Skocz do zawartości
Nerwica.com

Karanie dzieci klapsem


niosaca_radosc

Rekomendowane odpowiedzi

Strach, ale taki, jakby mi się miała stać poważna krzywda. Wiem, że to może przesada czuć się tak z powodu zwykłego klapsa,

Wcale nie przesada... dla dziecka to niewielka roznica czy klaps czy bicie.. doswiadcza przemocy od najblizszej osoby. To my ..dorosli usprawiedliwiamy sie, ze klaps to nie bicie zeby dac sobie przyzwolenie na przemoc wobec dziecka

Kiedy ochłonąłem, nie czułem już nic szczególnego.

ale strach w Tobie pozostal tylko zepchnales go glebiej. Ja przemoc wobec mnie zepchnelam tak gleboko, ze nie pamietam pierwszych 10 lat zycia. Pojedyncze migawki wspomnien.. np. kiedy moja siostra opowiada o sobie nagle staje mi przed oczami obraz . Ona jest duzo starsza ode mnie wiec moje dziecinstwo pamieta. Pytam czy tak bylo i potwierdza. Zdarzaja sie tez rzeczy gdzie kompletnie nie pamietam. Nigdy nie wiedzialam dlaczego mam fobie na punkcie zaslaniania twarzy. Nic nie moze mi na niej lezec bo zaczynam sie dusic, nie mozna mnie przytulic tak zeby zaslonic twarz, nie zakrywam sie koldra tak zeby dotykala twarzy,nie nurkuje pod woda, cokolwiek co zaslania mi wieksza powierzchnie twarzy wywoluje automatyczny atak paniki z brakiem oddechu. Ostatnio rozmawiajac z siostra powiedzialam jej o tym, ze jestem jakas porabana bo przeciez to nie jest normalne ..nic mi sie nie stanie i wyszlo, ze matka kiedys w ataku szalu dusila mnie poduszka.

Tak wiec nie do konca musimy pamietac i zdawac sobie z tego sprawe jak dzialania naszych rodzicow w dziecinstwie wplywaja na nasze zycie... ale wplywaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lukrecja. , oj, lepiej nie prowokuj Candy takimi wpisami. :D

 

Ja byłam karana klapsami, raz ojciec rzucił we mnie chodakiem, dostałam w plecy, że mnie zatkało aż, dostałam też raz od tatusia taką cienutką gałęzią za to że w formie zabawy wykorzystałam i zepsułam mu taką piankę do izolacji, nie było ani słowa tłumaczenia, tylko jego pół uśmieszek gdy zbliżał się z tą gałęzią, a ja nawet nie wiedziałam za co, nie zdawałam sobie sprawy, że robię coś złego, nie była to złośliwość z mojej strony, gdy bmnie smagał tym cholerstwem pytałam za co ale też nie wiedziałam, bił do momentu aż zapytałam, czy to za tą piankę , od dużo starszej siostry dostawałam też lanie, jedno utkwiło mi w pamięci szczególnie-przedłużaczem jak dostałam, ojjj bolaaało...

 

Od mamy też klapsy podobno dostawałam i pasem, podobno bo tego nie pamiętam. Czyli nie było to na tyle traumatyczne i bolesne jak w wcześniejszych wypadkach, żeby zapadło w pamięć. Gdy byłam nastolatką , to mama podniosła na mnie rękę z zamiarem spoliczkowania mnie ale zatrzymałam jej dłoń, mocno zacisnęłam i z mega agresją powiedziałam, że "nie radzę, bo oddam". I od tamtej pory taka akcja się nie powtórzyła.

 

Ja nie będę się wypowiadać na ten temat jakoś specjalnie w rozbudowany sposób, nie jestem mamą, guzik wiem o macierzyństwie, co najwyżej mogę teoretyzować, tylko po co? Zabiorę głos jak sama zostanę mamą. Uważam, że bicie jest złe, niedopuszczalne,naganne. Ale nie nazwała bym klapsów biciem. Tak jak napisałam wyżej-bicie odbiło się na mnie, pamiętam te sytuacje doskonale, ale klapsy jakoś szczególnie nie utkwiły mi w pamięci jako coś strasznego i niszczącego psychikę .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Tak jak napisałam wyżej-bicie odbiło się na mnie, pamiętam te sytuacje doskonale, ale klapsy jakoś szczególnie nie utkwiły mi w pamięci jako coś strasznego i niszczącego

Bo w porownaniu z porzadnym biciem byly lajtowe?

