go cały czas pobudzać co prowadzi do uzależnienia. Na podstawie swojego doświadczenia i wiedzy naukowej (interesuję się psychiatrią i mam na to czas bo NIE gram już tyle, ale to swoją drogą) udzielę kilku rad, którzy chcą się wyrwać z tego nałogu.

-Musisz się zastosować do tych, jak je przeczytasz to NIC Ci to nie da, trzeba to wprowadzić w życie, a jak się nie coś nie uda to nie stosować mechanizmu -"już teraz zawaliłem, więc to co zrobię dalej nie ma znaczenia" tylko wziąć się w garść i próbować dalej

-Ustal sobie moment w którym zakończysz grę, (np. pokonam tego bossa i koniec), moment musi być na tyle doniosły, żeby dał Ci na tyle duża satysfakcję jakbyś ukończył jakąś grę, a zarazem niezbyt odległy w czasie (powiedzmy miesiąc)

-Często można usłyszeć rady typu: skasuj konto, połam płyty. Co za brednie. Przecież wiadomo, że nikt nie połamie płyt na które wydał kupę kasy i konto w które włożył masę pracy. Lepszym rozwiązaniem jest. Zapakowanie płyt w karton i oddanie komuś na przechowanie na powiedzmy dwa lata i żeby Ci oddawał gdy o to po prosisz. To samo z kontem: dajesz komuś hasło i login a on je zmienia i Tobie ich nie udostępnia też powiedzmy przez dwa lata.

-Może powinienem na tym wspomnieć na początku, bo jest to bardzo ważne. Zdawać sobie sprawę z problemu. Olej jakieś internetowe testy. Po prostu porównaj swoje życie przed i po tym jak zacząłeś grać. Zobacz jak żyjesz, jakie masz relacje z rodziną, co robisz poza graniem, co wywiązujesz się ze swoich obowiązków. Ale najważniejszym i najlepszym testem na to czy należy co zacząć z tym robić jest sprawdzenie czy wytrzymasz miesiąc bez grania. Dla człowieka bez uzależnienia to żaden problem. Jeśli Ci się nie uda trzeba działać i to już.

-Pomocne może okazać się opisanie sprawy na takim forum jak to bo wtedy analizujesz swoje życie i widzisz jak wygląda sytuacja

-Zadeklaruj się komuś, że przestajesz grać i poproś tą osobę o pomoc

To tylko kilka rad, ale w mojej opinii, byłego maniaka powiem, że mogą być Twoją główną obroną.

Współcierpiący

Jeżeli osoba Ci bliska nie potrafi ograniczać sobie grania i jest nałogowcem, powinieneś/aś uświadomić mu to jak bardzo jest w to wciągnięta (taki ktoś sam tego nie zauważa, po prostu uważa, że jest to jego hobby, też tak sądziłem. Ale to nie jest pasja tylko przymus) i ustalenie planu działania w zwalczeniu nałogu. Najważniejsze to przede wszystkim być bez względnym w respektowaniu go. Tak, dokładnie, nie iść na żadne układy, bo taka osoba, gdy zasiada do gry to tak jakby zmieniał się jej obraz postrzegania świata i tego jak pojmuje gry (to też wynika z mojego doświadczenia)

Gdy już się skończyło

Wiele osób zadaje sobie pytanie czy można wrócić do grania. Ja na przykład kilkakrotnie próbowałem i zawsze to kończyło się "mini-nałogami", gdzie grałem non-stop dopóki nie skończę gry. Teraz znowu spróbowałem i stwierdziłem, że to bezsensu i kończę definitywnie z graniem, gdyż prościej będzie mi w ogóle nie grać niż grać z umiarem. Mimo to ciągle, gdzie siedzi we mnie chochlik, który próbuje mówić: jest piątek zagraj sobie masz dużo czasu; zainstaluj grę teraz będziesz grał z umiarem. Nie. Głupotą jest się ładować do tego samego bagna. Trzeba odczekać kilka lat, aż bagno wyschnie. Inaczej mówiąc trzeba sobie dać czas na "urealnienie siebie" tj. nie grać wcale w żadne gry (nawet on-line) przez rok, dwa, pięć, może się zdarzyć, że niektórzy w ogóle nie będą już grać. Ale trzeba uważać bo nie wiadomo czy bagno wyschło czy teraz to ruchome piaski, które wyglądają niewinnie, ale gdy tylko na nie staniesz jesteś uziemiony tak samo jak kilka lat temu.

 

Da się, całe życie przed Tobą!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×