Skocz do zawartości
Nerwica.com

terapia psychodynamiczna


Evele

Rekomendowane odpowiedzi

Ja przerwałem po 2 latach. Głównie chodziło o czynniki ekonomiczne. Miałem dwa spotkania w tyg po 100zł za 50 min. Jakiś kontakt z terapeutą złapałem ale mimo to nie potrafiłem się otworzyć na emocje. W sumie to do dzisiaj nie potrafię. Mam cały czas mieszane myśli i uczucia: czy wrócić do niego czy nie? Byłem na konsultacji u innej terapeutki i ona mi powiedziała żebym wrócił.Że szkoda tych 2 lat. Tak że jak już się wejdzie w terapię to ciężko z niej wyjść :(

racja, zwlaszcza, jak sie jest na tak uzalezniajacej terapii jak psychodynamiczna. wg mnie to kiepska forma terapii. wglad i analiza jest wazna, ale od analizy sie nie polepszy, a ja jestem przykladem ze moze sie pogorszyc. trzeba wiedziec tyle ile trzeba nic wiecej. ja bylam wczesniej na wsparciowej terapii i powiem, ze byla skuteczniejsza niz ta psychodynamiczna. weszlam glebiej w siebie, zlapalam w miare szybko kontakt z emocjami, a w tej drugiej ... rany boskie, uzlaezenic sie mozna no i ..."wpedzanie" w poczucie winy. no way.

jakbym mogla cofnac czas to wlasnie do momentu rozpoczecia ter psychodynamicznej.

 

-- 18 sie 2012, 10:20 --

 

jak dexter napisal- najabrdziej nieskutreczny nurt - wyczytalam , ze po 2och latach bez terapii i z ter. psychodynamicznej efekt jest zblizony ;), ja osobiscie mysle, ze bylam na tyle silna by sobie z owczesnym problemem poradzic. zreszta poszlam tylko na 5 konsultacji, ale terapeutka, zaczela wynajdywac problemy i powiedziala, ze na to potrzeba wiecej czasu i ze wracam na dlugoterminowa, choc jej dziekowalam, zglupialam i wrocilam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saanna a Ty co teraz robisz ? Chodzisz na jakąś terapię ?

 

Ja teraz byłem u innej terapeutki i ona powiedziała że przy moim obecnym stanie to około 5 lat chodzenia. Ja sam sobie zdaję sprawę że z dnia na dzień nie wyzdrowieje. Cały czas mam wątpliwość czy wrócić do tego terapeuty co chodziłem do niego 2 lata. Wytworzyła się między nami jakaś więź. I może faktycznie moja terapie będzie trwała 5 lat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stokrotka345 i co myślisz na razie o tej terapii?

 

ja byłam na razie dwa razy, pierwsza sesja była dla mnie bardzo trudna, już na pierwszej sesji się poryczałam, ale to chyba dobrze, bo terapeucie udało się dotrzeć do moich emocji, na drugiej znowu nie za bardzo wiedziałam o czym mam rozmawiać z terapeutą, nie miałam konkretnego problemu do przegadania, ogólnie mam wątpliowości do tego rodzaju terapii, czy moze mi w ogóle pomóc, poza tym jestem przyzwyczajona do terapii poznawczo-behawioralnej i nie mogę się przyzwyczaić do innego trybu terapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stokrotka345 ile czasu już chodzisz?

właśnie mija miesiąc odkąd jestem na psychodynamicznej, to jest jeszcze krotki czas, żeby ocenić jak na mnie wpływa terapia, ale terapeutka mówi mi, żebym była cierpliwa, niestety mam tak, że chciałabym, żeby efekty były widoczne od razu a tutaj trzeba jednak czasu

też na początku się zastanawiałam czy taka analiza może mi pomóc, ale kiedy następnego dnia po terapii obudziłam się w miarę dobrym nastroju co zdarza mi się niezmiernie rzadko, stwierdziłam że taka psychoterapia moze mi pomóc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po to jest tyle nurtów terapii aby nie skupiać się tylko na jednej i taka psychodynamiczna lub analityczna doskonale sprawdza się do momentu odkrycia problemu ,przyczyny.Dalej już lepsza może okazać się np poznawcza lub interpersonalna.Powiem więcej często zaczyna się psychodynamiczną i pacjent nawet nie wie że stosowane są elementy innych nurtów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To mój pierwszy post - zatem witam wszystkich :)

