Skocz do zawartości
Nerwica.com

podział na....


tomisia

Rekomendowane odpowiedzi

na tyle i tak, jak się czujemy.

Uuu to u mnie się to sprawdza,niestety;/.

Czasem :idea: wystarczy podkreślenie oczu makijażem, jakiś lepszy ciuch, uśmiech od ucha do ucha i pewny krok i już zyskuje się "dodatkowe punkty" i czuje wzrok panów na swojej osobie

Uff to dobrze,że tego wszystkiego nie robię,bo nie chce czuć na swojej osobie wzroku innych panów :mrgreen:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomisia, wcześniejszego posta nie napisałam jako zarzut w Twoim kierunku. Napisałam go po to, by uzmysłowić Ci, że człowiek znaczy coś więcej niż tylko wygląd zewnętrzny. A jeżeli mężczyźni, z którymi do tej pory się spotykałaś, zwracali głównie uwagę na aparycję, ignorując Twoje emocje, osobowość, intelekt..., to nie byli to mężczyźni, z którymi warto było spędzać czas. Ich wąskie myślenie sprawiło, że zaczęłaś sama koncentrować się na jakichś Twoich niedostatkach w urodzie. Po co? Wcześniej jeszcze myślałaś w kategoriach "Przecież nie jestem taka brzydka...", a teraz sama zauważyłaś, że częściej myślisz w kategoriach "Faktycznie, jestem brzydka...". Stąd zamknięcie się na ludzi, pesymizm, spadek nastroju, gorsze samopoczucie, lęk itp. tomisia, nie pozwól, by negatywne myśli zawładnęły Twoim umysłem. Jesteś świetną dziewczyną i nikt nie ma prawa oceniać drugiego człowieka po wyglądzie.

 

Dokładnie, zrozumiałaś mnie dobrze. Koncentruje sie na niedostatkach w urodzie. Wszystko przez byłego faceta. Ciągle powtarzał że kochał mnie innym rodzajem miłości, brakowało namiętności, seksapilu, urody...itd.

Teraz całe moje życie skupia się na kompleksach. Nie kochał mnie bo byłam za mało ładna i pikantna. Nie bał mi się sie tego 100 razy powtarzac.

 

Chciałabym byc znowu szczęśliwa, cieszyc się zyciem i miec w dupie kompleksy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, zrozumiałaś mnie dobrze. Koncentruje się na niedostatkach w urodzie. Wszystko przez byłego faceta. Ciągle powtarzał że kochał mnie innym rodzajem miłości, brakowało namiętności, seksapilu, urody...itd.

Teraz całe moje życie skupia się na kompleksach. Nie kochał mnie bo byłam za mało ładna i pikantna. Nie bał mi się się tego 100 razy powtarzać.

Jak można kochać innym rodzajem miłości? Albo się kogoś kocha, albo nie? Owszem, w miłości jest miejsce na stawianie wymagań czy oczekiwań, ale nie kocha się za coś. Taka miłość "za coś" (za urodę, za seks, za seksapil, za pozycję społeczną itp.) jest miłością warunkową, nieprawdziwą. Prawdziwa miłość jest bezinteresowna i bezwarunkowa. Mam nadzieję tomisia, że w końcu spotkasz na swojej drodze kogoś, kto Cię doceni i będzie godzien Twojego uczucia. Który nie będzie patrzył na niedostatki, ale pokocha Cię, że jesteś, a nie - jaka jesteś.

 

O tym, jak walczyć z kompleksami, możesz przeczytać pod poniższymi linkiem: http://portal.abczdrowie.pl/jak-pozbyc-sie-kompleksow. Mam nadzieję, że coś Ci się przyda z tego artykułu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytałam go co ma na myśli mówiąc "kochałem Cię innym rodzajem miłości". To odpowiedział, że kochał mnie bo byłam mu oddana i bliska ale z jego strony to był tylko rozsądek i nie może ze mną byc bo on che zakochac się do szaleństwa a we mnie nie potrafi się zakochac. Powiedział, że jestem wspaniałą kobietą ale nic nie czuje.

 

To przykre bo poświęciłam mu tyle lat...

Tyle razy mu mówiłam, że jeśli wiąże się ze mną z rozsądku to niech tego nie robi bo będę cierpiec. Kłamał że jest ze mną z miłości, a po tylu latach uznał że jednak nie. Próbował mnie pokochac ale mu się nie udało.

 

Wiem że tu chodzi o mój wygląd, nie spełniam jego wymagań w tym zakresie.

Teraz musze walczyc z kompleksami i niskim poczuciem wartości.

