Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

To nic nie znaczy. Jak chcesz kogoś obgadywać i oczerniać, to tak, by ta osoba się nie dowiedziała. A nie zachowujesz się jak gimbus. A gdybym to ja powiedziała przy wszystkich, że jesteś "jakiś inny"? Byłoby Ci miło? A może zaburzenia odebrały Ci już jakiekolwiek wyrzuty sumienia?

Nie atakuj, dziewczyno. Nie tędy droga. Poczytałem twoje posty. Sama prowokujesz - tym co piszesz - takie, a nie inne reakcje. Nie chcę się wymądrzać, ale jeśli to 92 w nicku to twój rocznik, to nawet z racji wieku - wiem o życiu i ludziach więcej , niż ty. Oczekujesz od innych nie wiadomo czego, a jak ktoś do ciebie wyciąga rękę, to ty masz to gdzieś, bo chyba ci wygodnie być biedną, samotną , nierozumianą. Ale tu są w większości tacy, co jednak troszkę życie znają i to od bardzo różnej strony.

A co do inności - to KAŻDY jest "inny". Ja się szczycę swoją innością. Nie ma takich samych ludzi. Nawet bliźniaki syjamskie się od siebie różną.

Ja nigdy bym nie chciał być taki jak inni. Dla mnie to wartość bycie "innym". To wcale nie musi być złe. I nie musi być obraźliwe.

A co do samotności - moja "inność" właśnie na tym polega, że ludzie obok mi nie przeszkadzają, ale nie są mi potrzebni do życia jak powietrze. Nauczyłem się radzić sobie sam ze sobą. Trochę to trwało, ale było warto. Mój związek przetrwał "okres burzy i naporu" i nie jestem samotny. Za to cholernie lubię pobyć SAM. Z wyboru i z kimś kto zawsze jest obok. A to duża różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

werewolf, Zazdroszczę lekko i gratuluje podejścia do tego wszystkiego :brawo:

Widzisz, Kestrel to chyba lata praktyki robią swoje :D A tak na serio - wkurza mnie wiele rzeczy i lubię mówić, co myślę, ale czasem wolę poczekać, niż palnąć coś niepotrzebnie. Czasem jednak ponoszą mnie emocje. Bo czego jak czego - ale nie toleruję kłamstwa, hipokryzji i ... głupoty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio ją odczuwam.... mam partnera, ale to nie o to chodzi. Czuję potrzebę przynależności do grupy zresztą prawie każdy ma taką potrzebę. Stare znajomości są daleko, ale po czasie i przemyśleniach doszłam do wniosku, że dawałam się wykorzystywać i nie chcę już takich znajomości.

Chciałabym mieć koleżankę...jedną, dwie. Czuć się swobodnie, móc byc sobą(chociaż aktualnie nadal jestem na etapie gdy siebie poznaje)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, póki co nie. Niby chodzę na fitness spotykam miłe osoby, ale jednak w pewnym momencie blokada przed kontaktem i nieufność następuję.

Najlepiej jednak się czułam na naszych forumowych zlotach chociaż chwilami i tam było ciężko.

 

Vett, no właśnie... dobre pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kestrel, to problem jest we mnie, z moimi głupimi lękami. Niby wszystko na zewnątrz jest ok, nie wyglądam na osobę z problemami, potrafię się uśmiechać, zagadać, żartować, ale ta blokada wewnątrz jest straszna.

 

-- 12 lis 2013, 15:23 --

 

milady, ja właśnie też wolę mieć jedną, dwie koleżanki niż wiele. Wolę raczej małe spotkania na co dzień. W grupie raz na jakiś czas.

Chciałabym mieć osobę z którą mogę porozmawiać, wymienić poglądy, doświadczenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady, ja właśnie też wolę mieć jedną, dwie koleżanki niż wiele. Wolę raczej małe spotkania na co dzień. W grupie raz na jakiś czas.

Chciałabym mieć osobę z którą mogę porozmawiać, wymienić poglądy, doświadczenia...

 

Ja cię rozumiem - sama od lat mam z tym problem. Najlepsze jest to, że ludzie wyciągali do mnie niejednokrotnie rękę, próbowali się zaprzyjaźniać... a ja miałam taką blokadę, że dziwnie się zachowywałam. Potem w danych środowiskach już się pewnie ucierało że ja tak i tak reaguję i w rezultacie zostawałam z boku.

Ci znajomi których mam aktualnie powyprowadzali się za granicę albo kontakt osłabł... z niektórymi to ja zrywałam znajomości bo były nie fair wobec mnie.

Generalnie wszystko wydaje mi się juz jałowe, zachowanie i moje i innych ludzi. Potrzebuję jakiejś odmiany i swobody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady, u mnie jest ten problem, że boje się iż druga osoba uzna w pewnym momencie, ze jestem "dziwna"? w powierzchownych kontaktach dobrze sobie radzę, gorzej gdy przychodzi do głębszej relacji. Kiedyś też tak miałam z mężczyznami-na szczęście trafiłam na TŻ'ta z którym mieszkam. Jednak wiadomo, że partner to nie wszystko.

Mam podobnie jak Ty i właśnie m.in takie osoby chciałabym poznać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milady, u mnie jest ten problem, że boje się iż druga osoba uzna w pewnym momencie, ze jestem "dziwna"? w powierzchownych kontaktach dobrze sobie radzę, gorzej gdy przychodzi do głębszej relacji. Kiedyś też tak miałam z mężczyznami-na szczęście trafiłam na TŻ'ta z którym mieszkam. Jednak wiadomo, że partner to nie wszystko.

Mam podobnie jak Ty i właśnie m.in takie osoby chciałabym poznać :)

 

Dokładnie! Ja mam silne przekonanie, iż ktoś uzna mnie za dziwną, mało inteligentną, mało interesującą. A powierzchownie ja radzę sobie różnie, bo ja oceniam ludzi po tym, jak ktoś jest wg. mnie pewny siebie etc i wobec takich osób zachowuję się dziwnie. A jak ktoś jest trochę inny, bardziej "swój" wg mnie to zachowuję się normalniej. Po prostu :roll: .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mushroom, zobaczysz, jeszcze będziemy sobie wycieczki na te wasze spotkania robić :P

 

Asuu, niektorzy robia..z wawy , z Torunia, ze slaska... slawni jestesmy z goscinnosci ;)

 

Chciałabym mieć koleżankę...jedną, dwie.

MNie chyba tez brakuje takiej przyjaciolki od serca do ktorej mozna wpasc w kapciach na kawe nie zapowiadajac sie

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam zauważyłem że z normalsami chyba dogadać się nie dogadam, nie mówię że "źli" tylko jakoś...nie wiem, ja chyba nie ten, klepki nie tak jak trzeba.

Przynajmniej moje ostatnie życie społeczne gdzie jeszcze bywałem poza domem z bratem i jego kumplami niezbyt dobrze wspominam..

Potem zdechło wszystko do cna, ale to już moja wina w większości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×