Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

izaa masz racje, jesteśmy zdecydowanie osobami wrażliwymi. ja na pewno nie mam poczucia własnej wartości, mimo to, że gram na fortepianie, maluje. mam dużo różnych zainteresowań, w szkole też nie idzie mi najgorzej to zawsze czuję się od wszystkich gorszy. zawsze czuję niższość i nie umiem sobie z tym poradzić. myślę, że miało na to duży wpływ moje otoczenie. jestem bardzo szczupły i interesuję się modą. ubierałem się tak, jak podobało się mi a nie wszystkim innym, a że mieszkam w dość małej mieścinie, gdzie rządzą się uliczne dresy i kibole często byłem wyzywany i dyskryminowany. na osoby które włącza się w swoje życie trzeba naprawdę uważać! bądź silna kochana i nie poddawaj się, a wszystko będzie dobrze. skończ studia, znajdź dobrą pracę a powoli wszystko samo zacznie się układać. prędzej czy później znajdziesz osobę która będzie na ciebie zasługiwać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja swoje zainteresowania troche zatraciłam ze względu na studia, duzo sie uczyłam, natomiast w wakacje pracowałam. Natomiast z muzyki nigdy nie zrezygnowałam, zawsze była obecna w moim życiu. Wydaje mi sie, że obniżyłam sobie samoocenę, ale nie obniżam jej tak mocno jak kiedyś miałam w zwyczaju.

To że grasz na fortepianie to piękna sprawa. Zawsze chciałam umieć grać na fortepianie <3

 

-- 05 sty 2014, 19:46 --

 

Z tego co zauważyłam osoby z problemami psychosomatycznymi są ogólnie szczupłe. Ja ogólnie nie wierzę, że przy "depresji" można sie objadać, chyba że wspominamy o tej lekkiej. Ja ogólnie też jestem szczupła, ale dziewczynom wypada być szczupłymi :P. Natomiast zgodzę sie, chłopcy są traktowani inaczej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie. W mojej miescinie nikt nie uczył grać. Wiec nie umiem. Natomiast wielką uwagę przykładam do muzyki. Bardzo dużo utworów znam, nawet ze słuchu. Często nie mogę wskazać tytułu i wykonawcy jednak xD. Teraz zaczęłam oglądać filmy. Bardziej psychologiczne, dramat, czasem komedie, kostiumowe. Pare lat temu namiętnie oglądałam anime, ale juz mi przeszło :D chociaż jest godne uwagi, mam wielki sentyment

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mateusz_, Nie traktowałabym tego tak jednoznacznie tak naprawdę nie wiesz dlaczego dziewczyna się więcej nie odezwała i radziłabym wyjasnic to jesli będzie okazja a ogólnie możesz tą znajomość jesli nawet przelotną potraktowac jako początek nowy etap czegoś w swoim życiu.Takie sytuacje zawsze nas uczą czegoś o nas samych a były także piekne chwile jak pisałeś także pomimo wszystko nie ma złego bez dobrego . ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mateusz_, Nie traktowałabym tego tak jednoznacznie tak naprawdę nie wiesz dlaczego dziewczyna się więcej nie odezwała i radziłabym wyjasnic to jesli będzie okazja a ogólnie możesz tą znajomość jesli nawet przelotną potraktowac jako początek nowy etap czegoś w swoim życiu.Takie sytuacje zawsze nas uczą czegoś o nas samych a były także piekne chwile jak pisałeś także pomimo wszystko nie ma złego bez dobrego . ;)

Wątpię żeby była okazja, skoro ona ignoruje kontakt z mojej strony. A poza tym nie chcę robić z siebie desperata i ciągle wydzwaniać/pisać/itp. Nie to nie, nie będę przecież błagał. Chociaż nie ukrywam, że czuję się podle. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pisz więcej do niej, nie ma po co. Ciesz sie, że tylko tak to sie skończyło, że nie byliscie dłużej. Wiem, marne pocieszenie. Ale trzeba wyciągać dobre strony :). Ja mimo, że bardzo tęsknie nie wróce do niego, chocby chciał. Zeby znowu mnie skrzywdził? Nie ma po co. Mój kuzyn pojechał za panną do innego miasta i zdradziła go. Potem on zrezygnował ze studiów. Jakoś sie spikneli i znów zrobiła z niego rogacza. Nie ma co żałować takich ludzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mateusz_, Niepotrzebnie się czujesz podle Ty nic złego nie zrobiłeś .Świat jest pełen dziewczyn tylko nie rozpamiętuj tego jako porażki bo tak nie jest.Masz za sobą pewne doświadczenie ,a Ty jesteś projektantem swojego życia więc jakie ono będzie w dużej mierze zależy od Ciebie.Nie tkwij w przeszłości to zamyka Cię na radość.Pomyśl o tym co zrobić by wyzbyć się ponurych myśli i dalej żyć jak najlepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pisz więcej do niej, nie ma po co. Ciesz sie, że tylko tak to sie skończyło, że nie byliscie dłużej.