Dziękuję za artykuł, musze je pokonac. Całe życie przede mną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomisia, nie rozumiem, dlaczego obwiniasz siebie za to, że ten człowiek okłamywał WAS (siebie również)... Skoro nie czuł tego szaleństwa to nie czuł. Nie w tym Twojej winy.

Gdybyś była ładniejsza i piękniejsza to by to zwalił na intelekt albo na coś jeszcze innego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapytałam go co ma na myśli mówiąc "kochałem Cię innym rodzajem miłości". To odpowiedział, że kochał mnie, bo byłam mu oddana i bliska ale z jego strony to był tylko rozsądek i nie może ze mną być bo on che zakochać się do szaleństwa a we mnie nie potrafi się zakochać. Powiedział, że jestem wspaniałą kobietą, ale nic nie czuje.

tomisia, po pierwsze, skoro nic do Ciebie nie czuł, a kontynuował związek na relacjach uczuciowych, to Cię oszukał. Był nie fair wobec Ciebie od samego początku. W każdej miłości jest odrobiną rozsądku i szaleństwa. Serce ściera się z rozumem. Raz wygrywa jedno, raz drugie. Kochał Cię, bo byłaś mu oddana i bliska... No właśnie, kochał Cię za coś. Nie spełniałaś kryterium urody, więc Cię odrzucił, bo nie zdałaś "egzaminu na idealną dziewczynę". Osobiście, myślę, że Twój były partner był niedojrzały do poważnego związku i przez swoją niedojrzałość skrzywdził Ciebie.

Próbował mnie pokochać, ale mu się nie udało.

Tu nie ma nic do próbowania. Albo się kogoś kocha i tworzy z nim związek na dobre i złe, albo się nie kocha i idzie w swoją stronę bez robienia komuś złudnych nadziei.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba w końcu do mnie to dotarło. Cztery dni myślałam o tym co napisałaś. Cieszę się że rzeczy w końu zostają nazwane po imieniu. Czarno na białym. Oszukiwał mnie, zakpił z moich uczuc. Wiedział jak bardzo jestem wrażliwa a jednak to zrobił.

Wszystko już jasne, nawet on powiedział że mnie nie kochał i pragnie innej miłości.

Rodzina i przyjaciele też powtarzali że mnie nie kocha i w końcu zostawi.

Jestem wściekła, że zostawił mnie w ten sposób. Pozbawił mnie nawet wspomnień. Bo co mam wspominac? SKORO WSZYSTKIE SPĘDZONE RAZEM CHWILE TAK NAPRAWDĘ NIE BYŁY DLA NIEGO TYM CZEGO CHCE. Brakowało "czegoś". Jak to zwykł mawiac.

Już wiem dlaczego zostawałam sama na wszystkie święta, długie weekendy. Jak samotnie czekałam w domu aż wróci z licznych imprez. W żadnych planach nie było mojego imienia.

Wiecie co mnie martwi? że jakieś dwa tygodnie temu powiedział "może kiedyś znowu będziemy razem".

Chyba zamierza kiedyś znowu mnie oszukac. Jak nie znajdzie tej idealnej????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomisia, wiem, że czasami prawda bywa bolesna, ale lepiej usłyszeć przykrą prawdę prosto w oczy niż żyć w kłamstwie, karmić się złudnymi nadziejami i łudząc się, że wszystko jeszcze się ułoży. Wiem też, że czasem trudno przyznać się samej przed sobą do porażki, że coś nie wyszło, że dało się tak oszukać. Że człowieka rozsadza gniew na eks partnera i na samą siebie. Trzeba jednak dać sobie czas na przeżycie tych wszystkich negatywnych emocji po rozstaniu i wyciągnąć wnioski na przyszłość, np. kiedy znowu pojawi się na horyzoncie opcja pt. "Czy wchodzić po raz wtóry w ten sam związek, który wcześniej sprawił mi tyle bólu i cierpienia?"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troche to dziwne, że chłopak ci mówi że nie jestes dla niego wystarczająco atrakcyjna. Po pierwsze to zwykłe swinstwo, a po drugie to chyba troche podejrzane, bo przeciez widział cie wcześniej i wiedział jak wygladasz. Choc ja sam nie byłem w żadnym związku to obserwuje relacje damsko męskie w swoim otoczeniu. Musze powiedzieć, że jak dla mnie to jest to nie do ogarnięcia i pozory moga bardzo mylić. Często ci których interesuja tylko modelki są bardzo mało pewni siebie, czy raczej mają niska samo ocenę. Interesuja sie tylko modelkami, ale jakby to była tylko gra przed innymi i samym sobą. Nie potrafie tego nazwać. Sa kolesie co interesują sie dziewczynami i mają ich dużo. Jednak sa jakby pełni życia, pewni siebie i mają powodzenie. Jednak nawet dla kolezanek są bardzo w porządku. na prawdę lubią dziewczyny i nie chcą nikomu robić krzywdy. Sa pewni siebie nie mają cisnienia. Pozytywni ludzie... Sa jednak tez ci inni, którzy wręcz gardzą dziewczynami. Interesują ich tylko modelki, ale mają być one dowodem na ich męskośc, której tak na prawdę sa bardzo niepewni. Mam takiego kumpla i choc kolesia lubie, to czasem jest dla mnie żałosny. Jakby najwazniejsze było dla niego, żeby laske olać i byc takim maczo. Ważniejsze niż miłośc, dobra zabawa, udany seks... kuriozum . Nie bedę sie rozwodził, ale jesli chodzi o męskośc w PL to jest tragedia.Nie wiem jak to wyglada na zachodzie, ale jak koleś jest taki emocjonalnie pozytywny i do tego przystojny to ma tu jak w raju. Częsciej widze, jednak kolesi którzy w związku coś sobie kompensują.

