Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

ostatnio zdarza mi się czuć samotnie. najczęściej, gdy jestem wśród ludzi :-|

być może dzisiaj mi to tym bardziej doskwiera, bo dowiedziałam się wczoraj, że osoba, w sumie która wydawała mi się bliska i zawsze byłam pewna, że zaufana - wcale taką nie jest. poza moimi plecami, tam, gdzie wie, ze nie zobaczę (bo mnie nie ma) pisze nieładnie o mnie i moim dziecku - dziecku, które on wychował praktycznie, dziecku, które go bardzo kocha. strasznie mi smutno z tego powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A więc skoro mamy tak zacny wieczór,za okienkiem bezśnieżnie,ale piździ zacnie,wietrzycho dre mordę,rury w domu wydają dziwne dźwięki,rozsiądźmy się wygodnie,albo rozjebmy w krześle niczym rycerz z opowiadania fantasy łamiący swoim 150 kg butem stolik karczmarza,potem obracając całą karczmę w pył bo ktoś nam napluł do piwa...

 

A nie,miało być o samotności.

 

No to jadziem z tym,ostatnimi czasy ciągle mi ta rozkmina po głowie chodzi - odcinam się od ludzi,utrzymuje powierzchowne relacje=mogę żyć wygodnie,niewielkie ryzyko,mała szansa że ktoś mi po tym jakbym zaufał wjedzie na ryj i do łba niczym Niemiecki Tygrys na szałas najebanego ruskiego żołdaka wprasowując go w syberyjski grunt i czyniąc z niego integralną część ziemi i pożywienia dla robaczych przyjaciół.

Nie trzeba się liczyć aż tak z innymi,robisz se pan po swojemu,moja racja jest najmojsza i uj z wami,niezależność w jakiejś tam formie,fck yeah, z czasem robię co chcę,ogólnie wieeeczny spokój.

 

Z drugiej druga morda,czy sterta przyjaznych mord,czyni żywot ciekawszym,Zawsze to przy kimś zaufanym można pogadać jeśli to jakiś mendo-problemo-organizm nas ugryzie w dupę,to nasz friend wysłucha,pocieszy,pomilczy,ewentualnie strzeli w mordę dla opamiętania jeśli zbyt malkontencimy czy stopień sadzenia farmazonów przewyższa skale.

 

Tylko no właśnie,gadka-szmatka,zaufanie innym ,to jest hazard,pieprzona ruletka,już ci się wydaje że wygrałeś,a tu jeb,rewolwer do ręki,kula w komorze i JEEEB,zaufanie do gatunku ludzkiego w pizdu,psycha zjebana bardziej niż wcześniej,żal,ból życi,zadawanie sobie pytania "LEO WHY?!"

"FOR ZAWIŚĆ skur^^&^&"

tudzież inne powody....

No właśnie,tutaj w tym swoistym hazardzie,układzie,nawet jeśli pozornie nam się wydaje że wygraliśmy,to czasem byle żeton może zyebać wszycho i nasza nagroda okażę się palem,boleśnie wbijającym się w dupę,wychodzącym przez ryj kawałem zaostrzonego drewna.

 

Mimo to nie potrafię wyrzec się tej durnej potrzeby kontaktu z innymi,zaprzedać duszy hejtowi do gatunku ludzkiego i stać się ultra aspołeczną jednostką,może za mało się staram,może jeszcze chcę wierzyć w te bzdety powyżej,że warto...nie wiem,moja mózgownica się waha i nie chcę dać jednoznacznej odpowiedzi.

 

I druga rzecz która mnie ostatnio frasuje,miłość,czy przyjaźń...co jest ważniejsze?

 

Osobiście,sądzę póki co że to 2,miłości,zakochania "Och ach motylki w brzuchu,pierdzenie fijołkami,stan uskrzydlenia :105: " (pozwólcie że sięgnę po wiadro i rzygnę tęczą )

1343494861_11050.gif

Nie zaznałem owego stanu (może szczeniackie zauroczenia,fascynacje,raczej nigdy nic poważniejszego,czy czegoś co bym nazwał godnym uwagi),i z jednej strony nie wiem - Może to dobrze i obym tego durnego stanu nigdy nie zaznał,dla własnego dobra zjebanej,niestabilnej beretki i otępienia emocjonalnego na które smętnie i po cichu liczę,A być może źle,bo to pono czasem coś tam zmienia w żywocie,ale czy na lepsze,czy gorsze - jeden uj wie,Może nigdy to nie przyjdzie,na pewno będzie prościej.

 

Przyjaźń zaś..Nie ma tu w razie "przerwania" jakichś szczególnych konsekwencji i komplikacji,oczywiście,sentyment,wspomnienia czemu dlaczemu co i jak ogólnie "why" ;_;,ale mimo to,po jakimś czasie się zapomina i leci dalej.

Wydaje mi się też,że czasem to oferuje znacznie więcej niźli stan umysłu powyżej,więzi dziwne,ale często bezwarunkowe,wyczucie i wiedza co tamta 2 morda ma na myśli,bez powiedzenia słowa o tym,wyrozumiałość,omfg fck yeah...

pozwólcie raz jeszcze.