 

Być może Candy... być może...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vik, a generalnie co ci jest ze trafilas na forum?

Candy, na forum trafiłam szukając informacji jak wygląda wizyta u terapeuty i chwilowo zostałam. A do terapeuty trafiłam z silną nienawiścią do pewnej osoby. Ale im dłużej to trwało tym bardziej uderzało już tylko we mnie. Więc żeby sobie całkiem nie spieprzyć życia, a nie umiałam sama sobie z tym poradzić, poszłam do terapeuty. Nie mam konkretnej diagnozy, nigdy o to nie pytałam, nawet mnie to nie interesuje.

Poszłam do niego z konkretnym problemem, potem wyszły inne. Ogólnie z tego co mi powiedział: jestem zahamowana, mam w sobie dużo lęków w tym silny lęk przed odrzuceniem, niskie poczucie wartości, kompleksy, brak wiary w siebie, i dziwne (to wg mnie) przywiązywanie się do osób tzw. silnych, które są dla mnie autorytetem, coś znaczą, a jednocześnie z racji ich sytuacji osobistej, nie mogą się wiązać. Podobno ślepo i uporczywie dążę do związku z kimś takim. Takie tam... no ale chciałam coś z tym zrobić.

 

A co do tego klapsa... Wiesz, nie życzę nikomu żeby był bity, ale naprawdę, nie na każdym sporadyczne klapsy zostawiły jakieś ślady. Na mnie nie. Jeżeli się czegoś jako dziecko bałam, to raczej pogardliwego spojrzenia, wyśmiania, jakiejś złośliwości, braku zainteresowania. Nigdy nie bałam się bicia, bo go nie było. Pamiętam za to jednego solidnego klapsa, którego dostaliśmy razem z bratem, bo wariowaliśmy jak dzicy, zamiast ubierać się do lekarza. A po klapsie, mama z troską do nas, pokażcie, nie za mocno było, boli jeszcze? Akurat to dla mnie bardzo miłe wspomnienie. Poważnie.

Ale ok. klaps, klapsowi nierówny i wierzę, że inni mogą to odbierać zupełnie inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nikt mnie nie zbił ale klapsa dostawałam miliony razy, począwszy od zbiorowego trzepnięcia szmatą po tyłku gdy wspólnie z kuzynem i siostrą szperaliśmy babci po garach przed obiadem, brudząc wszytko dookoła gdy spędzaliśmy u niej wakacje aż do klapsów za bycie niegrzeczną. U babci to raczej było straszenie nas i zabawa gdy przed nią uciekaliśmy ale ściera bolała :P

Natomiast po klapsie ja czułam tylko złość, ale szybko przechodziło, czułam strach przed następnym klapsem i nie robiłam pewnych rzeczy przez to co możliwe, że uchroniło mnie przed wieloma złamaniami, zniszczeniem mienia i takie tam.

Natomiast nie wydaje mi się, żeby jakoś utkwiło mi to specjalnie w pamięci. Za to dokładnie pamiętam gdy jako nastolatka dostałam od mamy w twarz - i wiem, z perspektywy czasu, że należało mi się.

 

Jestem absolutną przeciwniczką bicia i nigdy tego nie zrozumiem, trzeba z dzieckiem rozmawiać i to jest wyjście. Wiem, że da się bez klapsów utrzymać "dyscyplinę" bo moja siostra nigdy w życiu na dziecko w żaden sposób nie podniosła ręki a jej córa nie jest zbyt "łatwym" maluchem.

 

Natomiast nie zwalałabym całego zła świata i problemów emocjonalnych na klapsy, byle nie nadużywane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ok. klaps, klapsowi nierówny

no wlasnie

Natomiast nie zwalałabym całego zła świata i problemów emocjonalnych na klapsy, byle nie nadużywane.