Na pewno nie ma sie czym przejmować, choć fakt że jak piszesz było juz 4 takich jest troche zastanawiający

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Albo się kogoś kocha i tworzy z nim związek na dobre i złe, albo się nie kocha i idzie w swoją stronę bez robienia komuś złudnych nadziei

Bardzo mądrze powiedziane.

 

ze nie jestes dla niego wystarczająco atrakcyjna.

Gdybym był kobietą,to pewnie facet za taki tekst dostałby kopa w jaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica, Ty to zawsze konkretnie wszystko skwitujesz :D

Nie będę się rozwodził, ale jeśli chodzi o męskość w PL to jest tragedia. Nie wiem jak to wygląda na zachodzie, ale jak koleś jest taki emocjonalnie pozytywny i do tego przystojny to ma tu jak w raju. Częściej widzę, jednak kolesi którzy w związku coś sobie kompensują.

zujzuj, to, o czym piszesz, czyli o kompensacji własnych deficytów w związku, dotyczy związków zależnych. Związki zależne tworzą się często na zasadzie przeciwieństw. Jako komplementarne elementy, podobnie jak puzzle, partnerzy mają szansę zaspokoić swoje potrzeby, aspiracje i oczekiwania. Większość par jednak nie zdaje sobie sprawy z nieświadomych dopasowań scalających związek, dopóki nie pojawią się okoliczności, które unaocznią prawdę o wątpliwej jakości partnerstwa i przyczynią się do wyzwolenia z niegdyś wygodnego układu. Ludzie mogą dobierać się w pary na zasadzie przeciwieństw (ekstrawertyk z introwertyczką, dominujący z uległą itp.) ze względu na problemy emocjonalne, chęć uzupełnienia deficytów w jakiejś sferze, ale związek przestaje być wówczas funkcjonalny. Nosi znamiona patologii, bo jego zadaniem jest zabezpieczanie dwojga ludzi przed dyskomfortem i frustracjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to musze przyznać, że jest bardzo ciekawe. Ja osobiście w związku nie byłem, ale czasem spotyka sie osoby które toba sa zainteresowane i jednoczesnie ty czujesz sie przy nich jakos swobodniej. Mna zawsze interesują(w sensie takiego przyciągania juz na samym starcie) sie dziewczyny silne. Swego czasu kiedy ważyły "sie losy" przyszłego ewentualnego związku to zawsze katowałem sie wyobrażeniami. Zawsze bałem sie że bedzie jak z moja matką i że w tym ew. związku będę miał pozycje kogoś do "szmacenia".

