Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wstyd przed chorobą


wysłowiona

Rekomendowane odpowiedzi

Często czytam o tym, że neurotycy wstydzą się mówić o swoich przypadłościach, boją się odrzucenia. Ale w gruncie rzeczy, ja w gorszych czasach i większość moich przyjaciół z depresją/nerwicą, mówiliśmy o swoich problemach. Nigdy nie zetknęłam się z sytuacją, w której dla rozmówcy to byłoby jakiekolwiek tabu. Tak samo wizyta u psychiatry/psychologa. zastanawiam się, czy to tylko moje środowisko, czy ostatnio zwyczajnie ludzie zaczęli mówić o zaburzeniach psychicznych?

 

Jeśli był już taki temat, odeślijcie mnie tam proszę, bo sama nie znalazłam;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to zalezy chyba od osoby ..

ja sie tego nie wstydze..

jedni maja cukrzyce , inni maja alergie a ja mam nerwice :)

chociaz moj kuzyn bardzo wstydzi sie swoich lękow .. nie mowi nikomu o tym tylko dusi to w sobie

wydaje mi sie ze takie postepowanie tez jest nie zdrowe.

mi jest zawsze lepiej jak sie wyzale wyplacze komus

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę,że dopiero powoli zaczynamy przełamywać tę sferę tabu,choć jeszcze można się spotkać ze stereotypami i negatywnym odbiorem zaburzeń i wizyt u specjalisty.

 

Tak myślę właśnie, że trochę przesadziłam w pierwszym poście. Rzeczywiście jak mieszkałam jeszcze na wsi, moi przyjaciele podchodzili do zaburzeń psychicznych z takim... lekceważeniem? Nie wiem, może nawet kpiną, rozbawieniem. I to naprawdę było rozbrajające uczucie. Ale w końcu zaczęłam się obracać w środowisku ludzi, którzy są bardziej otwarci na inności, wydaje mi się, że lepiej znają świat. Mam nadzieję, że masz rację i to będzie norma w przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla wielu fobie czy nerwicowe zachowania innych (zwłaszcza z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi) to powód do beki. Żyję w dużym, teoretycznie nowoczesnym mieście i samego faktu choroby się nie wstydzę. Ale zachowań, które ta wywołuje już tak. Nie chcę być pośmiewiskiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też czułem wielki wstyd że dzieje się ze mną coś złego.

Ciekawe skąd bierze się taki wstyd, czyżbyśmy robili coś czego trzeba się wstydzić bo jest niemoralne?

Ciekawe co się robi w ukryciu?Czy jesteśmy uczciwi względem siebie?

A może boimy się reakcji innych ludzi?

Zdrowi ludzie niechętnie będą rozmawiać o zaburzeniach psychicznych bo to naturalne że to co nieznane wzbudza lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie chce być postrzegany jako "świr" i być z tego powodu traktowanym w jakiś szczególny sposób (szczególnie zły, w stylu "uwaga - wariat" czy szczególnie dobry "nie mów tego, bo to wariat"). Poza tym nerwicowość tym się różni od psychotyczności, że chory zdaje sobie w większości sprawę z absurdalności swoich zachowań - czuje, że nie pasuje. A inność to powód do wstydu. Taki mamy błędny kod w głowach.

 

Jak często potrzeba sprawdzenia czy drzwi są zamknięte, piętnaście razy, wzbudziła w osobach patrzących na to z boku zrozumienie i współczucie? A jak często irytację i złość? Proste jak budowa cepa ;)

 

W sumie fajnie, że jest ten internet. Jest to jakiś wentyl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestę_redaktorę z tym pierwszym zdaniem się nie zgodzę. Znam ludzi, którzy nie chcą być normalni (w tym społecznym aspekcie, bo zaburzeń psychicznych pewnie nikt nie chce tak naprawdę mieć), nie chcą się wpisywać w normy. I zazwyczaj cenią sobie bardziej towarzystwo osób, które są trochę bardziej zaburzone (np. moje^^). To potrafi naprawdę boleć, zwłaszcza jak rodzina patrzy na Ciebie, jak na odmieńca. Ale nie jest też nie do przejścia, jest możliwość cieszenia się z łatki "inny" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie mnie oceniać stan psychiczny rozmówcy, ale skoro tak powiedział to pewnie nie ma pojęcia co przeżywa ktoś "uszkodzony" :mhm:

do bukiecika mogę dorzucić jeszcze (również zasłyszany na własne uszy autentyk): depresja to fajna sprawa, dobry sposób na odchudzanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest takie... smutne. Pamiętam jak kiedyś leżąc na podłodze bez żadnych kompletnie nadziei na przyszłość z beznadziejnym nastawieniem do siebie i świata stwierdziłam, że tego zwyczajnie nie da się życzyć drugiej osobie. Tego chyba nie pojmie zdrowa osoba. Jednocześnie szkoda i dobrze, bo to znaczy, że tego nie przeżywają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest takie... smutne. Pamiętam jak kiedyś leżąc na podłodze bez żadnych kompletnie nadziei na przyszłość z beznadziejnym nastawieniem do siebie i świata stwierdziłam, że tego zwyczajnie nie da się życzyć drugiej osobie. Tego chyba nie pojmie zdrowa osoba. Jednocześnie szkoda i dobrze, bo to znaczy, że tego nie przeżywają.

 

- Tak. Kiedyś moja rozmówczyni, powiedziała (po rozmowie o mojej chorobie): "Ja to lubię jeść i muszę jeść często. Więc depresję mogłabym mieć, ale anoreksji nie". Odpowiedziałam tylko, że zapewniam - depresji też nie chciałaby mieć. Z drugiej strony rozbroiło mnie podejście "to mogłabym, tego nie", jakby zaburzenia psychiczne każdy sobie z półeczki dobierał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w UK,norwegii,holandi i na islandii nikt sie nie wstydzi swojej choroby-czy to nie może chodzić czy ma umysł 3 latka mając 45 lat.tylko u nas ciemnogród i głupie stereotypy wg których nasze ciemne społeczeństwo i kilka set lat minie zanim cos sie zmieni.moja znajoma ma postępujący paraliż i jezdzi na wózku.ze wstydu zamkneła się w domu i od lat już z.oglądaliście kiedyś film dokumentalny"dzieciństwo w kaftanie bezpieczeństwa"?w rosji prawo nakazuje porzucać swoje upośledzone dzieci które cierpią na zespół downa czy porażenie mózgowe zamykają je na całe życie w psychiatrykach.w rosji upośledzone dziecko to powód do wstydu i dowód że rodzice wiedli występne życie nie stroniąc od alkoholu i narkotyków.polska przecież sąsiaduje z rosją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No masz rację. Ale mniej więcej o to mi chodziło. Nie oddaje się zaburzeniom (czy nawet problemom) psychicznym odpowiedniej powagi. Chociaż czasami prowadzą do śmierci, nie mówiąc o cierpieniu.

 

-- 14 kwi 2013, 13:08 --

 

nieboszczyk, masz gdzieś jakieś źródła do przepisów o przymusowym oddaniu do kliniki? Chętnie poczytam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×