Od półtora roku leczę się na depresję. Przez większość czasu polegałem jedynie na usuwaniu i łagodzeniu objawów lekami, natomiast od miesiąca chodzę na terapię psychodynamiczną. Z tego co się naczytałem to efekty, jeżeli jakieś występują - to po długim czasie, i że wiele zależy od własnej pracy. Moje pytanie - na czym owa samodzielna praca miałaby polegać? Wiem, że miesiąc to bardzo krótko, że to właściwie początek, ale po każdej wizycie u psychologa mam wrażenie, że nic a nic się nie zmienia, nawet stopniowo i powoli. Że stoję w miejscu. I tak naprawdę nie wiem, w jaki sposób miałoby się coś w moim życiu zmienić? Póki co wygląda to tak, że przychodzę, i opowiadam o różnych bieżących wydarzeniach i przemyśleniach, ale... co dalej?. Czuję się tak, jakbym opowiedział to samo przypadkowemu człowiekowi spotykając się na kawie - czyli kompletnie nic a nic z tego nie wynika. I również nie czuję absolutnie żadnej więzi z terapeutą, mam do niego takie samo nastawienie jak do pierwszego napotkanego na ulicy człowieka. Wręcz rodzi się frustracja, bo ja sam wiem przecież co mi się dzieje i jakie mam odczucia w różnych sprawach, i oczekuję, że terapeuta w jakiś sposób pomoże, doradzi, naprostuje moje myślenie, emocje i uczucia na właściwe tory. Ale tak się nie dzieje. No ale właśnie, nie bardzo nawet wiem, czego od niego oczekiwać, jak miałaby wyglądać praca z jego strony, i... no właśnie, jak miałaby wyglądać moja praca nad problemem? Czytanie książek? Jakieś "zadania domowe"? Czy jeszcze co innego? Co ja mogę w zrobić i dać od siebie, żeby terapia działała?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JMG, Terapia to praca nad sobą a terapeuta nie daje dobrych rad. Powinien naprowadzić i dac Ci do myślenia gdzie tkwi problem. Zmian nie zauważa się na bieżąco bo sa one powolne możesz to dopiero ocenić po jakimś czasie. Niepokojący jest fakt że nie czujesz więzi z terapeutą - to powinno być wyraźne - zaufanie, wiara

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej

 

sama chodze na psychodynamiczna od 4 lat, jesli chodzi o efekty powiem tak: jak poszlam na terapie czulam sie lepiej niz teraz- przynajmniej tak mi sie z perspektywy czasu wydaje. W tej chwili od 3 miesięcy ( ciezkie rozstanie z chlopakiem) jestem na lekach bo popadlam juz w taka depresje ze stwierdzilam iz bez lekow nie dam rady. Rodzina patrzac na to mowi krotko, zmien terapeute i system pracy bo wyraznie nie działa, ale mi sie wydaje ze wlasnie dzieki terapii mialam w ogole odwage wydostac sie ze zwiazku w ktorym nie bylam szczesliwa. Jesli mialabym znowu wybierac, wybralabym inna metode pracy. Psychodynamiczna jest ciezka, na efekty trzeba dlugo czekac - chyba ze wystarczy Ci zrozumienie pewnych mechanizmów i juz. Nie dostajesz pracy domowej, wchodzisz, rozmawiasz, wychodzisz. Czujesz sie lepiej przez jakies powiedzmy 2 godziny a pozniej znowu dół. Oczywiście mowie o sobie i swoich doświadczeniach, ale jesli juz na poczatku masz wątpliwości to dobrze się zastanów czy chcesz w to brnąc. Ja chętnie poszukałabym czegoś innego ale szkoda mi pracy 4 lat.

 

Pozdrawiam i witam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JMG, Terapia to praca nad sobą a terapeuta nie daje dobrych rad. Powinien naprowadzić i dac Ci do myślenia gdzie tkwi problem. Zmian nie zauważa się na bieżąco bo sa one powolne możesz to dopiero ocenić po jakimś czasie. Niepokojący jest fakt że nie czujesz więzi z terapeutą - to powinno być wyraźne - zaufanie, wiara

 

No właśnie - "praca nad sobą", czyli co konkretnie masz na myśli?