Ze nie jestem w stanie byc równorzędnym partnerem i paradoksalnie to jest to czego one jednoczesnie bedą tak na prawde oczekiwać, a z drugiej strony bedą mna w jakims sensie gardzić. Miałem wrażenie, że one sa prowadzone jak we mgle. Ze chcą własnie mnie, ale z powodów o których nie mają zielonego pojęcia. Bałem sie że "zwiazek" bedzie polegał na teatrzyku, w którym mam odegrac wygodna dla innego role takiej tragicznej postaci. Czyli własnie kogoś kto bedzie podległy, od kogo łatwo bedzie wymagac owej podległości i druga strona bedzie czerpać jakąś satysfakcje emocjonalną(bardziej to czuje,niz wiem o czym mówie:))...a jednoczesnie owa podległośc bedzie czymś za co sie bedzie gnojonym... Nie chodzi o to, że ktos sobie takie coś planuje. Chodzi o to, że emocjonalnie ludzie sa tak skonstruowani, że tylko takie coś może im ostatecznie wyjść. Coś na zasadzie przeznaczenia, ale w formie emocjonalnego skryptu wedłóg którego nieswiadomie podążamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj, w uczuciach jest wiele nieświadomych mechanizmów. Masz całkowitą rację. Nie warto jednak generalizować i przyjmować, że każdy związek komplementarny, czyli scalający się na zasadzie przeciwieństw, ma służyć parterom po to, by mogli "zabezpieczać się" w swoich deficytach i utrwalać te deficyty. Przecież osoba asertywna może związać się z bardziej nieśmiałą i mogą się świetnie uzupełniać. Nie chodzi o to, by asertywna wyręczała nieśmiałą w jakiś czynnościach ze względu na jej nieśmiałość i w ten sposób utrwalała tę nieśmiałość. Chodzi o to, by asertywność partnera stała się motywacją i modelem do naśladowania dla partnera nieśmiałego.

 

Często jednak jednostka poszukuje partnera na zasadzie wzajemnego uzupełniania się, ale nie po to, by walczyć ze swoimi słabościami, deficytami, nie po to, żeby się od siebie wzajemnie uczyć, ale żeby zazębić się ze sobą w deficytach i je utrwalić, a nawet pogłębić. I wówczas w takiej sytuacji mamy do czynienia z patologicznym charakterem związku. Wystarczy, że okoliczności w życiu się zmienią, coś w układance dotychczas ustabilizowanego życia się posypie, i sypie się cała misterna konstrukcja związku, która owszem do tej pory mogła być nawet skuteczna, ale sztywna, nieelastyczna. Zmiana i buch - związek leży.

 

zujzuj, wydaje mi się, że nie ma też co za bardzo psychologizować i zbyt psychologicznie podchodzić do związków. Twoje wywody, owszem, są interesujące i dużo w nich naprawdę ciekawych przemyśleń, ale czasem lepiej nie doszukiwać się "drugiego dna" w motywacjach innych. Po prostu, czasem lepiej pójść na żywioł. Nie da się wszystkiego sprawdzić, wcześniej tego nie doświadczywszy. A jeżeli będziesz tak bardzo analizował uczucia i zachowywała się asekurancko na zasadzie: "Nie wejdę w związek na zaś, nie będę się angażował, bo może partnerka nie jest świadoma swoich ukrytych motywacji i będzie mnie traktowała jak popychadło", to wówczas od początku skazujesz się na przegraną i nigdy nie zdecydujesz się na żaden związek. Może lepiej uwierzyć w drugiego człowieka, w jego szczerość intencji, dać szansę miłości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak reagowac na jego słowa a właściwie pytanie: "co zrobisz jak kiedyś w końcu zrozumiem, że tylko Ty spełniasz moje wymagania i będę chciał wrócic. Załóżmy że z następną kobietą z jakiegoś powodu mi się nie wyjdzie i będę chciał znowu z Tobą byc"

 

Wczoraj mi tak napisał.

 

Mnie to obraża....Prawidłowa reakcja?

To już chyba chamstwo, egoizm.

 

Facet ma 36 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomisia, ja osobiście uważam, że on Cię traktuje jako "koło ratunkowe". Asekuruje się, żeby nie być samotnym. Nie czuje się bezpiecznie i pewnie w swoim aktualnym związku z kobietą, boi się, że relacja może okazać się tylko krótkotrwałym romansem, więc woli "zabezpieczyć się" i "mieć Ciebie w razie czego". Myślę, że jego dojrzałość emocjonalna (mimo 36 lat na karku) pozostawia wiele do życzenia. Jak można igrać w ten sposób z ludzkimi uczuciami, żonglować miłością - raz Cię kocham, potem nie, bo nie spełniasz moich oczekiwań, a później znowu - nie wiem, czy spełniasz, ale jakbyś spełniała, to bym chciał być z Tobą? Sądzę, że komentarz jest zbędny. Osobiście radziłabym Ci tomisia nie angażować się po raz kolejny w ten związek... ale zrobisz, jak uważasz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedz. Myślę dokładnie tak samo.

Możliwe, że będzie mnie chciał tylko wtedy gdy zostanę jedyną możliwą "opcją".

Zastanawia mnie tylko jak można traktowac tak drugiego człowieka...

Nie wrócę do niego nigdy, chocby nie wiadomo co mi obiecywał. Nie dam się kolejny raz oszukac.