1343494861_11050.gif

 

Koniec końców - nie mam pojęcia,czy tu giera warta świecy,czy nie,może z czasem odechce się relacji z ludźmi,może wiater powieje w 2 stronę.

 

 

Się rozpisałem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I druga rzecz która mnie ostatnio frasuje,miłość,czy przyjaźń...co jest ważniejsze?

Nie zaznałem owego stanu (może szczeniackie zauroczenia,fascynacje,raczej nigdy nic poważniejszego,czy czegoś co bym nazwał godnym uwagi),i z jednej strony nie wiem - Może to dobrze i obym tego durnego stanu nigdy nie zaznał,dla własnego dobra zjebanej,niestabilnej beretki i otępienia emocjonalnego na które smętnie i po cichu liczę,A być może źle,bo to pono czasem coś tam zmienia w żywocie,ale czy na lepsze,czy gorsze - jeden uj wie,Może nigdy to nie przyjdzie,na pewno będzie prościej.

Zależy chyba od człowieka i owej historii. U mnie zmieniło na gorsze. Wymazałabym sobie chętnie ten okres czasu z pamięci. Niestety, to, co chciałoby się zapomnieć, zwykle pamięta się najdłużej. Taki umysłowy paradoks.

 

Wydaje mi się też,że czasem to oferuje znacznie więcej niźli stan umysłu powyżej,więzi dziwne,ale często bezwarunkowe,wyczucie i wiedza co tamta 2 morda ma na myśli,bez powiedzenia słowa o tym,wyrozumiałość,omfg fck yeah...

Pewnie, oferuje przede wszystkim spokój umysłu, brak zazdrości i szczerą życzliwość. Osobie, której się kocha, życzy się wszystkiego najlepszego, ale jeśli ona nie odwzajemnia tych uczuć, to do tej życzliwości wkrada się, czy się tego chce, czy nie, poczucie bezsilności, złości i rozczarowania, że "to wszystko, co najlepsze" układa sobie z kimś innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja szczerze i otwarcie stwierdzam, że jestem samotny. Nie wiem na ile to przyczyna choroby, a na ile skutek. Na ile objaw, a na ile skutek objawów.

 

Dziewczyna byłaby fajna, tylko że nie czuję się na siłach na związek, nie wiem czy byłby jakiś pożytek ze mnie wtedy. Póki co chciałbym jakieś środowisko ludzi, którzy wzajemnie by się wspierali. Spędzali ciekawe chwile, a także działali inspirująco jeden na drugiego. W rodzinie tego nie mam. Koledzy wybyli. Jest internet, ale to przecież nie to samo. Wystarczy, że ktoś wyłączy komputer, skasuje gg, czy konto na forum i go już nie ma w moim życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000,

Wystarczy, że ktoś wyłączy komputer, skasuje gg, czy konto na forum i go już nie ma w moim życiu.

To niestety przykra prawda jesli chodzi o znajomosci internetowe. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pachnie mi to podstarzałym lowelasem/rozwodnikiem który to rozstając się z żoną postanowił się podbudować i (albo która go to kopnęła w d...), używając swojej szarmancji a także czaru postanowił wyrwać młódkę,Jako że to pan starszy,to i z doświadczeniem,klasą,stylem,kulturą,oh wow :105: .

Uważaj na starszych rozwodników,bo często pod płaszczykiem pana "oh wow,jakiż on dojrzały,stabilny,szarmancki inteligentny :105: ",czaić się może stary podrywacz i poszukiwacz "młodej dziury",ewentualnie czasem i niezbyt poważnie traktować cię może.

Chyba trochę przesadziłeś :D

No ma 30 lat i jak dla mnie też jest to sporo różnica. Spróbuję dowiedzieć się czegoś więcej.

Wiem tylko, że absolutnie nie chciałabym zrywać kontaktu, z resztą to jest niemal niemożliwe ;)

 

-- 3 gru 2013, o 11:12 --

 

Zastanawiam się czy po prostu nie zainteresowałby mnie każdy kto zwróci na mnie uwagę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie tematu, pomimo tego, że mam rodziców próbujących mnie zrozumieć, siostrę starszą i siostrę bliźniaczkę to nie mówię im wszystkiego. Nie mówię bo obawiam się ich reakcji, tyle razy się przejechałem. Jestem sam z problemem, sam z sobą. Pomimo tego, że jestem duszą towarzystwa to nigdy nie trafiłem na prawdziwego przyjaciela, niemal wszyscy z technikum się nie odzywają, zawsze to ja muszę pierwszy zaczynać... Wkurza mnie to..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja szczerze i otwarcie stwierdzam, że jestem samotny. Nie wiem na ile to przyczyna choroby, a na ile skutek. Na ile objaw, a na ile skutek objawów.