A ja mysle Linka, ze wlasnie przez to spokeczne przyzwolenie na klapsy pomijamy je w swoich problemach jako nieistotne i malo szkodliwe i nawet do glowy nam nie przyjdzie ze jakies klapsy z dziecinstwa mogly zaburzyc nasze poczucie bezpieczenstwa, zahamowac naturalna u dzieci ciekawosc swiata albo powodowac takie problemy

jestem zahamowana, mam w sobie dużo lęków w tym silny lęk przed odrzuceniem, niskie poczucie wartości, kompleksy, brak wiary w siebie,

przeciez to tylko klapsy. Nie chce ich demonizowac ale wkurza mnie, ze ludzie w ogole sie nad tym nie zastanawiaja tylko strzelaja klapa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jak pisanie, że każdy kto sobie zapali zielsko skończy jako bezdomny prostytuujący się ćpun na centralnym....

Kary jakiekolwiek należy wymierzać z rozwagą i świadomie mają czegoś uczyć, klaps jest dla mnie ostatecznością i nieczęsto prowadzi do klasycznego lania - co jest najgorszą porażką dla rodzica - moim zdaniem.

Wiesz, wetknęłam kiedyś drut do gniazdka, nic mi się nie stało, w bloku wysiadł prąd, miałam chyba 4 lata, dostałam klapsa w tyłek - wiesz dlaczego więcej nie wetknęłam kolejnego przedmiotu w gniazdko bo bałam się, ze w dupę dostanę - owszem matula tłumaczyła później dlaczego nie wolno, ale to szybko wylatuje z głowy a czy to istotne czemu więcej nie podłączałam się pod prąd? Ważne, że więcej to się nie powtórzyło.

 

Gorsze są dla mnie mamusie które wrzeszczą na dzieciaka bo się pobrudził jedzeniem, piaskiem w piaskownicy, wylał coś przez nieuwagę itd. Debilizm..... i strzelanie klapsów w takich przypadkach ....... to faktycznie jest tragedia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale strach w Tobie pozostal tylko zepchnales go glebiej. Ja przemoc wobec mnie zepchnelam tak gleboko, ze nie pamietam pierwszych 10 lat zycia.

Ja najbardziej to chyba zepchnąłem w "niepamięć" swoje pierwsze 5 lat życia. Jak mi moja matka raz wspominała o awanturach pomiędzy nią, a moim ojcem i czasami bratem mojej matki, to byłem spokojny, nic mi nie zaświtało. Największe awantury były podobno w czasie ciąży, ale na wpływie stresu matki na płód to się nie znam w ogóle.

2 lata temu za to przekonałem się, jak błyskawicznie szybko potrafię zjeść posiłek w stresie, gdy podczas obiadu doszło do incydentu pomiędzy moimi rodzicami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gorsze są dla mnie mamusie które wrzeszczą na dzieciaka bo się pobrudził jedzeniem, piaskiem w piaskownicy, wylał coś przez nieuwagę itd. Debilizm.

albo daja klapsa.. nikt im uwagi nie zwroci bo przeciez dzieci mozna klapac

To idiotyzm i cieszy mnie coraz większy brak akceptacji na takie zjawiska, klapsy stosowane w takich sytuacjach to najzwyczajniej głupota. To konsekwencja braku wiedzy rodziców bo niektórzy znają tylko taki sposób komunikacji z dzieckiem - to znają z domu i powielają..... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj ,chyba nie do końca to tak jest. Bo skoro w taki sam sposób dorośli wychowują swoje dzieci.Bo mnie też i tak wychowywano.Ludzie którzy akceptują takie metody nie czuli upokorzenia ,albo już o tym zapomnieli.

MARIAN1967, masz prawo do swojego zdania. Cieszę się, że mimo iż dostawałeś klapsy, nie czujesz/ nie czułeś się upokorzony. Być może faktycznie dlatego, że sam uznajesz klaps za dopuszczalną metodę wychowawczą. .