 

Dziękuję, bardzo mi pomogłaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zujzuj

 

zujzuj, wydaje mi się, że nie ma też co za bardzo psychologizować i zbyt psychologicznie podchodzić do związków. Twoje wywody, owszem, są interesujące i dużo w nich naprawdę ciekawych przemyśleń, ale czasem lepiej nie doszukiwać się "drugiego dna" w motywacjach innych. Po prostu, czasem lepiej pójść na żywioł. Nie da się wszystkiego sprawdzić, wcześniej tego nie doświadczywszy. A jeżeli będziesz tak bardzo analizował uczucia i zachowywała się asekurancko na zasadzie: "Nie wejdę w związek na zaś, nie będę się angażował, bo może partnerka nie jest świadoma swoich ukrytych motywacji i będzie mnie traktowała jak popychadło", to wówczas od początku skazujesz się na przegraną i nigdy nie zdecydujesz się na żaden związek. Może lepiej uwierzyć w drugiego człowieka, w jego szczerość intencji, dać szansę miłości?

 

No ja mam do swoich wywodów inny stosunek, choc nie zmienia to faktu, że sa jakie sa. One sa dla mnie czystym lekiem. One sprawiają mi ból i ja w zasadzie z nimi musze walczyć. Pamietam jak czułem sie w momentach zauroczenia i pamietam moment jak potem zaczął mnie ogarniac lek w pstaci takowych teoretycznych możliwości. Traktuje to jako swojego wroga, który mnie trzyma na dystans od swiata. Nie chodzi tylko o związki. Powiedział mi to ten psychiatra w stosunku tego zespołu pionkowskiego. Ze to sie tym charakteryzuje, czyli zagłębianie sie w szczegółach, dzielenie włosa na czworo, generalizacja..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Współczuję Ci szczerze, zujzuj. Bycie dociekliwym i szukanie potwierdzenia dla swoich decyzji czy nawet uczuć to zrozumiałe zachowanie, ale przesadne doszukiwanie się we wszystkim "drugiego dna" może być naprawdę męczące. Szczerze powiedziawszy, szukałam w różnych swoich podręcznikach i książkach coś na temat zespołu Piórkowskiego albo zespołu Pionkowskiego, kiedy wcześniej mi o tym wspomniałeś, bo sama byłam ciekawa, cóż to za dziwna jednostka nozologiczna. Niestety, nigdzie niczego nie znalazłam. Orientuję się tylko tyle, czego zdążyłam się dowiedzieć od Ciebie - "dzielenie włosa na czworo", zagłębianie się w szczegółach, nadmierna generalizacja, choroba dotykająca jednostki z wysokim ilorazem inteligencji. W Internecie również nie ma nic na ten temat. Wyszukiwarka znajduje mi tylko to: J.Pionkowski - "Poczytalność zmniejszona" albo "Psychiatria sądowa". Jeżeli znasz jakieś źródła, z których dowiem się więcej na temat zespołu Pionkowskiego, to proszę - daj znać. Pozdrawiam i z góry dziękuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno zespół Pionkowskiego. Diagnozował mi to psycholog kliniczny z kilkudziesiecioletnim stażem więc może jakaś stara terminologia. Potwierdził psychiatra, ale raczej miałem wrażenie tak na odczepnego. Powiedział że to taki typ osobowości i to co napisałem w ostatnim poscie. Nie chodzi o wysokie IQ. Chodzi o odwrotnie proporcjonalne funkcjonowanie społeczne do swoich możliwości intelektualnych. Czyli funkcjonowanie na granicy ponoć wysokich mozliwości. Takie funkcjonowanie jest spowodowane "poszerzonym" spojrzeniem na rzeczywistośc, czy troche jakby bycie obok rzeczywistcości. Tak mi to tłumaczono, lecz zaznaczono że ciężko to okreslić słowami i trzeba miec w tym praktyke.

 

Na własną reke pytałem po forach psychiatrycznych i zero odzewu. Znalazłem tylko coś na temat jakiegoś psychiatry Pionkowskiego. Ja nawet nie jestem pewien czy to Polak.

Jak wpisywałem Angielskie hasła to coś tam wyskakiwało na temat jakiegoś Bodajrze Janusza Pionkowskiego. W kilku anglojęzycznych stronach pojawiaja sie informacje na temat artykułów J Pionkowskiego, lub badań Pionkowskiego

 

Jak wpiszesz Pionkowski syndrome to pojawią sie jakies teksty. Jakieś teksty na temat badan polskiego psychiatry J pionkowskiego z 1975 roku i inne takie szczątkowe informacje.

http://archiwumallegro.pl/psychiatria_sdowa_janusz_pionkowski-697525082.html Tutaj jest link do jakiejś książki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×