Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam :)


kasza

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałam się z Wami podzielić moim problemem. Mianowicie od września 2011r. dzieje się ze mną coś zupełnie dla mnie niezrozumiałego. Nie mam już siły momentami naprawdę. Zaczęlam w tym roku studia, zdałam prawko, maturka ładnie zdana, trele morele na na na na, wszystko powinno być pięknie... Problem polega na tym, że nie potrafię się zupełnie tym cieszyć. Nie umiem odczuwać emocji. Moje życie zmieniło się tak nagle, działo się tak dużo, że mam wrażenie, że tego nie uniosłam. Myślę, że boję się wkroczyć w dorosłość, tęsknię za czasami licealnymi, za dawną sobą, za dawnym życiem. Studiuję zaocznie, "chcę" znaleźć pracę, ale jak o tym pomyślę, to... No właśnie. Duszność, serce wali, oddycham jak zażynana, silne lęki, bóle serca, bóle w klatce piersiowej. Na początku tak było, że tylko na myśl o pracy tak miałam. Teraz mam tak przed pracą, przed uczelnią, przed wyjściem do sklepu, mam prawko, a boję się jechać autem, boję się wsiąść do autobusu. Wszystkiego się okropnie lękam, zupełnie nie wiem dlaczego, mam wrażenie, że zemdleję, zwariuję, uduszę się.Tak mi się to odbiło na psychice, że czuję się jak taka roślinka niezdolna do niczego, najchętniej siedziałabym w domu, tam się czuję bezpiecznie. Doszłam do tego, że mam lęk przed lękiem. Nie mam na nic ochoty, udaję przed wszystkimi, że wszystko jest OK. Byłam raz u lekarki, internistki, w sprawie przeziębienia, aż wkońcu wymruczałam co się ze mną ostatnio dzieje, to powiedziała, że podejrzewa nerwicę, ale najlepiej żebym udała się do psychologa/psychiatry, zrobiła mi badania krwi, bo coś tam o tarczycy mówiła, ale jest OK. A teraz najgorsze: ciągle myślę o śmierci. Nie pod tym względem, że chcę popełnić samobójstwo. Myślę w ten sposób: "Po co mam to zrobić, pojechać, uczyć się, iść na imprezę ....., przecież to nie ma sensu, I TAK UMRĘ". Wiem, chore. Ale nie umiem sie wyzwolić zupełnie od tej myśli. Mam wyrzuty sumienia, nie wiem dlaczego. Powoli się izoluję od znajomych, bo przecież trzeba do nich JECHAC ! Bo przecież trzeba się z nimi POŚMIAĆ! Pogadać o przyziemnych rzeczach, takich jak szkoła, praca itd., tylko ja nie potrafię skupić myśli, nic mnie to wszystko nie obchodzi. Mój chłopak słucha mnie, pociesza, ale widzę, że nie rozumie mnie, nie wie o co mi chodzi. Nie mam ochoty na żadne czułości, seks, a jak już do czegoś dochodzi, to jedna myśl : "Boże! A jak moje serce tego nie wytrzyma?" :D czasami jestem wręcz śmieszna. Moje myśli krążą tylko wokół mojej choroby, odkąd się budzę, dotąd jak idę spać, myślę jakie samopoczucie będzie rano, czy może dotanę napadu paniki, hmmm...a może serce będzie tak walić, że będę sobie zawały wmawiać, nowotwory i inne? A chciałabym żyć jak każda dwudziestolatka, chodzić na imprezy, ciszyć się z zakupionej bluzki, którą sobie kupię za własne, zarobione pieniądze w pracy do której dojeżdżam z uśmiechem, własnym samochodem !!! Cokolwiek, cieszyć się życiem! Ale nie umiem, strasznie mnie to irytuje !!! Wysyłam CV, ale w głębi duszy błagam, żeby nikt nie odpowiedział, bo się boję oczywiście. A tu klops, ostatnio dostałam odpowiedź, chyba się zmuszę, pójdę, siedzenie w domu na pewno mi w leczeniu lęku nie pomoże. Lecz czuję, że nie dam rady. Wiem, chaotycznie to napisałam, i w ogóle dość długo, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Nie umiem tego ubrać w słowa. Jeśli ktoś ma podobną sytuację, rady, proszę pisać, może gdzieś jest ktoś kto mnie zrozumie. Pozdrawiam serdecznie :)

 

-- 06 sty 2012, 02:16 --

 

haha :D nikt mi nawet nie odpisał :D jak czytam Wasze posty, to nie mogę wyjść z podziwu jak ładnie o tym wszystkim piszecie, ja co najwyżej powinnam się chyba żalić na "Samosi" chyba :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×