A żebyś wiedziała, że się cieszę. I pisać nie mam zamiaru. ;)

 

Niepotrzebnie się czujesz podle Ty nic złego nie zrobiłeś

Wiem, ale w pewnym sensie czuję się, jakby to powiedzieć... oszukany?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też czuje się oszukana. Czuję sie i winna chociaż wiem że cokolwiek bym nie zrobiła, nie miałam szans, bo to dzieciak jest. Nic mu nie pasowało. Sama sie zadręczam, ale myślami, że znów go zobaczę, a tego nie chcę. Masz 20 lat, przed tobą całe życie, znajdziesz kogos wartosciowego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też czuje się oszukana. Czuję sie i winna chociaż wiem że cokolwiek bym nie zrobiła, nie miałam szans, bo to dzieciak jest. Nic mu nie pasowało. Sama sie zadręczam, ale myślami, że znów go zobaczę, a tego nie chcę. Masz 20 lat, przed tobą całe życie, znajdziesz kogos wartosciowego :)

Może to głupota, ale minęło kilka dni i nadal mnie ta sytuacja dręczy, nie mogę się na niczym skupić. Ciągle rozmyślam dlaczego :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też czuje się oszukana. Czuję sie i winna chociaż wiem że cokolwiek bym nie zrobiła, nie miałam szans, bo to dzieciak jest. Nic mu nie pasowało. Sama sie zadręczam, ale myślami, że znów go zobaczę, a tego nie chcę. Masz 20 lat, przed tobą całe życie, znajdziesz kogos wartosciowego :)

Może to głupota, ale minęło kilka dni i nadal mnie ta sytuacja dręczy, nie mogę się na niczym skupić. Ciągle rozmyślam dlaczego :(

Zamiast rozmyslać zajmij się czymś konkretnym?to rozmyślanie sprawia Ci przyjemność?więc postaraj się skierować myśli gdzie indziej zobaczysz że lepiej sie poczujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alone05, Mam podobnie w rodzinie jestem nieudacznikiem,nikt mnie nie rozumie z moim tokiem myślenia i w ogóle jeśli chodzi o samotne lata to jestem jak maratończyk. Nie mogłem szukać kobiet bo hamulce z przeszłości pozostały. No i kupiłem sobie kota ale po postrzępionych poduszkach< podrapanych meblach, obgryzionych kablach odcinających mnie od tv,radia a w najmniejszych szkodach tylko kablówki do tego jak kładzie się koło mnie to rano mam pysk podrapany. Skłoniłem się do refleksji i jednak wolałbym kobietę a jeśli nie rozumiesz co mam na myśli,uśmiechnij się od czytania tego postu i posłuchaj mędrców od Tatry i pomyśl sobie weź to na chłodno :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alone05 nastoletnia miłość wcale nie jest taka fajna jak by się mogło wydawać. przeżywa się ją dwa razy mocniej, a gdy nie wyjdzie boli dwa razy bardziej. ja przez właśnie takie zakochanie nie mogę się teraz pozbierać. bez przerwy myślę co poszło nie tak, co było źle i czy to czasem nie moja wina. może to głupie ale patrzę godzinami na zieloną kropkę na facebooku przy nazwisku tej osoby i czekam, i czekam aż napiszę choćby jakieś głupie co tam. pomimo to, że zostałem tak bardzo skrzywdzony i źle potraktowany to wiem, że od razu bym do niej wrócił gdyby tylko nadarzyła się okazja, mimo to, że wiem jaka jest, że wiem że lubi się bawić uczuciami. no ale nic, pustki. jednostronna miłość jest najgorsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotnosc... w pewnym sensie jest bezpieczna. To taka skorupa, dzieki ktorej nikt cie nie zrani. Wiesz, co cie czeka. Mniej wiecej. Masz mniej rozterek, nie wyczekujesz z niecierpliwoscia na telefon czy mail czy obecnosc.

