Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam już dość - problemy


Ehhhh

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie. Na wstępie chciał bym prosić o pomoc i przeczytanie tego wątku niezależnie od tego jakiej będzie długości. Napiszę tutaj wszystko co mnie dręczy i jakie mam problemy (przez które nie chcę mi się żyć). Od pewnego czasu stałem się "inny". Kiedyś byłem duszą towarzystwa, potrafiłem rozbawić przyjaciół, byłem śmiały do rozmów z obydwoma płciami, otwarty na nowe znajomości. Obecnie mam 17 lat i już mam wszystkiego dosyć. Stres, nieśmiałość, kłótnie rodziców, brak pewności siebie i wiele negatywnych cech, które pojawiły się nagle i znikąd. Kiedy idę wśród ludzi, obojętnie jakie to miejsce - dopada mnie stres, mam wrażenie że ludzie patrzą się na mnie, wtedy czuję się niezręcznie. Kiedy przychodzi mi pójść do lekarza, do urzędu, czy gdzie kolwiek załatwić jakąś sprawę nie wiem co we mnie wstępuje, stres, strojenie głupich min i tego typu sprawy. Nie wygląda mi to na normalny stres, to coś znacznie gorszego. Nawet u siebie w domu czuję się nieswojo. Nie potrafię się skoncentrować, słuchać, myśleć logicznie i racjonalnie. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi, śmiać się, a o rozmowie z dziewczyną to mogę tylko pomarzyć. Chciał bym poznać jakąś fajną dziewczynę, spędzać z nią czas, rozmawiać, zwierzać się, mieć wspólne tajemnice. Nie wyglądam na ideał, piękny i gładki, ale do brzydkich raczej też nie należę. Nie jestem typowym kolesiem z dziewiczym wąsem i koszulą w kratę. Nie jestem także z tej grupy chłopaków co chwalą się ile to wypili i ile panienek zaliczyli po drodze do sklepu. Lenistwo i codzinna monotonność dopada mnie do szału, ciąglę to samo i to samo. Zapisałem się na siłownie aby otworzyć się na ludzi, chodzę, trochę nawet poprawiłem swoją sylwetkę, ale to nic nie pomogło. Podejście do tablicy przed klasą to istna katorga, brak koncentracji - jak debil. Wstydzę się rozebrać na plaży, choć nie jestem otyły. Lubię wyjść na piwo, ale nie mam z kim. Mam już tego dosyć. Kiedyś wkręciłem się w teorie spiskowe. NWO, Illuminati, o tych wszystkich pierdołach dotyczących skażenia pożywienia, chemtrail, przekazach podprogowych. Jednak nie uważam iż to przez to stałem się takim jakim jestem. Nie mam pojęcia skąd się pojawiły te problemy, sam sobie nie potrafię z tym poradzić. Czytając to co napisałem w tym wątku czuję wstyd i obrzydzenie do samego siebie. Próbowałem pójść do psychologa, ale na razie nie dam rady. Może ktoś z was miał lub ma podobny problem, i będzie chciał o tym napisać. Proszę o pomoc. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja również kiedyś byłam otwartym, towarzyskim człowiekiem, który wprost kipiał energią i optymizmem. Z czasem się to zmieniło przez pewne problemy, które napotkałam "po drodze"; do niedawna byłam strasznie skrytą osobą, która miała bardzo niską samoocenę i ogromne trudności w nawiązywaniu kontaktów. Nie chciało mi się żyć, miałam samą siebie za człowieka "drugiej kategorii", czasami miewałam takie odpały, że potrafiłam przechodzić na drugą stronę ulicy, kiedy dostrzegałam ludzi idących z naprzeciwka. Chodziłam przez jakiś czas do psychologa, ale, jeżeli mam być szczera, pomogło mi to w niewielkim stopniu. Najwięcej zawdzięczam samej sobie. Zmobilizowałam się, stwierdziłam, że muszę się sobą zająć, gdyż życie mam tylko jedno, przestałam po sobie nałogowo "jeździć", powtarzałam, że jestem tylko człowiekiem i mam prawo do popełniania błędów (jak każdy przecież), zmieniłam nieco swój wygląd. Również mam często problemy z koncentracją, zapamiętywaniem, czasami kiedy rozmawiam zdarza mi się pleść trzy-po-trzy bezsensownie. I przestałam się tym przejmować, nie próbuję tego analizować, zastanawiać się, dlaczego tak jest, nie rozkładam tego na czynniki pierwsze. Próbowałeś sam nad sobą pracować? Postaraj się znaleźć w swoim życiu coś, co pomoże Ci się zmienić. Może po prostu usiądź i na spokojnie pomyśl, czy takowe katowanie się przyniesie Ci coś wartościowego? Jeżeli dojdziesz do wniosku, że nie potrafisz, pójdź do psychologa i porozmawiaj z nim. W końcu takie wizyty nie na wszystkich działają tak samo.

 

Życzę Ci powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może ta Twoja pewność siebie wcześniej opierała się na czymś, co było nietrwałe? Na przykład może uważałeś się za lepszego w czymś od innych, albo generalnie uważałeś, że miałeś wszystko, żadnych większych wad, więc mogłeś być pewny siebie, a jak się okazało, że masz wady, to pewność siebie runęła? Nie mówię, że na pewno tak było, to tylko przykład, czemu mogło tak się stać. Zgadzam się z tym, co między wierszami pisała poprzedniczka. Zaakceptuj to, jaki jesteś, jak wyglądasz, jak się w danym momencie czujesz. Zaakceptuj siebie takiego, jakim jesteś teraz. Możesz powiedzieć, że Twoja sytuacja jest kiepska, ale Ty - nie. Ktoś mądry kiedyś mi powiedział: "Nie zostaliśmy zaprojektowani na aniołów."

 

-- 08 wrz 2012, 15:05 --

 

Sol18, miałam dokładnie taką samą sytuację jak Ty :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×