Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

Abbey, to strasznie przykra sprawa. Taka sytuacja nie wzięła się znikąd..Mama najwyraźniej popełniła błąd w jakimś momencie. Myślę, że w tej sytuacji to Ona powinna starać się zmienić Wasze relacje...choć znam przypadki /bardzo przykre/, że do porozumienia nie dochodzi nigdy..

Ja nie wyobrażam sobie tego, swoje relacje z Synami budowałam powoli, starałam się Ich nie ranić, pomagać Im..to dało rezultaty.

 

-- 13 kwi 2012, 20:14 --

 

Laima, rozumiem, że Tobie też łatwo nie jest...ale zrozumiałaś, że sama niczego nie zdziałasz, że chęci muszą być z obu stron, niestety :!::!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja matka nie rozmawia ze swoją od jakiś pięciu lat. Zanosi się na to samo i u mnie (już w 2011 cały grudzień + część listopada miała focha i ani słowem się nie odezwała, no chyba że 'dawaj te spodnie do prania'. Czasem nawet zamykała się w łazience i pisała smsy 'obiad masz w mikrofali, podgrzej sobie') :evil:

Ja już swojej nie potrafię zaufać. Jest ok, sielanka, cudowna rodzinka, 10 minut później ma jakieś ataki złości i się rzuca. To raczej nie jest normalne... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, bardzo młoda..to chyba jednak charakter taki...

Znam takie matki i co dziwne, dzieci takich pań, bardzo zabiegają o ich względy i uczucia..bo zależy im na akceptacji matek, mimo wszystko. Tak to już jest...

Moja znajoma, którą matka, jak uważam, w dzieciństwie traktowała bardzo źle,teraz, kiedy już od lat nie żyje, opowiada mi takie historie o niej, że gdybym nie znała faktów, to myślałabym, że to matka-ideał..była :mhm::mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, Nie chciałam Cię urazić ;) Nie myślę ,że wszyscy po 50 tce są tacy. Ale matka Abbey jest sporo ode mnie młodsza, a po jej zachowaniu w życiu bym jej o to nie posądzała :P

 

Ja swoim dzieciom powiedziałam , że jak zacznę się zachowywać jak pewna osoba z naszego otoczenia, mają mnie wywieźć do lasu i przywiązać do drzewa :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Wiola*, ja znalazłam sposób na polepszenie samopoczucia-relaksacje-a ponieważ nie pracuję, w każdej chwili ratuję się. Najważniejsze udało mi się pokonać, czyli lęk przed wyjściem. Z pozostałymi objawami jakoś /różnie/sobie radzę, uczę się cały czas. W moim przypadku hormony bardzo zaburzają wszystko, trwa to już ponad 10 lat. Mam nadzieję, że przynajmniej one, kiedyś, dadzą mi spokój...marzę sobie :D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jasaw, Ja lęki przed wyjściem "pokonałam" dawno, a właściwie to leki je pokonały. Nie zawsze jest łatwo i bez lęków , ale w porównaniu z tym co kiedyś było można powiedzieć ,że jest dobrze. Reszta pozostawia sporo do życzenia, ale trzeba jakoś z tym żyć, skoro się nie da inaczej :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×