Masz wiecej czasu. I mozesz ow czas kontrolowac. Na co go przeznaczysz.

Nie obawiasz sie ze ktos bedzie o cos robil wymowki, nie ukrywasz trudnych spraw z obawy przed porzuceniem. I nie boisz sie tego porzucenia. Ani reakcji na cos, co dla ciebie wazne. Nie boisz sie utraty. Ani zmian. Czujesz sie pewnie. Na swoim gruncie.

Moze czasem czekasz, ze cos sie zdarzy ale tak naprawde nie zalezy ci na tym.

Moze nie mam racji, moze to moje doswiadczenie przeze mnie przemawia. Pewnie tak. Podswiadome przekonanie, ze jezeli zwiazek to musi byc trudny, moja sytuacja ciezka do zaakceptowania. Nie umiem tak po prostu sobie rozwazac: a bede z kims, bedzie fajnie a co tam problemy, jakos sie rozwiaza, dam sobie rady itp. Jak o tym mysle to zwala sie na mnie caly ciezar przeszlosci. Nie stac mnie na powtorke z historii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aardvark3z tego co piszesz to chcesz tej samotności, godzisz się na nią. gorzej jest, gdy próbuje się robić wszystko, żeby tylko tego uniknąć, żeby nie zostawać samemu a i tak nic z tego nie wychodzi. kiedy właśnie czekasz na ten telefon lub mail, kiedy czekasz aż ktoś w końcu się z tobą skontaktuje i spyta: robimy coś może? kiedy potrzebujesz tej drugiej osoby, a nikogo nie ma. to jest najgorsze i najtrudniejsze do zniesienia, że mimo iż spotykamy się z innymi ludźmi, to nie ma osoby która potrzebowałaby ciebie, dla której byłbyś ważny, której mógłbyś powiedzieć wszystko bez obawy, że dowiedzą się o tym inni. ja mimo to nie czuję się wcale nie swoim gruncie, wręcz przeciwnie, czuję się bardzo nieswojo z tą sytuacją. trudno jest mi się z tym pogodzić. i mimo to, że mam więcej czasu, to i tak i ie potrafię go wykorzystać. zamykam się w sobie i godzinami myślę co ze mną nie tak, dlaczego wszyscy ode mnie odchodzą po jakimś czasie. nie jest wcale tak fajnie jak by się mogło wydawać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co stego ze napisze ze jestem sam i tak to nic nie zmieni :(

Jak napiszesz to nie zmieni, masz racje.

Trzeba cos wiecej.

Ale w takim dolowatym stanie czlowiek nie ma sily zeby cokolwiek z siebie wykrzesac...

Chociaz... Dobrze, ze napisales o tym. Dla samego siebie.

Moze nastepnym razem napiszesz: jestem sam i chce to zmienic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotnosc... w pewnym sensie jest bezpieczna. To taka skorupa, dzieki ktorej nikt cie nie zrani. Wiesz, co cie czeka. Mniej wiecej. Masz mniej rozterek, nie wyczekujesz z niecierpliwoscia na telefon czy mail czy obecnosc.

Masz wiecej czasu. I mozesz ow czas kontrolowac. Na co go przeznaczysz.

Nie obawiasz sie ze ktos bedzie o cos robil wymowki, nie ukrywasz trudnych spraw z obawy przed porzuceniem. I nie boisz sie tego porzucenia. Ani reakcji na cos, co dla ciebie wazne. Nie boisz sie utraty. Ani zmian. Czujesz sie pewnie. Na swoim gruncie.