 

I druga rzecz - chyba trochę głupie pytanie, ale - jeżeli mam kontakt do psychologa który kiedyś mi pomógł i jest dla mnie jakimś autorytetem, to rozumiem, że rzucać wszystko i pójść do niego i nikogo innego? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - "praca nad sobą", czyli co konkretnie masz na myśli?

 

Praca nad sobą - najbardziej jaskrawy przykład : masz lęk wysokości i boisz się przejść po moście linowym - praca polega na tym żeby pokonywać lęki i w efekcie końcowym przejść po tym moście.

 

I druga rzecz - chyba trochę głupie pytanie, ale - jeżeli mam kontakt do psychologa który kiedyś mi pomógł i jest dla mnie jakimś autorytetem, to rozumiem, że rzucać wszystko i pójść do niego i nikogo innego? :)

jeżeli ten psycholog jest terapeutą to czemu nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JMG, miałam podobnie na początku terapii (chociaż pierwsza sesja była olśnieniem, ale potem było długo, długo nic).

Też chciałam zadań domowych, porad co mam sama robić, co ćwiczyć, nad czym pracować.

Z czasem zaczęłam nieświadomie przerabiać wszystko sama w sobie.

 

A co do drugiego psychologa... Miesiąc to nie tak długo, jeszcze można spróbować z kimś innym ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodze na psychodynamiczna od 1,5 roku i jest u mnie podobnie jak o L.E., sama zaczełam przerabiac wszystko sama w sobie. Terapeuta musi najpierw Cie poznac..Twoje emocje, lęki. Z czasem zacznie Ci obrazowac pewne problemy, bedzie Cie naprowadzał...czasem tyle to trwa poniewaz nie kazdy chce odrazu zmierzyc sie z pewnym problemem. Tez dziwnie sie czułam na poczatku terapii...denerwowało mnie to,ze przychodze i gadam gadam i gadam..czulam sie jakbym prowadzila monolog. Teraz sama odkrywam siebie...w pewien sposob. Poza tym na takiej terapii bywa ciezko..porusza sie bolesne tematy..czasem po niej jest jeszcze gorzej, ma sie ochote uciec..ale to dobry znak..znaczy,ze terapeuta trafil w sedno i wielkie zmiany maja nadejsc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też od miesiąca chodzę na terapię psychodynamiczną i takze na początku nie byłam przekonana do tego rodzaju terapii, no bo jak zwykła rozmowa może mi pomóc, ale z czasem przekonałam się że to nie jest taka sama rozmowa jak np. z przyjacielem albo z kimś bliskim, tutaj jest trochę inaczej, terapeuta zwraca uwaga na Twoje myśli i emocje i razem próbujemy dowiedzieć się dlaczego tak się czuję a nie inaczej, też chciałabym jakoś przyspieszyć proces zdrowienia, ale taka terapia wymaga czasu, a mam takie pytanie czy jak chodzicie na terapię to bierzecie jakieś leki antydepresyjne?czy raczej liczycie tylko na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ilość lat chodzenia jest ważna a jakość tresci a ostatecznie liczba godzin terapi .Co po tym jak można chodzić 2 razy do roku i po 4 latach czyli 8 sesjach oczekiwac rezultatów .Dobry terapeuta szybko określi przyczyny a wowczas można probować je usunąć .Ten rodzaj terapii jest dobry do momentu odkrycia przyczyn .Póżniej warto zmienić nurt terapii i dobrze gdy terapeuta ma możliwość i wiedzę poprowadzić ją w innym nurcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chodzę od 4 lat, pierwsze 2 lata sesje miałam raz w tygodniu, przez ostatnie 2 lata 2 razy w tygodniu, wiec ilość godzin jest znacznie powyżej 8 :) Przyczyny moich zachowań mam ogarnięte do perfekcji, ale wlaśnie tu pojawia sie problem że niewiele mi to daje bo pomimo wiedzy na ten temat nie potrafię tego zmienić. Rośnie we mnie tylko frustracja, że mimo znajomości schematów w jakich sie poruszam nie mam siły na ich zmianę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie to jest najgorsze, ze ta wiedza niewiele daje w praktyce. Przed pewnymi reakcjami po prostu nie potrafię sie powstrzymać, pomimo wiedzy ze mi szkodzą i skąd sie biorą. A jak się nawet siła woli powstrzymam, to jest mi tak źle, że to żadnego sensu nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×