 

Dziewczyna byłaby fajna, tylko że nie czuję się na siłach na związek, nie wiem czy byłby jakiś pożytek ze mnie wtedy. Póki co chciałbym jakieś środowisko ludzi, którzy wzajemnie by się wspierali. Spędzali ciekawe chwile, a także działali inspirująco jeden na drugiego. W rodzinie tego nie mam. Koledzy wybyli. Jest internet, ale to przecież nie to samo. Wystarczy, że ktoś wyłączy komputer, skasuje gg, czy konto na forum i go już nie ma w moim życiu.

U mnie przyczyną i skutkiem choroby zawsze były kobiety(mało kto miał taką umiejętność trafiania w te najgorsze) jest jeszcze podtekst że leczyłem się na coś innego niż miałem bo według mnie np stwierdzenie schizofrenii zamiast CHAD jest mniej destruktywne niż odwrotnie. A kiedy w zrażaniu ludzi do siebie osiągnąłem perfekcję szukalem przyjaźni kobiet albo samej nauki od kolezanek i zostałem na lodzie jako jedyny bez pary. Teraz po połowie roku związku platonicznego i 5 latach samotności czuję się bezsilny wobec swojego położenia. Dlatego znowu zaczynam od leczenia tym razem właściwego :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja szczerze i otwarcie stwierdzam, że jestem samotny. Nie wiem na ile to przyczyna choroby, a na ile skutek. Na ile objaw, a na ile skutek objawów.

 

Dziewczyna byłaby fajna, tylko że nie czuję się na siłach na związek, nie wiem czy byłby jakiś pożytek ze mnie wtedy. Póki co chciałbym jakieś środowisko ludzi, którzy wzajemnie by się wspierali. Spędzali ciekawe chwile, a także działali inspirująco jeden na drugiego. W rodzinie tego nie mam. Koledzy wybyli. Jest internet, ale to przecież nie to samo. Wystarczy, że ktoś wyłączy komputer, skasuje gg, czy konto na forum i go już nie ma w moim życiu.

U mnie jest podobnie. Mimo, że byłem w związkach nigdy nie umiałem poczuć nic do partnerki. Zainteresowałem sie jedna dziewczyna, ale ze strachu ze mnie skrzywdzi dałem jej kosza. Nie znoszę ludzi. Stracilem przyjaciół. Odepchnąłem wszystkich od siebie. Nie mam fejsa, bo nie popieram inwigilacji. Dzis zostałem zupełnie sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To trochę smutne.

Po prostu maciek, A konto tutaj?:P

 

Nawet rozumiem. Gdy w moim życiu zaczyna mi zależeć na czymś ,to pojawiają się ogromne lęki. Działam tak samo.

Jakiś czas temu ,chcąc odciąć się od niektorych ludzi, usunelam gg ( podałam tym , co chcialam) i tak 3 razy.

Aż doszło do kompletnej selekcji i miałam max 5 osób. Kolejna selekcja. Usunięcie gg.Prawie nikt .

Zmieniłabym numer, usuneła maila, fejsa, wszystkie wirtualne konta,wszystkie informacje.

Ale martwi mnie to,że konta na fb np nie da się usunąć. Więc i tak to na nic :/

Martwi mnie też życie bez telefonu. Bo niby jak się z kimś dogadać . Skąd wiedzieć czy jest w domu?

No i wieczne doładowywanie telefonu- zakladając życie bez neta..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu maciek, Chyba jeszcze nie jestem gotowa na pozbycie się neta.

Denerwuje mnie to ,że nawet wiadomości ,informacje otrzymujemy z fb najszybciej..

I wszędzie dosłownie wszędzie ,nawet w głupiej telewizji(której też już nie mam) podawali - głosuj na nas ! polub nas ! ''polajkuj'

Jeszcze mam radio :P Choc i to mnie denerwuje ,bo gdy jadę to muszę zmieniać fale.. czyli też stacje -.-

 

Kestrel, O dzięki ! przyda mi się kiedyś :D

a ask? też tylko dezaktywacja...

Kiedyś zalozylam epulsa. Zapomniałam hasła. Specjalnie zalożyłam nowe konto by wyslać wiadomosc do administratora by usunał to stare. Chyba nie posłuchał :< Zapomnialam też nowego...

No niby tak ,ale wiesz ,że czasem lepiej być sam niż słuchać tych , co cię wkurwiają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, Poradzę sobie :P

To takie trudne nie jest!

 

Nie rozumiem czemu tak jest. Rodzina mnie nie wkurwia bo praktycznie nie mam z nią kontaktu. Ale pamietam jak mieszkaliśmy to bylo inaczej. Wtedy marudziłam że nie moge wracać do domu po 00.

Nie wiem czemu też wszyscy inni mnie denerwują. Nic nie robią. Po prostu ich widzę. Nie wszyscy oczywiście. Ale jak ktoś taki jest.. zaczynam go obserwować. widze jak reaguje, jak na mnie patrzy albo najczęsciej nie patrzy :P

Najcześciej są to kobiety. Stare albo w moim wieku, ew mlodsze.

W sumie to każde.

Zdarzyło mi sie ostatnio kilka razy nazywać facetów- świnią. Nawet ich nie znałam i poznać nie chciałam.

Niestety chyba nie była to wystarczająca obraza i wystarczyło powiedzieć wypier.. :)

To trochę nienormalne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×