aardvark3, oj... kiedys tez tak mialam po rozwodzie... pazurami sie tej wolnosci i niezaleznosci trzymalam. Na szczescie moja terapeutka przekonala mnie ze moge to wszystko miec i w zwiazku tylko normalnego faceta musze poszukac i nauczyc sie stawiac granice. W obecnym zwiazku nie trace niczego a wrecz zyskuje spokoj i poczucie bezieczenstwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aardvark3z tego co piszesz to chcesz tej samotności, godzisz się na nią. gorzej jest, gdy próbuje się robić wszystko, żeby tylko tego uniknąć, żeby nie zostawać samemu a i tak nic z tego nie wychodzi. kiedy właśnie czekasz na ten telefon lub mail, kiedy czekasz aż ktoś w końcu się z tobą skontaktuje i spyta: robimy coś może? kiedy potrzebujesz tej drugiej osoby, a nikogo nie ma. to jest najgorsze i najtrudniejsze do zniesienia, że mimo iż spotykamy się z innymi ludźmi, to nie ma osoby która potrzebowałaby ciebie, dla której byłbyś ważny, której mógłbyś powiedzieć wszystko bez obawy, że dowiedzą się o tym inni. ja mimo to nie czuję się wcale nie swoim gruncie, wręcz przeciwnie, czuję się bardzo nieswojo z tą sytuacją. trudno jest mi się z tym pogodzić. i mimo to, że mam więcej czasu, to i tak i ie potrafię go wykorzystać. zamykam się w sobie i godzinami myślę co ze mną nie tak, dlaczego wszyscy ode mnie odchodzą po jakimś czasie. nie jest wcale tak fajnie jak by się mogło wydawać.

Nie napisalam, ze chce samotnosci tylko ze jest bezpieczna - tzn wydaje sie bezpieczna. Bo nie musisz robic tych wszystkich rzeczy, ktorych sie boisz i nie musisz mowic o trudnych sprawach z obawa, ze zostaniesz odrzucony.

O tym pisze.

Nie chce byc sama, ale sytuacja jest taka, a nie inna. Zeby wiec mniej cierpiec (potencjalnie; nie narazac sie na wiecej cierpienia niz juz jest) - po prostu sie z tym godze.

Drugiej osoby, bliskiej osoby potrzebuje bardzo czesto. I przewaznie nikogo nie ma albo jakies namiastki.

Niby mam rodzine ale Murzyn zrobil swoje itd, tak sie czuje.

 

Chce to przerwac, chce otoczyc sie ludzmi wspierajacymi. Pozytywnymi.

Wista wio latwo powiedziec.

 

-- 09 sty 2014, 18:17 --

 

Samotnosc... w pewnym sensie jest bezpieczna. To taka skorupa, dzieki ktorej nikt cie nie zrani. Wiesz, co cie czeka. Mniej wiecej. Masz mniej rozterek, nie wyczekujesz z niecierpliwoscia na telefon czy mail czy obecnosc.

Masz wiecej czasu. I mozesz ow czas kontrolowac. Na co go przeznaczysz.

Nie obawiasz sie ze ktos bedzie o cos robil wymowki, nie ukrywasz trudnych spraw z obawy przed porzuceniem. I nie boisz sie tego porzucenia. Ani reakcji na cos, co dla ciebie wazne. Nie boisz sie utraty. Ani zmian. Czujesz sie pewnie. Na swoim gruncie.

aardvark3, oj... kiedys tez tak mialam po rozwodzie... pazurami sie tej wolnosci i niezaleznosci trzymalam. Na szczescie moja terapeutka przekonala mnie ze moge to wszystko miec i w zwiazku tylko normalnego faceta musze poszukac i nauczyc sie stawiac granice. W obecnym zwiazku nie trace niczego a wrecz zyskuje spokoj i poczucie bezieczenstwa

Wiesz, mam troche bardziej skomplikowana sytuacje rodzinna, nie sadze zebym miala az tyle oporow gdyby nie to.

Ale moze mi sie myslenie choc troche naprostuje, znajoma podala mi numer tel do poradni psychologicznej dla opiekunow osob autystycznych (oprocz tego, ze moja lekarka zalatwia mi terapie w naszym osrodku). Moze wbija mi do glowy ze nie stoje, jak mi sie wydaje, na samym koncu kolejki zapasowej.

Bo wiem, ze nie.

Tylko powiedzialo mi tak kilka osob, ktore uznalam za dobrze mi zyczace, przyjazne, a slowa te padly prawdopodobnie w chwili mojego oslabienia, gdy tak naprawde potrzebowalam zyczliwosci i wsparcia. I te ich slowa bardzo gleboko we mnie zapadly.

To nie byli przyjaciele tylko jakies gowno warte badziewie bo przyjaciel nigdy by tak nie powiedzial. Moze z zawisci? Moze ze zlosci? Nie obchodzi mnie cudza motywacja zreszta.

Wiem tylko, ze slyszalam w zyciu wiele okrutnych, gorzkich, bolesnych slow i one wrosly we mnie jak chwasty. Teraz trzeba je powyrywac. A walka z chwastami wcale latwa nie jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×