No,to nie jest tak ,że ja akceptuję takie metody wychowawcze. I staram się stworzyć moim dzieciom zupełnie inne dzieciństwo,niż ja miałem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie przesada... dla dziecka to niewielka roznica czy klaps czy bicie.. doswiadcza przemocy od najblizszej osoby. To my ..dorosli usprawiedliwiamy sie, ze klaps to nie bicie zeby dac sobie przyzwolenie na przemoc wobec dziecka

Dokładnie. Zgadzam się z Candy. My dorośli usprawiedliwiamy samych siebie, twierdząc, że klaps to nie bicie. Ot, taki niewinny klapsik. Niczego nie demonizuję, bo wiem, że każde dziecko jest innej konstrukcji psychicznej. Jeden maluch może nic sobie nie zrobić z tego, że dostał lanie za to, że nabroił, a drugim "wstrząśnie" nawet "mały klaps" w tyłek. Generalnie jednak pobłażliwe podejście do klapsów i przyzwolenie na nie sprawiają właśnie, że dorośli nie widzą w tym nic złego. Może powiem tak - nie zawsze klaps musi być czymś "złym", bo jak ktoś wcześniej słuszniej zauważył klaps klapsowi nierówny, ale wiem na pewno, że klaps też nie wiąże się z niczym dobrym i nie jest żadnym dobrym komunikatem dla dziecka. Dlatego nie widzę sensu, by go stosować jako metodę wychowawczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę tendencję Candy14 do demonizowania klapsów, mimo że sama przyznała, że klaps klapsowi nierówny. Ja uważam, że w niektórych sytuacjach klaps (nie bicie - żeby nie było niedomówień) może przynieść więcej korzyści niż złego. Tak jak napisała linka z tym prądem - nie będziemy tłumaczyli dziecku o morderczym ruchu elektronów, bo może tego nie zrozumieć. Może, nie musi, ale nikt chyba nie chciałby, aby Jego dziecko ponownie sprawdzało, bo może się to skończyć znacznie gorzej niż za pierwszym razem.

Ok, klaps jest dla dziecka upokarzający, ale każda kara taka jest. Czy to będzie klaps, czy karny jeżyk, czy szlaban. Często rozmowa i tłumaczenie powodują nawet większy wstyd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, u mnie w domu byly wrzaski i bicie matka ze mna nie rozmawiala no chyba ze chciala mnie wpedzic w poczucie winy i powiedziec jaka jestem beznadziejna ... a jezeli chodzi o moje dziecko to nigdy nie uslyszala ze zawiodlam sie na niej bo potrafie rozroznic ja od jej zachowania. U mnie rozmowy nie bolaly. Narozrabiala to wspolnie szukalo sie rozwiazania zeby to naprawic. A rozmowy byly po to zeby poznac jej punkt widzenia..dzieci malo kiedy robia cos bez powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy z nas byl ciekawy swiata... moje dziecko tez. W przeciwienstwie do Linki nigdy nie wkladalam niczego do gniazdka a obecenie sa zabezpieczenia wiec mozna je stosowac rowniczesnie z tlumaczeniem dlaczego nie wolno. A czesto jest tak, ze ograniczamy sie do samego "nie wolno" nie zadajac sobie trudu zeby wytlumaczyc. Teraz to by mnie pewnie opieka spoleczna zlinczowala ale moje dziecko od 7 roku zycia zostawalo rano samo w domu jak np. miala lekcje na popoludnie i tylko jej budzik nastawialam zeby wiedziala o ktorej ma wyjsc i zamknac drzwi. (szkola byla pare krokow dalej po tej samej stronie ulicy) ..no ale co mialam zrobic jak ja o 7,00 wychodzilam do pracy? I bylam zupelnie spokojna ze dom nie wyleci w powietrze i dziecko nie zrobi nic glupiego i nie dlatego, ze sie balo kary... przez 7 lat uczylam ja swiata i tego co mozna a co nie powinno sie robic . Rozumiala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie przesada

To w sumie tak, jakby powiedzieć, że osoba, która na zwrócenie uwagi reaguje wściekłością, lub rozpaczą lub myślami, że zaraz spotka ją coś strasznego, nie przesadza z reakcją.

 

Kazdy z nas byl ciekawy swiata...

Myślę, że poziom ciekawości świata może mieć związek z introwertyzmem/ekstrawertyzmem. Im dziecko bardziej ekstrawertyczne, tym bardziej interesuje się światem, a im bardziej introwertyczne, tym mniej się nim interesuje, a bardziej sobą. A dzieci z mocno introwertycznym temperamentem mogą prawie w ogóle nie wykazywać ciekawości świata, wtedy rodzic powinien je zmusić do zainteresowania światem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×